Pracuję w firmie dostarczającej jedzenie do domu. Rzecz działa się w deszczowy dzień. Jako że prognozy, mówiły że tego dnia spadnie dużo deszczu, moja firma żeby zachęcić do pracy, zwiększyła stawki za każde zamówienie. Uznałem że pójdę sobie dorobić, po kilku godzinach jeżdżenia na rowerze byłem kompletnie mokry, tak że mokre miałem nawet kieszenie w spodniach i bluzie. Uznałem że pora na przerwę i poszedłem do toalety w metrze, żeby się trochę wysuszyć. Niestety ze względów covidowych suszarki są wyłączone, to samo było na innych stacjach metra oraz w łazience w pewnej restauracji. Bo lepiej się przeziębić po całym dniu na deszczu, ale za to na pewno nie zarazisz się covidem.
W dodatku po powrocie do domu miałem problem z ładowaniem telefonu, musiałem wysuszyć gniazdko do ładowania, bo na mieście nie było takiej możliwości.
Warszawa
Suszarki w toaletach służą do suszenia rąk, nie ubrań. Skoro wiedziałeś, że będzie padać, dlaczego nie zabrałes do plecaka ubrań na zmianę?
Odpowiedz@Jorn: albo pelerynę przeciwdeszczową założyć, wtedy nic nie trzeba suszyć...
Odpowiedz@Librariana: Peleryna średnio wygodna, ale każdy, kto jest dostawcą i jeździ na rowerze/motorze raczej powinien mieć odzież przeciwdeszczową (cenowo podobnie do zwykłych ubrań)...
OdpowiedzOpowieść wyciągnięta z dolnego odcinka przewodu pokarmowego.
Odpowiedz