Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś miesiąc temu żaliłam się tutaj, że za płotem otworzyli mi knajpę,…

Jakiś miesiąc temu żaliłam się tutaj, że za płotem otworzyli mi knajpę, która w każdą sobotę urządza bardzo głośne imprezy. Oto mała aktualizacja.
Chciałam rozmawiać. Właściciel był dla mnie nieosiągalny, a menadżerka knajpy wpierw była miła, ale potem jej przeszło i zmieniła front. Sąsiadce powiedziała na przykład, że wszyscy na tej ulicy nie mamy dość pieniędzy, żeby zaszkodzić tej knajpie.

Próbowałam dalej. Odezwałam się do znajomego, o którym wiem, że kolegował się z właścicielem, z prośbą o pomoc. Twierdzi, że prosił właściciela o ściszenie i tłumaczył sytuację. Dał właścicielowi kontakt do mnie. Usłyszał, że menadżerka do mnie zadzwoni. Cóż, nie zadzwoniła. Odezwałam się do drugiego znajomego, który pomagał w budowie knajpy: ponoć rozmawiał z właścicielem, który obiecywał ekrany wygłuszające, zmianę ustawienia głośników i ogólną szczęśliwość, jak już zarobi. Pierwsza myśl: kurde, szkoda, że jakbym chciała otworzyć jakąkolwiek działalność, to najpierw muszę ogarnąć wszystkie sanepidy i przepisy, a nie dopiero potem, jak zarobię. Druga myśl: a ponoć tyle pieniędzy mieli, ale żeby szanować prawo innych do spokoju, to najpierw muszą na to zarobić? Przy okazji, właściciel był ponoć bardzo rozżalony, że zamiast przyjść porozmawiać, sąsiedzi dzwonią na policję.

Ale kiedy na Facebooku na stronie knajpy pojawił się bardzo grzeczny komentarz z prośbą o rozmowę z właścicielem, w odpowiedzi odpisano, że od rozmów są pracownicy i menadżer, bo właściciel jest bardzo zajęty i nie ma czasu na rozmowy aż do 30 października (planowe zakończenie sezonu imprezowego knajpy). Na stronie pojawiło się też sporo komentarzy o hałasie i braku szacunku dla ludzi wokół. Wszystkie są olewane lub wyśmiewane. Piszę o tym po to, abyście mieli świadomość, że właściciel knajpy nie może nie wiedzieć o tym, że jego działalność jest uciążliwa. Po prostu to olewa.

Nie, nie dzwoniłam na policję. Nie było po co. Mój sąsiad dzwonił. Jednego wieczoru czterdzieści razy. Policja przyjechała raz, spisali notatkę i powiedzieli, że nie wejdą na teren knajpy, bo jest ich tylko dwóch, a tam jest setka pijanych ludzi. Jeśli komuś przeszkadza hałas, niech pozywa właścicieli do sądu.

Jakieś dwa tygodnie temu na Facebooku pojawiła się nowa grupa w rodzaju „Jesteśmy za knajpą X, nie przeciw”. Na grupie jest stronnicza ankieta: Czy chcesz zamknąć knajpę? Czy knajpa ma zostać? Czy ma grać tylko do godziny 22.00? Nigdy nie byłam przeciw tej knajpie. Żadnemu z sąsiadów, z którymi rozmawiałam, nie zależało na zamknięciu tego miejsca. Chcemy tylko, żeby w soboty grali ciszej. Ale taka strona to świetny sposób, żeby skłócić ludzi. Posypał się hejt na „dziadersów”, co nie dają się ludziom bawić. Było sporo głosów, że wystarczy po prostu ściszyć i wszyscy będą zadowoleni, ale zostały zakrzyczane. Bo przecież trzeba zaognić konflikt, zamiast go rozwiązać.

Zorganizowano też spotkanie u włodarza naszego miasta. Dowiedziałam się o nim przypadkiem, nie było to ogłaszane przez urząd miasta, za to na stronie knajpy był komunikat typu „brońmy knajpy”. Nie dałam rady dojechać z pracy. Sąsiad mi opowiadał, że była spora grupa entuzjastycznych sympatyków knajpy i kilkanaście osób z mojej ulicy, których praktycznie wyśmiano. I bezradny włodarz naszego miasta, który rozkłada ręce, bo co on może, on tylko rozdaje koncesje na alkohol, jak jest hałas, to trzeba zgłaszać na policję, a na komendzie było tylko „kilka” skarg. Finalnie ojciec właściciela zabłysnął odgrażając się, że on nas wszystkich, „nepków” ustawi w szeregu i nam pokaże. Farsa.


Co dalej? Minął miesiąc. Rozmowy nic nie dały. Telefon na policję to strata czasu. Do sądu nie pójdę, bo za dwa lata dostanę może wezwanie na pierwszą rozprawę. Została tylko opcja zwalczania chamstwa chamstwem. Kupiłam zestaw klaksonów samochodowych i podłączyłam je do akumulatora. To tylko 50 złotych. Włączyłam to dopiero wtedy, kiedy podkręcili muzykę ponad zdrowy rozsądek, a było już po godzinie 22.00. Chciałam pokazać, że ja, biedny „nepek” też tu jestem i też mogę uprzykrzać życie, tak jak mnie się je uprzykrza, więc może warto wziąć pod uwagę moje potrzeby.

Spodziewałam się złości, byłam gotowa, że wezwą policję i byłam gotowa na mandat za zakłócanie spokoju. Nie przewidziałam, o święta naiwności, że grupa chłopaków przejdzie mi przez płot, zepsuje zestaw i zacznie się dopytywać, czy mi zaj..ać. Naiwna jestem, bo skoro ja nikomu nic nie niszczę, to nie przewidziałam, że knajpa ma inne zasady. Narobiłam rabanu, że wzywam policję, mój chłopak nadbiegł z odsieczą i obrońcy knajpy przeskoczyli przez płot, pokrzyczeli jeszcze trochę o tym, jaki ze mnie golec i zniknęli w tłumie.

I wiecie co? Nie będę stać w szeregu przed właścicielem knajpy. Za tydzień będę miała nowy zestaw. Bo nie dam się zastraszyć i upokarzać. Brakuje tylko telewizji, ale nie będę bucom robić darmowej reklamy. Tyle mojego, że sobie popiszę na Piekielnych.

impreza u sąsiada

by Chrupki
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar unitral
28 32

Jest wiele metod na uprzykrzenie życia właścicielowi knajpy. Zacznij od powiadomienia sanepidu ze rano koło knajpy biegają szczury, zatrucie jakimś drinkiem czy przekąską... I tak co 2 3 dni. Kolejnym krokiem jest zgłosić anonim na policję że handlują narkotykami. Do rzecznika praw konsumentów, alkohol bez banderoli i brak paragonów. Do US że nie wydają paragonów i odmówili wystawienia rachunku. Do straży miejskiej, zaklucanie miru domowego. To tylko kilka przykładów, można zrobić wszystko anonimowo. Najlepiej jednego dnia, i powtarzać do skutku. Można też dodać jakieś niewyraźne zdjęcie szczura na chodniku ściągnięte z internetu. Można też zadziałać osobiście - trzeba tylko wychodować kilka zbukòw, zanieść do klubu i położyć pod stolikami. Fajny efekt daje też zgnieciona na mokro wełna Kamienna pocięta na kilku cm kawałki i rzucona na parkiet, ew swędzący proszek... Klej typu butapren wylany przed wejściem, rozsypane koraliki na parkiecie, surowa ryba przyklejona w siatce pod stolikiem, i wiele wiele innych ciekawych atrakcji

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
10 12

@unitral Może też zgłosić, że sprzedają alkohol nieletnim, co pewnie jest prawdą, skoro właściciel to burak, który wierzy, że jest nietykalny. Właśnie pomyślałem też o jakimś środku przyciągającym komary, tylko trzeba go rozlać w knajpie. Jak po każdej imprezie klienci będą wracać zdrowo pogryzieni, to może im się odechcieć. Można to też spróbować załatwić jeszcze inaczej i to może być najskuteczniejsze. Najwyraźniej burak czuje się tak pewny, bo ma jakieś znajomości w policji albo urzędzie miasta. Gdyby okazało się, że autorka albo ktoś z sąsiadów ma lepsze znajomości albo zna kogoś, kto takie ma, sprawa szybko by się rozwiązała.

Odpowiedz
avatar t5q1
11 11

@unitral ja bym znalazl 17 latka który wygląda na 20 latka, kamera w telefonie z ukrycia i niech zamówi alkohol na barze. Nagranie na policję. Bez Alko nie ma zabawy. Młody zarabia 100zl, policja dowody, pani spokój

Odpowiedz
avatar Shi
2 4

@t5q1: tylko niech ten 17latek nie pije tego alko bo będzie miał kłopoty

Odpowiedz
avatar Chrupki
5 5

@bazienka: Nie mogę się z Tobą zgodzić. Jak ktoś mi przełazi przez płot i grozi pobiciem, to też jest zakłócanie miru domowego, mój ogród to taka sama własność jak Twoje mieszkanie.

Odpowiedz
avatar MartaK
11 11

Sa jakies repelenty do odstraszania dzikich zwierzat np saren jeleni oparte na jakims kwasie maslowym, podobo bardzo smierdzace. Moze kup taki, rozlej przed wejsciem ten knajpy i czekaj na efekty. Mozesz sprobowac podrzucc jakies skrawki miesa w krzakach przed knajpa, niech to sprowadzi muchy i odpowiedni zapach, unkikaj kamer jesli tam takie sa. Te repelenty do odstraszania zwierzat sa podobno bardzo skuteczne i bardzo smierdzace.

Odpowiedz
avatar Fahren
16 18

Przeciwnie, rób telewizję. Znaczy nagraj ten hałas i ew typków, co przyjdą ci klaksony rozwalić. Dowód nie do podważenia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

@Fahren Tylko co z tym nagraniem później zrobić? Przecież to suwereny, elektorat miłościwie panujących. Nikt z tym nic nie zrobi.

Odpowiedz
avatar zlomierz
8 10

@Fahren: z telewizją trzeba się upewnić czy nagle nie będzie umówionej wizyty do nakręcenia jak to na zewnątrz wszystko cicho, klienci kulturalni i ogólnie z lokalu same korzyści dla regionu, tylko jedna wariatka się burzy

Odpowiedz
avatar Grav
13 13

Co do policji, która nie chce reagować, to złóż skargę do prokuratury na opieszałość w działaniach funkcjonariuszy.

Odpowiedz
avatar dayana
-1 5

@Grav: Hehe do Ziobry? xD

Odpowiedz
avatar YellowFly
12 12

Przecież można zgłosić na Policję i Straż Miejską uporczywe łamanie przepisów o immisji. Hałas jest także zanieczyszczeniem. W przypadku braku reakcji, skarga do wydziału kontroli i di komendy wojewódzkiej. Może mały artykulik w gazecie lub lokalnej TV. To się da załatwić. Tylko skargi muszą być za każdym razem. Do tego kamery i przypadku wejścia na teren od razu zgłoszenie włamania i napaści.

Odpowiedz
avatar Error505
16 16

Ja jednak myślę, że jedynym skutecznym sposobem, który ignorujesz, jest droga prawna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

Serdecznie Ci współczuję. A swoją drogą, przykro że milicja jest taka odważna jeśli chodzi o pałowanie demonstrantów albo ochronę pomników i willi, ale boją się uciszyć pijane bydło po 22.

Odpowiedz
avatar Mavra
11 11

@cebulaklubelak: Przecież autorka nie mówi tu o tym, że chciałaby zamknięcia lokalu a jedynie ściszenia muzyki

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 13

@cebulaklubelak Nie pracujesz, prawda?

Odpowiedz
avatar Beria
5 5

@cebulaklubelak: Ale nikt nikomu nie broni wychodzić. Jest dużo dobrze wyciszonych klubów które spełniają pewne standardy, to nie deptak tylko osiedle mieszkalne na którego środku ktoś postanowił urządzić imprezę w stylu Gotham City. Uważasz że w takim razie w imię prawa do imprezy nie ma już żadnych świętości ?

Odpowiedz
avatar mesing
11 11

Jak już wcześniej wspomniałem. Wysłać zapytanie do ZAiKS, STOART, ZPAV i ZASP czy ten lokal ma koncesję na publiczne rozpowszechnianie utworów muzycznych (muzyka) i publiczne odtwarzanie utworów audiowizualnych (TV). Oni lubią przywalać dość duże kary z tytułu łamania praw autorskich.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Po pierwsze: dzwonic na policję zawsze trzeba, po drugie zgłoszenie do WIOŚ o przekroczonych normach hałasu, po trzecie zgłoszenie do sanepidu, po czwarte zgłoszenie do strażaków o odbiór przeciwpożarowy, po piąte wniosek o sprawdzenie (do miasta) czy knajpa nie jest za blisko szkoły, przedszkola itd. Po szóste wszelkie zgłoszenia o zaśmiecaniu. Po siódme zgłoszenie o zniszczonym klaksonie powinno być

Odpowiedz
avatar Chrupki
8 10

@Skalpel25: Kolejny raz powtarzam: NIE CHCĘ ZAMKNIĘCIA KNAJPY, tylko żeby było ciszej po 23.00. Tylko tyle. Organizator jest w stanie to zapewnić bez szkody dla poziomu imprezy. Zamiast tego drwi z sąsiadów na Facebooku. Dla Ciebie to jeden dzień z siedmiu, dla mnie to jedna noc z dwóch, kiedy mogę się wyspać. Cały tydzień zaczynam pracę od rana, wstaję wcześnie, tylko w piątki i soboty nie muszę nastawiać budzika. Domyślam się, że nie mieszkasz w pobliżu i przychodzisz do knajpy, kiedy masz ochotę i wychodzisz, kiedy chcesz. Ja nie mogę wyjść z imprezy, która toczy się obok mojego domu. Od początku lipca, w każdą sobotę nie śpię do trzeciej-czwartej nad ranem, bo się nie da. Ale zarabia tylko właściciel knajpy, ja się męczę za darmo.

Odpowiedz
avatar Beria
7 11

@Skalpel25: Cytując klasyka: "Serio ?? Czytam i nie wierze..." Jak można być takim ignorantem i roszczeniowym szczeniakiem, jak masz się chęć pobawić to masz wybór i możesz jechać albo nie droga wolna i szeroka. Jak chcesz możesz nawet na rowerze, zależy jak bardzo Ci zależy. Mieszkańcy nie mają możliwości uniknięcia tej muzyki nawet jeżeli bardzo im zależy ( i o to jak widać się rozchodzi skoro mowa o ściszeniu). Rozumiem że jeżeli wszyscy sąsiedzi w twoim bloku uzgodnią że kibel robią sobie pod twoimi drzwiami i będzie 50 do 1 to Ty nie masz nic przeciwko żeby przychodzili Ci się odlać na wycieraczkę albo jeszcze lepiej na dywan.

Odpowiedz
avatar amros
11 11

@Skalpel25: jeśli prowadzisz ten lokal w taki sam sposób, jak się tutaj wypowiadasz, to faktycznie jesteś bucem i burakiem. Szkoda, że autorka nie podała więcej danych i nie chce wstąpić na drogę prawną, bo z chęcią bym dorzucił stówkę na obsługę kancelaryjną, żeby wytępić takie roszczeniowe postawy jak twoja.

Odpowiedz
avatar amros
11 11

skoro właściciel lokalu jest takim biedakiem, że nie stać go na montaż paneli wyciszających, to myślisz, że będzie go stać na wynajęcie adwokata? Taka osoba, która dużo szczeka, mięknie przy pierwszym piśmie procesowym. Wejdź na drogę prawną. Nawet jeśli to potrwa dwa lata, to przy zebranych dowodach (nagrywaj!), zeznaniach sąsiadów, notatek z interwencji policji i waszych zgłoszeń (samo spotkanie z włodarzem miasta to też dowód na uporczywe zakłócanie ciszy nocnej, skoro zajął się tą sprawą), to macie wygraną w kieszeni. A wygrany proces otwiera drogę do nowych możliwości prawnych, które dadzą właścicielowi-bucowi po kieszeni, nawet jeśli lokal już by nie istniał.

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

@amros: Myślę, że pieniądze na adwokata akurat znajdzie :) Nie chce kupować czegoś, co w jego opinii jest zbędne, bo mu hałas przecież nie przeszkadza. A zawinił tu nie właściciel, tylko osoba, która pozwoliła na budowę/otwarcie knajpy w takim miejscu. Pozew dla właściciela to oczywista sprawa, pytanie czy nie można też pozwać tego, kto na to pozwolił, żeby się nauczył swojej pracy ;)

Odpowiedz
avatar reveil
3 3

Ja bym się szarpnął na naprawdę porządne głośniki skierował je w ich stronę i puścił Radio Maryja. Wymiękną po 5 minutach i przyjdą się dogadać :)

Odpowiedz
avatar amros
3 3

@MrMiodek: Ulżyło?

Odpowiedz
avatar AdaToNieWypada
7 7

Posłuchaj uważnie. Przerabiałem w praktyce, więc oprócz różnych rad różnej jakości moje rady praktyczne: - klaksony to zły pomysł. Konflikt się nakręca, Ty się wkurzasz, ktoś Ci wybije szybę i tak dalej. Efekt żaden, a skończy się na podziurawionym samochodzie albo kupie na wycieraczce. - wszelkie "donosy" to średni pomysł. - rozpylanie kwasów to zły pomysł. Nie pomoże, a jak Cię złapią to Ty masz konkretne zarzuty z paragrafów a nie oni. Oczywiście najprostszym wyjściem jest znalezienie paru osiłków którzy za stosowną opłatą zrobią co swoje. Ale to nie jest legalne, grozi paragrafami z grubszej rury i zwyczajnie nie warto. Jeżeli droga legalna, to tylko kroki formalne. Policja nie to że nie wejdzie bo się boi. Dzwonić do bólu, niech im na hasło "wezwanie do zakłócanie ciszy nocnej" flaki się wywracają. Pisać pisemka do włodarzy miasta i żądać zadziałania. I tu najlepsze - nie jest ważne czy to poskutkuje :-) Bo najważniejsze jest to, że jest was więcej! Robicie tzw. pozew zbiorowy. Do tego info że były zgłoszenia na Policję w ilości XXX razy, bez skutku, pisma do urzędu w ilości YY bez skutku - i pozew. Przy odrobinie szczęścia Policji i urzędnikom zmięknie rura, bo tego nie mogą już olać i muszą się z tym "smrodem" zmierzyć. Właściciel knajpy też wie że to już nie przelewki, bo i Policja będzie musiała reagować, i urzędnicy będą przyglądać się papierom, i są wysyła jakieś dziwne pisemka... Oczywiście może ciągnąć się to ok roku-dówch, ale legalnie nie da rady szybciej. Pisać pisma, nagrywać, dzwonić, bo inaczej nic nie wywalczysz.

Odpowiedz
avatar ja_2
4 4

1. Na pewno skarga na bezczynność czy bierność (niestety zgubiłem właściwy wyraz:( przez ten bezsensowny komentarz o "opieszałości" ;)) policji. 2. Skargi zgłaszane na policję dają skutek - zwiększają liczbę zgłoszeń i obniżają im wskaźniki. W końcu ich zaboli. Szczególnie jeżeli składasz je nieanonimowo. Poza tym są potem dowodem w sądzie, np. że immisje są ciągłe, uporczywe mimo wielokrotnie podejmowanych interwencji. 3. Dobrym pomysłem jest też wysłać pismo do właściciela lub lokalu (polecony) z żądaniem zaprzestania zakłócania ciszy i miru domowego (immisja hałas) i ew. z żądaniem zadośćuczynienia w jakiejś sporek (ale nie przesadnej) kwocie. To też "materiał" potem dla sądu i ew. wyjście na przyznanie zadośćuczynienia. 4. Nie uważaj skarg do sanepidu czy straży itp. że to zamknięcie. Jak będzie chciał to podczyści lokal czy uzupełni pozwolenia i otworzy. Ale będzie wiedział, że nie może wszystkiego i wszystkich olewać. Bo na razie to wygląda tak: grupka mieszkańców (może pieniaczy i zazdrośników) pokrzykuje, ale nic konkretnego. 5. Zrobienie sobie grupki zwolenników świadczy, że jednak się nieco boi/jest niepewny. Jak był taki zupełnie "panisko" to olałby was zupełnie w stylu "psy szczekają, karawana idzie dalej". A tak nie jest. 6. Klaksony spowodują, że w razie sądu on będzie miał świadków, że zakłócanie było w obie strony (czyli typowy konflikt sąsiedzki), tudzież inni sąsiedzi mylnie interpretowali hałasy jako pochodzące od niego. I tak: zdziwisz się bardzo, bo jak jest kumaty to już ma nagrania twoich hałasów..

Odpowiedz
avatar antypato
3 3

@Chrupki Sugeruje od początku do końca postępować zgodnie z normami prawa. Sytuacja wygląda tak, że bez-jajeczny burmistrz rok przed wyborami nie zrobi żadnego ruchu, który będzie go orientował w jedną lub drugą stronę. Włodarze miasta byli obecni, gdy ta pani groziła mieszkańcom. Powinni reagować. Nękanie i groźby to już jest KK, a nie zakłócanie ciszy czy miru. Proponuje zgłosić zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa na lokal (dowody choćby na fanpage'u lokalu) oraz na władze miasta o niedopełnienie obowiązków. Żyjemy w cywilizowanym świecie, gdzie pewne zasady zostały wprowadzone po to, żeby życie społeczne przebiegało zgodnie z prawami człowieka. Najbardziej boli, że władza, która powinna stać na ich straży, przekłada własne interesy ponad prawo. Sprawdź też koniecznie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego - jest ogólnie dostępny w sieci. Tam też są fajne kwiatki...

Odpowiedz
avatar Beria
1 1

@antypato: Cóż sprawa na ten moment wygląda tak: Teren na którym powstał klub widnieje w planie zagospodarowania jako teren chroniony akustycznie. Poza tym nawet bez takiej ochrony tereny zabudowy jednorodzinnej w dzień dopuszczają maks 55 dB a co dopiero w nocy i to prawo jest ponad Panem burmistrzem tak samo jak plany zagospodarowania. https://bip.konstantynow.pl/fls/bip_pliki/2017_11/BIPF55E2B5E2843FZ/U_291_17_uchwala.pdf https://bip.konstantynow.pl/fls/bip_pliki/2017_11/BIPF55E2B5E15A084Z/U_291_17_rysunek.pdf Policja w tej sprawie nic nie robi zasłaniając sie przyzwoleniem burmistrza na taką imprezownie (na jakiej podstawie i gdzie takie pozwolenie zostało wydane skoro jest niezgodne z planami zagopspodarowania? gdzie tego szukać) przy czym odmawiają wejścia do lokalu i nałożenie mandatu z 2-óch powodów po 1. Pan Policjant nie chce wyjść z kosą w brzuchu ( dziwne bo ponoć to legitny klub z ochroną i do tego częstym gościem jest tam Pan burmistrz, w takim razie czemu Policja sie tego boi?), po 2 mandatów nie chce im się wytawiać bo to dla właściciela tak jakbyśmy my szare ludki zgubili grosz więc mija się z celem. Potwierdzają za to że wnioski do sądu ludzie składają co tydzień, ale co to da ? I nie zrozumcie mnie źle z tego co widzę to Policja jest tu zastraszona z 1 strony przez miejscowych bandytów a z drugiej pana Burmistrza. Co w sumie i tak nie stawia ich w dobrym świetle, ale można zrozumieć że ludzie mają rodziny i boją się o swoje życie w takiej sytuacji.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
3 3

@antypato: Skoro to teren chroniony akustycznie, być może zasadne jest skierowanie się do sądu o uchylenie pozwolenia na budowę (czy tam w ogóle coś zbudowano?). Według planu zagospodarowania tam miałby być ośrodek opieki dla osób starszych, a nie disco. No i nie bardzo rozumiem podejście burmistrza, bo to on uchwala miejscowy plan zagospodarowania (inna sprawa, że ten akurat uchwalono za poprzedniego burmistrza, więc obecny albo udaje, że nie zna jego treści, albo go nie przeczytał).

Odpowiedz
avatar antypato
2 2

@jonaszewski: Nie wiem czy były prowadzone roboty ziemne (budynków trwale związanych z podłożem raczej tam nie ma). Jeżeli były prowadzone roboty ziemne - według plany zagospodarowania przestrzennego - powinien być nadzór archeologiczny. Masz wiedzę, jak to sprawdzić? Nasuwa się kilka pytań, do tych którzy poruszają się biegle w prawie administracyjnym: Zakładamy, że działalność usługowa jest prowadzona niezgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego. Jaki organ administracyjny jest odpowiedzialny za weryfikację stanu rzeczy (imisja hałasu)? Jakie kroki prawne należy podjąć w przypadku zaniedbania urzędniczego, jeżeli ww. organ administracyjny z jakieś bliżej niezidentyfikowanej przyczyny odmawia weryfikacji stanu rzeczy? Jakie kroki prawne ww. wymienionej sytuacji należy powziąć? Dodatkowo, interesujące wydaje się być zagadnienie "zachowanie istniejącej - w pasie pomiędzy linią rozgraniczającą a nieprzekraczalną linią zabudowy – zieleni wysokiej". Jeżeli dobrze rozumiem zapis, to drzewostan, który został wycięty, wycięty być nie powinien... Dla mieszkańców problemem jest przede wszystkim nieznośny hałas - nagłośnienie zawieszono na wysokości! Wyobraźcie sobie, że w zaproszeniu na imprezę, która odbyła się po spotkaniu z mieszkańcami czytamy coś w stylu "Niech sąsiedzi poznają moc naszych głośników"...

Odpowiedz
avatar jonaszewski
0 0

@antypato: Wniosek taki, że potrzeba prawnika, żeby się w tym rozeznać. Obecny na spotkaniu pan mecenas prezentował raczej punkt widzenia miasta.

Odpowiedz
avatar PiekielniePomocna
3 3

Złóż wniosek poprzez profil zaufany do Wojewódzkiej Inspekcji Sanitarnej o wykonanie pomiaru poziomu hałasu (jest to bezpłatne). Napisz, że imprezy są na tyle głośne, że utrudniają wypoczynek i sen. Ich obowiązkiem jest wysłanie inspektorów i dokonanie pomiarów. Jeśli rzeczywiście hałas przekracza dopuszczalne normy właściciel lokalu otrzyma nakaz naprawienia tego np. poprzez zamontowanie wspomnianych monitorów.

Odpowiedz
avatar mimbrella
0 0

Znam sprawę , również mieszkam w pobliżu. To miasteczko układów półprzestepczych. Walka z tymi ludźmi skończy się co najwyżej tak, że zrobią krzywdę Tobie lub Twojemu dziecku . Burmistrz jest z nimi w układzie, tak samo miejski prawnik - to ten fiutek który na spotkaniu był tak przeciwko mieszkancom. Tatuś właściciela trzęsie urzędem miasta ,to są bezczelni, źle wychowani , obrzydliwi ludzie . Chciałabym aby to kiedyś spłonęło , aby trafiła kosa na kamień

Odpowiedz
Udostępnij