Zawiozłam dziś męża do szpitalnej przychodni okulistycznej. Przed badaniem nie mógł założyć soczewek, a po badaniach słabo się widzi z powodu atropiny, więc poprosił żonę, czyli mnie, o pomoc.
Czekając na niego włóczyłam się nieco po szpitalu. Na dole był sklepik, w którym sprzedawano między innymi kanapki. Strasznie zgłodniałam, a w ciąży to uczucie jest wyjątkowo naglące, więc chciałam coś zjeść.
Zapytałam sprzedawczynię czy ten ciemny chleb to razowiec. Starsza wręcz wrzasnęła - a co nie widzi Pani, że ciemny jest i jest napisane na nim, że razowy?!
Odpowiedziałam, że to, że jest ciemny nie oznacza, że jest razowy, a może być po prostu w nim słód, a na chlebie jest napisane :FIT chlebek" co może znaczyć wszystko. Panie złapały kanapkę i zaczęły czytać głośno - Tak - jest razowy. My mamy dobre kanapki, co sobie Pani myśli!
Moja wina, że nie poprosiłam, że sama sprawdzę i kanapkę kupiłam. Nie miałam nieco wyjścia, bo po prostu robiło mi się słabo. Pomyślałam, że co najwyżej zjem go tylko trochę. No i tak też zrobiłam, bo co dostałam w kanapce za 7,5 złotego?
Dwa rodzaje słodów - jęczmienny i żytni, kilka rodzajów konserwantów i wzmacniaczy smaku, wszystko okraszone wielką porcją majonezu (po co coś takiego nazywać "fit"?), słowo chleb razowy (czyli z mąki grubo zmielonej) na etykiecie nie pojawiło się nigdzie, więc mój IG po zjedzeniu całości nieźle by poszybował przy cukrzycy ciążowej.
Dziękuję Wam Janusze szpitalnego "byznesu"!
Szpital
Boomer
OdpowiedzCzeky, odkryłaś, że "Fit" to tylko taka nazwa?
OdpowiedzProblemy pierwszego swiata...
OdpowiedzSkarżysz się na problem, który trochę sama sobie stworzyłaś. Masz problemy zdrowotne i nie możesz jeść byle czego? Noś właściwe przekąski/posiłki ze sobą. Nie wzięłaś? Czytaj skład tego co kupujesz, jeśli coś może ci zaszkodzić. Uwierzyłaś opryskliwym sprzedawczyniom na słowo, wylewnie "dziękujesz" nie wiadomo komu dokładnie, tak jakby dbanie o twoje zdrowie i przestrzeganie ograniczeń dietetycznych leżało przede wszystkim w ich gestii...
Odpowiedz@Meliana: Z jednej strony racja, powinna w takiej sytuacji mieć przekąski ze sobą, ale z drugiej - jednak można by oczekiwać że w szpitalu jest możliwość kupienia posiłków dla osób ze specjalnymi wymaganiami dietetycznymi.
Odpowiedz@jass: No wiesz... niekoniecznie. Realia są takie, że niejednokrotnie kateringi serwowane chorym w szpitalach nie są dostosowane dla osób ze specjalnymi wymaganiami dietetycznymi, a cóż dopiero oczekiwanie tego od sklepików, które są podmiotami gospodarczymi zupełnie niezależnymi od szpitali, z którymi łączy je jedynie umowa na wynajem pomieszczeń...
Odpowiedz@Meliana: Ale też można oczekiwać, że na konkretnie postawione pytanie otrzyma się odpowiedź (nie musi być super uprzejma, niech będzie chociaż poprawna) a nie zjebkę za istnienie.
Odpowiedz@Meliana święte słowa
Odpowiedz@jass W POLSCE???
Odpowiedz@Babcia_Jagi: Już bez przesady, że jak coś jest POLSKIE to oczywiście musi być 50 lat za cywilizacją... Moja koleżanka ze 2 lata temu była w szpitalu, zwykła, publiczna placówka. Jest na diecie wegańskiej, do jedzenia dostawała między innymi faszerowane cukinie, ponoć bardzo dobre. Wszystko zależy od administracji i pracowników konkretnych placówek, generalizowanie, że w Polsce wiadomo, że nie może być nic dobrego, jest żenujące.
Odpowiedz@Meliana: Zgadzam się z tym, że jak się ma problemy ze zdrowiem to należałoby nosić jakieś przekąski. Natomiast jak się handluje żywnością to należałoby udzielać klientom pełnej informacji. Podeszłaby tam jakaś stara babcia z alergią na gluten, poprosiłaby o kanapkę z bezglutenowym chlebem, sama nie przeczytałaby składu, bo nie widzi takich małych literek i co? Umrze, bo głupia sprzedawczyni ją oszukała?
OdpowiedzIG czyli indeks glikemiczny to ma produkt spożywczy czyli np. ta kanapka, tobie mógł skoczyć co najwyżej poziom glukozy we krwi...
Odpowiedz@Clavicula IG to ma poszczególny produkt, a kanapka ma ŁG (ładunek glikemiczny). Ale dalej to lepiej niż skaczący IG we krwi
Odpowiedz@alergianaglupich: tak, dziękuje bardzo za poprawienie, tak się oburzyłam że sama palnęłam głupotę
Odpowiedz@Clavicula nie ma sprawy. Ja do niedawna nie wiedziałam, że trzeba liczyć ładunek :))
OdpowiedzNo widzisz, ty to wiesz, bo jesteś w ciąży i nie chcesz sobie zaszkodzić. Ale nie każdy musi wiedzieć to samo, co wiesz ty. Tamte panie nie musiały wiedzieć, że ciemny chleb =/= razowy.
Odpowiedz@FlyingLotus: Akurat osoba odpowiadająca za sprzedaż powinna wiedzieć takie rzeczy.
Odpowiedz@FlyingLotus Sprzedawca nie musi wiedzieć, ale ma obowiązek, zapisany w prawie, udzielić informacji o składzie sprzedawanej żywności. Jak to zrobi jest rzeczą dowolną, np w McDonald's nie wiedzą ale mają rozpiskę alergenów i właściwości odżywczych na odwrocie tych kart na tacki, a reszta jest do wglądu na wydrukowanych kartkach. Tu sprzedawczyni zawaliła obowiązek informacji.
OdpowiedzMam celiakie, wiec kiedy sie wybieram gdzies, gdzie moge zglodniec, to albo zabieram cos ze soba (jesli oczywiscie jest to wyjazd planowany, ale twoj na wlasnie taki wyglada), albo szukam czegos na miejscu, czytajac co moge i co nie, ale nie obwiniajac innych, jesli akurat jedyne, co moge zjesc sa chipsy ziemniaczane, lub jogurt.
Odpowiedz@annabel: o to to to...
Odpowiedz@annabel ale tu autorka nie obwinia nikogo o to że nie było, tylko o to że zosrała okłamana. Też byś nikogo nie obeiniała, gdyby ci powiedziano że chleb jest bezglutenowy, a okazałby się zwykły tylko z dodatkiem mąki kukurydzianej dzięki któremu wyglądał by na bezglutenowy?
OdpowiedzNO dobra, ale o co chodzi z tym mężem?
OdpowiedzRozumiem twoją frustrację. W takim miejscu powinien być jakiś wybór naprawdę zdrowej żywności dla ludzi z różnymi chorobami. W końcu do szpitala czy sklepu w szpitalu przychodzą ludzie chorzy bądź ich rodziny. Podobnie nie potrafię zrozumieć, dlaczego na siłowniach, gdzie czasem chodziłem, były automaty ze słodyczami, zamiast z czymś zdrowszym, bo przecież jednym z elementów potrzebnych do osiągnięcia zamierzonego wyniku (mniejsza waga, lepsza kondycja albo wytrzymałość czy też większa masa mięśni i siła) powinna być odpowiednia dieta i przecież wszyscy trenerzy pomagają swoim klientom w ustaleniu diety dostosowanej do ćwiczeń. I wątpię, żeby słodycze były jej częścią. Co więcej, część osób, które chodzą na siłownie, dopiero zaczyna pracować nad sobą i w tym celu musi zmienić swoje nawyki żywieniowe. Automaty ze słodyczami raczej w tym nie pomagają.
Odpowiedz@pasjonatpl: zapewne batony proteinowe... to akurat normalne na siłowni.
Odpowiedz@pasjonatpl: sklep w szpitalu będzie oferował to, co się sprzedaje. Zagaduję, że wśród ludzi na szpitalnych posiłkach "wypasiona" kanapka z toną majonezu będzie mieć większe wzięcie niż chleb razowy z chudym serkiem czy czymś tam. Nie mówiąc o tym, że to szpital ma oferować żywienie dostosowane do specjalnych potrzeb pacjenta, a nie sklep.
Odpowiedz@Etincelle: Patrząc na to, że w szpitalach różnie z tym dostosowaniem żywienia to sklepik mógłby zarobić jeszcze więcej mając w ofercie prawdziwie zdrowe kanapki. Ale problemem wciąż jest to, że pracownica nie wie, co tak właściwie sprzedaje.
Odpowiedz@Ronniee O ile snickers albo mars to są batony proteinowe. @Etincelle Ale trochę zdrowej żywności też mogliby mieć.
Odpowiedz@Etincelle: Przypomniałam sobie mój pobyt w szpitalu gdzie miałam diete watrobową.Przy takim jedzeniu wciagnęłabym konia z kopytami. Mama mojej kumpeli mieszkała blisko i przyniosła mi jeszcze gorace gołąbki.Ja je nie jadłam,ja je wchłaniałam szybko żeby lekarka nie zauwazyła.Co prawda pózniej się przyznałam ale co zjadłam,to zjadłam Na szczęście nic mi nie było,żadnych sensacji
Odpowiedz@pasjonatpl Snickers i Mars mają też wersję proteinowe. Snickers ma dobry balans B/T/W. I przy dobrze skomponowanej diecie można też jest słodycze.
Odpowiedz@Balbina: a no, że bywa różnie, to wszyscy wiemy. Mi się tylko nie podoba zrzucanie odpowiedzialności za zdrową dietę na sklepik.
Odpowiedz@Etincelle: Dokładnie,wiem co jem był taki program. I jeżeli wiem co mogę to sama patrzę, a nie polegam na innych.
OdpowiedzCukrzyca ciążowa i nie odróżniasz indeksu glikemicznego od poziomu glukozy we krwi? Albo beznadziejny lekarz prowadzący, albo autorka bajkopisarka…
Odpowiedz@louie albo ostrzega kanibali, że może im IG skoczyć jak ją zjedzą po takiej kanapce..
OdpowiedzCzekaj, to jak zaczęły głośno czytać to chyba powinny wyrecytować te "złe" składniki? Poza tym chyba można samemu przeczytać skład przed jedzeniem, a nawet przed kupieniem kanapki?
OdpowiedzDzień dobry, witamy w realnym życiu..czas dorosnąć i zadbać o własne potrzeby, a przy tym przestać płakać, że ktoś jest niemiły.
OdpowiedzA co się będą przejmowali jakością usług skoro klient i tak prawdopodobnie nie wróci bo albo wyzdrowieje i wyjdzie ze szpitala albo umrze? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzEch, rozumiem Cię doskonale. Jako mama dziecka na diecie bez białka mleka krowiego ;)
OdpowiedzOjojojoj, ktoś nie spełnił potrzeb pani szanownej? A nosek podtarli? Upewnili się, że czapeczka na główce, buciki zasznurowane i kurteczka zapięta przed wyjściem na ziąb? Jeżeli jesteś nieporadna życiowo, to po prostu wychodź ze swoim opiekunem.
Odpowiedz