Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam na patologicznym osiedlu. W zasadzie to w kamienicy na Północnej Pradze.…

Mieszkam na patologicznym osiedlu. W zasadzie to w kamienicy na Północnej Pradze. Nienawidzę tej okolicy, ale dziś coś we mnie pękło.

Dlaczego więc tu mieszkam? Bo tanio, mam ten fart że rodzice dostali mieszkanie komunalne w wieczystą dzierżawę, oni się wynieśli i zostałem ja z moją (od niedawna) żoną. Płacę wyłącznie czynsz i media za całkiem spore mieszkanko, aby szybciej zaoszczędzić na jakiś wkład własny, stwierdziliśmy że zostaniemy aż uzbieramy. Wydaje się, że wygrałem los na loterii szczególnie w czasach Januszy biznesu i mieszkań na wynajem miesięcznie po 3k. Dlaczego nie jest nawet dobrze? Sąsiedztwo oraz administracja budynkiem.

1. Domofon nie działa od kiedy byłem w podstawówce. Ot po prostu się zepsuł któregoś dnia i lokalna patologia wyjęła zamek od domofonu i drzwi nie zamykały się wcale czyniąc drzwi nienaprawialnymi. Po jakimś czasie Pani z góry zorganizowała zrzutę, kupiła zamek gerdy zamontowała i kto chciał to mógł od niej odkupić kluczyk (sic!).

Nawet nie wiem kiedy, ale administracja wzięła to pod swoje skrzydła i naprawia ten nieszczęsny zamek a Sebixy i tak go rozwalają, bo łatwiej tak niż dorobić se ten je***y kluczyk, nie?

2. Zgłosiłem, że ktoś zajumał kratkę od kanalizacji z podwórka. Przyszedł majster od administracji wstawił w to miejsce kawałek dykty z dziurkami I stwierdził, że jest git.

3. Sąsiedztwo. Naprawdę nie rozumiem dlaczego w parze z niskim dochodem musi iść taka bieda umysłowa? Dla mnie wydaje się to nieskorelowane, sam jestem biedny (w końcu mieszkam tu) i staram się nie wadzić nikomu, segregować śmieci, sprzątać po psie, nie łapać kontaktu wzrokowego z tą patologią. Ale zasłużyli na parę osobnych punktów.

4. Spróbujmy postopniować. Na początku coś lekkiego, rodzina z parteru, starsze już małżeństwo. Piekielność raczej niska Pan puszcza swojego psa bez smyczy (wielki spasiony skundlony golden), który się go w ogóle nie słucha. W jego głosie jednak zawsze czuć to samo zdziwienie gdy okazuje się że ojej, jest agresywny i wcale nie przychodzi jak go zawołasz. Pan ma chyba jakieś problemy z pamięcią, bo za każdym razem jak widzi mnie czy żonę jak bierzemy naszego pieska na ręce gdy przechodzi to mówi z przekonaniem coś w stylu 'on nie gryzie', 'on się słucha'.

Pani z małżeństwa jako taka. Nie pracuje tylko siedzi w domu, gotuje tak że nie idzie wytrzymać zapachu i zawsze wietrzy mieszkanie potem z drzwiami na oścież, przez które wspomniany wcześniej pies zawsze wybiega i straszy (jeszcze nigdy nie ugryzł).

Najgorsze to, że oni mają dziecko. Nie mam absolutnie nic do niepełnosprawności, jednak nagromadzenie dolegliwości w tym jednym ciele i to co ta osoba robi całymi dniami totalnie sprawia, że jestem bardziej pro choice niż pro life. Nazwijmy ją Gosia. Gosia ma cukrzycę, Gosia przez to ma aparycję boomera z Left4Dead. Gosia ma w jakimś stopniu upośledzenie, którego nie jestem w stanie stwierdzić. Nie zawsze kojarzy twarze, zazwyczaj mówi jedną z trzech wyuczonych kwestii. Pochwali coś co masz, w stylu "ładny pies, ładne buty", powie "Trzeba sobie jakoś radzić" lub "Ciężko się wchodzi po schodach". Z żoną podśmiechujemy się, że jest NPCem. Wiadomo, że tak nie wolno, ale jest to cholernie trafne. Gosia jest biedna, Gosia nie chodziła do specjalnej szkoły. Cera Gosi jest pokryta wrzodami, pryszczami, chodzi wiecznie w tych samych ubraniach w tej samej czapeczce z daszkiem. "Chodzi", bo Gosia z aparycją boomera totalnie drepcze tak jak on szurając nóżkami i widać, że strasznie się przy tym męczy. Rodzice wysyłają Gosię aby całe dnie jeździła po mieście darmową komunikacją miejską i zbierała puszki ze śmieci. Niejednokrotnie widzieliśmy jak coś jadła ze śmieci.

5. Próg wyżej - na najwyższym piętrze, ponad nami mieszka Pani Fela. Babcia otwarcie nazywała ją "Felka pijaczka", gdyż jest jej to jedyne życiowe zajęcie. Otóż Pani Fela całe życie spędziła na zasiłku, a potem na rencie. Wychowała trójkę dzieci, które jak najszybciej się od niej wyprowadziły i została sama. Ma najbardziej przepity głos jaki słyszałem w życiu, a słyszałem ich sporo mieszkając tutaj. Felka, przez długi czas myśleliśmy że nie żyje, ale od niedawna częściej wpadam na nią jak się zatacza na to swoje nieszczęsne piętro najwyższe klnąc w pijackim amoku na wszystko. Polityka, pogoda, brak alkoholu, temat nie ma znaczenia zawsze się jakiś znajdzie.

6. Próg wyżej to dziwna sytuacja w mieszkaniu pode mną. Są to mieszkania komunalne, więc musi być przypisane do konkretnej rodziny, jednak od kiedy ze dwa lata temu się “ktoś wprowadził” to z żoną nie jesteśmy w stanie zidentyfikować kto tam rzeczywiście mieszka. Całkiem często widzimy jak wchodzi tam zgraja młodych byczków, wtedy wiadomo, że będzie puszczana muza. Czasem wchodzi jakiś Janusz z Grażką, czasem widać jakiś zjazd rodzinny, ciocia z gówniakami, jednak za każdym razem inna losowo wygenerowana patologia.

Skąd takie ostre słowa od razu? Ano jako nieszczęśliwy posiadacz mieszkania nad nimi cały czas słyszę głośne rozmowy, czasem jakieś bójki, czy głośniejsze beknięcia, jak oglądają mecz, odgłosy remontu czy właśnie muzę. Ich głos się niesie tak niesamowicie po ścianach, że jesteśmy z małżonką pewni, że nie mają mebli, ale za to mają cholernie dobry sprzęt audio, którego używają niezależnie od pory! Co tam sąsiad pracujesz z domu? Ja właśnie wstałem o 11 w ten piękny Wtorek i pozwól, że zapoznam Cię z pieśnią moich ludzi! Tu oczywiście standardowe patusiarskie uliczne rapsy na przemian z Disco Polo. Jednak czasem równie głośno, że aż dudni wszystko w moim mieszkanku lecą sobie hity rodem z festynu, coś w stylu parostatkiem w piękny rejs czy ruskie disco. Podejrzewam, że ktoś tutaj się bawi w najem krótkoterminowy I zrobił sobie piętro niżej gównianą melinę pomiędzy remontami, ale to akurat może się trafić w nowych blokach, historii o takim sąsiedztwie nie brakuje w internecie, nic nowego.

7. Kulminacja piekielności, patologia nad patologie. Na parterze, pod numerem jeden mieszka samotna matka. Nie mam pojęcia ile ona ma dzieci, niektóre się wyprowadziły, ale aktualnie mieszka ich tam chyba z siódemka. Totalnie to czego obawiamy się rozdając 500+ za każde dziecko. Paniusia jest tak brzydka, tak nieznośna, że zasługuje na osobny post. Mówimy na nią Syrena z uwagi na głos brzmiący jak syrena policyjna.

Oczywiście w pracy to nigdy nie była. Zawsze jak administracja coś u nas jednak naprawia to przypadkiem też u niej drzwi odmalują czy coś (wtf, jak?). Jej dzieci wątpię że umieją czytać, za to bardzo ładnie idzie im nauka przekleństw. Do szkoły nie chodzą, również trudzą się zbieraniem złomu i wyrywaniem okolicznych rowerów miejskich, które potem zostawiają albo na klatce, albo na podwórku! Oczywiście, że to zgłaszałem wielokrotnie, za każdy rower, który udało się odzyskać Veturilo daje piątaka, więc już nigdy nie będę musiał doładowywać swojego konta.

Strasznie mnie interesuje co oni robią z tymi, które znikają, ale nie udało się ich odzyskać. Mamy z żoną teorię, że je też złomują. I to jest super wizja na co idą nasze podatki swoją drogą. Teraz ktoś robił remont generalny z bloku na przeciwko i powywalał niewyobrażalną ilość śmieci na podwórko. Porozkładane meble, jakaś kanapa czy lodówki. Ta patologia się zadomowiła tam jak u siebie w domu. Przesiadują tam całe dnie, klną bawią się piłką I zaczepiają ludzi.

Jeśli istnieje jakąś instytucja zajmująca się tego typu patologią to ja chcę poznać nazwę, bo te dzieci robią się coraz większe i coraz bardziej sytuacja robi się nieciekawa. Te gówniaki straszą ludzi, wydzierają mordy I wyrywają listy ze skrzynek, Bóg jeden wie co następne przyjdzie im do głowy.
Ratunku.

Warszawka

by Wowo
Dodaj nowy komentarz
avatar Mumei
5 7

W sumie mieszkam sama na Pradze Północ i w sumie zgodzę się, że jest trochę tej patologii, ale w takim stopniu jak opisujesz to nie kojarzę, by coś było w mojej okolicy. Chyba, że opisujesz okolice Szmulek.

Odpowiedz
avatar Olalala
4 4

@Mumei A mi się wydaje, że słowa klucze to „kamienica komunalna”. Na Szmulkach mieszkałam w sumie blisko 20 lat i poza jedna staruszką chorobliwie nielubiącą dzieci nic ciekawego się nie działo wśród sąsiadów.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
10 12

I tu by się przydał ten owiany złą sławą wśród Polaków (niesłusznie zresztą, bo to nie jest tak, że zabierają dzieci polskim rodzinom wg ich widzimisię) Jugendamt. Już dawno zabraliby dzieci patologicznej matce.

Odpowiedz
avatar Allice
13 21

"Paniusia jest tak brzydka" no, widać że autor wpasowuje się w otoczenie

Odpowiedz
avatar jo73
18 30

Po tym, jak piszesz o innych, jakiego używasz języka i jakie charakterystyczne popełniasz błędy, z przykrością potwierdzam: "w parze z niskim dochodem idzie bieda umysłowa".

Odpowiedz
avatar Attentat
12 30

Patologia czy nie - podsumowałeś swoich sąsiadów w taki plotkarski i niesmaczny sposób, że ciężko poczuć, abyś sam coś wartościowego sobą reprezentował.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 17

@Attentat: po prostu w stanie wzburzenia pisane, co mnie nie dziwi

Odpowiedz
avatar Allice
7 15

@Pixi: aa, to te wszystkie historie działy się w ciągu godziny przed napisaniem tego? To by tłumaczyło takie wzburzenie że aż bycie chamem momentami

Odpowiedz
avatar Attentat
11 15

@Pixi: On nie opowiada komuś tego na żywo. Tekst pisany ma to do siebie, że można nad nim popracować zanim się go opublikuje. Jest czas i na ochłonięcie i na przeredagowanie treści tak, by przekaz był przyswajalny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@Allice: nie, widać ze autor nakręca się wraz z z każdym podpunktem. Z resztą, jeśli nie miałeś do czynienia z takim elementem to nie zrozumiesz

Odpowiedz
avatar Allice
0 6

@Pixi:emocje publiczne to zło, ale chamskie pisanie o ludziach już spoko? Gratuluję myślenia, mam nadzieję że w życiu nie będę miała większej styczności z takimi ludźmi jak Ty

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@Allice może prędzej byś się odnalazła wzór sąsiadów autora? Tam nikt nie trzyma emocji w sobie, a i pewnie serdeczni są

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 3

Zastanawia mnie, jakich sąsiadów się autor spodziewał?

Odpowiedz
avatar Sanrejs
8 8

Mieszkałam na Pradze Północ, pracuję tamże i potwierdzam, to co piszesz. Jak ktoś mi powie, że to bezpieczne miejsce, to jedyne co mogę zrobić, to zabić taką osobę śmiechem. Może i bezpieczne, jak się żyje na zamkniętym osiedlu i nie wychyla spoza nie nosa. Podczas mojego epizodu mieszkaniowego mogłam przyjmować zakłady, kogo spotkam na półpiętrze mojej kamienicy. Jak był to os*any, śpiący menel, to cieszyłam się, że mogę w spokoju wejść do swojego mieszkania. Ten entuzjazm niektórych nad Pragą wynika chyba z nudów, albo z niewiedzy, jak wygląda tam folklor.

Odpowiedz
avatar jo73
1 1

@Sanrejs: Spytam z ciekawości: kto konkretnie się entuzjazmuje Pragą Północ? Mieszkam w Warszawie i każdy, kto tu mieszka, wie, jak tam jest. Jeszcze 20 lat temu cała Praga była specyficzna, pamiętam, jak nieciekawie było w okolicach Wileńskiego, szczególnie Ząbkowskiej. Jeśli sugerujesz, że krytykujemy Autora, bo nie mamy pojęcia, jak to jest tam mieszkać, to nie doczytałaś.

Odpowiedz
avatar Olalala
0 0

@jo73 Mieszkałam na Pradze, właściwie Szmulkach kilkanaście lat. Teraz świadomie wróciłam w te okolice. Może to zabrzmi dziwnie, albo miałam mega fart w życiu, ale zdecydowanie więcej niebezpiecznych sytuacji widziałam w innych dzielnicach niż tu. Różnica w porównaniu do autora historii może jedynie taka, że nigdy nie mieszkałam w kamienicy komunalnej. Okolice Ząbkowskiej bardzo się zmieniły, powstał Koneser. Stare kamienice sukcesywnie są remontowane. Powstaje sporo nowych budynków. Wg mnie dzielnica robi się coraz fajniejsza.

Odpowiedz
avatar lilith_angel
2 6

Fakt, takie patologie są niezwykle piekielne, głosne słuchanie każdej muzyki także, bo zakłuca spokój w domu. Ale z wrzucaniem Krzysztofa Krawczyka i genialnego Parostatku do jednego worka z ulicznymi rapsami, disco w polu i ruskim disco się nie zgodzę.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
4 6

@lilith_angel: "- To jest konkurs! Jakżesz go nie słuchać! - No ale nie przez beton, sufit, drzwi ..."

Odpowiedz
avatar BORCH
3 3

@lilith_angel: Zgodziłabyś się gdybyś usłyszała ten Parostatek kilkadziesiąt razy w ciągu całonocnej imprezy u sąsiadów, w dodatku wspomagany kilkoma mega przepitymi głosami

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

No cóż, "pocieszę" Cię, że na osiedlu, gdzie M2 kosztuje teraz około 13-14 tys za metr, po lewej stronie Wisły również sielsko nie jest. Nie jest to az takie natężenie patologii o jakiej piszesz, ale niektóre wątki są znajome. Również zglaszalismy veturilo kradziony rower. Z połowa mieszkań jest wynajmowana, więc impreza goni imprezę. A że jest cieplutko, to zróbmy imprezę na balkonie! Tym sposobem nikt już nie pójdzie spać. Psy puszczane luzem, koty sikają do piwskownicy. Bąbelki wysadzane na siku pod krzaki tuż obok ludzi, którzy na tym trawniku robią sobie piknik. Oni s kolei zostawia po sobie mega syf, bo "od sprzątania są sprzątaczki". Buractwo to stan umysłu.

Odpowiedz
avatar veravang
0 4

Nie będę oceniała języka i sposobu, w jakim się o tych ludziach wyrażasz, bo będąc w takiej sytuacji jak Ty, zapewne używałabym takich samych słów. Mieszkam na Mokotowie, jak zdarza mi się jechać po coś na Pragę północ to mam wrażenie jakby była ona w jakimś innym mieście a może i kraju. Wszędzie są pijusy, niechluje i zboki, ale tam to jakaś kumulacja. Współczuję Ci tego otoczenia i trzymam kciuki, abyście jak najprędzej się stamtąd wynieśli.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

1. na psa polecam gaz, najlepiej w zelu- najwazniejsze jest twoje bezpieczenstwo 2. o Gosi mozna powiadomic MOPR czy inne sluzby 3. mieszkanie, w ktorym nie wiadomo, kto mieszka- zglaszasz do zarzadu/administracji/urzedu miasta 4. pani spod 1 tez do MOPRu 5. a na wandali policja tylko warto miec nagrania

Odpowiedz
avatar Tallos_AR
3 3

Wszyscy patologia, ale akapit poświęcony śmianiu się z niepełnosprawnej musi być.

Odpowiedz
avatar yfa
3 3

Odnoszę wrażenie, że w tym domu jest jeszcze jeden roszczeniowy patus, nieświadomy swojej biedy umysłowej, ale chyba jest jednak we właściwym dla siebie miejscu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2021 o 20:04

avatar SmoczycaWawelska
0 0

Na kratki/zamki/klamki/domofony niewiele można poradzić legalnie - w zasadzie tylko wstawiać nowe i czekać aż Sebixom się znudzi wyrywanie (a to może potrwać ad mortem defaecatam). Słyszałam gdzieś o nielegalnym rozwiązaniu, do którego Cię oczywiście nie zachęcam, ale które polegało na podpięciu zamka do prądu o natężeniu na tyle dużym, aby dotknięcie zamka było, ujmijmy to, mocno nieprzyjemne, a jednocześnie na tyle małym, aby nikomu nie stała się poważniejsza krzywda. Oczywiście obok zawisła kartka z napisem "proszę nie dotykać" - kto się zastosował, temu nic się nie stało. Warto nosić przy sobie gaz pieprzowy. Pies leci? Mówisz "proszę zabrać psa". Pies nie zostaje zabrany? Bronisz się gazem. Właściciel się awanturuje? "No przecież prosiłem, żeby zabrać psa, bo będę psikać gazem". Podejrzewam, że pies szybko załapie, że do tego konkretnego przechodnia nie warto się zbliżać. Serio, psy nie są aż tak głupie jak się niektórym wydaje. Na zapachy z kuchni raczej ciężko coś poradzić. Chyba, że we własnym zakresie uszczelnisz swoje okna i/lub drzwi (pytanie czy warto, skoro masz zamiar wkrótce się wyprowadzić) i nie będziesz otwierać. Albo odświeżacz powietrza sobie kupisz. Na Gosię nie poradzisz nic, bo ani niepełnosprawność umysłowa, ani brzydki wygląd, ani zbieranie śmieci nie jest sprzeczne z prawem. Zresztą, co akurat w niej ci przeszkadza? Że zawsze mówi to samo? Równie dobrze może być po prostu nieśmiała. Ja rozumiem, że sąsiad-pijak nie jest szczytem niczyich marzeń, ale skoro Pani Fela nie jest agresywna (a podejrzewam, że nie jest, bo nie omieszkałbyś nam o tym wspomieć), to nic legalnie nie zrobisz - starość to stan naturalny,  picie alkoholu jest zgodne z prawem, używanie wulgaryzmów (odnośnie pogody, cen, polityki tudzież w charakterze przecinka) takoż. Jak sąsiedzi hałasują, to zgłaszaj to na straż miejską albo na policję. Do skutku. Że dzieci jest dużo? Co poradzisz, prawo nie zabrania mieć i stu, jak się komuś uda. Noś przy sobie gaz albo nóż, a najlepiej jedno i drugie, na wypadek gdyby dzieciaki chciały wszcząć bójkę. Od razu zaznaczam, że nie namawiam Cię do oddania komuś nożem, ale jeśli wyjmiesz go w momencie gdy przeciwnicy mają jedynie gołe pięści, to zazwyczaj kończy się na kulturalnym wyjaśnieniu nieporozumienia. Z tego, co mi wiadomo w miejscach publicznych jest zakaz palenia i spożywania alkoholu, więc, jeśli zobaczysz jakiekolwiek używki, dzwoń na policję. Tylko tak, żeby dzieciaki nie widziały, jak dzwonisz. Niestety, jak się mieszka w takich miejscach, to trzeba walczyć o swoje, a droga prawna jest zawsze najlepsza. Życzę jak najszybszej wyprowadzki w normalniejsze miejsce i dużo szczęścia w życiu.

Odpowiedz
Udostępnij