Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu skończyłem budowę domu. Lokalizacja całkiem dobra, Gdańsk, 15 minut…

Jakiś czas temu skończyłem budowę domu. Lokalizacja całkiem dobra, Gdańsk, 15 minut spacerkiem do morza, jakieś 5 przystanków autobusowych do centrum Sopotu, niedaleko dwie galerie handlowe. I stało się to czego się jak najbardziej spodziewałem. Zadzwoniła do mnie moja ciocia z pytaniem czy nie dałbym rady przygarnąć na tydzień swoich kuzynek.

Sam za dzieciaka jeździłem do tej cioci na wakacje (jezioro w pobliżu), więc nie widziałem przeszkód aby dziewczyny przyjąć. Jakoś się pomieścimy.

Więc kilkanaście dni temu w moim domu pojawiły się bliźniaczki. Dziewczyny mają 17 lat więc opieki nie wymagają, ale jakieś zasady trzeba było ustalić. Sam pamiętam jak to jest mieć te naście lat, więc nie były one jakoś mocno rygorystyczne.

- telefon zawsze przy dupie i chociaż raz na jakiś czas krótki sms z informacją gdzie są
- powrót do domu maksymalnie o 24.00
- o jedno, czy dwa piwa się nie czepiam, ale powrót do domu w stanie jednoznacznie wskazującym zabroniony
- dziewczyny palą... przepraszam wapują liquidy zerówki (ehe, a jedzie mi tu czołg?), mi to kompletnie nie przeszkadza bo sam palę, ale mojej żonie już niestety przeszkadza, stąd zakaz wapowania w domu
- obiad o godzinie 16.00, jeśli nie zdążą to odgrzewają sobie same, śniadania i kolacje we własnym zakresie, z lodówki mogą brać wszystko co tylko chcą, nie licząc najniższej półki (tam szły rzeczy potrzebne do obiadu, itp.), jeśli czegoś potrzebują wystarczy zostawić listę koło lodówki, albo iść ze mną na zakupy

Dzień pierwszy, na razie spokojnie. Dziewczyny się jako tako rozpakowały i od razu ruszyły w miasto. Wróciły około 23.00 ale przez cały dzień nie dostałem od nich ani jednej informacji gdzie są. Przypomniałem im o tym, przeprosiły, nie ma sprawy.

Dzień drugi. Wstaję około 8.00 i widzę sms od dziewczyn informujący, że poszły na plażę i wrócą koło 11.00 bo potem ma padać. Schodzę do kuchni a tam syf jakby dziewczyny przygotowywały wałówkę dla całej armii. Nie sprzątnąłem, zrobiłem sobie kawę i poszedłem pracować. Gdy kuzynki wróciły dostały opieprz, wygnałem je do sprzątania i sam wróciłem do roboty. Koło 15.00 skończyłem pracę i zszedłem do dużego pokoju, który był tak zadymiony parą z e papierosa, że nic nie było widać. Żona miała wrócić za 30 minut, więc znowu opierdziel i szybkie wietrzenie. Wyjaśnienie dziewczyn? Przecież twojej żony nie ma a tak się wywietrzyło i po sprawie.

Dwa kolejne dni były całkiem spokojne. Tylko raz dziewczyny przerwały mi konferencję puszczając nagle jakąś piosenkę na cały regulator, ale tego nie podciągam pod piekielność.

I dochodzimy do dnia piątego. Dziewczyny wybyły z domu około 10.00 informując że dzisiaj będą o 24.00 bo poznały fajną ekipę na plaży i dostały zaproszenie na imprezę. Zapytałem gdzie ma się rzeczona impreza odbywać i puściłem je w świat. Cały dzień minął, wybiła 24.00, dziewczyn nie ma a ich telefony są głuche. Zadzwoniłem do cioci, przekazałem jak wygląda sytuacja i poinformowałem, że czekam maksymalnie do 2.00, a jak nie wrócą do tego czasu to po nie jadę.

Jak możecie się domyślić dziewczyny nie wróciły, więc zamówiłem taksówkę. Na miejscu okazało się, że impreza jest całkiem gruba, więc poszukiwanie kuzynek trochę mi zajęło. Znalazłem je w toalecie. Jedna oddawała właśnie swoją dzisiejsza kolację, a druga trzymała ją za włosy. Nie zauważyły mnie, więc stanąłem sobie w okolicach toalety, porozmawiałem sobie trochę z młodzieżą i zostałem poczęstowany piwem. Gdy w końcu wyszły z kibelka i mnie zauważyły to zamarły.

Jak możecie się domyślić obie były dość mocno pijane. Obie zgubiły gdzieś telefony i jedna portfel. Zapakowałem je do taksówki, taksiarz dał każdej po torebce foliowej, żeby mu nie zarzygały samochodu i ruszyliśmy do domu (każdy kto czyta moje historie wie, że wymioty to mój słaby punkt, więc nie była to dla mnie przyjemna podróż i sam potrzebowałem torebki).

Dziewczyny jeszcze przez jakiś czas okupowały toaletę i około 4.00 zasnęły. Kolejnego dnia wstały w okolicach 14.00, ale i tak przez cały dzień chorowały. A następnego dnia odwiozłem je na dworzec i wróciły do domu.

Gdy zrelacjonowałem cioci zachowanie jej córek ta nie mogła przestać mnie przepraszać i obiecała, że reszta wakacji dla kuzynek nie będzie już taka przyjemna.

by Satsu
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
14 24

:-) Młode,spuszczone ze smyczy to i swiat stoi otworem. A ile wspomnien będą miały. Mój kumpel raz stwierdził że jak by jego syn robił to co on w młodości,to nogi z dupy by mu powyrywał. Niech ktoś kto nigdy nic niestosownego nie zrobił nich pierwszy rzuci"kamieniem"

Odpowiedz
avatar Grav
18 18

@Balbina: Istnieje pewna szansa, że z tej imprezy właśnie za bardzo wspomnień mieć nie będą :D

Odpowiedz
avatar Balbina
2 8

@Grav: No proszę Cię.Co zapamiętają to ich. Nawet to jechanie do Rygi. Ja też mam wsponienie jak któs mi głowę trzymał nad sraczykiem.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
1 1

@Balbina: leci kamień. Mnie po prostu na imprezy nigdy nikt nie zaprasza...

Odpowiedz
avatar Balbina
-4 4

@VAGINEER: Oj,to szkoda.Mam juz trochę latek ale jak robimy imprezkę to sobie wspominamy ze znajomymi to i owo. I rżymy jak dzikie osły. Np koleżanka(matka dzieciom) tak się ululała że na powrocie z ​balangi idąc do bramy trzy razy wyladowała na zywopłocie. A pozostałe czekały w taxi aż wejdzie bezpiecznie,no i zamiast pomóc płakałyśmy ze smiechu. Więc trochę sie dziwię autorowi bo niewielka róznica wiekowa jest pomiędzy nim a dziewczynami i żeby tak przeżywać ich zachowanie. Zapomniał wól jak cieleciem był. Jedyne co mu przyznam rację to reakcja za imprezę.

Odpowiedz
avatar nyktimene
13 15

@Tolek: W wieku późnonastoletnim umiejętność logicznego myślenia jest już na dość wysokim poziomie. Umiejętność przewidywania następstw swoich działań - zwykle również. Natomiast ośrodek podejmowania decyzji w mózgu ma jeszcze z ośrodkami logicznego myślenia bardzo niewiele połączeń i w praktyce zrywają się one już pod wpływem niewielkiej ilości alkoholu lub innych substancji pobudzających. To, czym wtedy kieruje się mózg, to emocje. Nastolatki dążą do robienia tego, co w danym momencie sprawia im przyjemność. Jak młody człowiek lubi tańczyć, będzie to robił do upadłego, jeśli kocha szybką jazdę samochodem, będzie wciskał gaz w podłogę. Jeśli seks sprawia im przyjemność, zabezpieczenia idą na drugi plan. Możliwe, że Twoje kuzynki miały mocne postanowienie powrotu przed 24:00, natomiast w trakcie zabawy postanowienie to znikło jak sen złoty. I co ciekawsze, niewielka szansa, że zgubienie telefonów i portfela będzie dla nich nauczką, odstraszającą od podobnych rozrywek - w tej chwili skojarzenie w mózgu impreza = przyjemność będzie silniejsze od impreza = zagrożenie. Przecież, w sumie nic się nie stało, nie? Bezpiecznie wróciły do domu (dzięki kuzynowi), kac się skończył, telefon się odkupi, matkę jakoś załagodzi. W tym wieku nie ma takiej długofalowej konsekwencji, która przeważyłaby nad krótkofalową przyjemnością. A co do gróźb - jeśli nie masz twardego zamiaru ich realizować, to nie warto grozić. Podkopiesz tylko swój autorytet. Natomiast jeśli zrealizujesz, ocierasz się o sprawę karną. Jedyne, co zostaje, to wspierać od dzieciństwa poczucie odpowiedzialności dziecka, umiejętność wyciągania wniosków z własnego postępowania, myślenie logiczne, tak żeby w ten okres wariactw młodości weszło z choćby minimalnym hamulcem bezpieczeństwa, chroniącym je przed najbardziej niebezpiecznymi wyskokami. Albo trzymać w klatce, surowo karać za piwo, vapowanie i powroty po dobranocce - tylko wtedy trzeba się liczyć z tym, że młody człowiek spuszczony ze smyczy w wieku 20-30 lat ma nadal mózg nastolatka i nie nadaje się do odpowiedzialnej pracy czy stałego zwiazku.

Odpowiedz
avatar Crannberry
17 19

Główna rzecz, która mnie odstrasza od macierzyństwa po 40 to (poza innymi oczywistościami) fakt, że z podobnymi akcjami trzeba się będzie mierzyć dobiegając sześćdziesiątki, kiedy już się nie ma do tego siły ani zdrowia…

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 9

@Crannberry: Nie zawsze tak jest, wśród moich znajomych większość bawiła się w sposób raczej kontrolowany, ja zaliczyłam może 2 niepokojące akcje, ale też bez przesady. Ale zajmowanie się dziećmi i nastolatkami w późniejszym wieku na pewno jest jeszcze bardziej męczące.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 4

@Crannberry: No i ta przepaść wiekowa.Czasami jest męcząca. U mnie podobna róznica przy drugim potomku. Łapki czasami opadają.

Odpowiedz
avatar Nulini
0 2

@Crannberry: jak sobie przypomnę moje akcje z młodości, to podziwiam moją mamę, że ani sama na zawał nie zeszła, ani mnie nie zabiła... Córka charakterek odziedziczyła po mnie, więc czeka mnie niezła jazda bez trzymanki, ale pocieszam się właśnie tym, że jak będziemy mogły zacząć chodzić razem na dyskoteki, to będę ledwo co ryczącą czterdziestką i może jakoś za nią nadążę :D

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 2

@Crannberry Najgorsze w późnym macierzyństwie jest to, że jak ci się trafi dziecko, które całymi nocami (i dniami w sumie też) nie śpi, to nie idzie wyrobić. Ja kiedyś mogłam całą noc balować, rano iść na zajęcia a potem jeszcze kilka h w pracy i 21 padałam jak szmata. Ale dałam radę. A teraz? Ileś nieprzespanych nocy robi ze mnie takie zombie, że nie wiem jak się nazywam. A ja jestem po 30...

Odpowiedz
avatar kudlata111
8 8

Szacun dla Ciotki :)

Odpowiedz
avatar Fahren
2 12

Dziwisz się, że dwie 17 - latki z dala od rodziców zachowują się jak... 17 - latki z dala od rodziców?

Odpowiedz
avatar nyktimene
21 21

@Fahren: Szczerze powiedziawszy, jedyną rzeczą, jaka mnie zdziwiła (i to pozytywnie) w tej historii, to fakt, że dziewczyny podając miejsce imprezy wcale autora nie oszukały i że znalazł je tam, gdzie powiedziały, że będą :) Świadczy to o tym, że albo mają zaufanie do kuzyna, albo nie wyrobiły sobie nawyku oszukiwania rodziców, żeby zdobyć pozwolenie na wyjście z domu... Czyli - całkiem dobrze wychowane nastolatki :D

Odpowiedz
avatar metalurgia
3 5

@Fahren a mnie to akurat dziwi. Uważam, że tłumaczenie nagannego zachowania nastolatków "oj oj to nastolatki" jest niewychowawcze i trochę głupie. Ja akurat nie miałam takich jazd. W sumie raz zdarzyło mi się wrócić później z urodzin koleżanki ale w pełni trzeźwa. Tak, także się piło alkohol ale jest różnica między wypiciem trochę wódki, piwa, a zalaniem. Bycie nastolatkiem nie zwalnia z myślenia czy szacunku do innych osób. Tutaj dziewczyny miały dosłownie super wakacje za pół darmo. Nawet miały miejsce na nastoletni luz (przychodzenie o 24, możliwość palenia czy małego picia). Jeszcze widać, że mogły wychodzić same więc nikt nie stał z batem. Stąd uważam, że zachowały się bardzo piekielnie i usprawiedliwianie "oj nastolatki" jest po prostu głupie, to jak tłumaczenie (z góry uprzedzam to tylko przykład) dziecka z zespołem Downa, które zaatakowała nożyczkami brata czy siostrę, hasłem "oj bo jest chory". W obu tych sytuacjach "oj" nie działa. Dziecko atakowane ma prawo się bronić i nie chcieć no bawić z chorym agresorem, tak samo zamiast usprawiedliwiać nastolatki powinno się ich traktować jak małych dorosłych. 17 lat, za rok będą mogły głosować...i naprawdę nie mogą zachować sie porządnie względem osoby, która je gości za darmo?

Odpowiedz
avatar VAGINEER
3 3

@Fahren: ja w wieku 17 lat z dala od rodziców zachowywałem się nieco inaczej.

Odpowiedz
avatar metalurgia
3 3

@VAGINEER ja też. I nie straciłam życia. Jeździłam na różne wyjazdy ale nie upijałam się do nieprzytomności czy do porzygu. Wiele osób usprawiedliwia dziewczyny "bo ja też robiłem". W ten sposób społeczeństwo nie zmienia się tylko stoi w miejscu. A potem co drugie wyznanie jest o przemocy (bo skoro dziadkowie bili to rodzice też mogą bić swoje dziecko), chamstwie i tłumaczeniem tego "bo wszyscy tak robią".

Odpowiedz
avatar Felina
3 7

Temu, że popłynęły na imprezie, jakoś się nie dziwię. Tym bardziej, że był to już koniec wyjazdu. Ale syfienie komuś w mieszkaniu to już piekielność. Tyle dobrze, że po dwóch opieprzach się ogarnęły.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

@Felina Często jak jest, jak po nastolatkach sprząta mama. Ja zamieszkałam z moim chłopakiem to on też zrobił sobie kolację i myślał, że jak schował chleb i masło to już posprzątane. Bo deskę, nóż i okruszki sprzątała mama ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

Eeee tam, też balowałam w tym wieku. A 3miescie jest co robic

Odpowiedz
avatar szafa
5 5

Czytam te komentarze i ręce opadają. Przyjeżdżasz do kogoś na chatę, ten ktoś ma (i ma prawo) mieć swoje wymagania, to się dostosowujesz, a nie "bo ja w tym wieku też". A ja w tym wieku nie i cieszę się, że moja chrześnica też została tak wychowana, że w tym wieku się nie szlaja po nocach na imprezach, z których może przynieść jakiś syf.

Odpowiedz
avatar metalurgia
1 1

@szafa dokładnie. Jakby sobie pojechały same, za swoje pieniądze itp. to nie ma przeszkód aby codziennie siedziały całą noc w klubach. Ale nie były u kogoś. Kurcze jestem pewna, że jakby Autorowi powiedziały "wiesz bo to ostatnia noc, czy możemy wrócić później" to Autor by się zgodził, widać po historii, że porządny gość.

Odpowiedz
avatar Ginsei
3 3

Najlepsze jest to, że ciocia jest w porządku, a nie lwicą broniącą swoje biedne, niewinne córeczki. Czekałam na jakiś tekst, że "jak są u ciebie, to trzeba było je pilnować!", a tu nic, nawet się pokajała. Za rok to ciocię zaproś na wakacje, a nie kuzynki - zasłużyła sobie :D

Odpowiedz
avatar xyRon
-4 4

A co cię to obchodzi? Zachowujesz się jak stary pierdziel. Obiecałeś ciotce tylko je przechować u siebie w chałupie, a nie się nimi opiekować, więc dziwi mnie to wydzwanianie, itd. Ja bym się tylko ograniczył do strofowania w razie nie posprzątania po sobie czy innych zachowaniach w domu typu palenie. Ale żeby jeździć po nie, dzwonić, smsować? Dla mnie to bardzo dziwne. Nie pisałeś się na niańkę przecież.

Odpowiedz
Udostępnij