Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając komentarze do mojej historii z zepsutym autem zastanawiam się skąd w…

Czytając komentarze do mojej historii z zepsutym autem zastanawiam się skąd w ludziach zgoda na oszukiwanie przy kupnie auta? Dlaczego ja płacąc firmie za sprzedanie mi sprawnego auta za wyższa kwotę niż rynkowa mam się wstydzić, że to kupiłam? Nawet allegro ma program ochrony kupujących. Jak ci ktoś sprzeda zepsuty telefon to śmieją się z ciebie, że jak mogłeś być tak głupi i kupić przez neta, a nie z osobistym odbiorem i sprawdzeniem w autoryzowanym serwisie marki? Czyż to nie jest analogiczna sytuacja? A jednak z auta można ośmieszać kupca. Przecież nie muszę się znać żeby kupić działający telefon tak samo i samochód. Oszust się powinien wstydzić i być ośmieszany, a nie osoba, która została oszukana.

Internet

by Rudaa
Dodaj nowy komentarz
avatar wicio_n
3 5

Przecież masz odpowiednie narzędzia prawne, i mogą być bardzo upierdliwe dla oszusta. Dlaczego z nich nie korzystasz?

Odpowiedz
avatar Etincelle
16 16

Mechanizm obronny. Zrzucając winę na skrzywdzonego (oszukanego, zgwałconego, okradzionego itd.), czują się bezpieczniej, bo przecież oni by wszystko sprawdzili/ubrali się inaczej/pilnowali, więc ich by to nie spotkało. Gdyby uznali, że to wina oszusta, to musieliby przyjąć do wiadomości, że również są na krzywdę narażeni.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
4 12

Victim blaming. Jakże popularne w PL.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
7 11

@Etincelle: dodałabym jeszcze, że ludzie przeważnie sympatyzują z tym, kto jest bardziej do nich podobny. Cóż, woli się ktoś identyfikować z oszustem - jego sprawa, ale ja swoje zdanie już mam, i 50gr bym nie pożyczyła komuś o takich poglądach :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 12

@Puszczyk: Często użycie określenia "victim blaming" to wytrych by zwolnić z odpowiedzialności za swoje cyny kogoś, kto sam się podłożył i zrobił coś co dla każdego myślącego człowieka było oczywistą głupotą.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
3 5

@bloodcarver: a gdzie ty tu masz próbę zwolnienia z odpowiedzialności za własne podłożenie się?

Odpowiedz
avatar Etincelle
9 9

@bloodcarver: moim zdaniem tu wiele zależy od intencji mówiącego; tonu, miny itd. Można taką "dobrą radę" powiedzieć ze współczuciem, zrozumieniem, bo rzeczywiście się chce, by ktoś uniknął podobnych sytuacji w przyszłości, a można w formie "masz to, na co zasłużyłeś". I to już jest nie w porządku, bo nawet jeśli się na czymś nie znam i nie wiem, jak się zabezpieczyć, to NIE ZASŁUGUJĘ na bycie oszukaną, gwałt nie funkcjonuje jako kara za chodzenie po nocy itp. Nawet jeśli ktoś jest nieostrożny, to nie zasługuje na wykorzystanie tego. I można o tym wspomnieć w ramach "pamiętaj na przyszłość", ale nie "to twoja wina".

Odpowiedz
avatar Logo
8 10

@bloodcarver jaki wytrych? Kiedy w końcu ludzie zrozumieją, że nie ma czegoś takiego jak podłożenie się. Jak komuś wypadnie z kieszeni 50 zł to nie znaczy, że jest Twoje, a ten głupek mógł bardziej pilnować kasy. Dlaczego ciągle się pozwala na oszustwa i kradzieże, a kogoś kto padł ofiarą się osądza? Jak komuś wystaje telefon z kieszeni to się go nie kradnie. Kradzież jest zła, a każdy kto próbuje obwinić ofiarę, daje przyzwolenie na zło i sam jest współwiny i zdolny do podobnego czynu. Oszustwo i kłamstwo jest złe. Jak ktoś dokonuje oszustwa to nie jest cwaniakiem, a ofiara frajerem. Kiedy to w końcu dotrze?

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@Logo: Nie dotrze! A wiesz dlaczego? Po pierwsze dlatego, że dziś oszustwa są tak nagminne i powszechne, że - właściwie - idąc do kogokolwiek i załatwiając cokolwiek, należy z góry założyć, że na pewno spotkamy się z próbą wykiwania, złodziejstwa, nadużycia, szachrajstwa, z przekrętem, machloją i szwindlem. Mając to na uwadze, rozsądny człowiek powinien być czujny jak ważka, nietoperz, i wartownik na służbie. Jeśli tego zaniecha - znaczy, że jest naiwny, nieogarnięty i durnowaty. Po drugie dlatego, że jeśli ktoś, akurat, oszukać się nie dał - cieszy się jak dziecko i uważa za bohatera, może nie roku, ale przynajmniej miesiąca. Chwali się wszem wobec, jaki on wyjątkowy, cwany i przewidujący, jak to wykiwał oszusta, bo jest mądry. Oznacza to, oczywiście, że ten kto dał się w maliny wpuścić, lub na minę wsadzić jest tępym jełopem, więc zasłużył na to co go spotkało. Po trzecie dlatego, że - wbrew pozorom - na oszustwa panuje ogólne przyzwolenie społeczne, gdyż "każdy orze jak może", a jeszcze też niejeden by kogoś chętnie i z radością orżnął, tylko nie ma pomysłu i nie bardzo wie jak. A po ostatnie (może najważniejsze) dlatego, że takie mniejszego kalibru oszustwa (a czasem nawet bardzo dużego kalibru - zależy kto oszukuje) są praktycznie bezkarne.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
-1 5

@Logo: powiedz to ubezpieczycielowi, jak ci okradną mieszkanie, bo zostawiłeś otwarte drzwi. Jest coś takiego jak zwyczajowo przyjęte środki ostrożności (bezpieczeństwa): zamykasz okna i drzwi wychodząc z domu, wyjeżdżając na dłużej zakręcasz główny zawór wody, zabierając się za coś, o czym nie masz bladego pojęcia to albo szukasz specjalisty o potwierdzonej na rynku opinii lub bierzesz kogoś zaufanego, kto ogarnia temat. Dlatego, jak nie zachowasz zwyczajowych lub nakazanych prawem środków ostrożności/bezpieczeństwa/zapobiegania to jest to twoja wina i ponosisz tego konsekwencje. Jeśli nie trzymasz norm elektrycznych czy BHP i dojdzie do pożaru w czasie remontu - twoja wina. Jeśli nie zamkniesz drzwi od mieszkania i cię okradną - nie zobaczysz odszkodowania. Jak zostawisz w pracy karteczkę z loginem i hasłem i ktoś to wykorzysta - jesteś współwinny niedotrzymania protokołów bezpieczeństwa. Jeśli zgubisz dokumenty i ich nie zastrzeżesz i ktoś weźmie na ciebie kredyt - ty będzie go spłacał. Rozumiesz już, czy nie? Bycie ofiarą oszustwa, a używanie tego jako wytrycha do zrzucania na innych odpowiedzialności za własne bezpieczeństwo to są naprawdę dwie różne rzeczy. I tutaj @bloodcarver ma całkowitą rację.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
10 10

To nie jest zgoda na oszukiwanie. To jest po prostu świadomość ilu jest oszustów w tej branży. Typu, jeśli ktoś idzie sobie spokojnie ulicą i zostaje pobity to jedno, a jeśli ktoś wchodzi w szaliku drużyny A do baru w którym wiadomo że piją kibole skłóconej z A drużyny B, i dostanie w mordę to... nadal jest to wina tych, co pobili, ale wszyscy możemy się zgodzić, że ten kibic A był idiotą. Z zakupami mamy po prostu analogiczną sytuację. No i te oszustwa na rynku samochodów są w dużej mierze wywołane presją kupujących, którzy oczekują niskich przebiegów i dobrego stanu za nierealne pieniądze. A popyt rodzi podaż. Nawet jeśli to nieuczciwe i nielegalne. Na rynku telefonów też czasem się zdarza telefon krótko używany w idealnym stanie wizualnym jako powystawowy, ale różnica cen jakiej klienci się spodziewają i żądają jest na tyle nieduża, że to się po prostu mało opłaca.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 2

@bloodcarver: Tylko wiesz, są ludzie posiadający już naste auto, którzy mają wyrobioną taką świadomość i ludzie, którzy kupują pierwszy lub drugi (bo pierwszy dostali od rodziców) samochód i jeszcze tej świadomości mogą nie mieć, lub mieć o realiach dość mgliste pojęcie. AutoHero prowadzi bardzo agresywną reklamę, sprawia bardzo profesjonalne wrażenie, składa wiele obietnic i gwarancji, a do tego naprawdę trudno znaleźć rzeczowe opinie prawdziwych kupujących - wierz mi, szukałam w celach doświadczalnych. Jest mnóstwo artykułów pisanych na zamówienie, cała pierwsza strona w googlu jest wypozycjonowana na główną stronę sprzedającego, druga strona to jakieś mniej lub bardziej oczywiste lokowanie produktu na ogólnodostępnych blogach i forach. Naprawdę, można się naciąć. Używając Twojej analogii - kibic A mógł się nie spodziewać agresywnych kiboli drużyny B, wchodząc do eleganckiej restauracji z ogródkiem i placykiem zabaw dla dzieci, zwłaszcza jeśli kibicuje tylko od turnieju do turnieju, nie jest z miasta, a ze słyszenia wie, że kibole raczej w spelunach pod miastem siedzą. @Grav niżej bardzo fajnie wytłumaczył, dlaczego samochodu nie powinno się kupować tak, jakby był parą butów, telewizorem czy inną konsolą, jednak najazd na autorkę w stylu "jak można?!", był i jest ciut przesadzony moim zdaniem.

Odpowiedz
avatar Grav
10 10

Czuję się troszkę wywołany do odpowiedzi, więc odpowiem, ale w 3 częściach: 1. Allegro - jakiś czas temu zaczęła się kampania w mediach odnośnie Allegro Lokalnie, gdzie można kupić samochód bez wychodzenia z domu. Na portale motoryzacyjne wylało się wiadro pomyj (w czym również uczestniczyłem), bo branża moto to siedlisko straszliwej patologii i od dawna próbuje się uczyć nabywców jak nie dać się oszukać. Dlatego też uważam wszelkiej maści firmy, które podstawiają pod dom i tylko oddają papierki, za mocno ryzykowne. 2. Czym się różni zakup samochodu i komórki na odległość? Po pierwsze - dość oczywiste - ceną. Po drugie - inwestycją. Telefon kupujemy i używamy, samochód wymaga nakładów eksploatacyjnych - zawieszenie, hamulce, rozrząd, napędy pasowe, płyny, filtry. Po trzecie - bezpieczeństwem. Najgorsze, co nam grozi ze strony źle naprawionej wcześniej komórki, to mały ogień i chmurka trującego dymu. Ze strony źle naprawionego samochodu grozi nam śmierć. Czy będzie to wina nieuczciwego sprzedawcy? Jasne, że tak. Ale życia utraconego w wypadku, jak samochód rozpadnie sie na 3 kawałki, nam ta wina nie zwróci. To jest troszkę jak z zamykaniem mieszkania - w idealnym świecie nie musielibyśmy zamykać zamków, bo każdy respektowałby przepisy zakazujące wbijani komuś na kwadrat i zabierania cudzej własności. Ale jednak wszyscy zamykamy zamki :) 3. Prawo do zwrotu. I tu znów wracamy do różnic pomiędzy komórką, a samochodem. Komórka może mieć wadliwą baterię, zbity ekran i niedziałające przyciski. Ewentualnie problemy z radiem. Praktycznie nie ma możliwości, żeby była tu jakakolwiek wada ukryta, której nie da się zdiagnozować po jednym dniu użytkowania - może poza źle zamontowaną baterią, która kiedyś spowoduje zapłon urządzenia. Jeżli kupiliśmy bubla, to zakładamy spór, albo straszymy organizacjami konsumenckimi, i w znakomitej większości przypadków odzyskujemy pieniądze, odsyłając sprzęt. W przypadku samochodu mamy bardzo uznaniowy system oceny co jest wadą, a co nie - bo czy w 15-letnim samochodzie fakt, że amortyzatory kwalifikują się do wymiany to jest problem? Czy w aucie z 300kkm na liczniku rozrząd do wymiany to wada ukryta? Albo to, że alternator po pół roku użytkowania pojazdu wyzionął ducha? Nie, to są normalne usterki, związane ze zużyciem eksploatacyjnym, nikt przy zdrowych zmysłach nie odda za taki samochód pieniędzy, żaden sąd też nie zasądzi za to rękojmi. A nawet jak już znajdziemy jakieś wady, które sprzedawca ukrył (np szarpiąca skrzynia automatyczna, która w chwili sprzedaży była tylko zalana nowym olejem, żeby zamaskować problem), to już zarejestrowaliśmy pojazd na siebie, być może włożyliśmy w niego jakieś pieniądze, i odzyskanie teraz tego wkładu, a zwłaszcza naszego czasu, będzie dość trudne. I dlatego samochody przed zakupem się sprawdza :)

Odpowiedz
avatar niepodam
2 6

Myślę że nadjeżdżający na ciebie to ten typ, który zna się na wszystkim a sami zapewne wierzą w przebieg 200 tys km w swoim 20 letnim Passacie B5.

Odpowiedz
avatar Shi
2 6

Nikt nie każe sprawdzać samochodu w autoryzowanym serwisie marki, co najwyżej zabrać zaufanego mechanika. I, jeśli mam być szczera, to kupując każdą drogą rzecz przez internet kupujemy ją z odbiorem osobistym by móc obejrzeć przed faktycznym zakupem. Ile ja się nazastanawiałam czy kupować telefon przez jakiegoś nieznanego sprzedawcę, gdzie empik pośredniczy przy kupnie telefonu za niecałe 2k (i po jakimś czasie coś mi śmierdzi, za co obwiniam tylko siebie, że tak mi na tym konkretnym modelu zależało, że kupiłam w takim sklepie) to tylko ja wiem. W dodatku jestem osobą, która uważa, że nie raz warto zapłacić drożej, ale kupić od sprawdzonego sprzedawcy u którego nie ma problemu ze zwrotem (nie jak np. MediaExp dla którego nieodpakowane słuchawki dokanałowe nie podlegają zwrotowi... bo to produkt higieny osobistej. O czym nie informują na stronie) czy innych cyrków. Kupowanie samochodu na odległość to jak niezamykanie mieszkania na klucz. Każdy powie, że głupota, nawet jeśli to złodziej winny, bo to on okradł.

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@Shi: co do tych słuchawek to kupowałam dokanałowe w innym sklepie, widać było że odpakowane, zapytana o powód zwrotu powiedziałam że niewygodne i bez problemu zwrot przyjęli. Czyli raczej w świetle prawa nie są uznawane za produkt higieny osobistej. W dodatku te w MediaExp kupiłam za 180 zł, a w tym "innym" za 550 zł. Jak widać MediaExp uznał, że za kilkadziesiąt złotych warto stracić klienta (bo i tak by produkt sprzedali w outlecie jako "po zwrocie").

Odpowiedz
avatar aszulka13
0 2

@Shi Mediaexp to najwiekszy syf jaki znam. Kiedyś weszłam do sklepu stacjonarnego z ojcem i zastanawialismy się nad jakimś drobiazgiem, już nie pamiętam, czajnik czy coś w granicach 100, no i już praktycznie byliśmy zdecydowani na konkretny produkt, ale jeszcze chciałam spojrzeć na innego, a po powrocie cena małego artykułu jakby poszybowała w górę. Pewnie jak bym była tam sama to bym się zastanawiała czy nie mam omamów ale byliśmy tam we 3, więc za zakupy podziekowalismy. I ja omijam ten sklep jak mogę.

Odpowiedz
avatar gawronek
6 6

Nie ma i nie było przyzwolenia na oszukiwanie. Natomiast były zwykłe uwagi dla kolejnych chętnych na takie zakupy - wszystkie te firmy typu 3xA albo Auto Bohater to zwykle Januszexy pod płaszczykiem nowoczesnych firm na miarę XXI wieku. Od komisów na Warszawskiej w Radomiu różnią się tylko tym że mają ładną stronę internetową i profesjonalną obsługę. A jak chce się kupować auto na odległość to polecam jakieś sprawdzone firmy, które wysyłają rzeczoznawców. Dostajesz pełną opinię o stanie auta plus kilkadziesiąt do kilkuset zdjęć.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@gawronek: Ludzie ulegają magii reklam telewizyjnych. Skoro firma jest transparentna - znaczy, musi być uczciwa. Przecież oszuści nie reklamują się tak szeroko i oficjalnie. No cóż... nader często jest to przekonanie bardzo złudne.

Odpowiedz
Udostępnij