Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Polska to jednak dziwny kraj. Panuje tutaj chory "kult ciężkiej pracy", bo…

Polska to jednak dziwny kraj.

Panuje tutaj chory "kult ciężkiej pracy", bo jak nie pracujesz od świtu do wieczora w ciężkiej fizycznej pracy, szczególnie za grosze, to nie mają do ciebie za grosz szacunku bo przecież "cały dzień nic nie robisz".
A już w ogóle katastrofa nadchodzi, jak po swojej "lekkiej pracy" masz czelność leniuchować, bądź zwyczajnie odpoczywać nie tyrając za pół darmo u Staszka na budowie, albo nie pieląc dziesiąty raz tego samego kawałka ziemi.

Nie rozumiem, dlaczego pomimo tylu lat dążenia do normalności, dalej kolejne pokolenia są uczone gloryfikowania ciężkiej fizycznej pracy za marne grosze? Jak pomyślisz i się nie narobisz, a zrobisz to samo, co druga osoba która się umordowała kilka godzin w upale, to ta druga osoba ma "szacunek ludu", a Ty jesteś uważany za lenia i cwaniaka.

Sytuacja sprzed kilku dni:

Do wykopania ok. 5m odcinek na dwóch działkach pod linię wody,
Osoba 1: Znajomy wynajął minikoparkę i na spokojnie bez pośpiechu w kilka godzin wykopał potrzebną dziurę, bez siedzenia w 30 stopniowym upale w środku dnia.
Osoba 2: Jego szwagier, stwierdził że on nie będzie żadnej koparki brał, wziął swojego brata i w dwa dni, szarpiąc się z korzeniami i kamieniami, w 30 stopniowym upale wykopali taki sam wykop.

Jak myślicie, kto został pochwalony w towarzystwie?
Ten co użył głowy i odpowiednich narzędzi,
Czy ten co naszarpał się i "ciężko napracował"?

by Painkiler
Dodaj nowy komentarz
avatar gawronek
16 16

Wszystko zależy od towarzystwa. Moi znajomi wyznają zasadę "pracuj z głową a nie ciężko". A to podejście do ciężkiej pracy to ciągle zakorzenione podziały. Z jednej strony stereotyp pracownika fizycznego jako głupiego robola. Z drugiej - stereotyp inteligencika który sobie żarówki nie wymieni sam. A prawda jest taka że jedna grupa nie przetrwa bez drugiej.

Odpowiedz
avatar TomX
12 18

Takie gadanie, że ktoś "uczciwie nie pacuje", bo nie odbija karty o 6 rano na produkcji albo nie macha cały dzień łopatą, to według mnie najczęściej objaw zazdrości. No niestety ale takie są fakty, że żeby mieć dobrze płatną, a lekką pracę, zazwyczaj trzeba zarywać noce siedząc nad książkami przed egzaminami, zamiast z kolegami w góryach czy na impezach, weekendy spędzać na kursach doszkalających, a na przykład w działce IT - zamiast po pracy iść z kumplami na piwo, to wieczorami siedzieć i szlifować swoje umiejętności (szczególnie na początku), pisząc różne testowe zadania. Jedni za młodu zakuwają, a inni balują, potem jedni zbierają owoce swojej ciężkiej pracy, a druga grupa ciężką pracą zarabia na chleb. Oczywiście i w jednej i w drugiej grupie zdażają się wyjątki.

Odpowiedz
avatar Crannberry
14 26

W polskim społeczeństwie panuje jakiś, być może postkomunistyczny, kult robola i "zapie*dolki". Wolno ci powiedzieć, że uczciwie pracujesz wyłącznie wtedy, jeśli sześć dni w tygodniu machasz kilofem lub łopatą, względnie nosisz cegły. Im mniej skomplikowane zajęcie, tym bardziej wartościowym jesteś człowiekiem i bardziej ci się wszystko należy. Nawet męskość mierzona jest prymitywną siłą konia pociągowego, o czym świadczy chociażby ten wyświechtany tekst, że "feminizm kończy się ,kiedy trzeba wnieśc lodówke na trzecie piętro". Bo "prawdziwy męzczyzna" ma oczywiście obowiązek tę lodówkę wnieść samodzielnie, bez pomocy rąk, opierając ją tylko na penisie. Jeśli tego nie zrobi, a już broń Boże, zleci w sklepie usługę wniesienia, wówczas nie ma prawa nazywać się mężczyzną. Jeśli pracujesz umysłowo, jesteś jakimś tam profesorkiem, architekcikiem, inżynierkiem czy innym korpodarmozjadem, albo, o zgrozo nauczycielem lub urzędnikiem, to jesteś niczym innym, jak pasożytem, głupim wykształciuchem, leniem i nierobem, który jedyne co umie, to trzymać długopis lub „klikać w komputer” (w przypadku mężczyzn), tudzież parzyć kawę i dawać tyłka szefowi (w przypadku kobiet). W żadnym wypadku nie wolno ci nazwać tego, co robisz, pracą, a już szczególnie wspomnieć, ze po tej „pracy” jesteś zmęczony lub domagać się jakiegoś wynagrodzenia. Jeśli miałeś w ogóle czelność się tą pracą czegoś dorobić, wówczas jesteś złodziejem i oszustem, twoje miejsce jest w więzieniu, a wszystko co posiadasz powinno zostać rozdane robolom, którzy jako jedyni „uczciwie pracują”. Pare przykładów. Pracownica admisitracyjna w pracy mojej mamy kiedyś opowiadała coś na temat jak poznała swojego męża i podzieliła się refleksją, że wcześniej była z kimś innym, ale "to był jakiś taki inteligencik, co on tam umiał, długopis chyba tylko trzymać i jakieś książki czytać, na co to komu. Wzięłam sobie murarza, bo taki to przynajmniej pracuje uczciwie". Na wszystkich forach polonijnych z kolei polskie sprzątaczki wyzywają swoje pracodawczynie od "leniwych brudasów", które nie pracują uczciwie, bo pracują umysłowo, a nie na szmacie. Gwoli ścisłości, nie mam nic do ludzi wykonujących taką a nie inną pracę. Osobiście uważam, że każdy zawód jest potrzebny i żadna praca nie hańbi. Chodzi mi o stan umysłu niektórych grup i komentarze przez nie wygłaszane.

Odpowiedz
avatar Grav
10 10

@Crannberry: A propos rzeczonej lodówki - zwykłą lodówkę z ojcem na 4 piętro wnieśliśmy, ale zamówiłem sobie swego czasu do domu takiego dwudrzwiowego molocha. Okazało się, że z opakowaniem bydle waży 150kg. Dwóch naprawdę tęgich chłopów wciągało to na pasach po 8 schodkach, a potem jeszcze musieli to przeciągnąć przez cały dom na skos do kuchni. Z wejściem do salonu musiałem im pomagać, bo przesuwaliśmy ją na otwartych drzwiach, inaczej nie przeszłaby przez framugę. Przynajmniej nikt jej nie ukradnie :D

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
1 3

@Grav: Side by side (kostkarka, instrybutor wody, barek). 180kg z opakowaniem na palecie pasami, wciągana na 4 piętro. Kumpel ciągnie, ja pcham. Piętro dalej ściągnąłem jeszcze jednego. Oni wciągają, ja pcham. Dotargali, ale do roboty trza wracać. Po robocie wciągam do kuchni. Tak, kurde, chciałbym. Drzwi do kuchni 60tka, bydle ma 70cm. Dobrze, że mieszkanie w trakcie remontu generalnego po zakupie, a poprzedni lokator miał arkę bez ościeży, to się skuło 20cm ścianki działowej. Każdy z nas pracuje umysłem, klikaniem (logistyka, finanse, tłumaczenia). Jak bym tylko znalazł chętnych do tej akcji...

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 10

@Grav: miałam to samo rok temu. Tez kupiłam wielkie dwudrzwiowe bydlę do nowego mieszkania i po dostarczeniu okazało się, że nie mieści się do windy. Dostarczało ją dwóch Jugoli, chłopy jak dęby. Na szczęście za dodatkową opłatą zgodzili się wnieść ją po schodach na 1 piętro. Zasapali się jednak przy tym nieludzko. Najlepszy był jednak tekst mojego męża, kiedy zadzwoniłam do niego, żeby mu powiedzieć, że muszę pobrać z jego konta kasę, żeby zapłacić panom. „A czy to jest konieczne? Nie dasz rady wnieść jej sama?” Chyba żadna ze mnie feministka, bo nie. Nie dam rady ;)

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 4

@HelikopterAugusto: sądząc po komentarzach podczas chociażby strajku nauczycieli, czy zapowiadanego strajku pielęgniarek, po wyzwiskach i wysyłaniu "na kasę do biedry" wcale się tak dużo w mentalności pewnych grup społecznych nie zmieniło. Z tym najgorszym sortem też co najmniej mocno uogólniłeś. Owszem są kraje typu Niemcy, dokąd ze zwględu na bliskie połozenie i łatwość dojazdu wyjechała również spora ilość rozmaitej patologii, ale nie chcesz chyba powiedzieć, że każdy polski np. inżynier na kontrakcie w Emiratach to patus i debil bez szkoły?

Odpowiedz
avatar Botuta
-1 5

@Crannberry: Pozwól że się trochę nie zgodzę z drugim punktem twojej wypowiedzi. Gdyż sformułowanie o feminizmie i lodówce nie oznacza, że mężczyzna ma wnosić lodówkę penisem bez użycia rąk, tylko że feministki walczą o "równość kobiet i mężczyzn" z bardzo jednostronnym podejściem, a mianowicie jeżeli chodzi o benefity to powinny być równe, że nie ma znaczenia czy na danym stanowisku jest kobieta czy mężczyzna, ale jeśli przyjdzie czas na wykonanie tej samej, ale ciężkiej pracy, to jednak uważają, że mężczyzna powinien cięższe rzeczy robić. Drugą kwestią jest trochę nie trafione porównanie męskości z samodzielnym wnoszeniem lodówki kontra zleceniem wniesienia sklepowi. Gdyż obawiam się, a nawet jestem tego pewien, ze jeżeli zamówi się usługę wnoszenia lodówki to ona nie pojawi się w kuchni poprzez teleportację, czy też nie wleci za pomocą drona, a zostanie wniesiona ręcznie przez UWAGA: MĘŻCZYZN. No chyba, ze uważasz że panowie, którzy ją wnoszą tylko z uwagi na to, ze nie są właścicielami wnoszonej lodówki tracą prawo do bycia mężczyznami.

Odpowiedz
avatar juventinio
3 11

Oczywiście temat jest mocno spłaszczony jak i w historii jak i w tym momencie w komentarzach (prócz gawronka), lecz do czego zmierzam, uważasz że szwagier który wziął mini koparkę był bardziej inteligentny, gdyż wykorzystał do tego maszynę, masz rację lecz tylko z Twojego punktu widzenia, pomyśl też o tym że takie wynajęcie sprzętu kosztuje ok 80zł za godzinę , czyli kilka godzin ( tutaj nie mam danych bo jak trzy to ok za 240zł można sobie te 2 dni morderczej pracy podarować lecz gdy już np 6 to mamy 480zł a wiadomo rodzina pomoże za półdarmo) to już jest jednak jakiś wydatek dla budżetu, można polemizować czy kogoś na to stać czy też nie, jednakże w każdym przypadku piętnować to jako próbę gloryfikacji by mnie ktoś podziwiał ?

Odpowiedz
avatar SirCastic
5 9

@juventinio: ...tak pięknie kalkulujesz "za półdarmo" ale jakoś dwie osoby razy dwa dni razy - po powiedzmy 8h to jest powiedzmy 18,40zł x 2 x 2 x 8 = 588,80 - czyli jakby obaj ze szwagrem poszli gdzieś za najniższą krajową, to by jeszcze im stówa została. A tak jeden szwagier ma dług u drugiego i kiedyś jemu będzie musiał taki rów kopać - to już drugie tyle czasu w plecy... A nie daj bób, jeśli oni w robocie po 30 albo 40 na h zarabiają - tu już się cały zysk wali na łeb.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2021 o 22:09

avatar Crannberry
8 10

@juventinio: taka kalkulacja brzmi jak zeszłoroczny pomysł mojego męża. Ponieważ robiliśmy generalny remont z pruciem wszystkiego do gołych cegieł, jak i wyburzaniem niektórych ścian, uzbierała się ogromna góra gruzu, którego trzeba się było pozbyć (majstrzy wyrzucali go na taras, my mieliśmy się go pozbyć we własnym zakresie - tak się mąż z nimi umówił). Firma zajmująca się tym zażyczyła sobie za usługę (podstawienie kontenera, zrzucenie gruzu z tarasu na 1 piętrze taką specjalną rurą i wywiezienie) powiedzmy 400€, co przy całkowitych kosztach remontu opiewających na ponad 35 tys.€ moim zdaniem nie było jakąś specjalnie drastyczną kwotą. Mąż jednak stwierdził, że szkoda kasy i on to zrobi sam. I go wywoził w plastikowych pudłach osobówką. Wysypisko za odpady budowlane pobierało dzienny ryczałt powiedzmy 30€, czynne było tylko w soboty od 8 do 12, więc dużo przez jeden dzień nie nawywoził. Pozbycie się guzu zajęło mu łącznie 12 sobót (zaczął w sierpniu, skończył w listopadzie) i kosztowało, jak łatwo policzyć, 360€. Czyli zarwał 12 weekendów, narobił się jak dziki osioł i zaoszczędził całe 40€. Normalnie biznes życia. Ale miał satysfakcję, że zrobił to sam.

Odpowiedz
avatar juventinio
5 5

@Crannberry: No nie ,nie brzmi zupełnie. Twój mąż (bagatelizując kwoty remontu jakie podajesz) nie zaoszczędził ani grosza (paliwo dolicz proszę jeszcze).Historia ma ukazywać że zamiast się narobić lepiej wynająć sprzęt wyjdzie szybciej i masz spokoj ( i tutaj się zgadzam) lecz cena takiej usługi nie zawsze jest adekwatna dla portfela, uprosciłem mocno mój poprzedni komentarz licząc na przemyślenia.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
9 15

Znam to podejscie az za dobrze. Aktualnie pracuje zdalnie, maz praca na magazynie. Mamy dzieci co choruja, norma. Ja zarabiam wiecej, on chce prace zmienic bo bardzo daleko, wyzywaja sie no i malo placa. Logiczne by to ona byl na opiece (finanse). Dzien wyglada tragicznie, ledwo te dni przezylam. Ja zaczynam prace powiedzmy o 7,powinnam do 15 robic ale W trakcie pracy musze co rusz interweniowac, maz sobie nie radzi i krzyczy bez większego powodu, zapomina o jedzeniu dla dzieci. Mimo ze umie gotowac i super jedzenie zrobic, mimo ze zupa w lodowce, na drugie danie chocby pierogi moze dac, to ja musze kolejny raz sie odrywac i zrobic badz podac obiad. On nie rozumie ze jak dziecko od dwoch godzin wola o cos do jedzenia tzn ze jest glodne. Potem pracuje przez to dluzej. Zawsze jest zdziwiony czemu bedac w domu i pracujac spokojnie (no bo moge do wc isc, jesc i pic zrobic bez problemu) ja domu calego na blysk nie mam i nie ugotuje wtedy. Jak to ja po pracy jestem zmeczona itd. Dramat On nke pojmuje ze praca umyslowa tez moze zmeczyc

Odpowiedz
avatar NeMi
2 2

@AnitaBlake to może pogadaj o tym z mężem? Albo pójdźcie na jakąś terapię dla par?

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 6

U nas w ogóle chwalone jest zażynanie się, nawet niekoniecznie fizycznie, ale jeśli ktoś nie jest nadmiernie ambitny i nie daje z siebie 150%, to marnuje życie. A ta historia pokazuje, że ludzie kompletnie nie szanują swojego czasu i zasobów (tutaj zasobem jest siła), bo w końcu twierdzą, że to było "za darmo".

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
6 10

Brakuje kluczowej informacji, mianowicie ile kosztowało wynajęcie tej koparki. Jak ja bym miał taką robotę do zrobienia to bym sobie najpierw przeliczył co mi się bardziej opłaca.

Odpowiedz
avatar Painkiler
1 1

@HelikopterAugusto: 350pln z transportem, plus jego niecałe 4h pracy. Natomiast panowie z ekipy szwagra we dwóch dymali od 9 do średnio 20 dwa dni z przerwą na obiad ;)

Odpowiedz
avatar juventinio
-1 1

@Painkiler: 350 plus 4h pracy? czyli powiedzmy 650? czy nie umiesz odpowiedzieć na pytanie i to było 350zł a te niecałę 4h było jako odpowiedź do niczego?

Odpowiedz
avatar Painkiler
2 4

@juventinio: 350pln wynajem minikoparki wraz z transportem, wykop zrealizował samodzielnie, bo miał na to stosowne uprawnienia - ale nawet licząc jakby wynajął razem z operatorem to wyszło by około 600pln. Tak czy tak się opłacało przeliczając na roboczogodziny - średnio 20 dychy trzeba dać na godzinę takim kopaczom, oni kopali we dwóch dwa dni po 10h - czyli 40h x 20pln daje 8 stówek...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 czerwca 2021 o 23:25

avatar HelikopterAugusto
0 0

@Painkiler: no to ja też bym wolał wynająć koparkę.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
1 1

Problem leży głębiej, niż mogłoby się wydawać. Chodzi o samo porównywanie i mierzenie jakichś wyimaginowanych "wartości czlowieka" na podstawie tego, w jaki sposób coś robi. Należy odróżniać "głupio zrobił" od "jest głupi"(i pamiętając, że takie stwierdzenia to tylko opinia, a nie prawda absolutna) Bo czym to się różni od "jedzący mięso są gorsi od wrgetarian" albo "skarpety do sandałów noszą tylko cebulaki"? W mojej opinii właśnie ocenianie w ten sposób jest problemem. A co do przypadku przytoczonego w historii. Może nie było go stać na taki wydatek. A może miał inne powody. Ja osobiście czasem lubię się fizycznie uszarpać. To daje endorfiny. Lubię poczucie, że coś zrobiłam własnymi rękami, moją własną ludzką siłą. I co, jestem przez to głupia?Czy w wykonywaniu pracy liczy się tylko i wyłącznie wydajność? Szczególnie, kiedy, jak w historii, robisz sobie sam dla siebie? A co to kogo obchodzi? Temu od koparki ktoś kazał się ręcznie szarpać? Co go obchodzi wysiłek sąsiada? A tak, chciał się poczuć lepszy. I tak, w drugą stronę tak samo! Co ludzi z wioski obchodzi, czy se zamówił koparkę, czy nie? Krzywdę im robi? No nie, ale porównują takie pierdoły, by się czuć lepszymi... Tu u nas się udaje, że wszystko ok, albo się przylepią plasterek na złamanie, bo jakoś to będzie(tak,wiem, nie wszyscy tak robią, oczywiście, ale odnoszę wrażenie, że większość nie rozumie: chcesz, żeby było coś lepiej? Samo się nie zrobi). Bo rozwiązanie problemu to wysiłek. No i JAKOŚ to jest. Nie da się nie zgodzić :( Edit: idąc dalej, czemu ludzie się tak porównują? Niskiepoczucie własnej wartości. Skąd się to bierze? Do przemyślenia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2021 o 12:57

avatar aszulka13
1 1

@Poecilotheria idealny komentarz. Sama bym tego lepiej nie ujęła. W moim odczuciu ludzie dowartosciowuja się cudzym kosztem.

Odpowiedz
avatar Painkiler
1 1

@Poecilotheria: Ale tu nie chodzi o to że ten sobie wynajął koparkę i jest mądrzejszy, tylko chodzi o to, że ten co wynajął koparkę jest traktowany jak nierób, bo przecież on się nie napracował, a tamci się napracowali to im się szacunek należy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Aż mi się przypomniało jak ja miałam wyrzuty sumienia, że postanowiłam pracować jako pielęgniarka TYLKO na jednym etacie... Na studiach pielęgniarskich każda wykładowczyni podkreślała jak to pielęgniarki pracują w dwóch miejscach naraz, kończą pracę w jednym szpitalu, biorą taksówkę i jadą na nockę do drugiego szpitala. Albo że dobrze na początku pracować na etat i wziąć sobie dodatkowy kontrakt na innym oddziale. Przez takie ciągłe gadanie można naprawdę mieć wyprany mózg i czuć się winnym, że chce się pracować tylko tyle ile określa kodeks pracy.

Odpowiedz
avatar dracon2002
3 3

Postkomuszy kult za.pierd.alania, chwalebnie kultywowany przez "miłościwie" nam panujących

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-5 5

Dlaczego tak jest? Bo potem młodzi nie są nauczeni ciężkiej pracy. Jako prezesi w firmie tatusia, jedyni spadkobiercy fortuny mądrzą się, że "każdy jest kowalem własnego losu". Jeśli tatuś firmy nie ma na dzień dobry w pracy chcą po 5 tyś. na rękę i kierowniczego stanowiska. Uważają że wszystko im się należy od tak, bo chcą. Była tu jakiś czas temu historia dziewczyny - twierdziła, że jest gruba chciała schudnąć. Ale nic w kierunku tego nie robiła - słodycze tak, ale trening bee bo trzeba serial na netflxie obejrzeć - a żeby schudnąć też trzeba nad tym ciężko popracować. Ja nie mówię, że każdy musi całe życie ciężko pracować, ale żeby docenić wartość pieniądza należałoby sobie na niego choć raz ciężko zapracować - a nie dostać od mamusi, bo tak.

Odpowiedz
Udostępnij