Ostatnio jeżdżę do pracy na rowerze. Nie wiem, szczerze mówiąc, który typ kierowców wkurza mnie bardziej:
- Ci, którzy mi zajeżdżają drogę gdy mam pierwszeństwo?
- Czy może ci, którzy zatrzymują się i stoją, gdy to oni mają pierwszeństwo?
Niestety obie sytuacje zdarzają mi się praktycznie każdego dnia :|
blachosmrody
Ja się spotykam częściej z drugą sytuacją i zastanawiam się, z czego to wynika. Może kierowcy z góry zakładają, że rowerzysta nie zna przepisów i wolą go przepuścić? W sumie nie jest to jakieś bardzo wkurzające...
Odpowiedz@magnetia: z podejścia policji do zdarzeń z potrącenia rowerzysty. Z marszu uznaje się winę kierowcy. Jedyne co ratuje to nagranie własne kierowcy, bo monitoring uliczny nie zawsze działa.
Odpowiedz@magnetia: to prawda, większość pedalarzy jakich spotykam na drodze nie przestrzega przepisów o pierwszeństwie. Nieważne czy to znak, czy czerwone światło, jadą na chama.
Odpowiedz@Puszczyk: nie przesadzaj. Wg statystyk, to rowerzyści spowodowali 1/3 wypadków, z ich udziałem.
Odpowiedz@krogulec: czyli 2/3 to uznana wina kierowców, a ta 1/3 po stronie rowerzystów, to właśnie efekt tego, że niektórym udało się wybronić nagraniami. :)
Odpowiedz@magnetia: Jest to wkurzające, bo ja stoję, on stoi, i tak sobie stoimy. A jeśli ruszymy na raz i mnie przejedzie, to to będzie nagle moja wina. Więc macham żeby jechał. Ale nie. Stoi jak kołek, kołek jeden. A często zdążyłby taki przejechać jeszcze zanim ja bym w ogóle dojechał do skrzyżowania i nie byłoby problemu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 czerwca 2021 o 10:53
@bloodcarver Też mnie to wkurza. W Irlandii kierowcy są naprawdę uprzejmi dla rowerzystów, ale są takie sytuacje, że droga jest wąska, więc jak mogę, to staram się zwolnić, zjechać na bok i ustąpić pierwszeństwa, ale nie chcę się zatrzymywać, bo wiadomo, że ruszanie z miejsca, zwłaszcza pod górę, wymaga dużo więcej energii. Ale kierowca za mną prawie się zatrzymuje i nie wiem, co zrobi, czy puści mnie przodem czy nagle mu się odwidzi i spróbuje mnie wyprzedzić, więc muszę się zatrzymać i czekać. A w Irlandii jest sporo wąskich dróg, więc zawsze staram się zjechać na pobocze, jak jest miejsce, i przepuścić auta, żeby cały sznur nie ciągnął się za mną kilka kilometrów.
OdpowiedzJeżeli chodzi o drugie pytanie to ja też nie raz jadąc samochodem zatrzymuję się na drodze z pierwszeństwem, bo tyle rowerów mi już wyjechało prawie przed maską, że wolę założyć, że nadjeżdżający rowerzysta jest "debilem nieznającym przepisów" niż ryzykować, że tym razem nie uda mi się wyhamować
Odpowiedz"Ci, którzy mi zajeżdżają drogę gdy mam pierwszeństwo? - nienawidzący pedalarzy " Czy może ci, którzy zatrzymują się i stoją, gdy to oni mają pierwszeństwo? - a wiadomo, co pedalarzowi do łba strzeli?
OdpowiedzJako zapalony rowerzysta i niedzielny kierowca muszę stwierdzić że najbardziej mnie irytują cykliści, po pierwsze nieznajomość przepisów po drugie okropna agresja
OdpowiedzDrodzy pedalarze. Przez was boję się jeździć rowerem zgodnie z przepisami, bo nienawidzący was kierowcy nie rozróżniają rowerzysty od pedalarza.
Odpowiedz