Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wiedziałam, że uznanie reklamacji, która jest oczywiście bezzasadna, pełna błędów logicznych…

Nie wiedziałam, że uznanie reklamacji, która jest oczywiście bezzasadna, pełna błędów logicznych (jeden argument kłóci się z drugim) i wyssanych z palca zarzutów - zrobiłam to tylko dla świętego spokoju, gdyby ktoś pytał - jest "brakiem szacunku do klienta".
Bo mimo że uznałam reklamację (z myślą: wyp*******j jak najdalej, chcę cię mieć z głowy), to kulturalnie i profesjonalnie wytknęłam szanownej pani błędy logiczne w jej reklamacji i uzasadniłam, dlaczego nie ma racji. Uzasadnienie zajęło cztery strony i nie było laniem wody.
Usłyszałam, że jesteśmy bezczelni i nie mamy za grosz szacunku do Klienta. Tak, oczywiście "Klienta" wielką literą.

kurs online

by WstretnaKrowa
Dodaj nowy komentarz
avatar jo73
-3 11

I znowu to punkt widzenia jednej strony, niepoparty żadnymi dowodami. Tylko własna opinia (szczególnie lubię te "profesjonalne"). Nawet na Aliexpress nie uznają czegoś takiego za dowód.

Odpowiedz
avatar WstretnaKrowa
2 12

@jo73: a to przepraszam, mam wkleić całość czy co? Chyba taka jest idea piekielnych, że chcąc nie chcąc wszystko jest poniekąd subiektywne...

Odpowiedz
avatar krogulec
7 13

@jo73: tzn, jakie dowody byś tu chciał?

Odpowiedz
avatar jo73
2 14

@krogulec: Obiektywne, a jakie? Każdy może tu sobie napisać: klient(ka) był(a) idiot(k)ą, tylko ja się znam i jestem najlepszy(a). A kto tak o sobie nie myśli?

Odpowiedz
avatar digi51
18 18

@WstretnaKrowa: Dowody to może za dużo powiedziane, ale jakieś szczegóły? Tak, żeby np. można było ocenić, czy faktycznie reklamacja była bezzasadna a argumenty bez sensu?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
26 28

Jeśli uznajesz reklamację, to przyznajesz że klient ma rację. Skoro ma rację, to cztery strony udowadniania czegoś innego służą... czemu, właściwie?

Odpowiedz
avatar jo73
7 15

@bloodcarver: Musiała przyznać rację klientowi, ale żeby poczuć się lepiej, pisze, że to wszystko, żeby "się odp..ił" a potem pisze tu, żeby już całkowicie się wybielić. Mechanizm stary jak świat.

Odpowiedz
avatar Jorn
2 2

@bloodcarver: No nie wiem. Ja kiedyś złożyłem w banku reklamację, bo system przyjął do realizacji zlecenie, którego nie dopuszczał regulamin. Zlecenie nie zostało zrealizowane, a ja na realizację czekałem, przez co straciłem pieniądze, gdyż gdyby zostało na samym początku odrzucone, zleciłbym coś innego i na tym zarobił. Wina w sumie moja, bo powinienem doczytać regulamin, ale też system transakcyjny nie powinien zlecenia przyjąć. Bank mi odpisał, że w zasadzie nie mam racji, ale w uznaniu długoletniej współpracy mi tę stratę wyrówna. I wyrównał.

Odpowiedz
avatar Mavra
16 16

Wiesz co ja tu jedyną piekielność jaką widzę to twój olewawczy sposób napisania historii. Ot kilka zdań, żeby się no nie wiem, wybielić, poczuć lepiej. Możemy przeczytać kilka ogólników i to wszystko. Historia, która właściwie nie jest historią, bo nie ma w niej treści.

Odpowiedz
avatar Meliana
19 19

Jeśli reklamacja jest bezzasadna, to się jej nie uznaje. Jeśli się reklamację uznaje, niezależnie z jakiego powodu, to profesjonalista nie udowadnia za wszelką cenę klientowi, jaką to "łachę" niniejszym mu zrobił. "Janusz biznesu" robi to, co ty. Gratulacje. No i tak, to co robisz to brak szacunku do klienta. 4 strony "kulturalnego i profesjonalnego" udowadniania jakim jest idiotą? Kurcze, albo masz za dużo wolnego czasu, albo jesteś niezłą furiatką.

Odpowiedz
avatar kurzajka
8 8

Historia nie jest dobrze napisana. Właściwie nie wiadomo o co chodzi i nie możemy stwierdzić piekielnosci. Zbyt ogólnie. Trochę jakby napisać "Kolega był dla mnie bardzo niemily, wygarnęłam mu i się obraził". Nie wiadomo jaka byla wada obuwia, nie wiadomo co napisalaś na tych 4 stronach.

Odpowiedz
avatar Ophelie
9 9

@kurzajka: "Trochę jakby napisać "Kolega był dla mnie bardzo niemily, wygarnęłam mu i się obraził"." To raczej bylo "Kolega byl dla mnie niemily, przyznalam mu racje ale jednak mu wygarnelam, a on smial sie obrazic"

Odpowiedz
avatar Barbaska
0 2

Jedyna piekielnosc jaką udało się wywnioskować z tej treści, to Twój ogromny brak profesjonalizmu. Na miejscu tej kobiety zgłosiłabym reklamację na reklamację.

Odpowiedz
avatar dayana
0 0

Niekoniecznie wierzę w bezzasadność reklamacji - ile to razy można przeczytać/usłyszeć, że komuś nie uznano reklamacji na buty, bo firma stwierdziła, że buty nie służą do chodzenia? I sama miałam podobnie z pierścionkiem zaręczynowym - był taki większy kamień na środku i dookoła malutkie diamenty i też trochę diamentów na samej "obrączce" (szynie). Jako, że uważam, iż biżuterię, a szczególnie taką specjalną się nosi, to ją nosiłam. I stało się - złoto jest kowalne, więc się wygięło i wypadł diamencik. Złożyłam reklamację i też niby nie mam racji, ale jednak zrobią mi łaskę i naprawią w ramach gwarancji. Skończyło się to tak, że pierścionka już nie noszę, a sklep omijam szerokim łukiem. I nie wiem, może ktoś też uznał, że nie znam się, zawracam tyłek i wyłudzam darmową naprawę.

Odpowiedz
Udostępnij