Historia opowiedziana przez koleżankę.
Warzywniak, koleżanka wchodzi po czereśnie, ekspedientka akurat zajęta intensywnym wysmarkiwaniem nosa. Gdy skończyła, koleżanka poprosiła o pół kilo owoców, a ekspedientka odkładając zagluconą chusteczkę do kieszeni sięga po kosz z czereśniami. Koleżanka, trochę w szoku, pyta czy może nie zapomniała umyć / zdezynfekować rąk. Ekspedientka na to, ochrypłym głosem, odpowiedziała z wyraźna pretensją:
- No jeśli pani zależy, to mogę zdezynfekować.
Koleżanka wyszła, zakupów nie zrobiła. Cóż, ciekawe czy ta pani ekspedientka po wyjściu z toalety też rąk nie myje...
Nie mogę się powstrzymać: na czereśnie ją stać?! Pewnie nakradła!!! :p A na serio: nie pierwsza taka historia, to wciąż niestety się zdarza. Owoce jeszcze umyjesz, ale piekarnie, mięsny?
Odpowiedz@magnetia: wiem, masakra... Ludzie podstawowych zasad higieny nie znają, a pracują z żywnością...
Odpowiedz@justangela znają,znają. Tylko im się nie chce i nie szanują innych ludzi.
Odpowiedz@justangela: Znają, znają, tylko mają to w dupie. W mięsnych, przynajmniej, jest obowiązek zakładania rękawiczki, więc jak baba idzie do kibla - to raczej ją zdejmie. Jak wyjdzie, pewnie założy nową. W piekarniach, w zasadzie, też nie widziałam, żeby ekspedientka podawała, lub pakowała produkty gołą ręką, ale pewnie się zdarza. Najgorsze jednak są "dzikie" warzywniaki, gdzie nawet wody bieżącej nie ma, a sikać się chodzi do zaprzyjaźnionego spożywczego. Ale przecież nigdzie nie jesteś w stanie sprawdzić, czy ktoś nie nakichał na wędlinę, nie nakaszlał na czereśnie, albo nie wykładał bułek brudną ręką. Bo zwyczajnie tego nie widzisz. I następny klient smarkającej ekspedientki spokojnie te czereśnie kupi, bez żadnych ceregieli. No tak to już, urwał, jest.
Odpowiedz@Armagedon: Rękawiczki... W tych samych pani sprzedająca wydała resztę klientce, następnie zważyła wędlinę i zapakowała ją, ułożyła resztę plasterków, po czym ścierką przetarła ladę. Sklep firmowy O.
Odpowiedz@Armagedon: Racja, źle się wyraziłam. Może i znają, ale je olewają.
OdpowiedzBardzo duzo ludzi nie myje rak po skorzystaniu z ubikacji. Nie rozumiem tego a brzydzi mnie to bardzo. Nigdy nie uwazalam sie za czyscioche ale prysznic 2 razy dziennie, rece umyte po kazdej wizycie w toalecie czy przyjsciu z dworu albo po dotykaniu surowego miesa i przed zrobieniem jedzenia to wydawaloby sie, ze podstawa higieny. Otoz nie... W mojej rodzinie kilka osob np. nie myje rok po skorzystaniu z ubikacji, prysznic tylko rano ( niewazne, ze dzien bardzo cieply czy intensywny), miesiaczkujaca w tym czasie dorastajaca dziewczynka 2 dni nie myla sie u mnie, mimo, ze reczniki wszystko jej dalam i pokazalam gdzie jest. Naprawde chcialoby sie zwrocic uwage ale jakos tak glupio zeby nie zawstydzic...
OdpowiedzCholera, a mnie się wydawało, że chusteczki są właśnie po to, aby się w nie wysmarkać, nie brudząc rąk.
Odpowiedz@krogulec: jako alergiczka od 20 lat potwierdzam, ze sie nie da mowie o smarkaniu, a nie o kurtuazyjnym otarciu noska a bakterie przechodza przez papier szybciutko
OdpowiedzA to ona nie myje tych czereśni przed jedzeniem? Może to szok, ale rosną na podwórku, część z nich spada na ziemię i stamtąd są zbierane. Nikt nie myje rąk przy zbieraniu owoców.
Odpowiedz