Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piesi na chodniku.Temat rzeka. Mam wyjazd z posesji na ulicę,który jak wiadomo…

Piesi na chodniku.Temat rzeka.
Mam wyjazd z posesji na ulicę,który jak wiadomo przecina chodnik.
Otwieram bramkę,wyjeżdżam powoli.Luk na prawo,pusto.
Co prawda jest zywopłot ale przycięty,u sasiada trochę większy.
Luk na lewo,idzie starsza pani więc hamuję.
Kątem oka widzę po prawej matkę z wózkiem prawie wbijajaca się w karoserię.Noż kurka.
Jej miny i wzruszanie ramion świadczą o mojej głupocie.
Podjeżdżam do przodu,obydwie przechodzą.
Wyjeżdżam,wychodzę żeby zamknąć bramkę.
Widzę z daleka dwie nastepne matki z wózkami.
Zdążę wyjechać na ulicę.
No nie.Albo przyspieszyły albo ja byłam za wolna bo centralnie
wlazły mi za samochód na jezdnię.
Czy naprawdę tak trudno poczekać tę minutę?
Tylko po trupach udowadniać swoje prawa.

ulica

by ~miastowa
Dodaj nowy komentarz
avatar babubabu89
11 29

Czy tak trudno poczekać tę minutę? Czy lepiej próbować przejechać pieszego na chodniku?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 29

Z drogi śledzie, bo jaśnie pani jedzie.

Odpowiedz
avatar ampH
19 33

Poczekaj, żebym dobrze zrozumiał... Narzekasz na to, że piesi na chodniku nie chcą ustąpić pierwszeństwa samochodowi...? Dobrze to zrozumiałem?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 7

@ampH: Tak. Kobieta narzeka, że łaskawie musiała pieszych na chodniku puścić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 13

A tak w ogóle, to co to takiego "luk na prawo"? Chodziło Ci o łuk (zakręt)? Czy o luk (bagażowy)?

Odpowiedz
avatar Kumbak
2 10

@cn77: chodzi o angielski look czyli spojrzenie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

@Kumbak Dziękuję za uświadomienie mnie. Mieszkam w Anglii od 10 lat ale do głowy by mi nie przyszło, żeby zaśmiecać polszczyznę pseudoangielskimi wstawkami. Już pomijam fakt, że autorka nie napisała "look", tylko "luk"...

Odpowiedz
avatar Felina
0 0

cn77, to jest już właściwie zapożyczenie (coś jak "fajnie") tylko dużo mniej popularne https://sjp.pl/luka%C4%87 Tutaj "luk" to byłaby skrócona forma od "luknięcie", spojrzenie.

Odpowiedz
avatar Sanrejs
5 29

Może powtórny egzamin by Ci się przydał? Jakbym była w sytuacji pieszego w tej historii, to jakbyś dotknęła mnie chociaż końcówką zderzaka, to od razu wezwałabym policję.

Odpowiedz
avatar mru
6 20

Kolesiowi z takim podejściem kiedyś dosłownie rzuciłam się na bagażnik napierdzielając pięściami bo nie reagował na krzyk matki, której dziecko w wózku przestawiał dupą auta. Na chodniku oczywiście.

Odpowiedz
avatar Fahren
19 25

Jak się czepiam pieszych na ulicy, tak teraz czepię się ciebie. Pan PoRD mówi, że wyjeżdżając z posesji, masz ustąpić wszystkim - tym bardziej pieszym na chodniku. Pan PoRD mówi też, że jak wyjeżdżasz, a nie widzisz, czy pieszy idzie chodnikiem, to masz sobie zapewnić pomoc przy wyjeździe. No i przede wszystkim - logika. Zanim ruszysz, to się masz upewnić, że w ogóle możesz. W tym przypadku - nie mogłaś

Odpowiedz
avatar Fahren
8 18

@Balbina: Poczekać, aż przejdą. I w sumie cieszyć się, że nie przeszły po dachu

Odpowiedz
avatar Fahren
6 14

@Balbina: Jak tak się rozdrabniamy, to pierwszy idzie but, potem stopa, łydka, kolano... i tak dalej. Nie ma to najmniejszego sensu. Dalej - miały do wyboru czekać, aż wyjedzie (a autorka pisze, że nie zdążyła), albo w 10 sekund teleportować się na drugą stronę auta. Analogiczna sytuacja - wyjeżdżasz z miejsca parkingowego pod marketem. Czekasz, aż piesi sprzed maski ci przejdą, czy wymagasz, żeby cię puścili?

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@Balbina: Jakby to ująć... kobita z wózkiem to jak zespół pojazdów. Można krzyczeć, że przyczepa z przodu auta jest bezpieczniejsza, bo w razie czego oberwie towar, nie ludzie, ale jednak jest, jak jest. Matka pchając wózek kontroluje, co się z dzieckiem dzieje, kierowca, ciągnąc przyczepę ma lepszą widoczność z przodu. Te z historii najwyraźniej uznały, że bezpiecznie z wózkiem obejdą auto autorki. I skoro im się udało - miały rację

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@krzychum4 Według Prawa o Ruchu Drogowym, nie tylko według komentujących.

Odpowiedz
avatar digi51
26 28

Piesi na chodniku temat rzeka? Pierwsze słyszę :D jeszcze nie widziałam tu historii o tym jak piekielne jest to, że pieszy idzie po chodniku, ale cóż muszą być i tacy ludzie :D

Odpowiedz
avatar Fahren
12 12

@digi51: Pekap przecie pisał swego czasu, że pociągi na przejazdach przeszkadzają :P

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 12

@digi51: A to ty nie wiesz, że - od dłuższego już czasu - pieszy na chodniku to jest persona non grata? Przecież po chodniku ma prawo poruszać się każdy możliwy pojazd, a pieszy tylko wtedy, jak mu łaskawie pozwolą... Ale bywają takie bezczele, które na pozwoleństwo nie czekają, tylko pchają się na chodnik bez opamiętania żadnego. No to i temat-rzeka się z tego zrobił.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@Nasher Może gdyby ta historia była napisana poprawnym językiem, to byśmy ją lepiej zrozumieli.

Odpowiedz
avatar Balbina
-5 11

@Nasher: Ano,wszyscy tacy prawilni. Czytanie po łepkach sie kłania,prawda?

Odpowiedz
avatar digi51
10 12

@Nasher: Prawda jest taka, że zarówno piesi jak i kierowca mogli po prostu poczekać. Nie w tym rzecz, że miała wjechać z powrotem na posesję, bo ktoś tam pojawił się na horyzoncie. Natomiast to, że piesi jednak postanowili przejść (ej no sorry, ale osobiście jako kierowca po prostu bym poczekała, aż pieszy przejdzie, jako pieszy pewnie wolałabym poczekać, aż auto odjedzie). De facto pachnie to nieporozumieniem drogowym, a nie żadną piekielnością. Ale prawda jest taka, że historia jest tak napisana, że 1. nie do końca rozumiem, co w niej chodzi b. wygląda jakby autorka była obrażona na cały świat, że ktoś śmie poruszać się po tej samej drodze, co ona.

Odpowiedz
avatar Fahren
2 4

@digi51: Raczej to, że "ludzie nie widzo, że ja jade, nawet, jak ich nie widze"

Odpowiedz
avatar Nasher
0 4

@cn77 nikt nie zwrocil uwagi, ze historia jest slabo napisana i trzeba sie domyslac co autor mial na mysli. Ja problemu ze zrozumieniem nie mialem i jakos potrafie wejsc w buty autorki. Sytuacja tak naprawde powoduje zdenerwowanie u obu stron. Aczkolwiek ja jakbym pchal wozek to bym wolal chwile poczekac. No ale mozliwe, ze to przez to, ze nie mieszkam w PL i u mnie to normalne, ze ludzie siebie puszczaja, klakson to rzadkosc a uprzejmosc jest na porzadku dziennym.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
0 0

@Nasher: Ooo, skoro Ty nie masz problemu ze zrozumieniem to może odpiszesz na mój komentarz poniżej? O co chodzi z włażeniem za samochód na jezdnię?

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
0 0

Abstrahując od tego, kto ma rację, chyba musisz mi to narysować. Jak to włazy za samochód na jezdnię? Ty już się włączyłaś do ruchu, a one zlazły z chodnika, żeby trochę potuptać jezdnią (równoległą do chodnika) za Twoim samochodem?

Odpowiedz
avatar Felina
-1 1

KoparkaApokalipsy, ja to rozumiem tak. Samochód wyjechał z posesji, stał w poprzek chodnika, autorka w tym czasie zamykała bramę. Te osoby nie mogły przejść chodnikiem, bo widocznie między bramą a samochodem nie było dość miejsca na wózek, więc weszły na ulicę. Z punktu widzenia autorki były za samochodem - czyli po przeciwnej jego stronie względem jej położenia. Wydaje mi się, że autorce chodzi z tymi trupami o to, że te babki wolały narazić dzieci na niebezpieczeństwo, wchodząc na ulicę i udowadniając, że one mogą iść i mają pierwszeństwo, zamiast poczekać chwilę, aż autorka zamknie bramę, odjedzie i będą mogły bezpiecznie przejechać tymi wózkami po chodniku. W tym wypadku radzenie jej, że mogła ona poczekać jest bez sensu - wtedy blokowałaby chodnik dłużej, bo już się na nim znajdowała.

Odpowiedz
Udostępnij