Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielni ludzie nie dbający o psy... Wyszłyśmy z córką na spacer, ona…

Piekielni ludzie nie dbający o psy...

Wyszłyśmy z córką na spacer, ona na wrotkach, ja pieszo, pogoda piękna, człapiemy sobie noga za nogą, rozmawiamy, wygłupiamy się trochę... Norma.

Gdy doszłyśmy w pobliże naszego wiejskiego sklepiku, wybiegł nam na spotkanie pies. Jest to pies właściciela sklepu, zna nas, my znamy jego i wiemy, że jest to zwierzak bardzo życzliwy, pełen miłości do świata, a najgorsze co mógłby zrobić, to skoczenie na człowieka i ubrudzenie mu odzieży. Teraz też widać było, że pysk i oczy śmieją mu się z daleka.

Dałyśmy się obwąchać i obmerdać, ale pora iść dalej. Pies zdecydował, że idzie z nami. Tak po prostu, potruchtał sobie za nami, bo kto mu zabroni?

Właściciela na podwórku nie było, nie było też widać jego samochodu, a sklep był zamknięty. Okrzyki "Do domu!" albo "Buda!" nie dały rezultatów poza nasileniem merdania ogonem. Kundel nie miał nawet obroży, za którą mogłabym go złapać i zawlec, gdzie jego miejsce. Więc idziemy dalej - córka na wrotkach, ja trzymam ją za rękę (dopiero uczy się jeździć), pies truchta za nami, przed nami, szuka czegoś w trawie, ale generalnie trzyma się blisko. Dwa razy omal go nie zgubiłyśmy, bo skręcił gdzie indziej niż my, ale nas potem doganiał...

Przez ten czas mijało nas z 15 samochodów, z czego jeden został zmuszony przez psa do nagłego hamowania. Kierowca grzecznie zapytał, czemu wyprowadzamy psa bez smyczy i chyba nie uwierzył, że to nie nasz pies.
W końcu, gdy byłyśmy już prawie w połowie naszego zwykłego okrążenia, pies zszedł z jezdni i przez pola, na skróty, pognał do domu.

Tym razem pies wrócił do domu szczęśliwie.
Tym razem...

by singri
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
5 9

Wielu ludzi nie kocha swoich psów, tylko mówi, że kocha - ale ostatecznie widzą je jak coś, co można łatwo wymienić. Gdyby tak nie było, to przecież trzymaliby je przy sobie. Ale w sumie, skoro tyle osób uważa, że koty można puszczać luzem, to psy też. ¯\_(ツ)_/¯

Odpowiedz
avatar cebulaklubelak
-3 11

@Ohboy nie zgodzę się. Każdy pies ma inny charakter. Mojego kocham nad życie, zarówno ja jak i mój Luby. Zadbany , wygłaskany, ogólnie każdy mówi że ma u Nas raj na ziemi. i co z tego? A no h**ów sto , ta menda jak uciekała tak ucieka dalej , nie da się go utrzymać na działce. Doszło do tego ,że mój Chłop po pracy zamiast wracać do domu , jeździ u Nas po wsi i szuka mendy aż do skutku.

Odpowiedz
avatar Grav
5 7

@cebulaklubelak: No to... może nie wypuszczajcie go na działkę?

Odpowiedz
avatar cebulaklubelak
-4 8

@Grav jasne , zamknę psa w domu ,nie wypuszczając go nawet żeby się załatwił , będę sprzątać po nim jego odchody :) Genialny pomysł , że też sama na to nie wpadłam...

Odpowiedz
avatar Puszczyk
3 5

@cebulaklubelak: no najwyraźniej nick odzwierciedla twoją mentalność w tym wypadku. Pies, kiedy się nauczy (podda się go odpowiedniemu treningowi) nie będzie załatwiał się w domu. Można wydzielić przestrzeń i dać specjalną matę do załatwienia się. Można nauczyć psa korzystać z kuwety, a skoro macie działkę, to można postawić na niej odpowiedniej wielkości kojec. Sposobów jest dużo. wystarczy chcieć pracować z psem i traktować jego potrzeby poważnie, a nie jak zabawkę do pogłaskania.

Odpowiedz
avatar Balbina
-2 6

@cebulaklubelak: :-):-) jak ja cię rozumiem.Niżej opisałam swoja pierwszą ze schroniska.Jak nie wypuszczałam na ogródek, to dywan zasikany i w kupach. I franca jedna przed moją pracą wypuszczana na jedno i drugie. Wracała do domu a po moim powrocie atrakcje. I nie ,nie wyobrażam sobie maty w domu coby mi pies się załatwiał jak mam ogród 700 m( he,he wydzielić przestrzeń) Tak była nauczona(łazęgostwo) że sukcesem było jak przestałam wdeptywać w gówienko po wejściu do domu. Smiać mi się chciało jak rano robotnicy przechodzili koło bramki na budowę domu a ta szczekała do nich z zapałem i usłyszałam tekst: -Teraz na nas szczekasz a na sniadanie to przychodzisz-

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 6

@cebulaklubelak: Ale wiesz, że psy należy wyprowadzać? Nawet, jeśli ma się działkę, bo nie chodzi tylko o miejsce to wysikania, ale też dodatkowe bodźce. Poza tym mowa o WYPUSZCZANU, uciekanie to coś zupełnie innego, prawda? Rozumiem, jeśli ktoś stara się powstrzymać psa przed ucieczką, ale pies ciągle zwiewa, niektóre psy są w tym mistrzami, ale to coś zupełnie innego (tzn. Puszczyk dobrze mówi, że powinno się takiego psa trzymać w domu, ale wiem, że mam do czynienia z kimś w pokroju "kot musi być na dworze" tylko w wersji psiej).

Odpowiedz
avatar Mint1989
1 3

@cebulaklubelak co za bzdury. Nie da się zabezpieczyć tak,żeby nie uciekał ? Nie da się z psem pracować ? Ewentualne nie wypuszczac na podwórku,a potrzeby niech załatwia na spacerach. Nie rozumiem po co ludziom psy skoro mają " siedzieć " całe dnie na podwórku ...

Odpowiedz
avatar cebulaklubelak
1 1

@Ohboy a gdzie napisałam,że z psem nie wychodzę ? 2-3 razy dziennie minimum godzinny spacer do lasu. Wiem ,że to nie jest za dużo ale niestety mam też inne obowiązki.

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 9

Miałam psicę ze schroniska.Powsinoga jakich mało. W schronisku powiedzieli że poprzedni właściciele rano wypuszczali ją z domu a wieczorem wpuszczali do domu. Jak zaciążyła to oddali do schroniska. Wzięłam ja jeszcze z takimi dynadjącymi sutkami(szczeniaki juz poszły do ludzi) Ile ja się jej naszukałam.Potrafiła przechodzić przez płot i iść w siną dal(raz sie powiesiła za tylnia łapkę i sąsiad ją podsadził)Wyrywała zębami drewniane szczebelki w bramce,przeciskała się i szła w długą. Jak się wybiegała to wracała pod bramkę i leżała az ktoś jej nie wpuścił.My albo sąsiedzi(wiedzieli jaka to wędrowniczka) Otwierałam bramkę a ta miedzy nogami Pysk spuszczony,na imię nie reaguje. Prosta zasada ja cię nie widzę to ty mnie też. Nie dało sie wyplenić.A! i odeszła w krainę wiecznych łowów w domu,na kolanach męża.

Odpowiedz
Udostępnij