Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie krótko. Szczepienia przeciw Covid-19, czy zasadne czy nie, niech każdy sobie…

Będzie krótko.

Szczepienia przeciw Covid-19, czy zasadne czy nie, niech każdy sobie sam odpowie na to pytanie, nie o tym będzie historia.

Miałem szczepienie na początku maja, kto się szczepił to wie, że przychodzi się na godzinę i na godzinę wchodzi.
To kto mi powie po co przychodzi grupka moherów, którzy mają szczepienie na godzinę 13 o godzinie 9 i kłócą się z żołnierzem WOT-u na wejściu że oni już muszą wejść teraz na szczepienie? Mało tego, blokują wejście, ludzie którzy są wołani na godzinę nie mogą wejść, tylko muszą się przepychać między nimi łokciami bo stoją i nikogo nie chcą przepuścić. Gdzie dystans? A inną kwestią są ludzie przychodzący z dnia poprzedniego i domagający się wpuszczenia na szczepienie, lub spóźniający się kilka godzin i pokrzykujący, że oni byli na 9, a jest godzina 11.

Koniec piekielności.

PunktySzczepień

by ku1000
Dodaj nowy komentarz
avatar 2night
5 7

Nie wszędzie tak jest :) ja szczepiłam się w szpitalu i miałam przyjść w godzinach otwarcia punktu szczepień. Przy pierwszej dawce zajęło to 3 godziny, druga dawka to tylko godzina

Odpowiedz
avatar livanir
4 6

@2night to u mnie jeszcze lepiej. Niby na godziny, a jak przyszłam 30 min. przed czasem to mnie przyjęli. Umawiając mnie na drugą wprost powiedzieli, że mogę przyjść wcześniej. I przyszłam godzinę wcześniej nie czekałam nawet 10 min. Pozdrawiam Bytom :D

Odpowiedz
avatar Puszczyk
4 4

To chyba zależy od placówki. U mnie bez problemu. Lekka kolejka, ale i dużo osób do obsługi papierologii i dużo osób do obsługi samego szczepienia. Realny obrót to kilka osób na minutę. Niby ludzie zapisani na konkretne godziny, ale w sumie i tak przychodzili kiedy chcieli, co i tak nie stanowiło w sumie żadnego problemu. WOTu nie było. U mojego brata to natomiast parodia taka jak u ciebie. Kolejki, obsuwy i sztuczny tłum, bo WOT wpuszczał sumarycznie mniej, niż rzeczywiste moce przerobowe tego punktu.

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 4

Dziwne... Punkt szczepien w Wawie na Sosnkowskiego, tez poczatek maja. Przyjechalam pol godziny za wczesnie, nikt mnie nie pytal o godzine, w zasadzie malo kto tam byl, weszlam z marszu. Zolnierzy tez nie bylo, jeden znudzony pan, ktory zaganial ludzi do dezynfekowania rak i mierzenia temparatury. Wczoraj przy drugiej dawce dokladnie to samo. Wiec gdzie te bijatyki?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
4 10

Co do ludzi przychodzących innego dnia lub o innej godzinie - przynajmniej części z nich zmieniono dzień bądź godzinę bez ich zgody bądź nawet wiedzy (bo SMSa można przegapić). I potem taki człowiek przychodzi na termin, na który się zapisał, bo albo nie może na inny, albo nawet nie wiedział że jest jakiś inny. Oczywiście dodzwonienie się do punktu szczepień graniczy z cudem, więc to też nie tak, że ci którzy wiedzieli o zmianie, mogli zadzwonić i powiedzieć że nowy termin nie pasuje.

Odpowiedz
avatar ewunian
2 2

Poszłam na szczepienie, spytałam się tylko czy mogę wejść godzinę wcześniej - nie widzieli problemu. Odwrócili tylko kartkę i odhaczyli mnie z innej godziny. Fakt, że godzina (niecała) to nie trzy, ale jednak się dało...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2021 o 16:10

avatar whateva
1 1

@ewunian: Ja przywiozłem mamę, sam miałem termin trzy godziny później. Zapytałem, czy dałoby się mnie jakoś wcisnąć, czy przyjść o swojej godzinie - w czym nie widziałbym problemu. "Ależ proszę, żaden kłopot".

Odpowiedz
avatar Balbina
2 2

Właśnie dziś przyjęłam drugą dawkę. Jak za pierwszym razem spoko,czas oczekiwania wraz z rozmową z lekarzem przed i po czekaniem na sensacje ok 30 minut tak dziś horror. Szpital wojskowy.Dziki tłum ludzi przed wejściem. Miałam godzinę ustaloną na 12.Byłam 11.25 Kolejka wije się ze szpitala aż na chodnik. Wpuszczają osoby cywilne po dwie sztuki. Pomiędzy nimi wchodzą bez kolejki mundurowi,osoby grupy O i niepełnosprawni.Na bieżaco rozmrażają szczepionki. Jak już byłam w srodku to liczyli ile osób jest po spotkaniu z lekarzem i lecieli rozmrażać kolejne dawki i dzielić. Mnóstwo osób na pierwszą dawkę i drugą. I tylko mnie to zastanawia jeżeli miesiąć temu przyjęli okresloną liczbę pacjentów i dali im ten sam termin to jakim cudem na ten sam dzień były zarejestrowane osoby na pierwszą szczepionkę W domu byłam o 14.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
2 2

@Balbina: fajna baja, bo rozmrażanie szczepionek trwa kilka godzin. Rejestracja na ten sam dzień pierwszej i drugiej dawki to wynik dostaw samych szczepionek. Po prostu przychodzą kolejne dostawy, jest większa ilość szczepień, to i większą liczbę ludzi można obsłużyć.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@Puszczyk: Może i bajka ale taką informację dostałam od pracownika mundurowego który koordynował wejście do szpitala wojskowego. Jak poprzednim razem było płynne wejscie i wyjście to tym razem taki osobnik stał i wpuszczał ludzi na teren. A przy mnie pielegniarka wychodziła i liczyła ilość osób w pomieszczeniu(które były po wizycie u lekarza) i wracała z ta wiedzą do pokoju zabiegowego. Czego poprzednim razem nie było.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
4 4

Takie mohery trochę rozumiem. Sama pamiętam czasy, kiedy do lekarza trzeba było przyjść na piątą rano, stanąć w kolejce kończącej się na ukicy i mieć nadzieję, że się zostanie przyjętym. I to mając termin na konkretny dzień. Mogą po prostu nie przyjmować do wiadomości, że system da się ogarnąć, że może działać, skoro całe życie im udowadniało, że nie może, a w życiu można poradzić sobie tylko znajomościami, łapówkami albo cierpliwością i twarda d*pą. To tak tylko ad. powody, bo oczywyście wk*wia to niezmiernie.

Odpowiedz
avatar ogorek
3 3

@KoparkaApokalipsy: ale te czasy wcale nie minęły. Moja rodzina dalej korzysta z przychodni, gdzie trzeba przyjść o 6 rano (a w kolejce ustawić dużo przed 6), żeby dostać numerek na ten dzień, bo jak zabraknie, to będzie można najwcześniej próbować następnego dnia. Sama często przychodzę, jeśli już korzystam ze specjalisty na NFZ, co bardzo rzadko mi się zdarza, ale czasami nie da się przeskoczyć, na wizytę 2-3 godziny przed czasem, bo to jedyna gwarancja, żeby wejść na wizytę godzinę po czasie, a nie pół dnia później. I takich miejsc jest wciąż więcej niż tych, które jakoś umieją ogarnąć kalendarz.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
1 1

To chyba zależy od miejsca, bo mnie zaszczepili półtorej godziny przed moim czasem (stadion Legii w Warszawie)

Odpowiedz
avatar Zyzyzyryxy
1 1

Szczepiłem się w Białymstoku, jakieś 2-2,5h samochodem od mojego miejsca zamieszkania. Na pierwszą dawkę zapisaliśmy się na dzień wolny koło 14:00, weszliśmy z marszu mimo ze przyjechaliśmy godzinę wcześniej (3 osoby). Druga dawka wypadła w środku tygodnia, godziny 16:30-16:45. A dzieci z przedszkola i szkoły same się nie odbiorą. Znowu bez żadnego problemu weszliśmy jak tylko przyjechaliśmy - koło południa. W międzyczasie (przy pierwszej dawce) widzieliśmy ludzi którzy pomylili dni. Mieli trudniej tylko o tyle, że musieli się udać do osobnego stanowiska i mieli max 5 minut dodatkowej papierkologii. Sądząc po komentarzach, czas spędzony na na dojazdach opłacił się bardzo :D Polecam CM Revita w Białymstoku :-)

Odpowiedz
avatar ogorek
1 1

Niekoniecznie, u mnie godzina nie miała żadnego znaczenia. Chciałam przełożyć, bo mi nie pasowała, to się dowiedziałam, że godziny są dla nich, nie dla mnie i mogę przyjść, kiedy mi pasuje, byle w godzinach otwarcia. I byłam o 8 rano, zamiast o 15:30, nie było żadnego problemu. Przy pierwszej dawce akurat przyjechałam na swoją godzine, ale były osoby z popołudnia, z wieczora, normalnie wpuszczane, z tym że proszono, żeby przepuściły te zapisane, których godzina wypada. Więc słaba to piekielność, jak babci vel. moherowi, ktoś z moimi doświadczeniami powiedział, że sobie może przyjść, kiedy chce, to nie robiła tego na złość.

Odpowiedz
Udostępnij