Jeśli komukolwiek by przyszło zamawiać bohaterski samochód z dostawą do domu to odradzam.
Historia jeszcze czeka na zakończenie.
Samochód zamówiony, opłacony kredytem i czekamy. Wg strony i zapewnień sprzedawcy do 7 dni. Pierwszy zgrzyt - auto dostarczone po 12 dniach.
Wygląd 10/10. Odpalamy auto. Jedziemy ze 2 km. Tankujemy auto (pierwszy błąd) i jedziemy dalej. Nie przejechaliśmy 2 kolejnych km kiedy auto zaczęło wyć. Biegi przestały się zmieniać (automat) i przy prędkości 50km/h jechaliśmy na dwójce.
Wracamy na parking podziemny (kolejny błąd). Zostawiamy auto. Wracamy po kilku godzinach ze specjalistą od samochodów, auto już nie odpala. Akumulator się rozładował. Po podłączeniu do komputera pokazało 40 błędów związanych z zasilaniem auta.
Telefon do bohaterskiej firmy był od razu. Jakieś 20 minut po odebraniu auta. Najpierw próbowali nas namówić na naprawę. Potem przestali odbierać telefony. Zadzwoniliśmy z innego numeru żeby odebrali. Zgłosiliśmy pisemnie też reklamację i swoje uwagi i tak czekamy od 10 kolejnych dni.
Właśnie udało nam się rozwiązać jeden problem i wyciągnęliśmy auto z podziemnego parkingu. Wezwany mechanik zna się na tego typu autach, bo je sprowadza od 5 lat. Po zajrzeniu pod maskę stwierdził, że cały przód był skasowany! Szok!
Auto bezwypadkowe w papierach. Pewnie nikt go za granicą nie naprawiał to nie ma nigdzie o tym wzmianki.
Przywieźli grata i go poskładali.
PS Wg strony jest 14 dni na zwrot. Do tego roczna gwarancja. Nie znamy się na autach to zapłaciliśmy żeby ktoś nam sprzedał to co obiecał, więc proszę bez hejtu. Nie każdy musi się znać na wszystkim.
CDN.
internetowy sklep
Wołaj rzeczoznawcę. Jak zaopiniuje, że auto faktycznie było walone, to masz całkiem niezłą podstawę do zwrotu auta, odszkodowania i odkręcenia kredytu (o ile był celowy na samochód)
Odpowiedz@Fahren ja bym odstąpiła od kredytu, bądź spłaciła w całości. Odsetkami, które się naliczyły od momentu uruchomienia do spłaty obciążyłabym firmę.
OdpowiedzWłaśnie się o rzeczonej bohaterskiej firmie dowiedziałem - wcześniej nie miałem pojęcia o istnieniu takowej. Ale serio, kto przy zdrowych zmysłach kupuje w tym kraju samochód bez sprawdzenia go w serwisie? Nawet od firm, które dają jakiekolwiek gwarancje na to, co sprzedają. Podjechanie przed podpisaniem papierów do dowolnego mechanika to jest kwestia godziny i wydania kilku stów, a ile nerwów można sobie oszczędzić...
Odpowiedz@Grav samochody są w Warszawie. Dla mnie to droga na cały dzień.
Odpowiedz@Rudaa: No to zamiast drogi na cały dzień masz nerwy, szarpanie się z dzwonieniem, odkręcaniem umowy, spisywaniem protokołu i - ostatecznie i potencjalnie - sprawę sądową. Oszczędność czasu jak się patrzy :D
Odpowiedz@Grav: co to za firma?
Odpowiedz@Dominik: Z opisu mi wychodzi, że chodzi o autohero, zwłaszcza że, według informacji na ich stronie, faktycznie dowożą samochód pod dom.
Odpowiedz@Grav po to człowiek, dopłaca i kupuje od firmy, która daje gwarancję, żeby nie szukać mechanika, nie dopłacać już więcej i nie tracić czasu. Piekielne jest to, że w branży samochodowej są prawie sami oszuści. Nie wiesz nawet czy okoliczny mechanik nie jest dogadany z firmą. Kiedy to się skończy?
Odpowiedz@Logo: Pewnie nigdy, bo niestety cała ta branża jest przesiąknięta oszustami do szpiku kości i uczciwy choćby bardzo chciał, to nie ma szansy się przebić...
Odpowiedz@Grav: poczytałem sobie jakiś czas temu warunki tego Autohero (parę miesięcy temu mieli ładnego z wyglądu Outlandera, nad którym się zastanawiałem), jazda próbna możliwa tylko po placu, na stację diagnostyczną ci nie pozwolą pojechać - samochody stoją nie zarejestrowane. Ale masz przecież gwarancję. Ja odpuściłem, bardziej z powodu, że skoro jest pandemia i samochodu używam mniej to bez sensu inwestować w nowszy.
OdpowiedzKupowanie samochodu online? W Polsce? No przepraszam, ale to trzeba być naiwnym. Jeśli nie znasz się - jak 90% ludzi - na autach to szukasz sobie samochód który Ci się podoba, a potem wysyłasz na miejsce specjalistę który Ci to auto oceni. Nawet nie musisz przy tym być bo i tak pewnie dostaniesz ponad setkę zdjęć oprócz opinii. Specjalista weźmie pewnie z 3 czy 4 stówki, ale jeśli nie będziesz oglądał więcej niż 3 czy 4 samochód - i tak ci się to opłaci.
OdpowiedzŻeby kupować auto bez oglądania go osobiście to trzeba mieć problemy z rozumowaniem.
Odpowiedz@VAGINEER: jak się ktoś nie zna na samochodach, to oglądając, może najwyżej stwierdzić "o, ładny!" - czyli to samo co po zdjęciach. Piekielne jest to, że sprzedano skasowanego wraka jako bezwypadkową "nówkę" = oszustwo, a nie, że autorka nie zawołała babci, serwisanta i św. Mikołaja, żeby pomógł jej ocenić. Realia polskie, w których najwyraźniej trzeba wołać rzeczoznawcę i wszystkich świętych na pomoc, bo tak ludzie handlujący autami oszukują, też piekielne.
Odpowiedz@marcelka: dokładnie tak. Oszustwo to oszustwo. Obejrzenie go nic by mi nie dało...
Odpowiedz@marcelka: Jeśli Ci się wydaje, że tylko w Polsce są takie oszustwa, to masz rację, wydaje Ci się. W Niemczech już pierwszy właściciel potrafi kręcić licznik przed wizytą w ASO, żeby nie dopłacać za zrobione kilometry. Rynek aut używanych to straszliwa patologia. W USA stoją na placach samochody, które można kupić online na podstawie zdjęć uszkodzeń - tylko zdjęcia są zrobione tak, żeby nie było widać, że podłużnica zakręca do wnętrza i wbija się w silnik. Kupisz taką "okazję" do lekkiego wyklepania, a tu się okazuje, że to jest totalny trup do wstawienia ćwiary i wymiany jednostki napędowej. A potem takie cudeńka trafiają na rynek po naprawie zrobionej po łebkach, bo ktoś musi sobie tę wtopę odbić finansowo...
Odpowiedz@VAGINEER: A co jest takiego wyjątkowego w samochodach? Wszystko można kupić online, czemu samochodu akurat nie? No i dlaczego jest przyzwolenie na to, żeby kłamać na temat auta? Niech piszą, że auto po jakimś wypadku itd., przecież to jest prawda. Nie piszą, bo nikt tego nie kupi. Po co więc sprzedają? Zwłaszcza, że to nie jest kwestia samego "znalezienia frajera", ale jednak jak taki gruchot rozpadnie się podczas jazdy no to na firmie powinna ciążyć odpowiedzialność za życie i zdrowie klienta.
Odpowiedzaż specjalnie założyłem konto, żeby móc dodać ten komentarz. czy ja jestem jakiś upośledzony, czy historia tyczy właśnie kogoś, kto się nie zna, nie ma jak obejrzeć auta i zdał się na firmę, którą sprawdził (gwarancja i czas na zwrot oraz zapewnienia na stronie www), której na podstawie tegoż sprawdzenia zaufał i podszedł do tematu rozsądnie ? uważam, że nie ma różnicy, czy kupujemy auto, samolot, czy wykałaczki - i nie ważne w jakim kraju - nic nigdy się tu w Polsce nie zmieni, kiedy wszyscy będziemy mieli takie podejście "hurr, durr głupia baba kupiła samochód bez obejrzenia ze szwagrem Mirkiem i wujkiem Januszem" jeden, drugi wyrok dla takiej firmy, odpowiednia opinia Klientów i albo się foremka zawinie, albo zmieni swój sposób postępowania i przestanie naciągać. niestety bez zrobienia afery, samym niekorzystaniem z usług danego oszusta nie da się go pokonać - zawsze znajdzie się ktoś, kto się da naciąć i nie pokusi się o dochodzenie swoich praw. tak - jest to wysoki poziom s...syństwa i zgadzam się z tym, że zamiast wydać kilka stów na opinię przed kupnem (które swoją droga również bywają na niezauważalnym poziomie rzetelności - sam przepychałem się mailami z jedną z firm, której pracownik ewidentnie uprzedzony do marki auta upatrzonego przeze mnie sporządził raport deprecjonujący całkiem sensowny egzemplarz, a do tego jeszcze uszkodził zawieszenie w trakcie przeprowadzania ekspertyzy), teraz @Rudaa będzie musiała (musiał) wydać kupę czasu i pieniędzy na batalię sądową, co nie zmienia faktu, że powinniśmy móc w Polsce kupić produkt, jakim niewątpliwie jest samochód, bez konieczności dokonywania jego lustrowania za pomocą specjalistów NASA i CERN co najmniej Autorze (Autorko) życzę powodzenia i wytrwałości w dochodzeniu swojej racji, którą niestety masz - w przeciwieństwie do sprawnego auta - może do kosztów uda się dodać auto zastępcze ? z wypożyczalni ? straty moralne ? koszt utraconych szans na wakacje / wypoczynek / dojazd do pracy etc. - dobry prawnik będzie wiedział, co robić
Odpowiedz@i_gor powinnam się znać na autach. Mieć swój kanał miernik lakieru i komputer do sprawdzenie czy ktoś nie robi mnie w uja.
OdpowiedzNiestety, ale to był błąd z waszej strony. Kupowanie auta online z dostawą do domu może ma sens, jak kupujecie nowe prosto z salonu. Ale w przeciwnym razie ryzyko trafienia na oszustów jest duże i to bardzo, więc jak się nie znacie na autach, to powinniście się dogadać z kimś, kto się zna, żeby pojechał z wami lub w waszym imieniu, i obejrzał samochód.
Odpowiedz@pasjonatpl: Nowe też trzeba sprawdzać. Warto przed podpisaniem papierów sprawdzić furę czujnikiem lakieru, obejrzeć wszystkie szpary i ogólnie sprawdzić, czy w trakcie transportu nie wystąpiła szkoda. Niejedno auto już z lawety glebnęło sobie na bok, po czym zostało naprawione i wydane klientowi, który przy sprzedaży dowiedział się, że sprzedaje rozbitego trupa :D
Odpowiedz@Grav O k...a. O takich numerach nie słyszałem. Tzn o tym, że mogło być lekko bite to tak, ale żeby w salonie sprzedawali klientom auta po poważnych wypadkach...
Odpowiedz@pasjonatpl: Ja miernik lakieru kupiłem jak miałem odbierać auto z salonu. :)
OdpowiedzNie rozumiem, co to jest bohaterski samochód? Do tej pory słyszałam tylko o opcji kupienia Škody z salonu przez internet, są jakieś firmy, które oferują tą opcję dla używanych aut?
Odpowiedz@lisica81: zapewne autohero. Zastanawiałem się z miesiąc temu nad jednym autem od nich, teraz po tym opisie czuję ulgę, że jednak postanowiłem samochodu nie zmieniać
OdpowiedzCzytam komentarze, i dużo osób uprawia tutaj victim blaming.
Odpowiedz@BordoKropka dokładnie. To przyzwolenie na oszukiwanie przy sprzedaży aut to jakaś polska tradycja? Skąd przeświadczenie że ja muszę się znać ? Po to biorę firmę która sprowadza auto żeby mi sprzedali to za co płacę. Płacę za to wiecej właśnie za tą pewność że wsiadam i jadę. Na tym mają takie firmy zarabiać a nie na robienie z ludzi idiotów.
Odpowiedz@BordoKropka: Jak nie zamkniesz zamków w domu i Ci go obrobią, to bezpośrednia wina jest złodzieja, ale gdyby dom był zamknięty, to by do tego nie doszło. Tu tak samo - to, że te samochody w ogóle nie powinny być w obiegu, to jest jedno, ale to, że ludzie kompletnie nie sprawdzają co kupują, oraz chcą samochody tanie, dobre i z niskim przebiegiem, buduje atmosferę, w której oszustom się całkiem dobrze żyje. Jak stoją dobre fury, które mają na szafie 400k, to pies z kulawą nogą tego nie chce, bo "ło panie, z takim przebiegiem to już trup", ale potem jeden z drugim idą do komisu obok, gdzie stoi taki sam samochód, tylko ma przebieg skręcony z 700 na 290, i nagle "łooo no ten to igiełka, panie, widać, że zadbany i niejeżdżony". No to jak klienci chcą być dymani, to dymający się zawsze znajdą :)
Odpowiedz@Rudaa: skąd wniosek, że w Polsce uprawiamy victim blaming tylko przy sprzedaży aut? Ukradli Ci rower? Pewnie źle przypiąłeś, jak masz rower za 1500 PLN to powinienieś odżałować te 200 PLN na porządne zabezpieczenie. Zgwałcili Cię? Po co się wyzywająco ubierałaś? Potrącił Cię samochód wyprzedzający na pasach? Łooo, trzeba mieć oczy z tyłu głowy, nie wychodzisz na jezdnię, zanim nie spojrzysz 3 razy w obie strony i pomachasz do kierowców, żeby Cię na pewno widzieli. Bank Cię oszukał na umowie? Chcącemu nie dzieje się krzywda, połasiłeś się na kasę to teraz płacz i płać. Taki nasz sport narodowy (w sumie nie tylko nasz, ale w PL wyjątkowo silne w narodzie).
Odpowiedza jaki to bohaterski samochód? O_O
OdpowiedzJeśli będziesz kontynuował dzwonienie minie termin 14 dni i nic nie zdziałasz. Tylko i wyłącznie forma pisemna i papierowa. Pisz, że w związku z niezgodnością towaru z umową odstępujesz od umowy i oczekujesz odebrania towaru w terminie x dni. Wysyłka za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Jakieś pytania pisz na priv.
OdpowiedzKrytykując autorkę pośrednio dajecie przyzwolenie, by takie wałki nadal się zdarzały. Żeby coś się zmieniło, musimy wymagać odpowiednich standardów. Jeśli krytykujemy kupującą, zdejmujemy odpowiedzialność ze sprzedającego, czym doprowadzamy do tego, że będzie się czuł bezkarny, bo to kupujący powinien stawać na rzęsach, żeby go nie oszukano. Zacznijmy od braku przyzwolenia na sprzedawanie ludziom bubli to może coś w końcu, powoli i z mozołem, zacznie się zmieniać na lepsze. Dziewczyna powinna móc chodzić po parku w nocy ubrana jakkolwiek jej się podoba i standardem powinno być, że nikt nawet nie pomysli, by ją wykorzystać. Analogicznie kupujący powinien móc zamówić sobie auto jakie chce, znać się na samochodach jak bankier na uprawie kartofli i dostać dokładnie to, co zamówił. Wymagajmy, by do tego poziomu usługodawcy równali, a nie przyzwalajmy na obniżanie go.
Odpowiedz