Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O bezmyślności kierowców samochodów. W mojej miejscowości jest główna droga, po jednej…

O bezmyślności kierowców samochodów.

W mojej miejscowości jest główna droga, po jednej stronie mieści się skład budowlany i jakieś biura, które dysponują naprawdę sporym parkingiem, po drugiej, jest ciąg lokali usługowych takich jak fryzjer, sklep obuwniczy itp. Po stronie tych lokali, jest jedynie chodnik i ścieżka rowerowa, nie ma specjalnie miejsca na parkowanie, chyba że kierowca zastawi komuś wjazd na posesję. Przy tych lokalach, o tej porze roku rozstawiają się straganiki z warzywami i owocami.

Dwa dni temu sąsiadka była na zakupach i wraca z szokująca wiadomością, że dziewczynę zabierał LPR z centrum, że wypadek, że generalnie ciężko i nieciekawie.

Kiedy przyjechałam do pracy tam już wszyscy o tym mówili, więc pytam jak wyglądała sytuacja, bo w sumie mam już dwie różne wersje. A było to tak: kierowca zaparkował przy tych lokalach, żeby kupić truskawki, rowerzystka jechała prawidłowo dla siebie wyznaczoną ścieżką. Pasażer z znienacka otworzył drzwi, tak, że dziewczyna nie miała szans na jakąkolwiek reakcję. Uderzyła w drzwi, przeleciała przez nie, skończyła z ciężkimi urazami głowy. Dzisiaj się dowiedziałam, że zmarła.

Teraz pytanie, czy kierowcy naprawdę muszą być tak strasznie leniwi? Dlatego pisałam na początku o parkingu po drugiej stronie ulicy. Wystarczyło tam zaparkować i ruszyć 4 litery przez jezdnię, nic by się nie stało. Ale już pal sześć to parkowanie na chwilę na chodniku, ale serio, wiedząc że jest to miejscowość w której ludzie poruszają się rowerami, nawet nie zadać sobie trudu żeby spojrzeć czy nic nie jedzie, czy nikt nie idzie? Tylko chrzanić wszystko, ja muszę teraz wyjść i walnąć drzwiami na oścież? I ja wiem, zasada ograniczonego zaufania, ze trzeba uważać itp, ale w momencie kiedy ktoś ustawia mi przeszkodę nie dając mi czasu na reakcję, pokazuje że jest skończonym debilem.

Droga kierowcy

by mlodaMama23
Dodaj nowy komentarz
avatar livanir
14 14

@marudak i nigdy w całej Twojej historii nie zdarzyło się, że pierw ktoś szukał portfela, uzgadniano co i ile kupić ("zdecyduj się wreszcie"), odpisać na SMS, czy że pierw jedna osoba wyszła,a potem z jakiegoś powodu postanowiła inna? Mogła być za zakrętem wtedy. Wymyśleć Ci jeszcze 10 przykładów które sprawią, że to ruszający powinien zwracać uwagę na ruszające się otoczenie, a nie w drugą stronę?

Odpowiedz
avatar Balbina
25 25

@marudak: No,chyba niestety to wysiadający z auta powinien się upewnić czy nie spowoduje kolizji wysiadając.Tym bardziej parkując na chodniku. Moja matka miała podobna sytuację.Ale ona jechała autem i nagle babka siedzaca w pojeżdzie otworzyła drzwi(od strony kierowcy) Przód auta matki oderwał drzwi od tego stojącego. Awantura że niby matka miała obowiązek bycia czujną i przewidzieć ze ktoś siedzi w aucie i może w każdej chwili wysiąść. Policja wyprowadziła ją z błędu. To ona musi się upewnić czy może bezpiecznie otworzyć drzwi pojazdu.

Odpowiedz
avatar Crannberry
9 11

@Balbina: dzięki! Właśnie odpowiedziałaś na pytanie, które mnie od dłuższego czasu nurtowało - jeśli ktoś otworzy ci drzwi przed maską, a ty nie zdążysz wyhamować i je urwiesz, to kto jest winien?

Odpowiedz
avatar Balbina
4 4

@Crannberry: Teraz to chyba tylko kamerka ratuje przed stwierdzeniem poszkodowanego że drzwi były otware a jadacy z premedytacją w nie walnął.Ja jako kierowaca mam wpojone że wysiadając patrzę w lusterko. Ale pasażerowie juz tego nie mają. Zdarzenie było ok 20 lat temu i mam nadzieję ze nic się nie zmieniło.

Odpowiedz
avatar Shi
1 1

@Balbina: te parkingi równoległe do jezdni nie raz są tak wąskie, że nie na innej możliwości niż wysiadać prosto na ulice... To mi przypomniało ostatnio moją gimnastykę, bo musiałam wsiąść od strony kierowcy i przeleźć na miejsce pasażera, bo sznur aut ciągnął się po horyzont. Polecam, fajne ćwiczenia, a i drzwi nikt nie urwie ;)

Odpowiedz
avatar MakNaLace
2 2

@Balbina: Mi matka za dzieciaka zawsze powtarzała żeby na 100% się upewnić czy nic nie jedzie jak otwieram drzwi. Trzeba kompletnie nie mieć wyobraźni, nawet jako pasażer żeby coś takiego zrobić.

Odpowiedz
avatar szafa
12 14

@Qaziku: Uwielbiam argument "nie ma parkingu, więc se stanę, gdzie chcę". Wyobraź sobie, że ja nie będę miała gdzie roweru schować, więc go je8nę na klatce koło twoich drzwi. Będziesz zadowolony?

Odpowiedz
avatar Felina
13 13

Mam takiego znajomego. Samochodem nie jeździ, z myśleniem u niego różnie. Po dwóch idiotycznych akcjach z otwieraniem drzwi dostał zakaz wstępu do mojego samochodu (obyło się bez ofiar w ludziach czy sprzęcie, ale wolę nie ryzykować).

Odpowiedz
avatar szafa
7 11

Odpowiadając na Twoje pytanie - tak, muszą być leniwi. Nie po to mają auto, żeby przejść 100 metrów. To jest norma, że jak w odległości kilku, kilkudziesięciu metrów nie ma parkingu, to się staje, gdzie popadnie. A już uwielbiam ludzi, którzy mieszkają w domkach szeregowych, podjazdy mają puste, a auto zajmuje całą szerokość chodnika, bo przecież szkoda czasu na otwarcie bramy i wjechanie na swój własny podjazd...

Odpowiedz
avatar whateva
6 8

@szafa: Jakoś rok temu szedłem chodnikiem, jedną ręką prowadziłem rower, w drugiej miałem spory karton, do tego miałem na sobie plecak - i nagle oczętom mym ukazał się samochód ślicznie blokujący cały chodnik. Westchnąłem, postawiłem majdan, sięgnąłem po telefon, cykam fotkę - zmaterializował się właściciel, i bez pytania zameldował, że w bramie może sobie stać. Nie wchodziłem w dyskusję, na komisariacie policjant obiecał wytłumaczyć panu, że tkwi w błędzie.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@whateva: niestety u nas nikt nie reaguje. straż i policja wolą dawać mandaty osobom pijącym piwo na skwerku ;).

Odpowiedz
avatar TheDoctor
0 0

Nie wiem... Mnie nikt tego specjalnie nie uczył (no, może dwa, trzy razy mnie ktoś opier**lił, że nie patrzę), a jakoś wiem, że przy wysiadaniu należy zobaczyć, czy komuś (ew. w coś) nie przypier**lę drzwiami, i czy mogę bezpiecznie opuścić pojazd. Z tym ostatnim wiąże się obowiązkowe spojrzenie w lusterko. Zasada ograniczonego zaufania (czy wręcz jego braku) obowiązuje wszystkich uczestników ruchu, bez wyjątku, nawet jeśli uczestniczą peryferyjnie. Tak samo dotyczy to pieszych. Może i miałeś pierwszeństwo, ale przepis ci władzy w nogach nie zwróci. ---------- Tak trochę "przy okazji" przypomina mi się taka historia drogowa - jakiś bliski zasłabł (czy coś takiego), więc matka i syn (osobnymi samochodami, z osobnych miejsc) gnali do domu. Ona nie spojrzała i wymusiła, on nie dostrzegł na czas, 'spotkali' się na skrzyżowaniu niedaleko domu. Matka z tego 'spotkania' nie wyszła, zmarła w szpitalu dwa miesiące później. https://tvn24.pl/poznan/ostrow-wielkopolski-zderzenie-matki-z-synem-kobieta-nie-zyje-ra962180-2297770 Morał? Zawsze, ale to zawsze miej chociaż ogólny ogląd na sytuację wokół siebie. Pianina z lin też się urywają. Nie wiesz, co czeka za rogiem, czy za twoim własnym autem. Jak mawia durne porzekadło z podstawówki: "Od tego masz gały, żeby patrzały."

Odpowiedz
Udostępnij