Będzie o wrednych babach i prawdziwych facetach.
EPIZOD PIERWSZY
Poznali się, pokochali i pobrali. Żyli zgodnie i szczęśliwie, przynajmniej tak się zdawało. Po jakimś czasie żona oświadczyła, że jest w ciąży. Mąż lekko spanikował, bo na dziecko nie był gotów. W sumie jednak pogodził się z faktem, powtarzał tylko, że jeśli już - niech to będzie dziewczynka.
Urodziła się dziewczynka i facet z miejsca stracił dla niej głowę. Robił wszystko przy małej, wyręczał żonę w czym się dało, najchętniej zabrałby jej cycki, żeby sam mógł karmić. W tej sytuacji żona coraz częściej "usuwała się w cień", czyli wychodziła z domu. Tatusia niezbyt to obchodziło. Miał swoją małą księżniczkę i kochał ją nad życie.
Gdy mała skończyła trzy lata, żona niespodziewanie oświadczyła, że odchodzi. Mąż na to, że bardzo proszę, ale dziecko zostaje z nim. Na co ona, że to nie będzie takie proste, bo to NIE JEST JEGO DZIECKO. Po pierwszym szoku on oświadczył, że ma to w dupie, córkę uważa za swoją i w sądzie będzie o nią walczył jak lew.
Niestety, niczego nie wywalczył. Po rozwodzie matka wraz z córką wyjechała, nie wiadomo dokąd. Od tamtej pory ten facet jest już innym człowiekiem.
EPIZOD DRUGI
Mąż, żona, dwoje dzieci. Dziewczynka lat 12 i chłopiec lat 9. Zgodna, kochająca się, szczęśliwa rodzina. Do czasu.
Dziewczynka zaczyna chorować. Okazuje się, że jest to niewydolność nerek. Po jakimś czasie niezbędne stają się częste dializy. Wobec tego lekarze proponują przeszczep rodzinny.
Okazało się jednak, że matka nie może być dawcą. Przebadano zatem ojca. No i tu wyszło na jaw, że dziewczynka nie jest jego córką. Zrobiło się całkiem beznadziejnie, bo przeszczep był pilny, a na odpowiedniego dawcę można długo czekać.
W tej sytuacji mąż odbył z żoną poważną rozmowę. Przyznała, że trzynaście lat temu, gdy w ich związku gorzej się układało, miała krótki romans z pewnym mężczyzną. W tym czasie zaszła w ciążę, ale miała nadzieję, że sprawcą ciąży jest mąż, bo było to równie prawdopodobne.
Mąż, zamiast lać żonę i patrzeć czy równo puchnie, postanowił - z jej pomocą - odnaleźć byłego kochanka. Okazało się to możliwe i w krótkim czasie już wiedział, gdzie facet pracuje.
Wybrał się do niego sam. Powiedział kim jest, uświadomił facetowi, że spłodził on córkę, opisał całą sytuację i zapytał, czy nie byłby skłonny uratować życia JEGO córce i oddać jej swojej nerki? I wiecie co? Ten facet się na to zgodził.
Z tego co wiem - operacja się odbyła, a małżeństwo przetrwało. Dalszych szczegółów już, niestety, nie znam.
EPIZOD TRZECI
Przeciętne, wieloletnie małżeństwo, ani lepsze, ani gorsze niż inne. Oboje pracują, on jest policjantem.
Wychowują jedno dziecko - ośmioletniego syna. Choć właściwie wychowuje głównie ona. Tatuś nie bardzo ma czas, wcześnie wychodzi, późno wraca. Dzieckiem interesuje się o tyle o ile.
Za to mały wpatrzony w ojca jak w obraz święty. Tata jest najważniejszy, tata jest najmądrzejszy, wszystko wie najlepiej, na wszystkim się zna. Ojciec mu imponuje.
Facet nabrał podejrzeń, iż syn może nie być jego, gdy ktoś ze znajomych wspomniał (żartem), że "dziwna rzecz, ojciec i matka mają oczy niebieskie, a dziecko zielone". Podobno, zaś, z niebieskookich rodziców ma prawo "wyjść" tylko niebieskookie dziecko.
Zatem zaniepokojony małżonek zrobił po cichu testy DNA. No cóż, podejrzenia się potwierdziły, syn nie był jego.
Z wynikami testów w ręku wpadł do mieszkania i najpierw dał żonie parę razy po buzi. Awantura była ciężka i głośna. On głównie wrzeszczał, ona głównie chlipała. Ryczało też dziecko, które nie wiedziało o co właściwie chodzi.
Następnie facet trzasnął drzwiami. Nie było go trzy dni, po czym wrócił już spokojny i zaczął się pakować. Synowi wyjaśnił, że matka go oszukała, nie jest on jego prawdziwym ojcem, wobec tego już dłużej nie będzie go wychowywał i na niego łożył.
Jeszcze tego samego dnia przeprowadził się do tajnej kochanki, która - w tej sytuacji - przestała być tajna. W sądzie złożył pozew o rozwód i wniosek do prokuratury o zaprzeczenie ojcostwa.
A po wszystkim zniknął z horyzontu, jak by go nigdy nie było.
EPIZOD CZWARTY (cokolwiek nieprzystający)
Mąż po kilku latach wychowywania córki dowiaduje się, że nie jest jej biologicznym ojcem. Fakt ten wychodzi na jaw przy okazji jakichś tam badań szpitalnych.
Pierwsza rzecz, którą mąż robi - to katuje żonę do nieprzytomności. Mimo, że kobieta na kolanach przysięga, że nigdy go nie zdradziła, on nie daje temu wiary. Zaczyna pić i po każdym "większym pijaku" leci z łapami do żony. Co prawda nie chce rozwodu, ale przeboleć zdrady nie może. Życie małżonki zmieniło się w piekło.
Jednakże wie doskonale, że dziecko musi być męża, więc sądząc, że nastąpiła pomyłka w badaniach, udaje się do szpitala z nadzieją wyjaśnienia sprawy. Tu dowiaduje się, że żadnej pomyłki nie ma, córka, faktycznie, nie jest spokrewniona z mężem.
Zagadkę genetyczną rozwiązuje lekarz, który wpada na pomysł, by testy DNA zrobić również kobiecie. I tu wychodzi na jaw, że także ona nie jest biologiczną matką dziewczynki. Zatem wygląda na to, że dziecko zamieniono na położniczym.
Tym razem o rozwód wystąpiła żona, srodze zawiedziona postawą małżonka, a przede wszystkim - całkowitym brakiem zaufania i kompletną niewiarą w jej słowa. Rozwód otrzymała.
przypadki małżeńskie
Coś trudno uwierzyć w pierwsza historię. Jeśli dziecko urodziło się podczas małżeństwa, to facet automatycznie jest ojcem, w papierach też. I matka nie może sobie ot tak zabrać dziecka i zniknąć, bo to jest porwanie rodzicicielskie.
OdpowiedzPo rozwodzie o żadnym porwaniu rodzicielskim nie może być mowy, a skoro facet nie jest biologicznym ojcem, to z automatu sąd dał prawa całkowite dla matki i najwyżej łaskawie zwolnił ojca z alimentów.
Odpowiedz@mlodaMama23: Pomijając już całokształt tej prasówki z "Życia na gorąco", to jeśli w sądzie przy rozwodzie kobieta wniosła o zaprzeczenie ojcostwa i test potwierdził jej wersję, to niestety, mogła dziecko zabrać, gdzie chciała. I fakt, że facet wychowywał to dziecko nie daje mu absolutnie żadnych praw. Nie jest jego, więc prawnie jest obcym człowiekiem.
OdpowiedzNo, szkoda że w historii nic o tym nie ma. Przecież przy rozwodzie sąd ustala kontakty rodzica z dzieckiem. Naciągane to dla mnie
Odpowiedz@mlodaMama23 oczywiście że może. Przecież to Polska, tu sądy rodzinne są sfeminizowane do granic możliwości.
OdpowiedzAle po co opisujesz historie, które nie są twoje?
OdpowiedzNie wiem skąd te minusy, bo to jest prawdziwa piekielność wielu facetów, którzy w sądach walczą o opiekę nad dzieckiem w czasie rozwodów. Nie bez przyczyny też istnieje powiedzenie "u mężatki nie ma wpadki". Koronne oświadczyny "kochanie jestem w ciąży" to również taka pułapka na dobrą partię - niezależnie czy faktycznie dziecko jest jego, czy kogoś innego. Mam jednego takiego kolegę, co ma trójkę dzieci z żoną i przy okazji perypetii zdrowotnych wyszło na jaw, że żadne nie jest jego.
Odpowiedz@Puszczyk: piekielność wielu facetów? A piekielności kobiet tu nie widzisz? Jak dla mnie jest tu piekielność wielu ludzi, niezależnie od reprezentowanej płci. Zdrady, podważanie rodzicielstwa (tego uczuciowego, nie biologicznego), agresja i przemoc. Z każdej ze stron.
Odpowiedz@Puszczyk: "Mam jednego takiego kolegę, co ma trójkę dzieci z żoną i przy okazji perypetii zdrowotnych wyszło na jaw, że żadne nie jest jego." - chłopie, a czego Ty nie masz? :D pod połową historii sypiesz z rękawa przykładami "z życia", które mają wywołać opad szczęki, a wywołują tylko przewrót oczami na te Twoje "przykłady z życia". Rękę byś sobie mógł z szemborem podać.
OdpowiedzAle dlaczego opad szczęki? Przecież to co opisała Armagedon i co pisze ja to kilka lat temu było szeroko omawiane w prasie i było o tym naprawdę głośno. W zależności od badań od 10 do niespełna 20% facetów wychowuje nieswoje dzieci (w sensie, ze dziecko jest efektem zdrady). Jak pisałem to wyżej, powiedzenie "u mężatki nie ma wpadki" nie wzięło się z powietrza.
Odpowiedz@Puszczyk: Minusy są od ludzi którzy uważają, że historie są zmyślone
Odpowiedz@Morog: ach tak. Zapomniałem w jakim kraju żyjemy. "Mi się nie zdarzyło, więc nieprawdziwe". A że akurat przyszła moda na dowalanie białym i heteroseksualnym facetom, to nikt nie pamięta tych afer sprzed kilku(nastu?) lat kiedy media o tym problemie trąbiły.
Odpowiedz@Puszczyk: Skąd minusy? Ode mnie jeden, za stwierdzenia "Mąż, zamiast lać żonę i patrzeć czy równo puchnie". Nikt nie ma prawa bić drugiego człowieka.
OdpowiedzAbsurdalne historie, to raz, a dwa gdybym to ja byla zdradzonym i oszukanym na rodzicielstwie facetem to przysięgam zatłukła bym żonę jak psa. Ta pedagogika wstydu i wmawianie, że powinni w obliczu takiej wiadomości zachowac sie jak na pikniku zamiast zareagować furią, wywalić za drzwi I dostać odszkodowanie jest chora. Obecne prawo jest chore.
Odpowiedz@maat_: Mają prawo być źli, ale nie mają prawa bić. Jesteś małpą czy jednak człowiekiem?
Odpowiedz@maat_: to ile psów zatłukłaś i czy zgłosiłaś się na policję już?
Odpowiedz@Ohboy: Nie maja tez prawa uzyskac odszkodowania za straty moralne, stracone lata i poniesione nakłady na cudze dziecko i zdradziecką zonę. Prawo do tego nakłada na nich obowiązek alimentacyjny na nie swoje dziecko. Prawo jest złe i powinno byc natychmiast zmienione.
Odpowiedz@maat_: To, że prawo należy zmienić w tej kwestii nie oznacza, że można kogokolwiek bić. Ale i tak założę się, że jesteś jednym z internetowych szczekaczy - kozak w necie...
Odpowiedz@maat_: no jestem ciekawa, czy swoje dzieci tez bijesz...
Odpowiedzdalej, incelki, plusujcie
Odpowiedz@Pixi: polecam udać się do lekarza
OdpowiedzJuż pomijając wszelkie aspekty moralne, ale jakim trzeba być debilem, żeby w dwudziestym pierwszym wieku przy powszechnym dostępie do antykoncepcji idąc w tango nie pomyśleć o tym, żeby się zabezpieczyć?
Odpowiedz@Crannberry: większość społeczeństwa to debile. Stan tego kraju potwierdza to na każdym kroku.
OdpowiedzMamy XXI wiek, a ja wciąż słyszę bajki o tym, że dziewica (przy pierwszym razie) zajść w ciążę nie może. Albo że babka nie zajdzie, jak od razu po fakcie weźmie prysznic/wysika się. Przecież w Polsce nie ma żadnej edukacji seksualnej, to skąd mają czerpać wiedzę - od proboszcza na kazaniu? Czy z filmów porno?
Odpowiedz@Puszczyk: Tyle, że najwyższy odsetek ciąż wśród nastolatek jest w Wielkiej Brytanii a tam podobno edukacja seksualna jest na światowym poziomie.
Odpowiedz@puszczyk nie zapomnij o jakże często wciskanej młodym dziewczynom bajce że jak jest dziewicą i będzie używać tampony to może się tamponem rozdziewiczyc. Oh jak mało brakowało żebym własną matkę wyśmiała jak powiedziałam żeby kupiła mi tampony bo mam okres a chciałabym iść na basen a ta do mnie z tekstem że chyba zwariowałam co ja chcę dziewictwo z tamponem stracić? XD
Odpowiedz@maat_: Gdyby nie chciało ci się uczyć i gdybyś dostawała tyle świadczeń dla samotnych matek, ile dostają w UK, to w wieku 19 lat miałabyś piątkę.
Odpowiedz@maat_: A ile tam mamy imigrantów? No właśnie.
OdpowiedzTo ciekawe, bo moi rodzice mieli niebieskie oczy, a mi sie trafiły zielone :) Nie ma mowy o jakimś skoku w bok, bo wyglądam jak damska wersja taty
Odpowiedz@voodoodoll: Bo to jak najbardziej możliwe, ale też bardzo rzadkie ;)
Odpowiedz@voodoodoll: cos na ksztalt fenomenu bombajskiego
OdpowiedzHistorie jak najbardziej piekielne ale po co je zamieszczac skoro nie ma sie z nimi nkc wspolnego? Kazdy moze sobie siegnac sam po tandetne czasopismo czy jakies pseudo z zycia wziete seriale.
OdpowiedzJakiś czas temu na piekielnych pojawiła się bardzo krótka historia o facecie, który zarzucał swojej byłej, że go zdradziła i zaszła w ciążę z kimś innym, bo często wychodziła z domu czy jakoś tak. Armageddon bardzo aktywnie komentowała wypowiedzi innych użytkowników, w tym moje, i była wzburzona sugestią, żeby autorka tej historii zrobiła dziecku testy DNA, a tym bardziej, że takie testy powinny być standardową procedurą, bo rozwiała by wszelkie wątpliwości i uczciwe kobiety, a przynajmniej zabezpieczające się, nie miałyby się czego bać. Armageddon była temu stanowczo przeciwna, pisząc o zaufaniu między partnerami itp. Mam wrażenie, że ta historia jest swego rodzaju odpowiedzią na tamtą dyskusję, tylko nie wiem, co autorka o próbuje nam przekazać.
OdpowiedzŁadne bajki, pewnie większość uwierzy.O takich sensacyjnych zdarzeniach na pewno by pisały gazety, dasz linka? Dla przykładu, jeśli miały by się dziać w Polsce, biologiczne ojcostwo nie ma znaczenia, ojcem jest mąż matki, i nie tak łatwo temu zaprzeczyć.
Odpowiedz@Morog: przecież o tym głośno było swego czasu. Przykład pierwszy z brzegu w linku. Osobiście czytałem też inne badania, z większymi odsetkami. Zaprzeczenie ojcostwa jest banalne. Wystarczy złożyć pozew. Sąd nakazuje testy DNA i na podstawie wyniku orzeka czy delikwent jest faktycznie ojcem, czy nie. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/co-10-polak-wychowuje-nie-swoje-dziecko-mozna-to-sprawdzic-dzieki-badaniom-dna/73w4kqk
Odpowiedz@Puszczyk: A "Fakt" to same fakty opisuje. Rzetelne źródło informacji, nie ma co. https://natemat.pl/79293,napadly-mnie-szatanskie-kozy-czyli-hity-na-10-urodziny-faktu#
Odpowiedz@Puszczyk: czysty zwariował? To tylko do pierwszych 6 miesięcy życia dziecka jest banalne, później ważniejsze jest tzw "dobro dziecka" I mimo braku pokrewieństwa musisz łożyć alimenty na cudzego dzieciaka. Nie masz poohecua o prawie w Polsce.
OdpowiedzTo wygląda jak zbiór pracy domowej ze szkoły inceli. Zadanie: napisz krótką historyjkę o wychowywaniu biologicznie obcych dla ojców dzieci w małżeństwie. Wysyłaj do faktu, może Ci wpadnie parę złotych.
Odpowiedzmasakra, naprawdę, baby to koorwy, na szczeście nieliczne nimi nie są
OdpowiedzJa np. Bym tak długo tłukł niewierną żonę aż by mi się to znudziło (albo wcześniej by nie zdechła)
Odpowiedz@Pawulonium: Spoko. A jak długo mogę tłuc męża, który naczyń nie pozmywa? Wiadomo, do śmierci to nie, ale chociaż ze cztery minuty?
OdpowiedzCo do historii czwartej - statystycznie rzecz biorąc, facet mógł być praktycznie pewny że ma rację. Zdrady i wmawianie mężczyznom dzieci są relatywnie częste. Nie ma oficjalnych danych, niestety, ale niektóre szacunki mówią o tym że nawet 10% "ojców" wychowuje lub płaci alimenty na nie swoje dzieci. Pomyłki na położniczym, z kolei, są niemal niespotykane. Tak więc o ile prać i katować nie powinien, o tyle jego przekonanie o zdradzie żony było uzasadnione - szansa że to nie była zdrada była porównywalna do szóstki w totka.
OdpowiedzHistoria tak stara, że już nawet nie pamiętałem swojego komentarza pod nią? A wniosek jest taki, że badania DNA dziecka i obojga rodziców powinny być standardową procedurą przy każdym porodzie. Wtedy facet nie musiałby się tłumaczyć, dlaczego chce tych testów, a uczciwa kobieta nie miałaby się czego bać.
Odpowiedz@pasjonatpl Kto miałby za to zapłacić? To nie jest procedura istotna medycznie, więc nie widzę powodu. Jeśli ktoś potrzebuje potwierdzenia/nie ma zaufania/woli się zabezpieczyć to takie badanie zawsze może wykonać na własny koszt, nie ma zakazu. Ale robić (i płacić) wszystkim z marszu? Po co?
Odpowiedz@mama_muminka: A właśnie po to, żeby uniknąć takich sytuacji. A jak facet powie, że chce zrobić testy DNA, to może być wielka drama, jak to może nie ufać swojej kobiecie itp. A i kobiety mające problem z wiernością będą musiały się pilnować i nie wrobią faceta w nieswoje dziecko. Kiedyś czytałem artykuł o mężach podejrzewających, że żona zaszła w ciąże z kimś innym. Okazało się, że 25% z nich miało rację. Oczywiście w takiej grupie wynik będzie wyższy, bo to są ci, którzy coś podejrzewali, ale tak czy inaczej to dużo.
OdpowiedzJakiś czas temu czytałam reportaż, w którym dziennikarz próbował ustalić ile jest takich dzieci "z nieprawego loża". Okazało się, że nikt nie wie. Producenci testów DNA piszą, że "nawet 10%" i powołują się nawet na jakieś badania i lekarza, który rzekomo przy okazji przeszczepów to badał. Ale dziennikarz do niego dotarł i okazało się, że to bzdury. Po pierwsze, żadnych statystyk nie robił, po drugie, jakby miał z pamięci policzyć ile takich przypadków było, to było tak mało, że 1% wydaje się zawyżony. Ale producenci testów DNA tak skutecznie tłuką swoje, że nawet media zaczynają ich cytować. A źródeł jak nie było, tak nie ma.
OdpowiedzJeśli są to różne historie to nie rozdzielasz je na epizody -,-
Odpowiedz