Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pojawiła się tu historia o januszowaniu i tym, czy koszula za 50…

Pojawiła się tu historia o januszowaniu i tym, czy koszula za 50 zł i za 200 zł ma taką samą jakość.

No cóż... Mam dawne, bo dawne, ale jednak, doświadczenie w branży beauty i niestety wiem aż za dobrze, ile kosztuje wyprodukowanie rzeczy promowanych na insta jako must have.
Przykłady?
Proszę bardzo, na początek kilka danych.

Pewnie w rożnych firmach się to inaczej nazywa, więc będę operować ogólnikami. Otóż na cenę produktu się zwykle składa koszt produkcji (KP), koszty firmy (KF), marża i vat.
W przypadku paletki do cieni będą to: koszt surowców, koszt opakowania... W przypadku pomadki w kremie będzie to koszt surowców, koszt słoiczka, koszt pudełeczka... itd. Tak samo w przypadku kremu, maskary itd.
Koszty firmy to koszty biura, pensje, marketing...
Marża - wiadomo.
VAT - wiadomo.

I wierzcie mi na słowo, że absurdalnie drogi korektor albo podkład, który kupujecie w drogerii za powiedzmy 140 zł, firmę kosztuje mniej więcej 10% ceny. Z czego surowce to 5%.
Zatem tak, koszula za 50 zł i za 200 zł najprawdopodobniej zostały uszyte z tej samej bawełny, która kosztuje producenta 1,50 pln za sztukę. Albo ta za 50 zł jest z materiału X, koszt za 1 pln za sztukę, a ta za 200 zł materiału Y za 2 pln za sztukę (jedną koszulę). Oczywiście piszę o cenach przy materiałach kupowanych w hurcie, w tysiącach metrów bieżących.

Różnica przy tej za 200 zł, to mogą być lepsze szwy (wykonanie), guziki, metka, opakowanie...

Kto jest piekielny? Ano nikt. Wszystko kosztuje tyle, ile chcesz za to zapłacić.

EDIT. Ja piszę o koszuli z sieciówki za 50 zł i z "lepszej" sieciówki za 200 zł. Nie o naprawdę markowych rzeczach, produkowanych we Włoszech czy Francji.

sklepy

by ooomatko
Dodaj nowy komentarz
avatar Brzeginka
10 14

Ośmielę się nie zgodzić, mam w szafie zarówno koszule za 60zł jak i za 250zł. Różnica jest wyraźna! Te drogie trzymają formę, są lepiej uszyte, a guziki są porządnie przymocowane i nie odrywają się po dwukrotnym założeniu. Z drugiej strony, faktycznie bardzo często za ceną nie idzie jakość, więc trzeba uważać żeby się nie naciąć. Z drugiej strony chciałabym zobaczyć gdzie można dostać materiał na koszulę za złotówkę lub dwie, cena za metr dobrej jakości bawełny to od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2021 o 14:54

avatar Meliana
7 11

@Brzeginka: "Z drugiej strony chciałabym zobaczyć gdzie można dostać materiał na koszulę za złotówkę lub dwie, cena za metr dobrej jakości bawełny to od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych. " W Bangladeszu, Turcji albo Pakistanie, jeśli kupujesz tę bawełnę w tonach. Jeśli chcesz kupić w europejskiej pasmanterii 5 metrów na sukienkę, to faktycznie kosztuje sporo więcej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 maja 2021 o 16:03

avatar Brzeginka
2 6

@Meliana: fakt, zapomniałam o hurcie i kraju pochodzenia, mój błąd. Przepraszam. Chociaż nadal wydaje mi się że ta złotówka to przesada

Odpowiedz
avatar Meliana
3 5

@Brzeginka: Wierz mi, to żadna przesada. Widziałam faktury za tekstylia z Chin.

Odpowiedz
avatar ooomatko
2 2

@Brzeginka: żadna przesada. KP t-shirta z nadrukiem jakości h&m to około 3 PLN.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
3 3

Słowo klucz to "dobra bawełna". Czyli certyfikowane plantacje i certyfikowane materiały oraz bezpieczne barwniki. OEKO-TEX za psi zwis nie dają. A to już kosztuje odpowiednio więcej. A to tylko podstawowe jakości tak naprawdę. Wierzcie lub nie, ale cena wysokiej jakości bawełny kosztuje te kilka-kilkanaście zł od metra. Zależy od przeznaczenia, gęstości splotu i tak dalej. Najlepsi producenci podpisują umowy bezpośrednio z plantatorami lub hodowcami (np owiec w przypadku wełny). Tam włókno jest jeszcze segregowane, żeby miało określone parametry grubości i wytrzymałości. Na giełdzie towarowej, kupując na kilometry coś, co w zasadzie jest odpadem, to faktycznie kosztuje to grosze.

Odpowiedz
avatar helgenn
0 8

Dawno temu w wakacje pracowałam w pewnej firmie w UK, która sprzedawała mundurki szkolne. Właściciel zamawiał z Azji za mniej niż funta sztukę ubrania, komplet ubrań kosztował coś ok. 5 funtów. Firma doszywała do tego odpowiednie logo i wysyłała do klientów w cenie ponad 100 funtów za komplet. Czasem bywa tak, ze ubranie za 200 złotych będzie lepszej jakości, ale trzeba się znać na materiałach, żeby ją poznać. 200 złotych wydane w Zarze to pieniądze wyrzucone w błoto.

Odpowiedz
avatar didja
7 9

@helgenn: No bo dwieście złotych dwustu złotym nierówne. Jak firma kupuje/szyje za dolara, a dowala 190 zł na marketing, gwiazdy, reklamy, premie zarządu, etc., to jakość dalej będzie gówniana tak samo jak produktu kupionego na targu za 20 zł. Ale jeżeli z 200 zł masz 150 na jakość - dobry towar, etycznie produkowany materiał, lokalne szwalnie, szwaczki na normalnej umowie o prace i nie najniższej krajowej, testy produktu, itd., to ta jakość wyraźnie idzie w górę. Kupowałam kiedyś w pewnej polskiej firmie dla biuściastych. I pamiętam sytuację, że jakiś zapowiadany w katalogu na następny sezon produkt ostatecznie nie wszedł do sprzedaży, bo w testach wyszło, że pożądaną jakość materiał zachowuje tylko do ok. 30 prań. I cała próbna partia została wycofana.

Odpowiedz
avatar helgenn
3 5

@didja: i tak trzeba uważać, moja mama jest szwaczką. Czyli lokalna europejska szwalnia, warunki bardzo słabe, szef potrafi też tak pokombinować, żeby skóra drugiej jakości wyglądała jak ta pierwszej. Ich wyroby są sprzedawane jako towary luksusowe do Europy Zachodniej.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
1 1

@didja: tylko to co opisujesz nie kosztuje 200zł, a 300-400zł. Kupuje u takich jakościowych, lokalnych wytwórców. Ostatnio postanowiłem sobie kupić koszulkę z konopii, bo oddycha lepiej i jest trwalsza. Akurat w Polsce są dobre warunki do uprawy, wychodzi taniej niż bawełna, ale obróbka włókna i uszycie czegokolwiek jest trochę bardziej skomplikowane i czasochłonne. Efekt? Koszulka zamiast kosztować 20zł jak bawełniany odpowiednik, to kosztuje 150zł.

Odpowiedz
avatar Librariana
9 11

Nie do końca tak jest. Owszem, wyprodukowanie kosmetyków kosztuje znacznie mniej niż cena końcowa, ale cienie za 5 zł zetrą się przy pierwszym dotyku, a takie za 50 zł utrzymają się cały dzień. Podobnie z koszulami - taka za 50 zł ma w składzie oprócz bawełny poliester (mniej lub więcej), za 100 zł będzie z czystej bawełny, a za 200 z bawełny lepszej jakościowo.

Odpowiedz
avatar Librariana
4 8

@Shi: użyłam słowa "koszula" nie "koszulka". Owszem, t-shirt za 25 zł będzie przyzwoitej jakości, ale 200 zł za koszulę to standard. I nie wiem, czy kiedykolwiek korzystałaś z usług krawcowej, ale koszt uszycia koszuli+materiału wyjdzie porównywalny do ceny w sklepie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 8

@Librariana: Dokładnie. Szycie na miarę, czyli bespoke, to już jest racej droższa impreza. Pamiętam jak jakieś 10 lat temu koledzy z działu w byłej pracy mieli fazę na szycie koszul u krawca. Koszt był wówczas około 60 euro za sztukę przy zamówieniu minimum 10 sztuk. Jeżeli mniej, to drożej. Podczas gdy w sklepie bardzo przyzwoitą koszulę dostaniesz już za 40-50 euro. Jeżeli ktoś umie szyć sam, albo ma krawca w rodzinie, który szyje mu za bezcen, to oczywiście, nie ma tematu. Przy komercyjnych cenach można pójść z torbami. Rok temu potrzebowałam narzutkę/bolerko z cieniutkiej wełny, do sukni ślubnej. Nie znalazłam nic gotowego w poszukiwanym kolorze, więc postanowiłam znaleźc kogoś, kto to zrobi. Za samą włóczkę wyszło prawie 50 euro, co mnie bardzo zaskoczyło. Drugie 50 za zrobienie wzięła dobra znajoma po baaaaaardzo zaniżonej cenie. Gdybym miała zapłacić normalną komercyjną cenę za kilkanaście godzin szydełkowania, obsrałabym się na miętowo. W tej chwili, ponieważ przez ten czas, który minął od pierwotnego terminu wesela, bardzo schudłam, muszę przerobić suknię ślubną (zwęzić i skrócić) i mam problem, gdyż zakłady krawieckie życzą sobie za tę usługę więcej niż kosztowała sukienka.

Odpowiedz
avatar Shi
-4 4

@Librariana: zależy wszystko od krawca/krawcowej. Lokalna pani świetnie szyje hobbystycznie i bardzo tanio, bo materiały, guziki, itp musisz kupić sam. Płacisz tylko za robociznę i nici. I summa summarum za dobre koszule płacisz góra 75 zł za sztukę, a masz porządną i na wymiar (nie wliczam tu jakichś haftów i innych robótek tego typu) Szydełkowe ciuchy są najdroższe, bo najwięcej się w nie pracy wkłada. Szycie jest nieporównywalnie tańsze, szczególnie jeśli nie trzeba robić wykrojow. Sama muszę przerobić suknię ślubną po mamie (została tylko baza sukni, więc jest dużo do roboty). Za wszelkie tiule, satyny, zameczki, koroneczki, guziczki i inne materiały nie zapłaciliśmy nawet 80 zł. Ile za szycie będę mogła powiedzieć dopiero w następnym tygodniu, ale przewidywalne nie będzie to wiele. Ogólnie suknia wyjście takiej niż z sieciówki...

Odpowiedz
avatar Jorn
-2 2

@Librariana: Standard, to jest 80-100 zł za koszulę w Polsce, 15-25 EUR w zachodniej Europie. Za taką cenę można już kupić koszule bardzo dobrej jakosci. Chyba, że mają doszytą drugą kieszonkę, wtedy to już jest "produkt dla aktywnych" i cena rośnie co najmniej dwukrotnie.

Odpowiedz
avatar didja
-1 1

@Crannberry: Rozumiem, że mówisz o zakładach w Niemczech? A myślałaś o Polsce?

Odpowiedz
avatar Fahren
10 12

W częściach samochodowych jest podobnie. Oryginał kosztuje kilkakrotność zamiennika, mimo, że obie części nieraz zeszły z tej samej partii produkcyjnej. Różnica jest tylko taka, że na oryginale jest logo producenta auta. Przykład? - Wkład lusterka do mercedesa. Zamiennik 50 zł, z demontażu 30 zł, nowy oryginał 780 zł

Odpowiedz
avatar mesing
6 8

@Fahren: Nie tylko samochodowych. Swego czasu na rynku były dostępne nagrywarki CD firmy LiteOn, które pod względem mechanicznym niczym się nie różniły od Sony. Jedyne co je różniło to firmware. Jak komuś się chciało bawić to kupował nagrywarkę LiteOn wgrywał do niej oprogramowanie Sony i już miał Sony :)

Odpowiedz
avatar niepodam
-1 1

@mesing: Samsung natomiast puszczał pod swoją marką nagrywarki Ricoha. W Lidlu swojego czasu były kaski motocyklowe Held pod marką własną. Sprzęt audio Universum sprzedawany przez niemieckie Quelle (póki nie zdechło) to obrandowana zbieranina modeli klasy średniej wielu światowych marek. Tak można wyliczać długo.

Odpowiedz
avatar Crannberry
13 15

Generalnie na cenę wpływa również receptura (poprzedzona latami badań) w przypadku kosmetyków, czy jakość i miejsce wykonania w przypadku ubrań. Sieciówkowe ciuchy szyte w Bangladeszu są zupełnie innej jakości (materiału i wykonania) i inaczej leżą niż markowe, szyte we Włoszech, czy nawet w Turcji. Buty czy torebki „z górnej półki” (np. Manolo Blahnik) są wręcz ręcznie robione. Do tego dochodzi jakość projektu - sieciówkowi projektanci zdają się nie brać pod uwagę faktu, że u kobiety występuje różnica w obwodzie między talią i biodrami. Wiele rzeczy z Zar czy innych Orsayów jest zwyczajnie źle uszyta. Oprocz tego kwestie etyczne - niektóre tańsze sieciówki wykorzystują niewolniczą pracę dzieci w Azji. Ale oczywiście zarówno w przypadku ubrań, i kosmetyków można znaleźć świetny produkt za grosze, jak i markowy bubel, gdzie płacisz wyłącznie za markę, bo produkt jest tragicznej jakości.

Odpowiedz
avatar ooomatko
-3 5

@Crannberry: ale nie mówimy o rzeczy za kilka tysięcy, tylko za 50 i 200 zł. Marki luksusowe są zupełnie inną parą kaloszy. Ja piszę o koszuli z sieciówki za 50 zł i z "lepszej" sieciówki za 200 zł.

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 4

@ooomatko: ok, jak porównamy Zarę z Primarkiem, to w zasadzie jeden szit, różnią się chyba tylko tym, że Primark korzysta z pracy dzieci, a Zara ponoć nie i rzeczy z Żary wytrzymują 3 prania więcej ;) Ale jeśli spojrzymy na sieciówki premium, powiedzmy Ralph Lauren, Hugo Boss (mam na myśli linię Hugo, bo Boss jest klasę wyżej) czy Armani Jeans (DKNY nie, bo robi buble), to faktycznie za parę stówek można dostać rzeczy bardzo dobrej jakości, które świetnie leżą. Jeśli chodzi o koszule za 50 i za 200zl to tez zalezy, które sieciówki się porówna. Bo między koszulami za 50zl z New Yorkera czy H&M a za 200zl z Seidensticker, Eterny czy polskiej Vistuli jest spora różnica w jakości

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 5

Chyba wszyscy już wiedzą, że płaci się też za markę. Natomiast przy kosmetykach nie chodzi tylko i wyłącznie o cenę składników, ale też formułę i sposób produkcji - efekt końcowy przy tych samych składnikach może być diametralnie różny. A kosmetyki za 50 zł vs. kosmetyki za 200 zł to już porównywanie średniej półki z wysoką półką. Jeśli zaś chodzi o ubrania, to tu również przy tych samych materiałach można uzyskać różne rezultaty, natomiast jeśli chodzi o sieciówki to już się dzieją dziwne rzeczy, ponieważ w sumie ciężko tu znaleźć jakąś zasadę. Ta sama sieciówka może mieć w jednej kolekcji gówniane koszulki i naprawdę dobre, wytrzymałe koszulki, a wszystko to w jednej cenie. :D Trzeba jednak zauważyć, że niektóre sieciówki wprowadziły nowe linie w których produkty są szyte w Polsce lub gdzieś w Europie i dlatego są droższe. Generalnie sprowadzasz całość do składników, a to bardzo powierzchowne podejście do tematu. (i już całkowicie z punktu widzenia konsumenta, co mi z tego, że materiał ten sam, skoro wzór i krój mają ogromne znaczenie, a znalezienie identycznej kopii jest w 99% przypadków niemożliwe?)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

Jeśli chodzi o koszule czy koszulki to nie widzę różnicy. Oczywiście to też zależy od firmy, ale jakoś nie zdarzyło mi się kupić droższej bielizny czy koszuli, która jakościowo byłaby dużo lepsza. Aczkolwiek jestem z tych, co nie przywiązują zbyt dużej wagi do ciuchów. Mają być wygodne, praktyczne i w rozsądnej cenie. Najlepiej żeby były solidne i trochę czasu wytrzymały. Za to w przypadku butów cena ma znaczenie. Tzn nie widziałem tanich i solidnych butów. Tylko problem w tym, że ostatnimi czasy i te droższe niekoniecznie są solidne, tzn są wygodne, dobrze leżą na stopie, ale wytrzymają 1-2 lata. Kiedyś kupowałem buty za 3 razy niższą cenę i wytrzymały 5 lat. A w przypadku butów trekkingowych cena gra dużą rolę. Generalnie ze względu na irlandzką pogodę potrzebuję wodoodpornych (najbardziej wodoodpornych, jakie są, poza gumowcami), skórzanych (skórę można łatwo i skutecznie zaimpregnować) i za kostkę. I to już jest najwyższa półka cenowa, ale jeszcze się nie naciąłem. Tzn jak dotąd kupiłem w życiu 2 pary takich butów, ale służą mi latami, a cóż oszczędzanie na butach może się bardzo źle skończyć. Bo tu już nie chodzi o modę, tylko o zdrowie, a czasami i życie.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@pasjonatpl: Co do ciuchów zgoda. Co do butów nie. Podczas poprzedniej wizyty w Polsce kupiłem sobie buty za 180 zł, które okazały się solidne i wygodne. Przy kolejnej wizycie kupiłem ponownie takie same buty, ale tym razem załapałem się na promocję 50%. Gdy się klient wykaże cierpliwością i wie, gdzie szukać, może kupic nie tylko równowartościowy, ale wręcz identyczny towar za cenę o wiele niższą niż standardowa.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 3

@Jorn: Twoje porównanie jest co najmniej dziwne. Gdybyś znalazł identyczne buty od razu w niskiej cenie, to wtedy tak, miałbyś rację. A tak to tylko potwierdziłeś, że droższe buty są lepsze.

Odpowiedz
avatar niepodam
2 2

@pasjonatpl: za czasów studenckich kupiłem treki Nadir Sports za bodajże 150zł. Mam i używam do dziś. Ale to naprawdę się trafiło ślepej kurze ziarno.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@Jorn A jakie to buty? Też sobie poszukam, jak będę w Polsce. 180 zł to dobra cena. Niestety mam problem ze znalezieniem solidnych, wytrzymałych butów za 2 razy wyższą cenę.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 3

Mega dużo uproszczeń. 1) kiedy pracowałam dla producenta kosmetyków z górnej półki to marża była ok 50% 2) przy pielęgnacji są gigantyczne różnice w składach, stężeniach i tym czy dana substancja zrobi na skórze jakikolwiek efekt. O składnikach stabilizujących czy konserwujących już nie wspomnę. A do tego jeszcze opakowanie - szklane z pompką jest znacznie droższe niż plastikowe okrągłe pudełko. Witaminę C możesz mieć i w droższych i w tańszych kremach, ale ta stabilna jej firma jest po prostu droższa jako surowiec. 3) ubrania też mogą mieć inną jakość bawełny, inny sposób szycia (np tani sposób sprawia że w praniu szybko przesuwając się szwy), podwójne obszycia, mankiety, detale i masę rzeczy, których nie widzisz na 1 rzut oka. Podsumowując: cena na pewno nie równa się jakość, bo są drogie i marne produkty, ale poniżej pewnej ceny po prostu nie da zejść bez utraty jakości. Trzeba sprawdzać marka po marce, a nawet seria po serii. Niestety, jak się nie będziesz doktoryzować w danej dziedzinie to cię będą robić w bambuko :/

Odpowiedz
avatar aicpan
1 1

Skąd wziąłeś te 10%? Instytut danych z duszy? Zobacz sobie chociażby sukienki na herstore.pl, jest tam podany koszt materiałów i pracy, podatki, koszty stałe. No i koszt samych materiałów i pracy to ok. 40%. W przypadku apaszki same materiały i praca to 30%, a w przypadku marynarek to 38%.

Odpowiedz
avatar yfa
1 1

OMG, co za brednie... Te surowce to się same magicznie montują? A gdzie koszty samej inwestycji na starcie, amortyzacja sprzętu, spedycja, logistyka (tak tak, ktoś te "pudełeczka" musi dobrać a później pilnować przebiegu procesów, żeby nie brakło ani nie przepłacać za magazynowanie), podatki, koszty pośrednie (prawnicy, koszty uboczne, ubezpieczenia, kaucje, straty losowe, ryzyka walutowe, gwarancje), kontrola jakości, licencje, certyfikacja, utylizacja odpadów? W przypadku dobrych kosmetyków będzie spory koszt "nietestowania na zwierzętach". Towar dobrej jakości nie jest dobry dlatego, że schodzi z tej samej taśmy, co towar nędzny, tylko dlatego, że jest: 1. odpowiednio przygotowywany i produkowany w całym ciągu produkcyjnym (tak, na "tę samą taśmę" można wrzucić złe surowce), 2. odpowiednio kontrolowany i to, co z taśmy zeszło, a nie spełnia norm, idzie do utylizacji (czytaj: do sprzedaży jako "z tej samej taśmy, co markowe"), 3. odpowiednio przechowywany i transportowany, 4. w razie stwierdzenia usterek na dowolnym etapie (choćby już w sklepie czy nawet po zakupie) jest wymieniany na wolny od wad. Jak na "markową" taśmę wrzucisz zapleśniały surowiec, wszystko co nocą uda się nastukać zapakujesz jak leci w karton, wystawisz paletę na deszcz, a później mokre wsadzisz do kontenera, a sprzedawcy powiesz, że "zwrotów nie przyjmujemy" i on będzie wszystkie buble musiał sprzedać, żeby nie być stratnym, to masz nędzną jakość końcową. Większość kosztów większości dobrych jakościowo towarów nie bierze się z ceny surowców. Ale możesz udowodnić, że jest inaczej - policzmy wartość "złomową" promu kosmicznego i zastanówmy się, dlaczego tylko 2 kraje zbudowały taki prom. To, co zapewne masz na myśli, to pseudomarkowy szajs, który kreuje się na premium, a działa na zasadzie "kupiliśmy od chińczyka baniak jakiegoś chemidła, rozlejemy to do małych buteleczek i sprzedamy z 500% zyskiem" - ale ten proceder nie ma nic wspólnego z prawdziwymi towarami wysokiej jakości.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@yfa: Brawa za powyższy komentarz. Ja jeszcze dorzuciłabym straty na kradzieżach w sklepach. Są GIGANTYCZNE, a sklep musi wyjść na swoje. Wiem, bo sama pracuję w sklepie i to nie są złotówki czy dziesiątki złotych dziennie, które sobie wychodzą w kieszeniach klientów, tylko setki, a bywa że i tysiące (dziennie!)

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

Dam jeszcze własny przykład. Otóż świadczę usługi detaliczne. Sama usługa bazowa, kupiona od brokera, stanowi ok. 2% (słownie: DWÓCH PROCENT) wszystkich moich kosztów bieżących netto. Udział kosztu samej usługi w cenie końcowej wynosi ok. 20%. A jako ciekawostkę mogę zdradzić, że udział wszystkich podatków w cenie końcowej to ok. 33%. I mówię tu już o podatkach wyliczonych do zapłaty, czyli po odliczeniu VAT-u naliczonego, rozliczeniu kosztów, amortyzacji itp. Od nowego roku podatki+ 5%, więc po przewidzianych podwyżkach udział podatków w cenie końcowej wyniesie pewnie 35%. Ale chciałbym zobaczyć tego, kto chciałby ode mnie 95% rabatu, bo przecież w pozostałych 5% i tak mam olbrzymią marżę biorąc pod uwagę koszt "surowca" (2%).

Odpowiedz
Udostępnij