Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielna rodzinka. Problem jaki istnieje w wielu polskich rodzinach. Brat czy siostra…

Piekielna rodzinka.

Problem jaki istnieje w wielu polskich rodzinach. Brat czy siostra żyje jak darmozjad – pasożyt, a rodzice nie chcą widzieć co ich oczko w głowie wyrabia
Jedno z dzieci jest oczkiem w głowie rodziców, nic nie musi robić, sprzątać, może nie pracować i to rodzicom nie przeszkadza, zaś drugie dziecko jest poganiane do sprzątania, pracowania, dokładania się do domowych wydatków, i jeszcze słyszy jak to on jest niedobry, niewdzięczny zaś po latach rodzice wykombinują, że ten niewdzięczny będzie się zajmował się nimi na stare lata i tym z rodzeństwa „któremu się nie wiedzie”.

Też to przerabiałem w mojej rodzinie. Musiałem harować, czasem na nocnych zmianach w zimnych magazynach, po 12 h na dobę, a tymczasem młodszy braciszek...

Mam młodszego brata w Polsce, którego rodzice wychowali na rozpuszczonego gnojka, którego będę nienawidził do końca życia za to co mi zrobił.
Mnie rodzice zawsze poganiali, musiałem szukać pracy, dokładać się do domowych wydatków, remontów, zakupów, a braciszek, oczko w głowie rodziców, sobie imprezuje, wraca nad ranem, śpi do południa, pracować nie musi, „bo nie ma pracy dla ludzi z jego wykształceniem”, na FB ma status „szlachta nie pracuje”, no bo on byle robolem nie będzie, wszyscy chcą go wykorzystać, wredni kapitaliści, masoni, iluminaci, a matka jeszcze się pyta co książę życzy sobie na obiad.

Ja musiałem pracować, wyjechać za granicę do pracy. Moja pasja to m.in. historia i numizmatyka, która oni nazywali „zbieractwem”. Inwestowałem w historyczne monety, miałem m.in. złote 5 rubli z ostatnim rosyjskim carem, austro-węgierski złoty dukat Franciszka Józefa, złote 5$ z 1888, złoty krugerrand, angielski suweren króla Jerzego, złote i srebrne monety okolicznościowe NBP, monety krzyżackie, orty gdańskie, rożne talary, floreny, grosze, szelągi, krajcary wybite przez rożnych królów, cesarzy i książąt. Przy dzisiejszych cenach to moja kolekcja byłaby warta sporo ponad 20 tysięcy PLN. Jak ktoś tutaj zna rynek numizmatyczny to wie o co chodzi.

Braciszek to wyciągał, sprzedawał za grosze w lombardzie i w internecie, a pieniądze przepuścił na papierosy, piwko, adidaski, ciuchy, trawkę bo on jest młody, musi imprezować, szuka dziewczyny.

Przyjechałem zza granicy na Boże Narodzenie 2019, odkryłem co się stało, zrobiłem wielka awanturę, mało się nie pobiłem z bratem i ojcem, ojciec chciał wzywać na mnie policje. Oni jeszcze go bronią, i uważają ze nic się nie stało, bo ja to sobie zawsze dam rade bo młodszy to biedaczek, któremu zawsze pod górkę i pod wiatr i to jemu bieda a ja to powinienem według brata, jeszcze mu pieniądze przysyłać zza granicy, bo jemu ciężko, a z moimi zbiorami „daj spokój – kupisz sobie nowe”

Nie mieszkam w Polsce, wtedy wyjechałem po świętach, zaczęła się pandemia covida-19 to ciężko jeździć, nie przyjechałem do Polski od prawie 1.5 roku, kontakt z rodzicami jest sporadyczny, pewnie się urwie, ale zapowiedziałem, że jak gnojek wyląduje na ulicy to kawałka chleba ode mnie nie dostanie. On jest raczej nienaprawialny, niereformowalny i będzie uważał, że mu się wszystko należy a on pokrzywdzony, przez wszystkich, podejrzewam, że dom z rodzicami przehula i tak im powiedziałem na wyjeździe albo wpakuje się w jakieś złodziejstwa, handel narkotykami.

Tak jak ktoś jest starszy na tym forum i ma podobną sytuacje, tak powiem młodszym, że scenariusz jest podobny w każdym przypadku, że jeden w rodzinie będzie się starał i harował a drugi przepuszczał wszystko co kto inny zgromadził, to powiem Wam młodszym – nic się z tym zrobić nie da, ludzkiego charakteru nie da się zmienić przez lata, zwłaszcza starszych osób, oni sobie wymyślą, że ty jesteś zaradniejszy to w razie ich śmierci zajmij się tym młodszym „bo jemu ciężko”, a że młodszy ulubiony bimba sobie na wszystko, do roboty się nie garnie, gra w gry, imprezuje do później nocy, do białego rana, a że spieniężył w lombardzie zbiory numizmatyczne starszego brata za mniej niż pół ceny to nie ma znaczenia...a że starszy brat harował po 12 h na dobę, dojeżdżał godzinami do tej roboty to nie ma znaczenia...jemu młodszemu „się należy”, to wielka życiowa niesprawiedliwość, że on nic nie ma, a inni mają

zagranica rodzina

by Arturoz
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
11 11

Wspólczuję Ci autorze.Wiem w czym rzecz. I zastanawiam się czy to w każdej rodzinie zawsze się znajdzie taka osoba.Bo w tych co znam jest nieogarnęty albo brat albo siostra. I nie zawsze to tyczy się młodszego rodzeństwa bo u mnie brat starszy jest niegarnięty i obawiam się że póżnej będzie"wisiał" na mnie.Brat mojej mamy "wisiał" na niej. Siostra męża wiecznie potrzebująca wsparcia od rodziców. I to ją wspierają całe zycie a mój sobie da radę. I gdzie się nie obrócę obrazek się powtarza.

Odpowiedz
avatar Jorn
5 5

@Balbina: Nie w każdej. Nie znam osobiście ani jednego takiego przypadku.

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 5

@Jorn: "Obracam" się w moim otoczeniu nie w Twoim

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@Balbina: Tym niemniej moje otoczenie jest dowodem na to, że nie w każdej rodzinie są takie przypadki. I to nawet jeśli "w każdej rozumiemy" jako "w przeważającej wiekszości".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Jak to mowia: Nie ma Domka bez ułomka. Ale to prawda, przy nich on sie nie zmieni. To oni go tak wychowali. Nie jest mu nic winien. Ale w razie śmierci rodziców uwazam, że powinieneś upomnieć się o spadek

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
18 18

Zabrzmi brutalnie, ale w żadnym wypadku nie podawaj swojemu bratu twojego adresu i upewnij się, że go nie zdobędzie w inny sposób. Żeby ci się nagle nie zwalił na głowę, jak się okaże, że już nie będzie miał sie nim kto zająć. Może wpaść na genialny pomysł, że po co ma zacząć radzic sobie w życiu, skoro ma brata. Przecież rodzina i w ogóle, więc opieka mu się należy.

Odpowiedz
avatar Grav
9 9

@pasjonatpl: Nawet gdyby się zjawił, to po prostu można zatrzasnąć drzwi przed nosem, a jakby próbował się dobijać i awanturować - wezwać policję.

Odpowiedz
avatar Ginsei
1 1

@pasjonatpl: No nie wiem, czy będzie na tyle samodzielny, żeby kupić sobie bilet za granicę i dogadywać się "nie po polsku" z innymi ludźmi :D Bo nawet, jakby dał radę kupić bilet, to wysiądzie na lotnisku i co? Albo autobus/pociąg (trzeba znaleźć przystanek/dworzec), albo łapiemy taksówkę i jakoś prosimy o dowiezienie na miejsce. Mam coś wrażenie, że autor, zanim zobaczy brata w progu, najpierw dostanie polecenie "kup mi bilet i zamów taksówkę na twój adres" :D

Odpowiedz
avatar Lostsoul
17 17

Najgorsze jest to że wy oboje jesteście ofiarami swoich rodziców. Ty - oczywiste złe traktowanie, ale on też jest ofiarą. Kiedy decydujesz się na dziecko, to masz obowiązek je WYCHOWAĆ i przygotować do życia, twoi rodzice tego nie zrobili i pewnie tak jak mówisz skończy na ulicy. To jest częste u narcystycznych rodziców że wybierają sobie jedno złote dziecko, a drugie to ich kozioł ofiarny.

Odpowiedz
avatar Italiana666
6 6

U mnie w rodzinie tez tak jest. Kiedys ja bylam na piedestale, a teraz jest moj brat. Najsmutniejsze jest to, ze w ten sposob jestesmy z bratem dla siebie obcymi ludzmi. Jak go widze to nie wiem o czym z nim rozmawiac.

Odpowiedz
avatar miramakota
6 6

O ile rodzice mają prawo oczekiwać od dzieci wsparcia w niedostatku, o tyle bratu nie jesteś winien nic. Warto postawić sprawę jasno od razu, żeby już wiedział, że musi jednak się ogarnąć życiowo. Jak nie dotrze - jego problem. Nie będzie potem mógł powiedzieć, że przecież on na Ciebie liczył, a Ty go zawiodłeś. I on, i wszyscy wokół powinni zawczasu wiedzieć, że Ty zdrowego byka niańczyć nie będziesz. Oszczędzi Ci to na później kwasu w rodzinie, bo przecież zawsze mówiłeś...(Jeśli się obrażą teraz, to też ich problem, nie Twój. Tylko zabierz z ich domu wszystkie swoje rzeczy, zanim będą mogli narobić Ci szkód).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2021 o 9:01

avatar Shi
-3 5

Za generalizację dam minusa... Sama jestem najmłodsza, a mną rodzice się mniej interesowali, bo ja "dam sobie w życiu radę". W dodatku starsza siostra tylko z racji tego, że była starsza to dostawała co chciała i wszystko nowe. W dodatku ja nic nie mogłam dostać sama - nawet na moje urodziny siostra długo robiła cyrki, że tylko ja coś dostaję (!). Wiele sytuacji było, że rodzice kupowali coś tylko siostrze, bo inaczej by była awantura w domu, a ja musiałam czekać tyle lat, ile wynosiła różnica naszego wieku... A że te lata później rodzice nie mieli kasy? Trudno... Nie dostanę nic. Nie raz po prostu dziadkom robiło się mnie żal i kupowali mi to, co rodzice obiecali i obietnicy nie dotrzymali. Jedyny plus taki, ze po latach zobaczyli (w sumie to ja nie wytrzymałam i w kilku awanturach wyliczyłam ile setek tysięcy siostra więcej dostała w różnego rodzaju prezentach) jaka była niesprawiedliwość i na moją "starość" chociaż mama stara się mi to jakoś "wynagrodzić"...

Odpowiedz
avatar bazienka
6 8

@Shi: ale przeciez to nie zalezy od kolejnosci urodzen faworyzowana czy gnojna moze byc zarowno osoba mlodsza, jak i starsza z roznych powodow- np. bedac dzieckiem ze zdrady, upragnionej plci, albo jak u ciebie- wystarczajaco obrotna, ze rodzice nie martwia sie o nia, poswiecajac sie dla tego nieobrotnego dziecka

Odpowiedz
avatar fiksumdyrdum
7 7

Radziłbym Ci nie podawać swojego adresu i w ogóle namiarów na siebie, a najlepiej (jeśli to możliwe) zmienić istniejące. Jeśli rodzice załatwią Twojemu bratu jakąś formę żółtych papierów (np.: niezdolność do pracy, choćby częściową), to wtedy jest już jakaś podstawa, aby brat pozwał Cię o alimenty. Nie ma wprawdzie wielkich szans, ale "strzeżonego Pan Bóg strzeże".

Odpowiedz
avatar Balam
5 5

@fiksumdyrdum: "W sytuacji, kiedy nasz brat lub siostra wystąpi z pozwem o alimenty, w odpowiedzi na pozew należy wykazać, że nasze zarobki i majątek nie pozwalają na płacenie alimentów. Dodatkowo należy wskazać, że żądający alimentów brat lub siostra nie znajduje się w niedostatku, albo że znajduje się w niedostatku z własnej winy, np. nie podejmuje pracy z lenistwa albo szuka pracy nieodpowiedniej do swoich kwalifikacji." Dodatkowo alimentów w pierwszej kolejności powinien domagać się od rodziców i dziadków, a dopiero potem, jeżeli takiej możliwości nie ma, od rodzeństwa, więc jeśli załatwią mu takie papiery, to zrobią sobie strzał w głowę.

Odpowiedz
avatar fiksumdyrdum
4 4

@Balam: Wszystko co piszesz to prawda, ale pytanie czy rodzice będą w stanie owego brata alimentować. Jeżeli brat i rodzice będą "współpracować" przed sądem w tej sprawie, to różnie może się zdarzyć. Stąd moja rada, aby się od takiej piekielnej rodzinki odciąć.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
7 7

Aż mną zatelepało, jak przeczytałam o tych monetach. Przydzwonić mu w zęby i też powiedzieć, że "kupisz sobie nowe". Nie można czegoś takiego zgłosić na policję czy do prokuratury? to przecież kradzież. A rodzice też piekielni, że na takie coś pozwalają.

Odpowiedz
avatar jan_usz
7 7

@clockworkbeast: Zawsze można zgłosić, i może to być opłacalne w tym przypadku z dwóch powodów. Rodzinka się obrazi na zawsze, a dodatkowo w przyszłości jest argument przed sądem w sprawie o alimenty (tak jak pisali wyżej).

Odpowiedz
avatar bazienka
2 8

a bylo te policje wzywac i od razu zglosic kradziez nienawidzisz jego, a tak naprawde winni sa wasi rodzice, za traktowanie was obu w okreslony sposob poza tym nie zastanawiales sie, z czego to wynika? moze jestes dzieckiem pozamalzenskim? i ogromny szacun, ktos wreszcie napisal "zza granicy" a nie "z zagranicy"...

Odpowiedz
avatar weron
0 2

@bazienka: oj, bazienka, po raz kolejny próbujesz zabłysnąć z marnym skutkiem... google i sjp nie gryzą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Przykro mi autorze, wiesz już dzięki komentarzom, że nie jesteś sam. U mnie pasożytem jest najstarszy brat, nie pracuje od ponad roku bo cytuję matkę " wszędzie go oszukiwali, byli dla niego niedobrzy". Nadmienię, że jest przed 50tką i jeszcze nigdy nie opłacił nawet części rachunku, taki to pożyje! Dostał część spadku po ojcu, mógł się usamodzielnić i nawet chyba przez chwilę chciał ale mamusia go przekonała, że z nią będzie miał lepiej:) dopóki nie czytałam piekielnych nie wiedziałam, że ktoś ma podobną sytuację jak ja..

Odpowiedz
avatar Puszczyk
0 0

To nie wina rodzeństwa, ale rodziców, którzy zapewne pobrali się w wyniku wpadki, a młodsze pojawiło się, jak trzeba było związek ratować po paru latach. Dlatego pierwszego nie lubią, bo jest swoistym symbolem ich życiowej porażki, a drugie, młodsze jest rozpieszczane i zachuchane, bo to z kolei symbol ich nadziei na sukces. Ja pochodzę z rodziny wielodzietnej. Mam trzech braci i dwie siostry i nie ma u nas darmozjada takiego. Każdy jest trochę inny, każdy poszedł w swoją stronę, ale regularnie się spotykamy i utrzymujemy kontakt. Jak to w rodzeństwie - były kłótnie, awantury i bijatyki. Jak to w rodzinie.

Odpowiedz
avatar PaniFilifionka
4 4

To ja jestem młodsza. O 11 lat. Mój brat przepracował w życiu może ze 3 msc (dobija do 45 lat), ja pracuję od 16 roku życia. Kiedy urodziłam dziecko, dowiedziałam się od matki, że powinnam po pół roku wrócić do pracy, bo żłobki są. Szlag mnie trafił i zaczęłam własną działalność. On dostał od matki mieszkanie. Bo ja mam dom. No mam. Odziedziczony po matce męża. Remont sam się zrobił i nic za niego nie zapłaciłam (ironia). Przez 4 lata widywałam męża po 5 dni w miesiącu, sama zapierdzielałam zdalnie z dzieckiem na kolanach, albo z rykiem straszliwym za plecami. Pies z kulawą nogą mi nie pomógł. Ostatnio matka stwierdziła, że skoro brat dostał mieszkanie, to mnie należy spłacić. Przywiozła mi 800 zł (nie, nie pomyliłam zer) Bo on ma fobie społeczne. Kurrrrrczaczek, ja też. Ale biorę to na klatę, płaczę po nocach i jadę dalej. Po kontaktach z ludźmi (choćby telefonicznymi), odreagowuję zespołem tourette'a. Na szczęście nie bluzgam, tylko wypowiadam randomowe słowa i mam tiki. Ale mi jest lekko. Przed spotkaniem z ludźmi biorę dodatkowe antydepresanty i antylękowce. Moja wątroba nie lubi tego. Ale to on jest biedny i niezrozumiany. Co najlepsze - jest cholernie inteligentnym, świetnym facetem. Nasza matka nie umiała w wychowanie. Za to ja mam 2 dzieci, cudownego męża, który już bywa w domu (w miarę) normalnie i pracę, którą lubię. Sama jestem swoim szefem, wyrobiłam sobie renomę i nie muszę zaiwaniać po 12h na dobę, biorę te zlecenia, które mi pasują. Reasumując - to mój brat ma przechlapane, nie ja. I....szkoda mi go.

Odpowiedz
avatar Psychopata
2 2

No i potem się ludzie dziwią czemu dzieci zostawiają starych schorowanych rodziców samych sobie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2021 o 20:17

avatar Herezjarha
0 0

Znając brata przed wyjazdem mogłeś te monety schować. Jak jest taki jak piszesz to chyba w niczym cię nie zaskoczył? Zdenerwował to na pewno ale raczej nie zaskoczył.

Odpowiedz
avatar TheDoctor
0 0

Weź to rozsądnie ogarnij z jakimś notariuszem czy innym prawnikiem, żebyś czasem za kilka lat nie dostał wezwania do płacenia alimentów na rodziców (tak, taka instytucja w tym kraju istnieje!), czy jakichś roszczeń od strony braciszka. Ewentualnie możesz jeszcze dostać roszczenia dot. spłaty długów czy innych takich, no bo żyjąca rodzina która może spłacać, a wierzycieli gówno obchodzi skąd przyjdą pieniążki, póki nazwisko się zgadza. Spokojnie radzę - weź to ogarnij z kimś kumatym w temacie polskiego prawa, bo jeszcze będziesz za nich (całkiem legalnie w tym kraju) odpowiadać majątkiem.

Odpowiedz
Udostępnij