Zbliża się lato i powraca temat nadmorskich restauracji-januszexów, w których klienci dostają rachunki po 150 zł za kawałek ryby z frytkami i surówką. Jako weteran polskiego wybrzeża zdradzę wam prosty i - jak powinno się wydawać - oczywisty sposób jak się przed takimi oszustami ustrzeć.
Sprawa jest banalna.
Otóż należy zwrócić uwagę, czy cena jest za danie, czy za 100g. Jeśli cena jest za danie i jest satysfakcjonująca, to można zamówić. Jeśli jest za 100g, to Albercik wychodzimy, bo ktoś tu chce nas wydymać.
Jedyna sytuacja kiedy sprzedawanie jedzenia w restauracji na wagę ma sens i jest zasadne, to taka, kiedy nakładasz sobie sam i ważą przy tobie. W innych przypadkach, jak nad morzem, kiedy nie masz wpływu na to ile ci nałożą i nie widzisz jak ci ważą, to jest to nastawione w 100% na dymanie klientów.
Zasada jest prosta. Widzisz nad morzem jedzenie na wagę? W tył zwrot.
Menu jest niejasne i nie wiesz czy to jest cena za danie, czy na wagę? Zapytaj. Jeśli ci odpowiedzą, to ok. Jeśli są wymijający, śliscy, czy wręcz chamscy (bo tak też bywa) i nie chcą udzielić jednoznacznej odpowiedzi - znaczy, chcą cię wydymać. W tył zwrot.
Tylko tyle i aż tyle. Na pohybel oszustom.
morze restauracja restauratorzy wakacje
To jest tak oczywiste, że nie powinno wymagać tłumaczenia, bo nawet dziecko powinno to wiedzieć. No, ale jednak chyba wymaga tłumaczenia, skoro ludzie co roku dają się tak naciągać. Tym bardziej jest to przykre jak ktoś z zagranicy przyjedzie (a nad morze przyjeżdża dużo Niemców) i tak się natnie, to zostaną mu po Polsce negatywne wspomnienia.
Odpowiedz@Cut_a_phone: To pojedź sobie do Rzymu i zobacz jak tam naciągają na daniach na wagę.
OdpowiedzRaz w życiu jadłam nad morzem jedzenie na wagę, ale było to wrzucane w koszty, więc nie płakałam nad wydaną kasą. Ale i tak miałam niesmak w ustach od tego januszowania.
OdpowiedzJadłam nw Gdańsku na wagę. Rybę. Nie nad morzem ale w okolicach "starego miasta". Ale dostałam od razu informację o wielkości porcji z pytaniem czy biorę. Więc się da. Swoją drogą jak w każdym mieście, da się zjeść niedrogo, ba, nawet w okolicach Dlugiej.
OdpowiedzHuraaaa !!! To jest wspaniała rada ! Pycha ! Wyobrażam sobie jego minę! Świetna rada Wujku. Bardzo dobra rada !
OdpowiedzNie zgodzę się z Tobą. Byłem 2 razy w knajpce w Ustce, gdzie kolejki były na godzinę czekania i jedzenie na wagę. Mówiłeś przy składaniu zamówienia jak wielką rybę chcesz i za dużego dorsza z frytkami i surówką zapłaciłem bodajże w okolicach 50zl, a ryba była przepyszna. Więc nie wszędzie tak jest
OdpowiedzWystarczy powiedzieć, że poprosisz kawałek ok. 200 gram np. Albo często wystarczy dać znać czy mniejszy czy większy kawałek. Rok temu nie zdarzyło mi się zapłacić więcej niż 50zł za osobę, z piwem ;)
OdpowiedzBzdura. Jeśli cena nie jest podana za 100 gr to zapewne dostaniesz rozmrożonego fileta. Po prostu mówisz jakiej porcji oczekujesz i dokonujesz prostej kalkulacji.
Odpowiedz