Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu napisałem dwie historie o wezwaniu do zapłaty jakie dostałem…

Jakiś czas temu napisałem dwie historie o wezwaniu do zapłaty jakie dostałem od pewnej firmy windykacyjnej. Wklejam tutaj linki do poprzednich historii dla ciekawskich (https://piekielni.pl/87667 https://piekielni.pl/87669), a dla tych którym nie chcę się tyle czytać streszczę pokrótce wątek.

Tak jak już wspomniałem dostałem jakiś czas temu wezwanie do zapłaty. Po krótkiej dedukcji stwierdziłem, że dotyczy ona sytuacji sprzed paru lat, kiedy to kilka dni spóźniłem się z zapłatą za remont i firma budowlana naliczyła kilka złotych odsetek. Dogadałem się wtedy jednak z właścicielem i po zapłacie pełnej kwoty, odsetki zostały umorzone na co mam odpowiedni dokument. Oczywiście firma windykacyjna ma to gdzieś. Poza tym w przesłanym wezwaniu był błąd, gdyż suma składowych zadłużenia była niższa o jakieś 100 zł od wykazywanego salda zadłużenia. A na dodatek do odsetek doliczone były horrendalnie wysokie koszty sądowe i egzekucyjne mimo tego, że jak się później okazało sprawa nigdy nie była w sądzie.

Po drugiej rozmowie nie miałem za bardzo czasu aby iść z tym od razu do prawnika, poza tym jakiś tydzień później przyszedł do mnie list wyjaśniający, że moje zadłużenie zostało przypadkowo otwarte i przez to system błędnie naliczył koszty. Po tym liście sprawdziłem jeszcze dla pewności czy na bank nie wpisali mnie do jakiegoś KRD czy BIG'u i zapomniałem o sprawie, aż do wczoraj...

Kiedy to znalazłem w skrzynce kolejne wezwanie do zapłaty. Zestawienie mojego "długu" wyglądało na nim następująco.

Kapitał: 3123,11 zł
Odsetki umowne: 52,21 zł
Odsetki umowne za opóźnienie: 5,43 zł
Koszty windykacyjne: 0 zł
Koszty sądowe: 0 zł
Koszty egzekucyjne: 0 zł
Pozostałe opłaty: 0 zł

Pozostało do spłaty: 3180,75 zł

Porównując to do poprzedniego wezwania wygląda to tak jakby zbili wszystkie naliczone koszty w kapitał i zaczęli sobie od tego naliczać odsetki umowne. Innymi słowy moje zadłużenie zostało skapitalizowane. Jednak zgodnie z moją wiedzą nie wszystkie koszty mogą być kapitalizowane a tutaj poszli po wszystkim równo.

No to telefon w dłoń i dawaj pół godziny słuchania muzyczki jak z windy w oczekiwaniu aż ktoś łaskawie odbierze telefon. W końcu udało się, ktoś odebrał.

[Pani z windykacji]: Dzień dobry firma taka i owaka, w czym mogę pomóc?
[Ja]: Witam, dzisiaj otrzymałem od państwa wezwanie do zapłaty.
[P]: Oczywiście, muszę zweryfikować pana dane.

Weryfikacja...

[P]: Tak rzeczywiście mam zadłużenie w systemie i wynosi ono 3180,75 zł. Rozumiem, że chce pan dokonać wpłaty?
[J]: Nie, chciałbym...
[P]: Czy wie pan, że jeśli nie spłaci pan tego zadłużenia to kwota ta będzie ciągle rosła ze względu na naliczane odsetki i koszty jakimi zostanie pan obciążony gdy sprawa zostanie skierowana do sądu a następnie do komornika?
[J]: Chciałbym poprosić o jedno...
[P]: Jeśli nie stać pana na jednorazową spłatę całości zadłużenia mogę zaproponować ugodę.
[J]: A ja proponuję pani mi nie przerywać bo z doświadczenia wiem, że w tym to akurat jesteście najlepsi.
[P]: Ależ proszę pana...
[J]: Czy ma pani dostęp do pism jakie zostały do mnie wysłane?
[P]: Oczywiście.
[J]: W takim razie czy byłaby Pani tak uprzejma sprawdzić pismo jakie zostało wysłane do mnie w połowie lutego tego roku.
[P]: Oczywiście, z tego co widzę pismo tyczy się tego, że w przypadku pana długu wystąpił błąd systemu.
[J]: W takim razie czy mogę prosić o zamknięcie tego długu tak abym już nigdy nie dostał od państwa żadnego pisma?
[P]: Oczywiście dług zostanie zamknięty jak tylko spłaci pan pełną kwotę zadłużenia. W takim razie proponuję...
[J]: Czy pani przeczytała to pismo?
[P]: Oczywiście.
[J]: To niech mi pani wytłumaczy z jakiej paki mam spłacać coś co jest błędem i powinno zostać dawno zamknięte?
[P]: Dług jest w systemie...
[J]: Aha, w takim razie ja pani bardzo dziękuję, do usłyszenia...
[P]: Ale proszę pana...

Dzisiaj byłem u zaprzyjaźnionego prawnika ze wszystkimi wysłanymi do mnie pismami, dokumentem poświadczającym umorzenie odsetek i nagraniami dwóch rozmów (pierwszej niestety nie nagrywałem). Doskonale wiem, że nie mogą być one użyte w postępowaniu, ale prawnik może wystąpić o udostepnienie tych nagrań przez firmę windykacyjną i takie nagrania jak najbardziej mogą być dowodem w sprawie. Dlatego wziąłem je do prawnika, by wiedział czy jest w ogóle sens o to wnioskować. Według niego nie ma najmniejszej szansy abym to przegrał. Poza tym będziemy walczyć o odszkodowanie za bezprawne działania windykacyjne.

by Satsu
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
9 9

Daj znać jak się sprawa potoczy.

Odpowiedz
avatar Ata11
13 13

Mnie nękała firma best. Aby było śmieszniej sprawa dotyczyła czasów, kiedy nawet drobnym drukiem, nie było dopisku o zgodzie na sprzedaż "długu" komukolwiek. Spłacałam sobie kredyt i się zdziwiłam, bo okazało się, że został on "sprzedany firmie windykacyjnej". Później się okazało, że podobno "przez pomyłkę". Była to jakaś resztka, na dzisiejsze mniej niż 100 zł. Którą zresztą wpłaciłam "już po" do banku, ale windykacja ruszyła. Prawnik pisał pismo o przedstawienie umowy cesji, a oni pisali pisma o windykacji. I tak się bawiliśmy przez ponad 10 lat. O nękaniu telefonicznym nie wspominam, zawsze była odpowiedź "wszystko załatwiamy na piśmie". Sprawa skończyła się w sądzie - oni podali mnie. To, że wycofali pozew to pikuś, no bo przedawnienie. Ale w końcu zobaczyłam tą "umowę cesji" - do sądu musieli podać. Była to płachta A3 z ręcznie narysowaną tabelką, gdzie były 2 wiersze nie wiadomo czego, a w ostatnim było moje imię i nazwisko. W drugim były dane innego "dłużnika" zamazane korektorem... Ale to nie koniec. Ledwo zdążyłam wyjść z sądu, jak "miła pani z bestu" zadzwoniła do mnie z pytaniem, kiedy wreszcie ureguluję zaległą należność... Przeprosiłam, że nie mogę rozmawiać, zadzwonię za pół godziny i wydarłam do adwokata. Nie wierzył, że to możliwe. Zadzwoniłam przy nim do bestu, "dałam się zidentyfikować".W momencie jak "miła pani" stwierdziła, że oni nagrywają rozmowę, adwokat stwierdził, "że my też" i się zaczęło. Najlepsze było podsumowanie "miłej pani" - cytuję: "ja z panem (adwokatem) nie będę rozmawiać, zadzwonię do Ata11 jak będzie sama." Nie wiem, co napisał adwokat w piśmie, które do nich "wysmażył" - bo już nikt od nich nie zadzwonił... Satsu - nie będzie "szybko i prosto" - chyba, że coś się zmieniło.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Ata11: Potwierdzam. Moja babcia zmarła chyba z 17 lat temu czy coś takiego, a kilka lat później nagle jakiś bank się obudził, że długi niespłacone, to szukamy spadkobierców... ustalanie spadkobierców trwa do tej pory :D.

Odpowiedz
avatar Grav
9 9

Ciekaw jestem, czy jak już zapłacą Ci odszkodowanie i bekną za próbę wyłudzenia, to czy jeszcze będą dalej próbowali dzwonić, bo "ja mam ten dług w systemie, więc jest wymagany" :D

Odpowiedz
avatar rodzynek2
8 8

@Grav: Pewnie tak. Dopóki takie odszkodowania będą dużo niższe niż zyski od ludzi, którym uda wmówić się, że jakiś tam dług istnieje, bo nie zapłacili czegoś ok 10 lat temu. Bo kto pamięta lub trzyma wszystkie potwierdzenia wpłat tyle czasu? A niektórzy nawet, dla świętego spokoju, zapłacą nieistniejący dług. Takich ludzi, jak autor, co jest gotów walczyć o odszkodowanie, jest bardzo niewielu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2021 o 15:17

avatar Grav
-3 7

@rodzynek2: Zależy jeszcze o ile ktoś się z nami wykłóca i jaka jest sytuacja. W przypadku jakiejś niedopłaty kredytu/rachunku, gdzie do zapłacenia jest około 100zł, to faktycznie warto zapłacić, dla świętego spokoju, bo zaiste znalezienie dowodów wszystkich wpłat może być ciężkie. Co innego przy większych kwotach, jak w tej historii, albo jeśli mamy pewność, że dług powstał na bazie sfałszowanych dokumentów (typu kredyt wzięty przez inną osobę, lub mandat wystawiony na lewe papiery) - wtedy sprawa jest już karna i rozmowa przed sądem wygląda zupełnie inaczej.

Odpowiedz
avatar kepak
5 5

@Grav: Widziałeś pierwszą historie gdzie było co wysłali do OPa? Zacytuje : Kapitał: 0 zł Odsetki umowne: 0 zł Odsetki umowne za opóźnienie: 5,43 zł Koszty windykacyjne: 1480 zł Koszty sądowe: 560 zł Koszty egzekucyjne: 1020 zł Pozostałe opłaty: 63,11 zł Pozostało do spłaty: 3252,77 zł Czyli z 5.43 zł tego co mogliby w teorii nazwać długiem, urosło im do ponad 3 tysięcy złotych. Jakbym to ja dostał takie coś to nawet jak to byłby dług prawdopodobny to bym złodziejom nie darował i bronił się do końca.

Odpowiedz
avatar Grav
0 0

@kepak: No przecież napisałem, że przy większych kwotach, jak w tej historii, jest się o co kłócić, bo nikt za darmo 3 kafli nie rozdaje. Ale gdyby całość do zapłaty wynosiła około 100zl, to myślę, że większość ludzi zapłaciłaby bez mrugnięcia okiem, żeby się po prostu o drobne z koniem nie kopać.

Odpowiedz
avatar antyahmed
0 0

Oczywiście, że mogą nadal próbować wyłudzać nawet po przegranym przez siebie procesie. Mogą nawet próbować wyłudzić kwotę, którą autor od nich wygra. Przykład: https://www.youtube.com/watch?v=NbaKQ7s75ho Jedyny sposób to pozywać ich za każdym razem, gdy znowu będą nękać.

Odpowiedz
avatar Error505
0 0

@Grav: A odszkodowanie to za co? No bo chyba musi być jakaś szkoda. Z wyłudzeniem toż może być problem Moim zdaniem najskuteczniejszym rozwiązaniem jest pismo (takie na papierze jęsli jeszcze ktoś pamięta) o treści w taki deseń: W nawiązaniu do sprawy nr.xxx oswiadczam, że nie jestem winna żadnych pieniędzy. (opcjonalnie wyjaśnienie dlaczego). Jeśli uważacie inaczej wejdźcie na drogę sądową. Jednocześnie oświadczam, że nie życzę sobie z Waszej strony kontaktów w tej sprawie. Następnie pisma ignorować, telefony blokować a jak sie nie da to informować, żeby cię pozwali.

Odpowiedz
avatar TheDoctor
0 0

@kepak: niestety, tak sobie te długi rosną. Cenią się, skubani... Miałem dwa długi - jeden na 160zł, drugi na 180zł. Po takiej 'wycenie' ostatecznie zapłaciłem za nie łącznie ok. 3600zł (średnio 1800zł per dług).

Odpowiedz
avatar Shi
4 6

Czemu nagrania nie mogą zostać uznane jako dowód? Jako osoba prywatna masz pełne prawo nagrywać każdą rozmowę w której jesteś stroną bez informowania pozostałych stron. Jedyne co to nie możesz rozpowszechniać takich nagrań jeśli osoby z nagrania można rozpoznać/zidentyfikować, ale nie tyczy to się firm, tzn. każde nagranie między Tobą, jako osobą prywatną, a jakąkolwiek firmą zgodnie z prawem może być upublicznione, więc jakie są przesłanki, że nie może być uznane za dowód w sprawie?

Odpowiedz
avatar Michail
2 2

@Shi: Też byłem długo przekonany, że to tak działa, ale trafiłem kiedyś na artykuł na bezprawniku i jednak tak nie jest. Chodzi, z tego co pamiętam, o ochronę dóbr pracownika, nawet jak w sprawie służbowej dzwoni.

Odpowiedz
avatar j3sion
5 5

Jeżeli chodzi o nagrywanie swoich własnych rozmów. Możesz je nagrywać i nie musisz o tym informować rozmówcy. Są one normalnie dopuszczone w postępowaniach, dziwne ze prawnik ci tego nie wyjaśnił.

Odpowiedz
avatar Satsu
3 3

@j3sion: Prawdę mówiąc nie pytałem się :D Ale dzięki za wyprowadzenie z błędu, gdzieś kiedyś przeczytałem, że nie mogą być wykorzystane i jak widać okazało się to fake'ową informacją.

Odpowiedz
avatar Andu
0 0

"Doskonale wiem, że nie mogą być one użyte w postępowaniu". Dlaczego nie możesz użyć w postępowaniu? Nagrałeś bo troszczysz się o własne interesy. Nie możesz jedynie upublicznić tego z podawaniem danych osobowych tych osób. Równie dobrze można podnieść argument że gdybyś zaznaczył na początku że rozmowa jest rejestrowana to nie rozmawialiby z Tobą w ten sposób.

Odpowiedz
Udostępnij