Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piszę tą krótką historię w odpowiedzi na https://piekielni.pl/87939?fbclid=IwAR0BV366vjN2ATOfP_lFGq6LtNGUb2hgdo4IE0VDqQUoRIM3diEZ9PTWMgM W sumie to najlepiej…

Piszę tą krótką historię w odpowiedzi na https://piekielni.pl/87939?fbclid=IwAR0BV366vjN2ATOfP_lFGq6LtNGUb2hgdo4IE0VDqQUoRIM3diEZ9PTWMgM

W sumie to najlepiej otwórzcie sobie dwa okna obok siebie, bo po prostu będę tu lecieć odpowiedziami.

Skoro adwokatów i potencjalne sprawy sądowe nazywamy „przedszkolem w garniturach”, to wznoszę się na wysoki poziom, poważnego przedsiębiorcy i klepię w Internecie :)
A więc przedstawiam "Drugą stronę medalu".

W roku 2020 około października, mój były partner dał nogę z Norwegii. Miał już dość tego, że aby spełnić ambicję, trzeba ruszyć cztery litery i na siebie zapracować. Za wszystkie niepowodzenia winiąc „toksycznych teściów”, bo przecież to oni trzymali mu glocka przy skroni i wołali na zmianę „NIE SZUKAJ PRACY, NIE UCZ SIĘ JĘZYKA, SIEDŹ PRZY LAPTOPIE I NAPIERDZIELAJ W WIRTUALNĄ GIEŁDĘ!”

Stwierdziłam, że rodzę w Norwegii, głównie po namowach niedoszłej teściowej. W końcu istotnie jest to kraj dużo bardziej perspektywiczny. Warto tylko dodać, że gdybym przez wcześniejsze kilka lat nie latała tam do pracy (co bardzo się ex nie podobało), nie miałabym nawet prawa urodzić tam dziecka. Ot, takie przepisy. Musi być ileś lat pracy, ileś pobytu itp.

Jegomość łaskawie zaszczycił nas swoją obecnością koło kwietnia (termin rozwiązania był na 5 maja), przez trzy miesiące niestety nie dał rady się pojawić.

Wszelkie kwestie firmowe pominę, bo to nie wnosi wiele do historii. Może poza tym, że wychowanek ducha przedsiębiorczości tak bardzo się starał wspomagać rozwój firmy, że aż w tym czasie zdążył postawić ze cztery fabryki w Factorio (taka gra komputerowa).

Perypetii związanych z całością pobytu płatka śniegu jest tyle, że ciężko byłoby je wszystkie opisać. Chyba najbardziej w tym śmiesznym porównaniu bawi mnie fakt określania kogoś „toksykiem o wąskim światopoglądzie”, mając jednocześnie matkę, która mówi na siebie „Woda błękitna”, wierzy w autyzm poszczepienny i 5G, a każdego kto się z nią nie zgadza miesza z gównem.

Gdy jegomość wyjechał, czułam się jakbym dostała cegłą w głowę. Nie jadłam i nie spałam przez blisko dwa tygodnie, włosy zaczęły wypadać mi z nerwów i z tego wszystkiego bardzo schudłam. Naprawdę bardzo chciałam jakoś rozwiązać całą negatywną sytuację, bo po prostu bardzo mi zależało na moim partnerze, jednak powiedziałam kategoryczne „NIE”. Dlaczego? Nie chciałam mieszkać z moją niedoszłą teściową. No i przede wszystkim chciałam dobrze dla dziecka. Gdybym zabrała córkę z przedszkola i wywiozła ją na wieś, dziecko miałoby ogromny regres. Z Norweskiego przedszkola… do zagrody dla gęsi.
No i tutaj coś o tej ciągnącej się karuzeli piekielności.

1) Po tygodniu od wyjazdu jegomościa, zaczęły się kwiatki w stylu, wrzeszczenie na mnie przez telefon i rzucanie słuchawką. A no i pamiętajcie, że to wszystko wina teściów, że płatek śniegu nie szukał pracy.
2) Po przeczytaniu kilku wysrywów o agregacie i studni głębinowej, orzekłam ponownie „Nie chcę mieszkać z twoją matką”, no ale to w końcu nie jest argument. Bo czemu miałabym nie chcieć mieszkać ze złotą kobietą, która nawet nie wzywa pogotowia kiedy mam atak padaczki? Ale cicho, to ja tutaj ignoruję logikę.
3) Studia? Jakie studia? „Jesteś zbyt tępa na studia”.

Tak. Moje stanowisko jest takie, że zostałam porzucona wraz z dzieckiem. Nie dano mi żadnego wyboru. Usłyszałam tylko, że ma być tak jak jegomość chce, albo mam spie**alać. No to zrobiłam to, co uznałam za słuszne dla siebie i przede wszystkim dla dorastającej córki.

Szczerze mówiąc, wcale nie żałuję tego wszystkiego, co się wydarzyło. Nikt nie jest idealny, ale ojciec był z niego żaden. Roczna córka wypadła mu z wózka na twarz, bo przekręcał wózek gdy ona w nim stała. Prawdopodobnie spadła mu też z przewijaka, bo w pewnym momencie, gdy ktoś (a już szczególnie on) próbował ją przebierać na przewijaku, wpadała w taką histerię, jakby ją ktoś ze skóry obdzierał żywcem. Do tego wszystkiego kompletna olewka. Uderzy się? Spadnie skądś? „Nauczy się, że tak nie wolno”… niespełna roczne dziecko.
Gdy mała miała kilka miesięcy, nawet znajomi instruowali go, jak powinien trzymać dziecko (tak by podtrzymywać głowę) i co? I nic. Płatek śniegu nadal najmądrzejszy, trzyma dwumiesięczniaka, a dziecku głowa lata jak pieskowi samochodowemu.

Któregoś razu, mało brakowało do tragedii. Młoda ściągnęła z półki lampkę na marmurowej podstawie. Gdyby wtedy moja mama akurat nie wchodziła do pokoju i tej lampki nie złapała, to moje dziecko zakończyłoby żywot w wieku koło 7 miesięcy. Co wtedy robił tatuś? Grał na komputerze.
A teraz aby wszystko ładnie podsumować, lista moich ulubionych cytatów od jegomościa i jego nieomylnej mamusi :)

1. „Jesteś zbyt tępa na studia.”
2. „Ja jestem głową rodziny i to ja będę decydował, gdzie ma być moja rodzina!”
3. „Życzę ci szeroko otwartego okna”
4. „Jak już będziesz skakać przez okno, to znajdź odpowiednio wysokie żeby na pewno się zabić, żebym nie musiał kaleki niańczyć”
5. „ Nie myślisz!”
6. „Wczoraj zerwałaś z moim synem i jesteś dla mnie obcą osobą! Chyba, że odszczekasz wszystko co powiedziałaś i zaczniesz myśleć sama”
7. „Jesteś wyrachowana, głupia i naiwna.”
8. „Będę cię opluwać jadem byłeś teściowej pszy każdej okazji” (pisownia oryginalna)
9. „Nie mam czystej bielizny, bo mi kobieta nie wyprała”
10. "Jeszcze do mnie wrócisz jak niespłacony weksel!"

A już o wysyłaniu mi zdjęć noży snajperskich, czy mojego misia z nożem przy gardle, nie wspomnę. Przecież, to taki śmieszny żart, nie? NIE?
To by było na tyle.
Jak widać, to ja tu jestem piekielną, tępą i wyrachowaną su*ą, co to manipuluje ludźmi i gra na uczuciach.

zagranica

by Hemoglobina
Dodaj nowy komentarz
avatar Hemoglobina
9 19

@Bubu2016: *Związek frazeologiczny, zatem. Wiadomo o co chodziło.

Odpowiedz
avatar Mistraali
15 21

@cn77: A więc szanuj i się go doucz. "Przysłowiowy" nie odnosi się jedynie do przysłów, ale także do powszechnych powiedzeń, a w tym również frazeologizmów. Czepialstwo o to słowo to jeden z popularniejszych błędów hiperpoprawności. https://sjp.pwn.pl/sjp/przyslowiowy;2512575.html

Odpowiedz
avatar Crannberry
28 30

To nawet druga strona medalu nie była potrzebna, bo jegomość już w swojej historii dał radę wystawić sobie takie świadectwo, że go wszyscy zjechali w komentarzach jak burą sukę. Trzymaj się i życzę Ci pomyślnego zrealizowania wszystkich planów! No ale że studnią i agregatem wzgardziłaś? Ech ty babo bez serca ;)

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
8 16

@Crannberry: No widzisz. Taka ze mnie niewdzięczna menda :D Takiego boskiego jegomościa straciłam :D Ale może jeszcze mnie weźmie w łaski, jak wszystko odszczekam :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 23

Ty mam nadzieję to wszystko skrzętnie gromadzisz do sprawy o groźby karalne, zabranie władzy rodzicielskiej, brak kontaktów i alimenty

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
12 14

@maat_: Oczywiście :)

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
7 9

Dobrze zrobiłaś, mądra z Ciebie babeczka. Trzymam kciuki. Spuść buca na szczaw i nie da się przekabacić

Odpowiedz
avatar Ohboy
30 34

Jak frajer w swojej wersji napisał, że córka go znajdzie, jak będzie go potrzebowała, to już wiedziałam, że nie jest nic warty.

Odpowiedz
avatar Norwatt
9 9

@Ohboy dokładnie.

Odpowiedz
avatar Balbina
15 15

Chyba mnie zminusujecie ale tak z ciekawości weszłam na opowieści autorki. Partnera okreslała mianem luby,narzeczony. Razem chodowali króliki(jest historia o psie i zagrodzie) Byli więc razem i jakoś im się układało.Pewnie mieszkali na tej zabitej dechami wsi.I było dobrze. Wtedy partner był ok.Nie grał w gry( może?)pracował i chyba się dogadywali.Więc skąd taka przemiana na ostatniego suk....... Tylko to mnie ciekawi w jaki sposób zostaje przerwana nić porozumienia pomiedzy ludzmi którzy sie kochali.

Odpowiedz
avatar iks
-4 18

@Balbina: Mnie zastanawia wątek jego grania w gry, to świadczy ze od czegoś uciekał. Że czegoś nie dogadali.

Odpowiedz
avatar Balbina
10 12

@iks: Też to widzę. Czasami uciekamy w coś nierealnego bo w rzeczywistym swiecie nie styka I nie wierzę że on się tak zmienił z dnia na dzień. Takie charaktery jak opisuje autorka nie dadzą radę się maskować cały czas.Wychodzi po jakimś czasie. A w Polsce się dogadywali chyba dobrze. Myślę ze jego pobyt w Norwegii gdzie czuł się obco,spowodował że przestali się dogadywać. Miałam kolegę który w Polsce poznał dziewczynę.On taki trochę mruk. Ona wesoła,towarzyska,pracująca na siebie.Pobrali się i wyjechali do Niemiec(on miał ojca Niemca) Tam bez znajomości języka nie mogła znaleść pracy. Urodziła córkę i siedziała w domu.On dalej mruk. Jej brakowało rozmów,kontaktu z ludzmi,brak bliskiej rodziny. Skonczyło się depresją i wyladowaniem w szpitalu. Do tej pory bierze leki bo zaprzestanie ich brania kończy się szpitalem.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
3 11

@iks: Niee, w gry to on zawsze grał, to nie była żadna ucieczka.

Odpowiedz
avatar fursik
6 14

@Balbina: Aha. Gra w gry, bo ucieka od problemów z partnerką. Ona powinna je rozwiązać. A jak facet pije, to też wina żony, bo marudzi.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
6 6

@iks: O co Wam chodzi z tym graniem? Nie ważne czym by się nie zajmował - ma małe dziecko, na które przynajmniej od czasu do czasu powinien zwracać uwagę. A to, że akurat grał? Równie dobrze mógł oglądać TV albo czytać książkę i też mieć dziecko w d*pie.

Odpowiedz
avatar iks
8 24

Pewnie mnie zagryzą w komentarzach, ale trudno. Szczerze? Jesteście oboje siebie warci. On ucieka od dzieciaka, ty nie widzisz ze coś nie gra i facet zabija czas grając w Factorio. Pomijam już klasyk że dzieciak się nie pojawił cudownie i jeśli to nie była błyskawiczna miłość w dyskotekowej toalecie to znałaś chłopaka wcześniej. Podsumowując - życzę aby dzieciak się zdrowo chował :)

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
5 5

@iks: Nikt cię nie zagryzie. Każdy może mieć swoje zdanie :) Jednak wypraszam sobie to "jesteście siebie warci". Gość zawsze grał w gry i nie było w tym kompletnie nic zaskakującego, a już na pewno nie była to ucieczka. Ja też gram. Rzecz w tym, że trzeba wiedzieć kiedy przestać i trochę się zainteresować rzeczywistością, za którą się jest odpowiedzialnym. Byliśmy w związku 7 lat. Ja chciałam dziecka i myślałam, że on też :) W końcu nie wcisnęłam mu pigułki gwałtu, ani nie zmusiłam go do tego. A za życzenia bardzo dziękuję:) Mam nadzieję, że wszystko dobrze się poukłada :)

Odpowiedz
avatar szukamnicka
1 1

@Hemoglobina: a na jakiej podstawie "myślałaś, że on też"? bo ja tu widzę ewidentny brak komunikacji. Oczywiście mądry Polak po szkodzie, a gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył, ale jak przeczytałam jego wpis (jeszcze przed Twoim) to moja pierwsza myśl była "gdzie ona miała oczy?!" tak dobrze się maskował czy dopiero w Norwegii się zmienił?

Odpowiedz
avatar kurzajka
3 3

@szukamnicka Ludzie często chcą mieć dzieci, ale później okazuje się, że to nie tylko słodziaki ktore grzecznie sie same bawią. Rodzicielstwo okazuje się bardzo trudne. Ale niestety, nie bardzo można "zmienić zdanie".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 15

Niestety, ale chyba też nie jesteś w tym wszystkim bez winy. Wcześniej nie widziałaś, jaki był- że zdecydowałaś się na dziecko czy jakikolwiek związek z tym facetem, zamiast od razu od niego uciekać? Jeśli się dobrze maskował, to rozumiem. Jeśli nie, to wina leży też po twojej stronie. Oczywiście życzę tobie, a przede wszystkim dziecku, jak najlepiej, a w przyszłości umiejętności lepszego doboru partnera czy partnerów.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
8 12

@pasjonatpl: Właśnie to kwestia tego, że dobrze się maskował. Nikt, kompletnie nikt się nie spodziewał takiego obrotu sprawy. Nasi wspólni znajomi niedowierzali, że coś takiego w ogóle mogło się wydarzyć. Ale też zgadzam się, że to po części moja wina. Moim największym błędem było to, że zgodziłam się zamieszkać na wsi z jego rodzicami. Jego matka od zawsze robiła mu wodę z mózgu. A ja? Cóż. Chyba byłam tak bardzo zaślepiona, że po prostu nie chciałam widzieć pewnych rzeczy.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
9 9

@Hemoglobina: albo zaślepienie, albo syndrom gotowanej żaby. Znasz to? jak żabę się włoży do garnka z zimną wodą i stopniowo podgrzewa, żaba przystosowuje się do podwyższonej temperatury i zostaje tak długo, aż temperatura będzie nieznośna - ale nie może już wyskoczyć, bo całą energię straciła na dopasowywanie temperatury. A w psychologii terminu gotowanej żaby używa się na określenie ludzi wytrzymałych na ból i poniewieranie. Dają się długo poniżać i gnoić, aż osiągną granicę wytrzymałości, ale są w tym momencie już tak wyczerpani i skołowani, że nie potrafią przerwać tego kręgu.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@pasjonatpl Ok. Teraz rozumiem. Tak też bywa. A czy przypadkiem nie zaczął eksperymentów z jakimiś używkami albo nie zaczął ich stosować częściej, np kiedyś raz na jakiś czas na jakiejś imprezie, a potem codziennie albo prawie codziennie? Znałem takich, co najpierw coś sobie zażyli albo wypalili, a potem właśnie czytali jakieś teorie spiskowe albo w coś grali i uważali, że wszystko wiedzą, chociaż coraz bardziej tracili kontakt z rzeczywistością.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
3 5

@clockworkbeast: Może to właśnie to. Na szczęście udało mi się wyskoczyć w czas.

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
1 3

@pasjonatpl: Nieee. On to nawet alkoholu za bardzo nie pił.

Odpowiedz
avatar digi51
6 28

Wow, ale drama. A może pierzcie swoje brudy prywatnie, a nie w internecie ku uciesze gawiedzi? Facet może i dupek, nie wiem, ale to, że odpowiadasz na jakąś gównohistoryjkę, żeby wyjść przed bandą anonów na "tą lepszą" świadczy o tym, że chyba też do końca normalna nie jesteś, szczególnie, że w tamtej historii nawet nie było wiadomo, że chodzi o Ciebie.

Odpowiedz
avatar wazka
3 11

@digi51: 100% racji. Sa siebie warci...

Odpowiedz
avatar katem
9 11

@digi51, @wazka, @peppone: przecież "Piekielni" są od pokazywania piekielnych ludzi. Ocena piekielności jest subiektywna. Każda historia dotycząca stosunków rodzinnych opisana na tym portalu jest tym, co określacie "publicznym praniem brudów". Chyba sami już nie umiecie się określić w Waszym puryzmie portalowym, które historie mogą tu być umieszczane, a które nie powinny [jakbyście mieli cokolwiek do powiedzenia].

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2021 o 12:27

avatar Ohboy
7 7

@katem: Dokładnie! O to w tym portalu chodzi i po to ludzie go czytają, wszystkie historie tutaj są publicznym praniem brudów, tylko akurat mamy pokazane obie strony. Nagle ludzie się obudzili, że może to nie jest ok :D

Odpowiedz
avatar digi51
-1 7

@Ohboy: No, ja akurat od zawsze jestem zdania, że np. opisywanie tu rodziców, z którymi utrzymuje się normalne konkakty (czyli nie mówię o rodzicach znęcających się) albo swojego partnera jest żałosne. Historyjka faceta i tak była żałosna, bo niby chce być z kobietą, a obsmarowuje ją w internecie. Ta historyjka nie lepsza, jest odbijaniem piłeczki na zasadzie "nieprawda, to ty jestes gorszy!". Pisać tu sobie można co się chce, nikomu nie zabraniam, ale mogę mieć swoje zdanie, prawda? A moje zdanie jest takie, że jest to żałosne.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 5

@digi51: No to cała idea anonimowych jest żałosna ¯\_(ツ)_/¯

Odpowiedz
avatar digi51
-2 2

@Ohboy: anonimowych nie czytam, ale nie wydaje mi się, aby ich ideą było obsmarowywanie najbliższej rodziny

Odpowiedz
avatar Hemoglobina
6 12

@digi51: Fakt. Mogłam nie odpowiadać na jego gównohistoryjkę. Ale zdecydowałam się to zrobić, bo po prostu mnie wkurza, jak ktoś obrabia mi dupę i próbuje się wybielić przed światem. Nie napisałam tego, żeby wyjść na "tą lepszą". Napisałam to dlatego, że wiem, że to przeczyta. To po prostu szpileczka z mojej strony i nic więcej :) A czy było wiadomo, że chodzi o mnie, czy też nie? Nie powiedziałabym, że to ma jakieś znaczenie. Podobnie z resztą, jak ocena mojego zdrowia psychicznego, przez pryzmat takiego wpisu na stronie, która właśnie jest od takich wpisów :P Mimo wszystko, szanuję twoje zdanie, wszak każdy może się wypowiedzieć :)

Odpowiedz
avatar choix
1 5

@Hemoglobina wystarczającą oceną jest „odpowiadanie na gównohistoryjkę” i „szpileczka”. Jak ktoś już wcześniej napisał, jesteście siebie warci. Decydując się na wrzucenie swojej historyjki, musisz

Odpowiedz
avatar choix
0 0

@choix liczyć się z ocenami - za wcześnie mi dodało komentarz.

Odpowiedz
avatar szukamnicka
1 1

@Hemoglobina: moim zdaniem bardzo dobrze zrobiłaś opowiadając swoją wersję. Tego mi właśnie zawsze brakowało na Piekielnych - wersji drugiej strony. Dopiero wtedy można mieć spójny obraz sytuacji. Ale na szczęście już masz to wszystko za sobą, z chłopem ślubu nie brałaś, co tylko przyfastrygowane - łatwo rozpruć, więc możesz ten rozdział uznać za zamknięty. I piszę to z życzliwością, a nie z sarkazmem - życie przed Tobą, teraz już będziesz mądrzejsza. Powodzenia na studiach. Gość, który pisze "Tym bardziej dziwi, że udzieliła jej się rodzinna małostkowość i pogoń za nic niewartymi wykształceniem i karierą." sam o sobie wydaje najlepsze świadectwo. Ktoś kto nie uważa wykształcenia za wartość zawsze pozostanie człowieczkiem o ciasnych horyzontach. Szkoda czasu na takiego.

Odpowiedz
avatar Peppone
7 17

1. Nie ma czegoś takiego jak noże snajperskie. 2. Wzajemne pranie brudów na Piekielnych...ech...

Odpowiedz
avatar vigilum
3 3

Jest was za dużo w tym związku. Uważam, że gdyby nie wpływy rodziców z jednej i drugie strony to moglibyście się dogadać. Żadne z was nie chce mieszkać z rodzicami tego drugiego.

Odpowiedz
avatar fiksumdyrdum
2 4

"...trzymali mu glocka przy skroni..." Rozumiem, że Tobie też ktoś trzymał pistolet przy głowie i kazał wiązać się z tym osobnikiem? I najpierw zdecydowałaś się na dziecko z nim, nie wiedząc kim/czym on jest, a dopiero potem patrzyłaś czy się nada na ojca/partnera?

Odpowiedz
avatar ello
0 0

Jako adwokat z piętnastoma latami stażu radzę: przestańcie wypisywać głupoty na necie. Wydaje się Wam, że takie to wszystko mądre, a potem okazuje że sąd ma dość odmienną ocenę.

Odpowiedz
avatar kt13
0 0

"Nikt nie jest idealny, ale ojciec był z niego żaden. " to czemu go z nim zostawiałaś? Czemu wciąż z nim byłaś? Ty te masz chyba jakiś problem do przepracowania, serio, bo to brzmi mocno patologicznie

Odpowiedz
avatar kt13
0 0

Przeczytałam historię partnera i sam sobie wystawił o sobie świadectwo, na co dostał głównie negatywne komentarze i przykro, że musiałaś opisać swoją historię, bo czułam się jakbym słuchała Karyny narzekającej na swojego Sebixa

Odpowiedz
Udostępnij