Jestem motorniczym.
Obsługuję przystanek zlokalizowany przy skrzyżowaniu jednopasmowej, dwukierunkowej jezdni z torowiskiem. Ruch jest tu kierowany sygnalizacją. Jezdnia jest zakorkowana w jednym z kierunków, ale na szczęście kierowcy mniej więcej starają się nie zastawiać torowiska. Widzę, że niedługo zmieni się sygnał, więc zamykam drzwi i podjeżdżam powoli bliżej skrzyżowania. Sygnał się zmienia, dostaję "zielone", torowisko niezastawione, mam przejazd, super. Profilaktycznie daję krótki sygnał dzwonkiem i ruszam.
I zatrzymuję się.
Jeden z kierowców uznał, że koniecznie musi podjechać te parę metrów do przodu (na czerwonym, przypominam, a miał sygnalizator w polu widzenia) i zatrzymał się na samym środku torowiska. Auto za nim bezmyślnie podjechało mu do zderzaka, a przed nim korek - nie ma miejsca, by gdziekolwiek zjechać.
W ten sposób mój tramwaj zyskał dwie minuty opóźnienia, bo musiałam czekać do kolejnej zmiany świateł.
Ludzie często nie myślą. Mnie pan kiedyś strąbił, bo nie wjechałem na skrzyżowanie pomimo zielonego światła. Niby słusznie, tylko, że zablokowałbym skrzyżowanie po zmianie świateł, bo niestety do zmiany świateł za skrzyżowaniem nie było dalej miejsca.
Odpowiedz@krzychum4: W Anglii kiedyś zostałem strąbiony, bo nie wjechałem na puste skrzyżowanie. A że świeciło się czerwone światło, to dla trąbiącego nie stanowiło problemu.
OdpowiedzCzymże są 2 minuty w dziejach wszechświata? :) Ludzie postępują schematycznie, popełniają błędy, czasami są bezmyślni (niestety coraz częściej). Ale gdzie tu piekielność?
OdpowiedzSkoro zyskał, to dobrze.
OdpowiedzNo strasznie to piekielne. Wystarczy 5 minut żeby zobaczyć wyczyny kierowców komunikacji miejskiej. Tramwaj czy autobus blokujący całe skrzyżowanie to
OdpowiedzPomimo starań kilku kierowców komunikacji miejskiej we Wrocławiu żyję dalej. O blokowaniu tramwajami skrzyżowań można książkę napisać. Ta samo o spychniu autobusem na przeciwlegly pas. Więc zanim popatrzysz na kogoś, sprawdź porządek na swoim podwórku.
Odpowiedz