Dwa starcia tytanów: Janusz vs logika oraz Janusz vs karma.
Był to dość osobliwy człowiek, a właściwie Człowiek. Wzór stanowczości, nieustępliwości i twardych zasad.
Stanowczość przejawiała się głównie tym, że wobec argumentów, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi czerwieniał, zapowietrzał się, zaczynał tupać nogami i wrzeszczeć, że jest, jak on mówi i już.
Widok ten jego rodzina miała szansę oglądać dość często, bo argumenty Janusza były kuriozalne i nader łatwe do obalenia.
Szczególnie utkwiły mi w pamięci dwie kwestie.
Kwestia pierwsza: Był zagorzałym przeciwnikiem wszelkiej antykoncepcji. Twierdził, że kobieta używająca prezerwatywy "robi z siebie worek na spermę". Gdy objaśniono mu, że jest dokładnie odwrotnie, bo to prezerwatywa jest workiem i ma nie dopuścić, by nasienie znalazło się w drogach rodnych kobiety zareagował histerią i fochem godnym diwy.
Kwestia druga: Twierdził, że pary nie mogą razem mieszkać przed ślubem, gdyż byłoby to "życiem na próbę" i "pójściem na łatwiznę".
Uświadomiono mu kiedyś, że tak, dokładnie tak jest: młodzi próbują wspólnego życia, aby nie decydować się na ślub w ciemno, a ponieważ to decyzja trudna i brzemienna w konsekwencje, należy ją sobie ułatwić.
Powoli chyba zaczęło do niego docierać, że jego argument znaczy ni mniej ni więcej tylko "najważniejszą decyzję w życiu należy podjąć bez żadnych podstaw oraz ją utrudnić tak, by zminimalizować szanse, że będzie słuszna", bo za każdym razem, gdy pojawiał się temat, facet odstawiał swój wrzeszcząco-tupiący cyrk.
Argumenty jednak na nic się zdały, bo dopiero życie zadrwiło okrutnie z pana Janusza.
Dwa razy niemal (ale to już inna historia) został nieślubnym dziadkiem przez wpojony córce wstręt do lateksu.
Z kolei syn Janusza, który zgodnie z ojcowskim zaleceniem zamieszkał z żoną dopiero po ślubie... nie zgadniecie. Jest po rozwodzie.
Wiem, że utarcie nosa Januszowi odbyło się kosztem tragedii jego dzieci i temu pokoleniu oczywiście współczuję, ale i tak mam dziką satysfakcję ilekroć myślę o tym, jaki trud musiało Januszowi sprawić dopuszczenie do siebie rzeczywistości.
Janusz
Szczerze wątpię, aby taka osoba dopuściła do wiadomości, że jest czemuś winna. Częściej okazuje się, że odpowiedzialni za skutki są wszyscy wokół.
OdpowiedzCórka współżyła przed ślubem, syn nie - czyli i tak źle, i tak niedobrze... ;-)
OdpowiedzCiekawa sprawa z tym mieszkaniem przed ślubem, bo aktualnie mieszkanie ślubem jest coraz częstsze, podobnie jak rozwody. Podobnie zresztą badania sugerują, że to właśnie pary, które mieszkały ze sobą przed ślubem, częściej się rozwodzą (https://www.szansaspotkania.pl/kohabitacja-przedmalzenska-w-swietle-badan-naukowych/). Tak że no - to, że "janusz" nie miał argumentów nie oznacza, że temat jest tak klarowny.
Odpowiedz@Lypa: pary mieszkające ze sobą przed ślubem, po ślubie się rozstają najczęściej dlatego, że kobieta uznaje, że ma już faceta złapanego i może przestać się starać. No i przestaje się starać, przestaje dbać o siebie, robi się zrzędliwa, wredna, kłótliwa, oziębła, no po prostu zmienia się o 180 stopni i staje się przeciwieństwem tego, co facet w niej kochał przed ślubem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2021 o 14:36
@HelikopterAugusto: I tylko i wyłącznie kobieta, tak?
Odpowiedz@Lypa: Wydaje mi się, że to po prostu może mieć związek z tym, że ludzie, którzy nie mieszkają ze sobą przed ślubem przeważnie podejmują taką decyzję ze względów religijnych. A osoby wierzące rzadziej decydują się na rozwód.
Odpowiedz@HelikopterAugusto: najczęstsza przypadłość kobiet po ślubie, syndrom zepsutego odkurzacza - przestaje ssać i zaczyna buczeć.
Odpowiedz@Tysiulec: Możliwe - i plus dla nich. To jednak sugeruje, że argumentacja w stylu "jak będziecie mieszkać przed ślubem to się zdołacie wypróbować, dzięki czemu unikniecie niespodzianek w przyszłości" jest zwyczajnie fałszywa, kiedy o tych "niespodziankach" raczej decydują postawy życiowe i poprawne (a więc katolickie) rozumienie miłości jako właśnie postawy, a nie jakiegoś romantycznego uniesienia i pobudzenia zmysłów.
Odpowiedz@Lypa mam wrażenie, że strona ta akurat nie jest najlepszym przykładem: Sakrament małżeństwa, Celebracja aktu małżeńskiego, Miłość ludzka w planie Boga, Podejście do grzechów seksualnych... a to tylko kilka wybranych tytułów. Artykuł poprostu pisany pod tezę i tyle.
Odpowiedz@kiczorek: No to łap z natemat, który trudno oskarżać o sprzyjanie katolickiej wizji: https://natemat.pl/111243,malzenstwa-jak-pralki-nie-testuj-przed-zakupem-nie-dla-mieszkania-razem-przed-slubem Podobnie WP: https://kobieta.wp.pl/mieszkanie-razem-przed-slubem-oznacza-problemy-po-slubie-5982383337227393a Ciekawostka jest taka, że ja sam mieszkałem przed (cywilnym) ślubem z moją żoną jakieś 10 lat, ale wolę wiedzieć, jaka jest prawda, a nie racjonalizować własne życiowe wybory...
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2021 o 21:16
@Lypa cóż na każdy taki problem należy spojrzeć z różnych stron. Jak napisali w pierwszym artykule: "Grubym nadużyciem byłoby jednak stwierdzenie, że mieszkanie ze sobą przed ślubem oznacza szybki rozwód albo przedwczesne rozstanie" A mi osobiście bardziej pasuje pierwszy komentarz z drugiego artykułu: :Trwale NIE ZNACZY SZCZESSLIWE! Przed slubem nie mieszkaja ze soba konserwatysci, osoby z tradycjonalnych srodowisk wiejskich itp, i w takich srodowiskach takze "nie wypada" sie rozwiesc. To ze sie nie rozwodza, nie dowodzi zadnej sielanki"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2021 o 23:50
@kiczorek: "Grubym nadużyciem byłoby jednak stwierdzenie, że mieszkanie ze sobą przed ślubem oznacza szybki rozwód albo przedwczesne rozstanie" oczywiście, że byłoby to nadużycie, dlatego właśnie tak nie stwierdziłem, nie? "Trwale NIE ZNACZY SZCZESSLIWE!" Mogłabyś mieć rację gdyby nie to, że istnieją badania, które wskazują na negatywny wpływ mieszkania przed ślubem również na jakość małżeństwa i zadowolenie z życia małżeńskiego, tu znowu wp: https://kobieta.wp.pl/wspolne-mieszkanie-przed-slubem-negatywnie-wplywa-na-jakosc-malzenstwa-5982660323738753a
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2021 o 23:55
@Lypa te artykuły zostały opublikowane odpowiednio 9 i 11 lat temu, świat się trochę zmienił w tym czasie. Jak napisałem powyżej, osobiście uważam podobnie jak w komentarzu do drugiego artykułu, że "przed slubem nie mieszkaja ze soba konserwatysci, osoby z tradycjonalnych srodowisk wiejskich itp, i w takich srodowiskach "nie wypada" sie rozwiesc. To ze sie nie rozwodza, nie dowodzi zadnej sielanki". Ja nie przekonam Ciebie a Ty mnie :)
Odpowiedz@kiczorek: Rosnąca liczba zarówno par mieszkających przed ślubem, jak i rozwodów sugerują, że nie zmienił się na tyle, by zmienić prowadzące do podobnych wyników mechanizmy. Rozumiem twoją deklarację zatem tak: "Nie przekonają mnie badania naukowe, bo mam swój chłopski rozum i wiem lepiej". :3
Odpowiedz@kiczorek: Zresztą, łap też aktualniejsze badania. Ciekawe, o co się do nich w swoim mechanizmie wyparcia przyczepisz. https://ifstudies.org/blog/premarital-cohabitation-is-still-associated-with-greater-odds-of-divorce
Odpowiedz@BlackCat: Holendrom w badaniu wyszło, że najtrwalsze są męskie małżeństwa jednopłciowe, najczęściej się rozwodzą jednopłciowe pary kobiece. Małżeństwa hetero są po środku. Ktoś skomentował, że z tego wynika, iż najczęściej przyczyną rozwodu są kobiety:)
Odpowiedz@Jorn: Bzdura, najczęstszą przyczyną rozwodu jest małżeństwo. :)
Odpowiedz@Lypa: Obecnie ludzie uważają, że chcą być szczęśliwi w życiu, więc jeżeli po kilku/kilkunastu latach małżeństwa nie są w nim szczęśliwi, to czemu mają w nim tkwić, jak mogą znaleźć kogoś bardziej odpowiedniego? Jedynie osoby wierzące i konserwatywne uważają, że rozwodu nie powinni brać bo "nie wypada" albo "to nie po bożemu". Tylko czy ludzie w takich małżeństwach są szczęśliwi?
Odpowiedz@Tysiulec: Dokładnie tak jest :) Ten "paradoks", podobnie, jak "paradoks" seksu przed ślubem rzekomo prowadzący do rozwodów to nie przyczyna i skutek, lecz dwa skutki tej samej przyczyny - religijności oraz tradycyjnego wychowania. Przykład syna Janusza podałam dla zilustrowania ironii losu (TBH dzięki Bogu, że się rozwiedli ;)_) ale tak naprawdę trwałość małżeństwa nie świadczy o tym, że jest ono szczęśliwe. Chyba każdy z nas zna chociaż jedną parę 50+ ludzi, którzy się nie znoszą, ale się nie rozwodzą, bo jak to tak i kto to widział. Ba, jest cała gałąź humoru oparta na tym, że ludziom z powojennych roczników małżeństwo kojarzy się z męką i nienawiścią. A argument "miłość można rozumieć albo prawidłowo, czyli po katolicku, albo jako romantyczne uniesienie zmysłów" jest po prostu cudowny. @Lypa, cudownie trollujesz. Prawie można się nabrać.
Odpowiedz@Jorn: Wychodzi na to, że geje żyją najbardziej po katolicku :)
Odpowiedz@misguided: Nie zastanawiałem się nad tym, czy "rozwód jest spoko, czy nie", a raczej na tym, że argumentacja przedstawiona przez autorkę jest z jakiegoś powodu fałszywa i z badań wychodzi, że małżeństwa, które nie mieszkały ze sobą przed ślubem, są trwalsze i szczęśliwsze. @KoparkaApokalipsy To, że dla Ciebie koncepcja miłości jako życiowej postawy, a nie jakiegoś zbioru emocji, jest dla ciebie obce, rzuca nieco światła na możliwe przyczyny, dla których małżeństwa, które mieszkają ze sobą przed ślubem, są średnio mniej trwałe, huehuehue.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2021 o 12:57
@Lypa Już nie musisz udawać, wiemy, że trollujesz więc możesz wyjść z roli. Szło Ci nieźle, ale zdradziła Cię przesada. Przecież naprawdę nie istnieją aż tak ograniczeni ludzie jak osoba którą udajesz :)
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: O, już zaczęło się klasyczne ad personam, bo się argumenty skończyły. Jesteś kropka w kropkę jak ten koleś, którego opisałaś, jak sobie coś wmówisz, to klapki na oczach i zero dyskusji. Nie pozdrawiam.
Odpowiedz@Lypa Kurczę, szkoda. Trzeba sporo poczucia humoru i wyobraźni, by tak dobrze trollować. Miałam nadzieję, że pogadamy normalnie i poznam kogoś ciekawego i kreatywnego, ale skoro wolisz dalej udawać, to trudno. Nie wiem tylko po co, skoro już się zdemaskowałeś/aś.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Tak, jeśli ktoś myśli inaczej niż światła ty, na pewno trolluje. Żyj sobie dalej w swojej banieczce samozadowolenia.
OdpowiedzMoja mama też zawsze psioczyła bo "Jak to można mieszkać ze sobą przed ślubem? I to jeszcze współżyć? To nie po katolicku!!!". Ma dwie córki obie zamieszkały ze swoimi partnerami przed ślubem i przed owym ślubem sprawdziły również dopasowanie seksualne. Więc nawet będąc dzieckiem kogoś nieco nawiedzonego w pewnych kwestiach można swój własny rozum mieć... Ale opisywany człowiek faktycznie jakoś nie lubi się z logiką...
Odpowiedz