Pamiętacie może filmik promocyjny, w którym premierowi w cudowny sposób materializowały się w rękach wielkie torby z zakupami, chociaż w ujęciu chwilę wcześniej nic w tych rękach nie miał? Tak na przełomie jesieni i zimy reklamowana była akcja pomocy seniorom. W każdej gminie mieli być wolontariusze, którzy pomagaliby w zakupach, opłatach, wszystkim tym, co wymaga wychodzenia z domu. Cel był taki, żeby seniorzy nie narażali się na COVID.
Idea wzniosła, słuszna. Pominę teraz sam fakt, jak to zostało zakomunikowane gminom. To historia na oddzielny wpis, piekielna sama w sobie (zróbcie, sami wymyślcie, jak!).
W każdym razie - zgłosiłem się. Chciałem jakoś pomóc, a zdolności manualnych, żeby szyć maseczki, nie posiadam. Przez COVID pracuję z domu, więc czas mam (ten, co poświęcałem na dojazdy). Samochód mam - mogę przywieźć i cięższe zakupy.
Podpisałem z gminą umowę wolontariacką. Mój telefon był przekazany seniorom, którzy zgłosili potrzebę pomocy. Przez kilka miesięcy pomagałem w zakupach.
Temat się skończył, bo seniorzy zaszczepieni i sami zaczęli śmielej wychodzić na zakupy :)
Gdzie tu zatem piekielność?
Tak ostatnio rozmawiałem z rodziną, zeszło na tą moją działalność wolontariacką w pandemii i padło pytanie:
- A zaszczepili Cię, jako wolontariusza?
- Nie, czemu?
- A, bo nasza znajoma dogadała się z osobą która prowadzi ośrodek opiekuńczy, że niby tam jest wolontariuszką. I się zaszczepiła przed swoją turą.
A niech tej znajomej będzie. Jej i całej jej rodzinie (bo to kilka osób w ten sposób zostało zgłoszonych). Zawsze to jakaś osoba zaszczepiona więcej, sumarycznie lepiej dla społeczeństwa.
Ale przykro mi, że ludzie w ten sposób kombinują. Ze szlachetnej idei wolontariatu, pomocy osobom niedołężnym w ośrodku opiekuńczym, zrobiły sobie sposób na przyspieszenie szczepienia. A nawet 1h w tym ośrodku nie przepracowały...
EDIT: Nie mam nic przeciwko szczepieniu wolontariuszy. Tych, którzy rzeczywiście pomagają w opiece nad chorymi. Jasne, w mojej ocenie zasługują na ochronę!
Ale jak kierownik takiej placówki wpisuje swoich znajomych, którzy nigdy nie przepracowali tam nawet minuty - to mi brakuje słów na kulturalne określenie takiego procederu.
covid wolontariat szczepienie dom opieki oszustwo
Nie widzę nic zdrożnego w zaszczepieniu wolontariuszy, którzy naprawdę pomagają. Ale jak nie pomagają, to faktycznie żenada. A swoją drogą to nas ta pomoc była reklamowana tak, że wiele starszych osób nie miało o niej pojęcia...
OdpowiedzMój brat był zapisany w takim ośrodku pomocy, robił starszej pani zakupy żeby nie musiała wychodzić z domu. Ośrodek sam się z nim skontaktował żeby go poinformować że "wskoczył" dzięki temu do grupy zero, jak i wszyscy inni ich wolontariusze, i może się zaszczepić wcześniej. Nie widzę w tym nic złego.
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Zgłaszając się do pomocy nie kalkulowałem, że może mi to coś da. Zakładam, że Twój brat też nie. Jeżeli go zaszczepili, to bardzo fajnie. Bardzo miły bonus, taki gest docenienia. Jeżeli ktoś pomaga - to nie mam do tego żadnych pretensji. Ale jeżeli nie? Jeżeli to jest tylko "statystyka"? I dopychanie kolanem znajomych królika, żeby też wskoczyli to "grupy 0"? To to już nie jest fair.
OdpowiedzOho, idealista. Zgiń, przepadnij!
Odpowiedz@Fenriss: Ja tylko staram się żyć tak, żeby bez obrzydzenia móc spojrzeć w odbicie w lustrze. Idealiści babrają się w polityce :)
OdpowiedzTo akurat ma sens, bo miałeś kontakt z jedną z grup wysokiego ryzyka, więc powinieneś być zaszczepiony podobnie jak inni wolontariusze, żeby ich nie zarazić. A co do samej idei wolontariatu, to mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach to jest biznes, a wolontariat jest bardziej traktowany jako staż, możliwość zdobycia doświadczenia zawodowego niż chęć pomagania innym. Często wolontariusz musi umieć się sprzedać jak w trakcie normalnej rozmowie o pracę.
Odpowiedz@pasjonatpl: Zgadzam się, ma sens - wtedy, gdyby szczepieni byli rzeczywiście wolontariusze. A nie osoby, które mają znajomości, są zgłoszone jako wolontariusz - a w życiu w danej instytucji minuty nie przepracowały!
OdpowiedzAle tu nie ma kombinowania, bo przecież wolontariusze i opiekunowie zostali przypisani do grupy zerowej. A że szczepiono rodziny też takich ludzi? To też nie wynika z jakiejś kombinatoryki, ale z tego, że wielu seniorów nie chciało się szczepić lub nie mogli się zaszczepić i szukano chętnych ad hoc, którzy wskoczyliby na ich miejsce. Podobnie było kiedy szpitale dostawały rozmrożone preparaty i się okazywało, że placówki muszą zaszczepić 3 razy więcej ludzi w 5 razy krótszym czasie. Przecież takie kwiatki wychodzą co chwilę.
Odpowiedz@Puszczyk: Jest kombinowanie - bo ani ta osoba, ani nikt z jej rodziny, nigdy w tej jednostce nie pomagali - ani odpłatnie, ani wolontariacko. Ale jak się okazało, że może to pomóc w szczepieniu, to dzięki znajomości z szefem placówki zostali wpisani na listę. A to nie jest w porządku, wobec nikogo.
Odpowiedzpomijając samo szczepienie, ryzyko z tym związane, wszelakie teorie spiskowe i komibnatorstwo - więcej sensu ma szczepienie ludzi młodych (w tym właśnie tych wolontariuszy) i w średnim wieku niż tych starych. bo jaki w tym jest sens? starzy niech siedzą na dupach w domu, co oni mają do roboty? nic! pozostali muszą pracować, mają rodziny na utrzymaniu, kredyty do spłacenia, itd. itd. to właśnie im (czy nam powinien powiedzieć, chociaż sam szczepić się nie chcę nie wiadomo czym) należy się szczepionka i zapewnienie bezpieczeństwa w pierwszej kolejności
OdpowiedzPrzykład Izraela pokazuje, że im mniej restrykcyjne przypisywanie ludzi do różnych grup, tym sprawniej przebiega akcja szczepień.
Odpowiedzhttps://www.youtube.com/watch?v=iiMtDoyK3R0
OdpowiedzTo teraz przeczytajcie tę historię i komentarze i pomyślcie o tych kilkudziesięciu milionach szczepionek które leżą w magazynach oraz o tym że w tej chwili trzeba ludzi namawiać do zaszczepienia się przeciwko covid
Odpowiedz