Jeszcze złość we mnie siedzi, więc opiszę sytuację.
W listopadzie 2020 chłopak z mojego działu zachorował na covida. Sytuacja w służbie zdrowia była już wtedy nieciekawa. Dzwonił, umawiał teleporady, ale udało mu się tę teleporadę umówić jak w sumie już wyzdrowiał - jakieś 1,5 tygodnia po wystąpieniu pierwszych objawów. Nie robił więc nawet testu, bo i tak by już ten test pewnie nic nie wykazał.
Co było robić? Jako szefowa działu wraz z zastępca uznaliśmy, że trudno - niech ma pracę zdalną. Wiadomo było, że pracować wtedy nie będzie, ale albo musiałby się wypstrykać z urlopu, albo przychodzić chorym do pracy - na co nie mieliśmy jakoś ochoty w zespole. W sumie nie było go jakieś dwa tygodnie.
Wstrętne choróbsko dopadło ostatnio mnie i moją rodzinę. Przeszłam tę chorobę w domu i nie było najgorzej, choć czuję się wyczerpana. Najgorsze było jednak to, że strasznie bałam się o moich rodziców, bo było z nimi słabo. Ostatecznie skończyło się wszystko dobrze, ale czuję jakbym przeżyła traumę, bo fakt, że moi rodzice byli ciężko chorzy i nie mogłam ich odwiedzić i nic zrobić jakoś tak psychicznie mnie osłabił.
Po izolacji (płatnej jak L4) lekarka zaproponowała mi jeszcze dodatkowe L4. Potem z zastępcą ustaliliśmy że biorę kilka dni zdalnych - jest to jednak mniej męczące, bo bez dojazdu itd. Zespół też nie wyrywa się do kontaktu ze mną twarzą w twarz - wiadomo, lepiej dmuchać na zimne. Mówiąc krótko dochodzę do siebie fizycznie i psychicznie.
Chłopak z pierwszej części tej opowiastki pokłócił się w międzyczasie o swoje wynagrodzenie. Od uczestników rozmowy dowiedziałam się dziś, że w ramach "negocjacji" wykrzyczał, że to jest karygodne, że nie ma mnie kolejny tydzień w pracy.
Aha...
Praca covid
A można jeszcze raz, tylko po polsku?
Odpowiedz@ElleS: Ja zrozumiałam,może ci w tym pomóc?
Odpowiedz@ElleS: typeczek zachorowal i ona jako szefowa wyslala go na zdalne, na ktorym nic nie robil- by mial platne 100% sama zachorowala i poszla na L4 80% typ ma pretensje z doopy, ze jej tyle nie ma, choc choruje tak samo jak on na gorszych warunkach finansowych niz on
Odpowiedz@bazienka: Nie wiadomo, czy typ nic nie robił. To kierowniczka z góry założyła, nie wiem na jakiej podstawie, że nic nie zrobi. Nie napisała też, dlaczego się kłócił o wynagrodzenie. Czyżby nie chcieli mu zapłacić? Poza tym, jeśli praca może być wykonywana zdalnie, to dlaczego wszyscy nie pracują z domów?
Odpowiedz@Jorn: Ale nie ma ani słowa o tym że nic nie robił. Nikt mu tego nie zarzucał w opowieści. Negocjacja (domyslam się) dotyczyła zwiększenia poborów. Pewnie za zastępstwo.
OdpowiedzNiezbyt zrozumiałem, o co chodzi w opowieści, natomiast jedna uwaga: ozdrowieńcom testy często wychodzą pozytywne, nawet ponoć do miesiąca po przechorowaniu. Warto wiedzieć...
OdpowiedzNaprawdę nie kumacie o co chodzi? -chłop zachorował(nie wziął zwolnienia) -autorka jako szefowa działu poszła mu na łapkę i dostał niby zdalną pracę w tym terminie żeby nie był stratny -pózniej ją dopadł covidek -miała normalne zwolnienie z racji covida i dodatkowe na dojście do siebie - póżniej przeszła na zdalne bo nikt jej w pracy nie chciał jeszcze oglądać. Wisienką na torcie był chłop z pierwszego akapitu któremu ona poszła na rekę a on się sadził że jej nie ma i on to uważa za karygodne(pewnie że za nia zasuwa)
OdpowiedzJeśli macie u siebie ocenę okresową, to przy następnej proponuję uwzględnić jego zachowanie.
OdpowiedzNie wiem gdzie macie lekarzy, ale od czasu pandemii miałam już kilkateleporad, w tym covidową, wszystkie na NFZ, zawsze odbywały się w ten sam dzień, w który dzwoniłam. Trzeba oczywiście dzwonić od momentu otwarcia rejestracji, swoje odczekać na linii, ale miejsca są zawsze. I wszyscy znajomi mają takie same doświadczenia.
Odpowiedz