Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W nawiązaniu do historii motorniczej, której pasażer skopał tramwaj, przypomniała mi się…

W nawiązaniu do historii motorniczej, której pasażer skopał tramwaj, przypomniała mi się podobna sytuacja, ale tym razem motorniczy był piekielny.

Sytuacja z dzieciństwa. Wracamy ze szkoły, mamy spory kawałek, ale widzimy nadjeżdżający tramwaj. Do przystanku też kawałek, więc zaczynamy biec. Tramwaj nas wyprzedził, stanął na przystanku, a my dalej biegniemy. Pasażerowie wysiedli, ludzie z przystanku wsiedli, ale motorniczy nie zamknął drzwi i nie ruszył, tak jakby na nas czekał, więc przyśpieszyliśmy. W końcu wbiegamy na przystanek, a motorniczy dosłownie przed nosem zamknął nam drzwi i odjechał.

To samo zdarzyło mi się jeszcze kilka razy w życiu. To jakaś zabawa motorniczych, że czekają aż pasażer dobiegnie, żeby mu trzasnąć drzwiami przed nosem i odjechać?

tramwaj motorniczy

by Cut_a_phone
Dodaj nowy komentarz
avatar GlowaWChmurach
15 19

Cóż. Bydlaki i idioci zdarzają się niestety i wśród motorniczych, jak w każdym zawodzie. Są tacy, którzy lubią wkurzać ludzi i robić im na złość. Może właśnie na przedstawiciela tej ciemnej strony mocy trafiłeś w dzieciństwie, ale niekoniecznie. Motorowy mógł też Was nie widzieć i: 1. Czekać, aby odjechać zgodnie z rozkładem (nie za wcześnie), 2. Czekał na zmianę świateł, jak ta miała nastąpić to zamknął drzwi. Mógł też Was widzieć, ale powyższe powody przeważyły (może spieszył się na kolejne światło? Są niestety takie miejsca, gdzie za Chiny nie da się poczekać na dobiegającego, bo oznacza to opóźnienie nawet 2 czy 3 minut). Ja sama zawsze staram się poczekać, jeśli mogę. Zależy to od obecnej punktualności (czy mam opóźnienie względem rozkładu, czy nie), sygnalizacji i tego, czy za mną jedzie inny tramwaj.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2021 o 18:37

avatar tatapsychopata
3 17

@GlowaWChmurach: Sytuacje opisane przez autora nie są mi obce. Wielokrotnie zdarzały się takie sytuacje i mnie i moim znajomym. I to nie w czasach gdzie tramwaje i autobusy w Warszawie jeździły zgodnie z jakimkolwiek rozkładem. Dawniej, w latach 80-tych takie zachowania kierowców i motorniczych były nagminne. Stawiam więc na jakiś sport w rodzaju ilu dziś frajerom zamknę drzwi przed nosem.

Odpowiedz
avatar GlowaWChmurach
8 12

@tatapsychopata: Jak już napisałam, część na pewno tak ma, na pewno nie wszyscy ani nie większość. Sama wielokrotnie zamknęłam drzwi przed kimś dobiegającym, z powodów wyżej: rozkład, sygnalizacja. W przykładzie podanym przez Ciebie, gdzie rozkłady były bardzo luźne, to wciąż były. I od tego, o której wjedziesz na pętlę, zależała długość Twojej przerwy. Plus powód z komentarza wyżej: mogli zwyczajnie nie widzieć. Lusterko daje ograniczoną widoczność

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@GlowaWChmurach: mi jeden gnojek zrobil to samo i nie mogl mnie nie widziec- bieglam kawalek na wprost tramwaju, przebieglam przed nim, przed czolem tramwaju prosto pod oczami motorniczego i pyk, blokada drzwi i nara

Odpowiedz
avatar Johny102
2 20

Chcesz poznać człowieka to daj mu władzę. Wystarczy guzik do zamykania drzwi.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-2 10

Ja mam dwa przypadki dobiegania. 2.będąc w srednio widocznej ciazy, dobiegalam z mezem. I mimo ze autobus odjechal to tuz za przystankiem zatrzymal sie i nas wpuścił. 2. Przesiadałam sie, dwojka dzieci, jedno w wozku drugie w doczepce. Do autobusu ze dwie minuty, no ale swiatla. Autobus skrecil te dwie sekundy przed moim zielonym. Ja pędem. Niby powinien o czesie odjechac wiec i zaczekac powinien. Ostatnia osoba wsiadla jak dobieglam do autobusu. Klikam guzik, widze ze mnie gosciu widzi w lusterku, glikam, glikam, z 15 sekund minelo, odjechal. Bylo to tak chamskie ze dlugo we mnie siedzialo. Jakby odjechal w momencie mojego dobiegania lub zaraz po ale nie. Zdazylabym dwa razy wsiąść. Przykre ze takie osoby sa..

Odpowiedz
avatar Morog
2 14

Bo motorniczy ma w kabinie magiczną kulę w której widzą każdego biegnącego..... ludzie, myślcie czasem

Odpowiedz
avatar Sintra
2 2

Z tego co wiem, motorniczy zwykle czeka na zmianę świateł (na swojej sygnalizacji). Jeśli jest już godzina odjazdu, drzwi nie otworzy- bo jest już godzina odjazdu. Może poczekać jeśli jest minutę, pół minuty przed czasem. To tak jakby mieć pretensje do sprzedawcy że zamyka sklep o 18:01, kiedy sklep powinien działać do 18:00... wielokrotnie dobiegałam w ostatniej chwili do tramwaju/autobusu, i wielokrotnie miałam drzwi zamknięte dosłownie przed nosem. I nie winię kierowców, bo to do mnie należy żeby właśnie nie w ostatniej chwili dobiegać, ale chociaż minutę wcześniej, skoro rozkłady jazdy są publicznie dostępne. Zdarzały mi się też sytuacje kiedy autobus czy tramwaj byly spóźnione, z losowych przyczyn, i dawało się przez dyspozytora przekazać żeby np. ten ostatni tego dnia autobus na peryferia poczekał. I czekał. Jeden, jedyny raz miałam problem i wnosiłam skargę, kiedy biegłam do autobusu z dziećmi, wsiadł do niego mój mały synek, a kierowca- bez sygału- zamknął środkowe drzwi, przytrzaskując wózek i zmuszając mnie do wycofania się.

Odpowiedz
avatar szafa
2 4

@Sintra: oj zdziwiłabyś się, ilu ludzi ma pretensję o zamykanie sklepu punktualnie. Nie dociera, że nikt nam nie płaci nadgodzin i że każdy też ma rodzinę/autobus/pociąg, na który chce zdążyć.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-1 3

tak, są wśród motorniczych takie h_u_je wiem widzełem nie raz nawet z wnętrza wagony, że taki parzył na dobiegających w lusterku po kilka razy, żeby zamknąć tuż przed. a jak się zdarzyło, że ktoś ze środka , widząc cała sytuacje, drzwi przytrzymał, to wyglądało jakby ze złości motorniczy chciał się rozpęknąć. są tez mili i porządni motorniczowie, ale to nie ten portal

Odpowiedz
avatar krogulec
2 2

proste. Poczekanie na pasażera oznacza stratę świateł, to 5 przystankach, opóźnienie zrobi się 10 minut. Wtedy reszta będzie miała pretensje, że się spóźnia.

Odpowiedz
Udostępnij