Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieszkam w niedużej wsi, gdzie każdy każdego zna i o każdym wie…

Mieszkam w niedużej wsi, gdzie każdy każdego zna i o każdym wie wszystko.

W naszej miejscowości jest niepełnosprawny od urodzenia chłopak. Odkąd pamiętam to przed tutejszym Urzędem stoi pojemnik, do którego można wrzucać nakrętki, które są potem przekazywane rodzinie i w niewielkim stopniu pokrywają koszty rehabilitacji (nie wiem jak to konkretnie działa, nigdy się aż tak nie interesowałam). Nasza wieś to w sumie wielka wspólnota i każdy zawsze zanosił tam te nakrętki (ja zresztą też, chłopak chodził ze mną do klasy i wszyscy go bardzo lubili, jego rodzice też nie są jakoś roszczeniowi i naprawdę cieszą się z każdej pomocy) i w sumie była jedna wielka sielanka.

Ostatnio we wsi wybudował się nowy dom. Rodzina 2+3 w tym jedna niepełnosprawna dziewczynka ok. 5 lat. Rodzice kolegi wyszli z propozycją do Urzędu, który przekazywał nakrętki, aby w jednym miesiącu dawać dziewczynce, a następnie im i tak na zmianę, bo przecież każdy potrzebuje pomocy. Wszyscy zadowoleni, rodzice niby przyjęci w tej małej wspólnocie.
No właśnie NIBY.

Większość osób stwierdziła, że to są obcy i obcym się nie pomaga.
I tak kiedy wypada miesiąc kolegi pojemnik jest pełny, ale kiedy jest miesiąc dziewczynki to praktycznie nikt(!) nic tam nie wrzuca i świeci on pustkami.

A mi jest po prostu wstyd za tych wszystkich ludzi.

#wiejskamentalnosc

by ~zalesiona
Dodaj nowy komentarz
avatar Johny102
9 19

Trzeba zebrane w każdym miesiącu nakrętki dzielić na pół.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
4 10

@Johny102: dokladnie Tez o tym pomyslalam.

Odpowiedz
avatar marcelka
6 8

@Johny102: nie nie do końca, bo - choć może na pierwszy rzut oka wydaje się to niesprawiedliwe - to ludzie mają prawo decydować, komu chcą pomagać.

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 10

@Johny102: Skutek byłby taki, że wkurzone ludziska przestałyby wrzucać cokolwiek. Zastanawiam się też, czy nie chodzi również o to, że ludzie podejrzewają, iż rodzina dziewczynki nie bardzo tej pomocy potrzebuje. Skoro mieli z czego wybudować i urządzić dom...? Może, wobec tego, wolą dać wszystko "swojemu", a nie dawać połowę komuś, kto sobie i bez tego spokojnie poradzi?

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 3

Też myślę, że przestaliby wrzucać. Bo - prawdę mówiąc - niby z jakiej racji tak dzielić? Jak wpłacam na konkretny cel, to życzę sobie, żeby na ten cel te pieniądze poszły. Jak na Kasię, to nie na Bartka, jak na koty, to nie na chore dzieci i guzik mnie interesuje, co ktoś o tym myśli. Jak uważa, że na pomoc bardziej zasługuje X niż Y, to niech sam wesprze X, a nie dysponuje cudzymi pieniędzmi.

Odpowiedz
avatar Peppone
16 24

Skoro ludzie decydują, komu chcą pomóc, to należy uszanować ich wolę, niezależnie, co by się o tym myślało. Może uważają, że jak kogoś było stać na budowę nowego domu, to może mniej pomocy potrzebuje? Autorka nic nie napisała o warunkach mieszkaniowych dotychczasowego beneficjenta pomocy. Przykład: załóżmy, że o pomoc ubiegają się fundacje: WOŚP i Caritas. Ludzie wrzucają nakrętki do pojemnika dla wybranej fundacji, a potem przychodzi władza zwierzchnia i dzieli po połowie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 marca 2021 o 16:07

avatar Etincelle
11 15

Dlaczego wstyd? Czy to coś złego wybrać samemu obiekt pomocy? Kiedyś z rodziną dalszą i bliższą angażowaliśmy się trochę w pomoc choremu dziecku, jako że to było dziecko znajomych znajomych członka naszej rodziny. Przy zbiórce pojawiały się apele/przypomnienia również o innych dzieciach cierpiących na to samo, również od rodziców wspomaganego przez nas dziecka. A my uparcie interesowaliśmy się tylko tym jednym. Naprawdę to piekielne? Komuś powinno być za nas wstyd? Mi wystarczyło bardzo dalekie powiązanie, żebym chciała pomagać temu konkretnemu dziecku; nie widzę nic dziwnego w tym, że ludzie wybiorą pomoc znajomym (czy w inny sposób "bliskim"), a nie obcym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Dobrze, że ludzie zbierają nakrętki aby pomóc. Sama tak robię. Ale aby uzyskać z ich sprzedaży 1 tysiąc złotych to potrzeba ich uzbierać zdaje się 2 tony.

Odpowiedz
avatar dmm
0 0

@dmd: Na tę chwilę widzę cenę 1zł/kg

Odpowiedz
Udostępnij