Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Losując historie trafiłam na jedną o poszukiwaniach mieszkania do wynajęcia i o…

Losując historie trafiłam na jedną o poszukiwaniach mieszkania do wynajęcia i o chorych warunkach tego wynajmu. Oczywiście przypomniało mi to czasy, gdy sama szukałam mieszkania na wynajem. Do dziś na wspomnienia tego okresu zaczynam odczuwać stres i boli mnie głowa.

To, że właściciele oczekują milionów monet za okropne warunki mieszkaniowe to żadna nowość. Stare meble, dziurawe podłogi, ściany niemalowane od parunastu lat - a ceny z kosmosu i/lub wymagania jeszcze bardziej absurdalne.
Teraz jednak chciałabym opisać ofertę sprzed paru lat, która do dziś zajmuje szczególne miejsce w moim serduszku, gdzieś pomiędzy płaskoziemcami a ludźmi, którzy wstrzykują sobie wodę utlenioną.

Ofertę znalazłam przez internet. Zdjęć samego mieszkania było podejrzanie mało, może jedno czy dwa, na których też niewiele było widać. Opis też był raczej skromny, było wiadomo tylko tyle, że mieszkanie jest dwupokojowe, mieści się w bloku w lokalizacji X, okolica spokojna, a cena wynosi, powiedzmy, 1400 złotych. Biorąc pod uwagę położenie była to cena przystępna (standardowo trzeba było się liczyć z opłatami rzędu 1500-1600 i więcej za lokum w tej dzielnicy miasta). Postanowiłam skontaktować się telefonicznie z, jak się okazało, właścicielką, i dopytać o szczegóły.
Niestety, poza zachwalaniem, jakie to śliczne i tanie mieszkanko pani nie była w stanie opowiedzieć mi więcej, więc umówiłam się na spotkanie.
No i wyszło szydło z worka.

Pierwsze kłamstwo: mieszkanie nie znajdowało się w bloku, lecz w domku wielorodzinnym (większy dom podzielony na cztery mieszkania) z właścicielami jako sąsiadami.
Drugie kłamstwo: mieszkanie nie było na parterze, lecz na pierwszym piętrze, na które prowadziły dość strome schody. Dopytywałam o ten szczegół panią właścicielkę jeszcze przez telefon i uprzedziłam, że bardzo zależy mi na tym, by po drodze do mieszkania nie było żadnych "zestawów" schodów (dwa czy trzy stopnie były do zaakceptowania). Pani zapewniała, że mieszkanie jest na niskim parterze i z żadnych klatek schodowych nie będę musiała korzystać.
Trzecie kłamstwo: mieszkanie nie było dwupokojowe, i na pewno nie było śliczne.

Było to jedno z najbardziej zaniedbanych mieszkań, jakie widziałam. Meble wyglądały jak żywcem wyjęte z lat czterdziestych - stare, mocno zużyte, brudne, w większości uszkodzone. Firanki dosłownie żółte, choć było widać, że z 30 lat temu były białe. Wszędzie widoczna kilkucentymetrowa warstwa kurzu. Podłoga była nierówna, w łazience brakowało nawet paru kafli. Farba odchodziła płatami ze ścian. Jedyny tapczan obecny w mieszkaniu wyglądał jakby został przyniesiony spod mostu, gdzie był wcześniej używany przez grupę żuli. W mieszkaniu nie było pralki ani lodówki. Wanna była cała ruda od rdzy. Największą grozę jednak budziły grzałki i farelki umieszczone w każdym kącie mieszkania: bo było one pozbawione jakiegokolwiek ogrzewania! Ogólnie całokształt taki, że prawdopodobnie glinianka w kraju trzeciego świata oferowałaby większy komfort.

A najlepsze na koniec, a propos "taniego mieszkanka" - do wspomnianych 1400 złotych należało doliczyć opłaty za wodę, za śmieci i za prąd. A przypominam o grzałkach - elektrycznych przecież. Po podliczeniu wszystkiego wychodziło mi około 2300-2400 złotych miesięcznie.

Pani właścicielka była szczerze zdziwiona moją troską o stan jej zdrowia psychicznego ("Pani na głowę upadła?!") oraz stanowczą odmową.

by GlowaWChmurach
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Babcia_Jagi
-3 9

Meble vintage to akurat zaleta

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
5 5

@Babcia_Jagi Vintage tak, zadbane i odnowione. Klekocące śmieci to nie vintage.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 12

A ja się dziwię że widząc zaraz po wejściu w jakim stanie jest mieszkanie,jeszcze chodziłaś i go oglądałaś.A nawet analizowałaś odpadające płaty farby i rdzę na wannie. "zaczynam odczuwać stres i boli mnie głowa" Jak miałabym tak przeżywać wszystko co było nie tak,to nie rozstawałabym się z tabletkami na ból głowy. Troche pojechałas z tymi emocjami targającymi cię do dnia dzisiejszego.Nawet dodałaś do tego wodę utlenioną

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 7

@Balbina: Jak kiedyś szukałam pokoju do wynajęcia, to na pewnym etapie oglądałam wszystko w nadziei, że sama siebie przekonam, że nie jest tak źle. A niektóre z historii związanych z tymi poszukiwaniami prześladują mnie do dziś :P

Odpowiedz
avatar GlowaWChmurach
3 9

@Balbina: Chyba nie do końca zrozumiałaś. 1. Emocje opisane w historii dotyczą ogólnie poszukiwań mieszkania na wynajem. Okres takich poszukiwań wypełniony był irytacją i stresem, na myśl, że znowu miałabym szukać mieszkania emocje te powracają. 2. Ta konkretna historia była dla mnie prawie tak absurdalna jak teoria płaskiej Ziemi, a właścicielka kierowała się (w mojej ocenie) tak kulawą i niezrozumiałą dla mnie logiką jak ci od wstrzykiwania wody utlenionej w żyły. Porównanie takie. 3. Nie chodziłam i nie oglądałam tego mieszkania. Stałam praktycznie w wejściu, zaraz obok była łazienka. Wszystkie te szczegóły naprawdę aż raziły w oczy. A skąd tę analizę farby i rdzy wzięłaś, to nie wiem.

Odpowiedz
avatar Balbina
-4 6

@GlowaWChmurach: -Farba odchodziła płatami -Firanki dosłownie żółte -była nierówna podłoga -łazience brakowało nawet paru kafli -Wanna była cała ruda od rdzy. No i dodam że po całym mieszkaniu były rozstawione farelki i grzałki I to wszystko zobaczyłas w progu mieszkania. No szacun za taką spostrzegawczość i możliwośc manewrowania wzrokiem, który nawet z takiej odłegłości wychwycił mankamenty apartamentu. Pozwól że zacytuję: "Ale to już było i nie wróci więcej"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 marca 2021 o 19:32

avatar GlowaWChmurach
4 10

@Balbina: jeśli stojąc w progu pokoju nie dostrzegasz żółtej firanki albo odchodzącej od ściany farby, to sugeruję okulistę.

Odpowiedz
avatar Balbina
-4 8

@GlowaWChmurach: A biczuj się dowoli jak ci to taką frajdę sprawia. Będziesz teraz do usioru broniła stania u progu mieszkania i widzenia wszystkiego w zakamarkach.

Odpowiedz
avatar kurzajka
3 3

@Balbina Dziewczyna przejechała się obejrzeć mieszkanie, normalne jest że pomimo, że jej się nie spodobało, to je zobaczyła. Jest to normalne, gdyż aby coś ci się spodobało bądź nie, najpierw musisz to zobaczyć

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@kurzajka: 3. Nie chodziłam i nie oglądałam tego mieszkania.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Balbina: JE ogladalas, mieszkanie jest rodzaju nijakiego i "do woli", osobno ja bym jeszcze zdjecia robila, by uwiecznic te perelke xd i by bylo co znajomym pokazywac poza tym jesli zamiast 2 pokoi byla ot jednak kawalerka, to duzo mozna zobaczyc stojac w progu

Odpowiedz
avatar Librariana
1 1

Akurat opłaty licznikowe poza kwotą wynajmu to standard. chociaż fakt, że ogrzewanie elektryczne mocno podbija koszty.

Odpowiedz
Udostępnij