Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowiem wam bajeczkę. Będzie to bajeczka o mitycznym stworze, takim co nie…

Opowiem wam bajeczkę. Będzie to bajeczka o mitycznym stworze, takim co nie istnieje, jak smoki, krasnoludki, czy książęta z bajek Disneya.

Będzie to bajka o Corporate Social Responsibility, czyli o tym jak wielkie, międzynarodowe, obracające miliardami korporacje troszczą się o cokolwiek innego niż własny interes.

Sorry, obawiam się, że ta bajeczka ma więcej wspólnego z Braćmi Grimm, niż bajkami Mamy Gąski...

Prolog, czyli o tym jak Gall Grubakiesa z dyskryminacją płciową w szkołach walczył.

Otóż pewien duży, Francuski Bank, który posiada filie w wielu krajach na świecie, w tym w Polsce, postanowił na dzień kobiet zorganizować i wypromować akcję, która zwraca uwagę na fakt, że tylko 10% szkół ma za patronki kobiety, a 90% ma za patronów mężczyzn. Inicjatywa nie jest zła. Nie ma absolutnie żadnego powodu, żeby więcej szkół nie miało za patronki kobiet. Wśród propozycji znajdują się takie evergreeny jak Konopnicka (notabene, w większości województw druga najpopularniejsza patronka po Janie Pawle II), Królowa Jadwiga, czy Maria Skłodowska-Curie. Jest też kilka innych znanych postaci, chociaż niektóre są bardziej nam współczesne, więc może po prostu jeszcze nikt nie wpadł na pomysł uczynienia patronką Wandy Rutkowskiej. Są też propozycje kandydatek zagranicznych, spośród których za szczególnie interesujące uznałem Adę Lovelace, Annę Frank, oraz Hypatię. Sam chętnie dopisałbym do tej listy kilka własnych propozycji.

Można sobie oczywiście zadać pytanie, czy patronka szkoły jest tym, co najbardziej będzie inspirować? Jeżeli mówimy o środowisku szkolnym, to chyba największymi autorytetami są nauczyciele, a zawód pedagoga jest silnie zdominowany przez kobiety. Mógłbym wśród moich osobistych autorytetów z czasów dzieciństwa wymienić wiele kobiet, właśnie nauczycielek, a do głowy przychodzi mi tylko jeden mężczyzna nauczyciel.

Post wywołał żywą reakcję. Niestety, ponad połowa reakcji to było srogie "LOL", a w komentarzach od razu wytkniętą Francuskiemu Bankowi, że promuje akcję mającą wyrównywać różnice między płciami, a w jego dziesięcioosobowym zarządzie zasiada tylko jedna kobieta. Jeżeli to cokolwiek znaczy, jest to jedna z czworga obcokrajowców, a więc najpewniej oddelegowana do zarządu przez centralę. Ktoś cyniczny mógłby powiedzieć, że być może za karę.

Kwestia odsetku kobiet na stanowiskach kierowniczych to osobna sprawa. Bank może próbować się tłumaczyć takimi przesłankami jak doświadczenie. Jest to argument, w którym może być racja, ale nie jest to argument, którego może użyć instytucja, w której zarządzie zasiada tylko 10% kobiet, a który uważa za problem, że tylko 10% szkół ma kobiety za patronki.

Innymi słowy, Francuski Bank pomyślał sobie, że może pokazać się jako "woke" i zaangażowany społecznie zerowym kosztem. Wszak zorganizowanie sondy na temat jakie kobiety zasługują na bycie patronkami szkół prawie nic ich nie kosztował.

Bajka właściwa, cz. I, czyli o tym jak Gall Grubakiesa próbował dostać coś za nic.

Nienauczeni niczym geniusze od marketingu z naszego Francuskiego Banku postanowili dokładnie osiem dni później powtórzyć swój "sukces" z Dnia Kobiet (tak, smaczkowi wszystkiemu dodaje fakt, że poprzedni festiwal cringe'u zafundowali nam właśnie na Dzień Kobiet) i dorzucić swoje trzy grosze do tematu LGBT.

Ponieważ ONZ ogłosiła Plan Zrównoważonego Rozwoju, którego jednym z celów jest zmniejszanie nierówności, Francuski Bank ogłosił swoje oddziały "Strefą Otwartą Dla Każdego". Post został okraszony tęczowymi flagami oraz zdjęciem pary dwóch sympatycznie wyglądających dziewczyn.

Jest to kolejny dowód na to, że żeby dostać pracę w dziale marketingu banku wystarczy dać złapać się w siatkę z grupą innych ludzi z ulicy, a już szef działu marketingu wybierze sobie do pracy tego osobnika, któremu najbezmyślniej z oczu patrzy. Bo nie trzeba być jasnowidzem, żeby przewidzieć co nastąpi dalej.

Otóż komentarze zdecydowanie pozytywne można było policzyć na palcach.

Drugą najpopularniejszą kategorią komentarzy było stwierdzenie, że ktoś zrezygnuje w banku z konta, albo że się cieszy, że go u nich nie ma i tak już zostanie. Nie będę się bawił w zgadywanie motywacji tych ludzi, skoro sami nie wyrazili własnej motywacji; każdy może sobie je zgadywać sam, jeżeli chce.

Trzecią i najliczniejszą grupą komentarzy było prześmiewcze gratulowanie bankowi, że przestał dyskryminować osoby LGBT+, albo pytanie, czy do tej pory stosowali dyskryminację i teraz się chwalą, że przestali. Na pośpieszne zapewnienia banku, że nigdy nie stosowali żadnej dyskryminacji, większość odpowiedzi brzmiała: "to czym się niby chwalicie?" To zostało w większości bez odpowiedzi ze strony banku.

Za absolutne mistrzostwo uważam komentarz gościa, który napisał, że dalej czeka na odpowiedź na reklamację, bo chciał złożyć z partnerem wniosek o kredyt, ale kazali im się liczyć jako dwa gospodarstwa domowe, pomimo tego, że podobne obostrzenia nie tyczą się (przynajmniej wg tego co napisał) dwóch osób różnej płci tworzących razem nieformalny związek.

Sam też napisałem komentarz i skupiłem się na punkcie trzecim, ale też dorzuciłem przy okazji, że jako instytucja finansowa mogli by się skupić na wyrównywaniu nierówności w dostępach do kredytów, żeby zdesperowane finansowo osoby z uboższych sektorów społeczeństwa nie musiały padać ofiarą lichwiarzy z parabanków oferujących chwilówki. Ale byłem chyba pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na fakt, że nasz Francuski Bank posługuje się do autopromocji sprawą społeczności LGBT, ale robi to w kraju gdzie chociaż temat rozgrzewa emocje do czerwoności, to jednocześnie nie prowadzi podobnej akcji w innych krajach, gdzie sytuacja tej społeczności jest o wiele gorsza, bo mogą trafić za swoją orientację czy przynależność płciową do więzienia.

Nie doczekałem się satysfakcjonującej odpowiedzi. Nie doczekałem się żadnej odpowiedzi. A nie lubię, kiedy się mnie ignoruje. Szczególnie jeżeli jakaś instytucja uważa, że może zbywać innych użytkowników przy pomocy jakichś głupkowatych odpowiedzi, ale kiedy ja coś napiszę, to mi nie odpowiedzą.

Bajka właściwa, cz. II, czyli o tym jak się wkurzyłem i na co nadmiar wolnego czasu poświęcić postanowiłem

Pierwsze co zrobiłem, to było zidentyfikowanie wszystkich krajów, w których nasz Francuski Bank ma swoje filie, które mają własne strony na Facebooku, a w których to państwach homoseksualizm jest przestępstwem. Postanowiłem, że zostawię komentarz pod najnowszym postem na stronie każdego z tych banków, pytając, czy u nich też będą wprowadzać taką chwalebną inicjatywę. Było takich krajów łącznie pięć, wszystkie w północnej i zachodniej Afryce.

Zanim zdążyłem przejść od zamysłów do czynów, okazało się, że nasz Francuski Bank UKRYŁ swój post o "Strefach Otwartych dla Każdego", tak, że już nie wyświetlał się na ich wallu. Upewniłem się więc, że przy okazji zapytam zagranicznych kolegów naszego Francuskiego Banku o to, czy u nich był podobny post, ale ukryli go ze względu na wylew bigoterii w komentarzach.

Post dalej istniał, ale jedynym sposobem, żeby go zobaczyć było posiadanie do niego bezpośrednio linka. Poprosiłem znajomego o pomoc, wysłałem mu linka, a on zapytał, dlaczego post nie jest już widoczny bez linka bezpośrednio do posta. Odpowiedzią Francuskiego Banku było to, że post NIGDY nie był widoczny (że niby jest "dark", co nie wiem co miało by oznaczać - że masz do niego dostęp tylko przez TORa? - ja tam korzystam z Chrome'a), co moim zdaniem kwalifikuje się do nagrody na jedną z najgłupszych wymówek w historii. Jeżeli już naprawdę chcecie kłamać, to kłamcie tak, żeby nie dało się was aż tak łatwo na tym kłamstwie przyłapać. To skąd się tu wszyscy wzięliśmy w tych komentarzach? Bocian przyniósł nas w kapuście?

Widząc, jak bardzo pozbawionymi kręgosłupa etycznego padalcami (co zresztą obraża padalce, bo one jednak mają kręgosłup) są nasi rozmówcy reprezentujący Francuski Bank, a jednocześnie zdając sobie sprawę, że ukrycie posta oznacza, że już nikt go nie zobaczy i nie będzie mógł się oburzyć, postanowiłem, że zacznę komentować pod postami innych użytkowników, którzy oburzyli się do tej pory i zwracać ich uwagę na fakt, że post został ukryty. A także tych nielicznych, wg których była to dobra inicjatywa.
Nie minęło 10 minut, a dostałem bana na komentowanie, a wszystkie moje poprzednie komentarze zostały usunięte.

Epilog, czyli o tym, że nawet nie wiem jak mam to skomentować.

Pozbawiwszy mnie możliwości komentowania oraz usuwając moje posty, polska filia naszego Francuskiego Banku wyrównała poziom do swoich kolegów z marokańskiej filii, ponieważ marokańska filia banku również skasowała mój komentarz i uniemożliwiła mi komentowanie. Pozostałe afrykańskie kraje kulturalnie mnie po prostu olały.

Morał, czyli o tym jak wielkie korporacje was w d*pie mają.

Francuski Bank postanowił zrobić sobie reklamę, pokazując jak bardzo są "woke". Bank uznał, że zrobi sobie tę reklamę poprzez poparcie sprawy, która jest nośna. Ale zrobi to tylko w kraju, gdzie poparcie tej sprawy nic ich nie kosztuje. Poparcie LGBT+ nic ich nie kosztuje w Polsce, ale w takim na przykład Maroku to już nie są tacy odważni. A kiedy się okazało, że to co zrobili spotkało się z odporem i krytyką, zachowali się jak najgorsi tchórze i ukryli to, co opublikowali. Innymi słowy, przywłaszczyli sobie sprawę zmarginalizowanej grupy, wytarli nią sobie swoją tłustą, banksterką gębę, a potem, kiedy okazało się, że się im to jednak nie opłaca tak bardzo jak się spodziewali, to tą samą sprawą wytarli sobie inną część swojego obmierzłego cielska i cisnęli tę sprawę na stronę.

Wkurzyli mnie. Najbardziej wkurzyła mnie ich himalaistycznych rozmiarów hipokryzja. I nawet jeżeli to czytacie, a nie lubicie LGBT, to powinniście się wkurzyć na to, jak promują sprawy, które was mierżą, a jednocześnie cynicznie wykorzystują je po to, żeby się podeprzeć. Jeżeli wkurza was, kiedy wielka międzynarodowa korporacja obwiesza się w czerwcu (Pride Month) tęczowymi flagami, ale boi się zrobić to samo w krajach, gdzie mogło by ich to kosztować, na przykład na Bliskim Wschodzie, to chociaż w tej jednej kwestii wszyscy, niezależnie od tego gdzie jesteśmy na spektrum polityki czy orientacji, powinniśmy mieć jedno zdanie.

Jedno co mi sprawiło frajdę, to odkrycie, że od pojawienia się posta notowania Francuskiego Banku spadły o 15%. Nie wiem nawet, czy był tu jakiś związek, ale mam nadzieję, że tak.

A to, czy Francuski Bank był piekielny, bo tak cynicznie się zachował, czy ja byłem piekielny, bo kręcę g*wnoburzę o coś takiego, to już sami możecie zdecydować.

bank

by ~Partyzant
Dodaj nowy komentarz
avatar kudlata111
0 18

A teraz bedziemy obserwować wysyp minusowania przez trole z francuskiego banku.

Odpowiedz
avatar Xynthia
11 13

@kudlata111: Niekoniecznie, ja np. gdzieś do połowy historii czytałam z zamiarem naciśnięcia "-". Przeczytałam do końca i stwierdziłam, że mimo iż fatalnie napisane, to na tyle piekielne, że zasługuje na "+". Ale ktoś inny mógł nie mieć tyle cierpliwości... ;)

Odpowiedz
avatar kudlata111
0 10

@Xynthia: Czyli potwierdzasz że ludzie minusują bez czytania. Lub mają problem z czytaniem ze zrozumieniem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 marca 2021 o 11:11

avatar konto usunięte
3 7

I to jest bardzo ciekawa historia, czy my mówimy o P @ r i b @ s a czy taki link mogłabym dostać na pw

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@maat_: Dodam, że jestem zagorzałą przeciwniczką parytetow

Odpowiedz
avatar SprzedamOpla
1 1

@maat_: Mi to znajomy podrzucił w zeszłym tygodniu i też miałem z nich niezłą bekę. Też im wrzuciłem komentarz z kategorii "brawo za zaprzestanie dyskryminacji" i też dostałem standardową odpowiedź. Odgrzebałem z powiadomień. Masz, ciesz się: https://www.facebook.com/BNPParibasBankPolska/posts/5281819958525909 Jeżeli gościowi faktycznie się chce iść na wojnę z jakąś wielką korpo, to chyba faktycznie nie ma nic innego do roboty. Ale w sumie to by była niezła beka, jakby to trafiło na walla Piekielnych na Fb, bo jeżeli to co OP pisze o tym, że tak się obsr*ali. XD Pokazałem to ziomkowi, który jest gejem. Powiedział, że fajnie, że ktoś o nich myśli i że czasem jest lepiej, żeby o nich pisali byle co, byle pisali, żeby ludzie się mogli wreszcie oswoić z ich istnieniem. Ale powiedział, że da plusa, bo nie cierpi korpo. XD Zrobię OPowi przyjemność i pokażę to innym znajomym i zobaczę jak jak zareagują.

Odpowiedz
avatar NacMacFeegle
9 11

Abstrahując od w sumie całego tekstu, pozwolę sobie uczepić się jednej malutkiej rzeczy: Jadwiga nie była królową

Odpowiedz
avatar Balbina
-4 8

@NacMacFeegle: ??? Jadwiga Andegaweńska – królowa Polski z dynastii Andegawenów, córka Ludwika Węgierskiego i Elżbiety Bośniaczki, w 1384 koronowana na króla Polski, apostołka Litwy, święta Kościoła katolickiego i patronka Polski

Odpowiedz
avatar didja
17 17

@Balbina: Jadwiga była KRÓLEM. Królowa to żona króla. Feminatywy nie zawsze się sprawdzają.

Odpowiedz
avatar NacMacFeegle
6 10

@Yksisarvinen To działa w przypadku krajów które pozycję królowej postawią na równi z pozycją króla, jak na przykład w Wielkiej Brytanii. W Polsce władca ma tytuł króla niezależnie od płci. Nazywanie jej królową umniejsza jej władzy. Tak samo Kleopatra, czy Hetszepsut były Faraonami (również męska nazwa)

Odpowiedz
avatar Balbina
1 3

@didja: Aha,o to chodzi. No ja po babsku zrozumiałam ze nie była tak w ogóle.

Odpowiedz
avatar SprzedamOpla
1 1

@NacMacFeegle: Trochę masz racji, trochę nie. Z tej strony anglista i fan historii, więc miałem okazję zapoznać się z tematem. Angielskie słowo "queen" pierwotnie oznaczało żonę króla. W średniowieczu nikomu nawet nie przychodziło do głowy, że kobieta mogłaby stać u steru rządów. Było kilka królowych, które próbowały rządzić same, ale i one chciały koronować się na króla, czyli tak jak u nas koronowano Jadwigę, czy Anne Jagiellonkę (miałą rządzić wspólnie ze Stefanem Batorym). Pierwszymi królowymi, które faktycznie miały okazję dzierżyć władzę same, czyli nie z racji tego, że były małżonkami króla, były Maria i Elżbieta Tudor, córki Henryka VIII. Od tamtej pory rozumienie słowa "królowa" się zmieniło: mogła to być jednocześnie żona króla, jak i monarchini. Polecam na Netflixie doskonały serial dokumentalny "She-Wolves", który szerzej o tym traktuje. U nas jedynymi monarchiniami, które mogły w jakimkolwiek stopniu władać samodzielnie (a i tak znajdowano im mężów, żeby przedłużyć ród) były właśnie Jadwiga i Anna. I one były faktycznie koronowane na króla.

Odpowiedz
avatar janhalb
0 0

@didja: Nie masz racji. Rozróżnienie królowa (żona króla) / król-kobieta funkcjonowało w języku polskim historycznie. We współczesnej polszczyźnie słowo "królowa" może mieć oba znaczenia. Zwróć uwagę, że zmarła niedawno Elżbieta II była właśnie monarchinią, jej mąż - książę Filip - to był tylko "książę małżonek", a jednak Elżbieta II była po polsku królową, a nie królem. Definicja słowa "królowa" według Słownika Języka Polskiego PWN: 1. «samodzielna monarchini sprawująca najwyższą władzę w królestwie LUB żona króla; też: tytuł tej monarchini» Język jest żywy, język się zmienia, coś, co było prawdą 100 lat temu nie musi być prawdą dziś.

Odpowiedz
avatar Dominik
8 8

Specjaliści z PR (czyli po polsku od wizerunku) muszą wymyślać takie akcje, aby pokazać, że tez w danym miesiącu zasłużyli na kromkę chleba. W niektórych przypadkach grubo posmarowaną masłem i obłożoną kawiorem.

Odpowiedz
avatar Dokurobei
7 7

Nie rozumiem tylko czemu nie podajesz nazwy banku? Są tam w treści jakieś rzeczy wątpliwe czy poufne? Przecież historia dotyczy postów na FB, które (przynajmniej na początku wydarzeń z historii) były publiczne?

Odpowiedz
avatar SprzedamOpla
0 0

@Dokurobei: To BNP PAribas. Też widziałem tego posta i go skomentowałem i dostałem taką samą sztampową odpowiedź od banku. Odgrzebałem z powiadomień na Fb. Już się ktoś o to pytał wyżej. Jak chcesz sobie zobaczyć, to podrzucam linka: https://www.facebook.com/BNPParibasBankPolska/posts/5281819958525909 I faktycznie, schowali to. Mi by się raczej nie chciało iść na takie krucjatę, ale widać OP jest strasznie cięty na korporacje. Albo na LGBT. Sam nie jestem pewien. Ale jak ma nadmiar wolnego czasu, to niech się bawi. XD

Odpowiedz
avatar Michail
1 9

Jak ktoś będzie chciał wiedzieć co to frustrat to pokażę tę historię. Jak bardzo chciałbym mieć tyle czasu na nieistotne pierdoły.

Odpowiedz
avatar Poluck
-4 6

Sorry, ale parytetów w zarządzie się nie czepiaj, bo to nie jest wina dyskryminacji.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
7 7

@Poluck: Podobnie jak wybieranie patronów szkół. To także nie jest wina dyskryminacji. Również fakt, że większość nauczycieli w szkole to kobiety - to też nie jest wina dyskryminacji.

Odpowiedz
avatar Poluck
-1 7

@kartezjusz2009: nie wiem czy Ty tak na serio czy żartujesz sobie. Nie wszystko jest dyskryminacją tylko dlatego, że jest dysproporcja wśród płci. W zarządzie nie zasiada byle kto, ale ludzie nastawieni na sukces i naprawdę mocną rywalizację w pracy. Kobiety są z natury bardziej uległe, dlatego jest ich mniej na stanowiskach kierowniczych, bo tam uległość jest cechą niepożądaną. Mężczyźni są częściej asertywni, dlatego lepiej się czują w takim klimacie. Za to jest więcej pielęgniarek niż pielęgniarzy. Czy to też dyskryminacja? Opiekunek do dzieci też jest więcej niż opiekunów. Zobacz na uczelniach, ile jest mężczyzn na medycynie a ile kobiet na informatyce. Albo ile jest kobiet wśród księży... Czekaj... Coś tu chyba nie pasuje :P

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
-2 4

@Poluck: Napisałem na serio. Zauważ, że wybrałem dwa punkty w jednym miejscu (szkoła), w których dysproporcja płciowa jest z obu stron. Dysproporcja wśród płci może wynikać z dyskryminacji, ale to się zdarza niezmiernie rzadko. Dużo częściej - tak jak napisałeś - wynika z naturalnych predyspozycji danej płci do wykonywania danych czynności. I nie jest to w żadnym stopniu problem, a wręcz wartość. Trzeba doceniać kobiety za ich naturalną empatię, a mężczyzn za ich siłę (przykłady). Dyskryminacja objawia się raczej w krzywdzącym podejściu do jednostek, przedstawicieli jakiejś grupy. Krzywdzącym, bo z góry zakładającej, że dana osoba nie stanowi żadnej wartości i nie może nic dobrego wnieść, tylko dlatego, że należy do tej grupy. Co do ostatniego przykładu: w Kościele Katolickim z oczywistych względów nie znajdziesz kobiet księży, ale niektóre kościoły protestanckie na nie zezwalają. I tam także widoczna jest silna dysproporcja. Znalazłem w Internecie, że w 2010 roku kobiet pastorów było średnio 10%. Teraz ta wartość jest wyższa, ale nie trafiłem nigdzie na informację, żeby była gdziekolwiek blisko połowy.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-1 1

@kartezjusz2009 Byłabym ostrożna z "naturalną predyspozycją". Badania nad mózgiem czy genami nie wykazują różnic na poziomie biologicznym, które uzasadniałyby różnice na poziomie społecznym. A druga sprawa, to przez wieki uzasadniano w Polsce zakaz studiowania dla kobiet "naturalną predyspozycją". W latach 70 uważano, że kobiety mają "naturalną predyspozycje" do kodowania, co się zmieniło odkąd praca w IT zrobiła się dobrze płatna ;)

Odpowiedz
avatar VAGINEER
2 2

Historia sprzed półtora roku na głównej? Widzę że admini już nawet nie próbują udawać, że nie odgrzewają kotletów.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

To jest niestety absolutna norma i nic nowego. Korporacje zawsze miały w dupie wszystko i wszystkich i wszystko przeliczają na kasę. Tak było, jest i będzie, z naprawdę może jakimiś małymi wyjątkami, żeby nie było że uogólniam na każdą. Nasza najpopularniejsza sieć dyskontów dostała przecież jakiś tam platynowy listek od Polityki za bycie jedną z najlepszych firm roku w każdym aspekcie, włącznie z podejściem do pracowników - a co tam się odwala tak naprawdę to nawet ludzie, co tam nie pracują, wiedzą. Ale oficjalnie tak sobie wszystko poukładali, że na papierku mają, że niby tacy są tolerancyjni i pomocni i nieseksistowscy itp itd. I dodatkowy plusik bym dała za wspomnienie o tym kolesiu, co na kredyt czeka, bo moje znajome dokładnie tę samą sytuację miały - obie zarabiały, na dodatek jeszcze tzw. żyrantów miały, wkład własny oczywiście, a kredytu hipotecznego jakoś nie mogły dostać mimo wstępnie pozytywnych rozpatrzeń i mimo że zdolność o wiele lepsza niż jakiegokolwiek małżeństwa. Ot, jest jak jest, LGBT zawsze będą podludźmi wszędzie niestety, taki mamy gatunek, że nie przełknie, że ktoś rucha inaczej.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

Oczywiście, że korporacje nie będą robić nic, co im się nie będzie opłacać finansowo. One nie mają żadnej innej misji niż zarabianie pieniędzy. Naszą rolą jest pokazywać korporacjom na czym nam, jako konsumentom zależy. Wtedy korporacje skierują tam swoją soczewkę (oraz hajs). Więc pytając publicznie H&M dlaczego jesteście "eko", a torby, w których wysyłacie ciuchy są plastikowe, sklonisz ich do wysyłania rzeczy w papierowych torbach. H&M nie chce być eko, bo interesuje się ekologią. Wystarczy, że ich target (ludzie 20-40 lat) zainteresują się ekologią. Tak samo działa to przy banku i LGBT. Można to wykorzystać na swoje potrzeby, można się oburzyć na cynizm.

Odpowiedz
Udostępnij