Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowiem wam historię, która dzieję się obecnie każdego dnia. Do szpitala pogotowie…

Opowiem wam historię, która dzieję się obecnie każdego dnia.

Do szpitala pogotowie przywozi pacjenta z zaostrzeniem jego przewlekłej choroby. Przywozi dużo później niż powinno, bo pacjent boi się covida i czeka z wezwaniem pomocy do ostatniej chwili. W szpitalu personel również boi się covida, więc nie wdraża odpowiednich procedur, robi niepotrzebne testy i czeka godzinami na ich wyniki. Pozbawiony opieki schorowany pacjent umiera na swoją przewlekłą chorobę. Do aktu zgonu wpisują, że zmarł na covid...


PS. Nie zaminusujecie prawdy, kiedyś zajmie się tym prokuratura.

słuzba_zdrowia koronoszaleństwo

by Morog
Dodaj nowy komentarz
avatar janhalb
27 35

@Cut_a_phone: O, kolejna porcja SZDW (Statystyki Z D... Wyjęte). W ciągu ostatniego roku na COVOD zmarło na świecie 2,5 mln ludzi. Przypomnij nam, ile w tym czasie mieliśmy ofiar meteorytów...?

Odpowiedz
avatar janhalb
28 36

@Morog: Oczywiście. Skoro TY tak mówisz, to po prostu MUSI być prawda. Opowiedz nam, na jakiej uczelni kończyłeś medycynę i gdzie robiłeś doktorat z wirusologii.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
3 15

@HelikopterAugusto: no bo może nie każdy chce się zarazić wysokim mianem wirusa który skosi go w parę dni? Przypominam, że przebieg choroby zależy od przyjętej dawki. Jeśli bez zabezpieczenia grzebiesz w otworach ciała czlowieka, który właśnie wypluwa płuca I okaże się, że to *był* covid to możesz pisać testament.

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 13

@HelikopterAugusto: nikt nie ma obowiązku narażania zdrowia i życia dla drugiej osoby. Ani lekarz, ani ratownik, ani pielęgniarka. Trudno wymagać, żeby cenili wyżej cudze dobro niż swoje.

Odpowiedz
avatar Lostsoul
15 17

@Cut_a_phone: Fajny ten obrazek, teraz poproszę źródło. Moje to badanie Alana Harrisa który twierdzi: "a human being has a 1 in 700,000 chance of getting killed by an impact from space in their lifetime, with most of the risk coming from a large-scale event." 1 na 700 000 to 0.000142857143%. Teraz drugi procencik, prosto od twojego największego wroga wujaszka Google. Na świecie było na ten moment 116 milionów zakażeń z czego 2,57 miliona zmarło, to nam daje około 2% śmiertelności. Śmieszy mnie w tym najbardziej to, że to my jesteśmy oskarżani o nie myślenie, tymczasem wy spamujecie obrazkami z wykopu niczym boty, sami nie sprawdzając zawartych w nich treści XD

Odpowiedz
avatar panna_ola
2 8

@Etincelle: A poza tym zdrowia wszystkich innych na oddziale. Chory z covidem albo zarazi pozostałych pacjentów (którzy skoro są w szpitalu, to są chorzy, osłabieni i mają sporą szansę ciężko przejść zakażenie), albo personel, który jeśli zachoruje zostawi oddział bez opieki. Najpewniej jedno i drugie. Wtedy albo oddział się zamknie, albo pozostali pracownicy będą robić na dwie zmiany, aby do tego nie dopuścić. Efekt: wielu ciężko chorych ludzi, którymi opiekuje się garstka śmiertelnie zmęczonych innych ludzi. Przepis na tragedię. Jak wtedy, gdy pacjent zmarł, bo nikt nie zauważył, że skończył się tlen w butli...

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 8

@panna_ola: oczywiście. A niektórzy, mam wrażenie, patrzą na to tak, jakby jedyną możliwą konsekwencją było zarażenie lekarza tym "niegroźnym wirusem" i koniec. Że lekarz, nawet jeśli chorobę przejdzie lekko, ma szansę rozpocząć kolejną niteczkę zakażeń, która skończyć się może bardzo różnie - to już nikogo nie interesuje. Że sam lekarz może nie bardzo chcieć zachorować, nawet w wersji lekkiej - ojej, no nie ma prawa. Za dużo filmów, w których przypadkowy przechodzień bohatersko robi usta-usta obcemu poszkodowanemu. Przecież nawet przed koronawirusem na coś takiego porwałaby się jedynie wyjątkowo bezmyślna osoba, ale ludzie najwyraźniej zaczynają tego oczekiwać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 7

@HelikopterAugusto cweli w lustrze poszukaj

Odpowiedz
avatar mofayar
-3 13

@Morog: covid szaleje, za to liczba przypadków grypy na świecie spadła w 2020 roku o 98% w stosunku do roku poprzedniego. Cóż za przypadek...

Odpowiedz
avatar panna_ola
10 14

@mofayar: To nie przypadek, to spisek w celu depopulacji... ;) Grypa przenosi się drogą kropelkową. Co hamuje rozprzestrzenianie się drobnoustrojów przenoszonych drogą kropelkową? Zakrywanie nosa i ust, dezynfekcja, unikanie skupisk ludzi. Przed grypą chroni nas profilaktyka covidowa. Zagadka rozwiązana, nie ma za co.

Odpowiedz
avatar mofayar
-1 11

@panna_ola: covid też przenosi się drogą kropelkową. Czyli chcesz powiedzieć, że profilaktyka covidowa chroni nas przed grypą i wyeliminowała 98% przypadków grypy, a jednocześnie nie jest w stanie ochronić nas przed covidem, który przenosi się w ten sam sposób co grypa?

Odpowiedz
avatar shpack
0 4

@Lostsoul 2,7 mln na 7,8 mld ludzi na ziemi daje 0.034% . A ty liczysz tylko testowanych na covid

Odpowiedz
avatar panna_ola
5 11

@mofayar: Dokładnie tak. Covid jest o wiele bardziej zakaźny (czyli łatwiej się przenosi) od wirusa grypy. Do tego objawy pojawiają się średnio po 5-6 dniach (w przypadku grypy po 1-2), ale mogą i po 14, a mogą wcale. Przez ten czas osoba zakażona nie wie, że jest chora i chodzi po świecie radośnie zarażając innych.

Odpowiedz
avatar annabel
3 3

@mofayar zaden przypadek, jesli ludzie nosza maseczki, utrzymuja odleglosc i nie chodza do pracy/szkoly jak sie zle czuja, to ja po prostu nie roznosza! Ile razy przed pandemia poszlismy do pracy z objawami grypy? Tak sie wlasnie roznosi wirus.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 29

Dowody?

Odpowiedz
avatar Dominik
16 36

@Ohboy: Takie same jak na płaską ziemię. Oszołomów nie przegadasz, możesz ich tylko ignorować.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 25

@Morog: Człowieku. Nie mam pojęcia, kim jesteś. Kojarzę Cię tylko z komentarzy, które w większości są głupie/wyglądają jak trollowanie, więc na pewno nie uwierzę Ci na słowo. A więc, dowody?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 26

@Ohboy: jakiekolwiek dowody uznawane sa za foliarstwo, jesli ten czlowiek mial jakiekolwiek objawy podobne do Covidowych albo pozytywny test to na 100% wpisza jako zgon Covid.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
9 15

@Ohboy: polecam isc do szpitala. Tak serio nie da sie tego udowodnic chyba ze sie tego doswiadczy. Znajomy zmarl bo w szpitalu nikt nie sprawdzal czy oddycha przez nascie godzin. Covid, nie maja personelu wiec nie ich wina ze do pacjeta podlaczonego do sprzetu nikt nie potrzedl i nie sprawdzil czy jest dobrze podpiety. Dziadek- podejrzenie rozszczepienia aorty brzusznej, przyjecue, test, czekanie i dopiero badania, ktore na szczescie wykluczyly. "najpewniej rak, przyjezdza pan do ojca? Moze zostsc ale tu i tak nikt sie nim nie zajmie bo covid". Brat, wypadek, bol kregoslupa. Karetka super, szybko przyjechali zbadali i zabrali. W szpitalu pierwszy test i czekanie na wynik. Co by nie bylo najpierw robia test. Nie bez powodu mowi sie o kolejkach karetek do szpitali. Ja wsrod swojego otoczenia widze ze sluzba zdrowia upada. Oczywiscie kazda przychodnia/szpital jest inny wiec mozliwe ze Ty po prostu dobrze trafiles :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2021 o 14:00

avatar pasjonatpl
21 21

@AnitaBlake: Od lat służba zdrowia jest mocno niedofinansowana, nie tylko w Polsce. W większości krajów na świecie rządy obcinają wydatki na służbę zdrowia. I w sytuacjach kryzysowych to widać dużo wyraźniej. Najgorsze jest to, że koronawirus nie jest aż taki groźny, a i tak świat okazał się nieprzygotowany. Strach pomyśleć, co będzie, jak się pojawi coś dużo groźniejszego, na miarę grypy hiszpanki.

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 9

@AnitaBlake: Ja i moja znajoma miałyśmy w ostatnich miesiącach raczej dobre doświadczenia ze szpitalami (ja miałam bardzo covidowe objawy, ale nikt mi covida nie wmawiał, gdy test wyszedł negatywny ;), a znajoma miała b. poważny problem i operację), więc wygląda na to, że 1) jak mówisz, zależy to od szpitala i raczej nie dotyczy większości, skoro nie da się znaleźć rzetelnych dowodów, 2) jak mówi @pasjonatpl, covid przede wszystkim obnażył braki w naszej służbie zdrowia.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 1

@pasjonatpl: @Ohboy: tak to prawda. Służba zdrowia jest zaniedbana od lat. tak, to fakt covid jest do przeżycia dla większości. Mam nadzieję że prędko nie pojawi się coś gorszego. Najgorsza jest świadomość, że mimo widocznych braków w służbie zdrowia, nikt nic nie zrobi. Zero, bo w końcu pandemia 'się zakończy' i po co coś robić. Potem znowu coś się przyplącze.. tylko czy będzie lepiej czy gorzej..

Odpowiedz
avatar digi51
4 12

@Ohboy: Dowodów Ci nie dam, bo nie dysponuję, mogę się tylko podzielić moimi obserwacjami. Znami kilkanaście osób, które przeszły covid nieoficjalnie. Bali się iść na testy, kwarantannę, nawet jak było źle bali się zgłaszać do szpitala. Brali L4 na sraczkę i siedzieli w domu. Znam (a raczej znałam) osobiście trzy osoby, które zmarły "na obostrzenia". Wujek na zawał, bo w szpitalu jednoimiennym go nie przyjęli, do następnego było kilkadziesiąt. Zmarł w karetce. Sąsiadowi rodziców odwołali operację serca. Kolejnego terminu nie doczekał. Babcia koleżanki dostała koronaparanoi i odmówiła chemioterapii, bo bała się, że zarazi się koroną i umrze. No i umarła. Politycy doprowadzili do sytuacji, gdzie ludzie bojąc się STOSUNKOWO niegroźnego wirusa zaniedbują poważniejsze problemy zdrowotone. Tak jest w całej EU, w Polsce dochodzi jeszcze dupny "od zawsze" system opieki zdrowotnej. Ale w Niemczech też słyszałam od naszego pediatry, że rodzice odmawiają bilansów, wizyt kontrolnych, szczepień, a nawet nie przychodzą z dziećmi chorymi, bo "na pewno złapią covida" więc kiszą się w domu od roku. Tylko dzieciom współczuć.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
8 10

@digi51: Nie wiem czy to "stosunkowo niegroźny" wirus. Tylko w mojej okolicy (znajomi i znajomi znajomych) w ciągu miesiąca drugiej fali z powodu powikłań po wirusie lub samego wirusa zmarły 3 osoby a 2 walczyły o życie. Dwa miesiące później na tamten świat wybrał się kolejny mężczyzna. Wirus jest groźny, tylko nie wiemy dla kogo. Dla reszty to zwykłe przeziębienie.

Odpowiedz
avatar digi51
8 14

@kartezjusz2009: Stosunkowo niegroźny tzn taki, który w zdecydowanej większości przypadków ma łagodny lub bezobjawowy przebieg, a w zdecydowanej mniejszości przebieg ciężki, w jeszcze mniejszej części wymagający hospitalizacji i w ekstrmalnych przypadkach jest śmiertlny. Co do powikłań powirusowych... Kurczę, dziwne, tylko ja pamiętam, że jeszcze dwa lata temu alarmowano, aby nie ignorować przeziębienia, a tym bardziej grypy, bo można umrzeć w wyniku powikłań?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2021 o 17:06

avatar pasjonatpl
3 3

@AnitaBlake: Problemem są braki sprzętowe i kadrowe. Na jedno i drugie trzeba kasy i czasu. Sprzęt medyczny kosztuje i jego produkcja zajmuje trochę czasu. Lekarze i pielęgniarki też nie pracują za darmo, a wykształcenie ich zajmuje lata. Tego nie da się naprawić ot tak, jak braków kadrowych w supermarkecie, gdzie wystarczy kilka dni szkolenia. Może więcej na niektórych stanowiskach.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
-1 3

@digi51: Skoro tak definiujesz "stosunkowo niegroźny", to tak, zgadzam się :). Czy alarmowano? Słyszałem o powikłaniach po grypie tylko w jednym przypadku (znajomy znajomego) w mojej okolicy przez całe moje świadome życie. O tym, że mogą się zdarzać - to wiem i jest powtarzane wielokrotnie. Tyle, że skala się nie zgadza. ;)

Odpowiedz
avatar digi51
5 9

@kartezjusz2009: Nie zgadza się, bo jednak korona jest bardziej aktywna niż grypa chociażby ze względu na brak odporności stadnej, szczepionek, nadszarpnięta przez ciągłe siedzenie w domu naturalna odporność itd. A swoją drogą ciekawe, że grypa całkowicie zniknęła ;) Grypa jest już jednak wirusem oswojonym, więc mniej grożnym niż podobny ale jeszcze nieznany i nowy dla naszych organizmów. Bardzo wątpię, aby wcześniej ktoś zawracał sobie głowę gorączkowym raportowaniem, ile osób zmarło w wyniku powikłań po grypie i nagłaśniania takich przypadków na zasadzie "Zmarł 40-letni ojciec rodziny, osierocił szóstkę dzieci, psa i dwa żółwie". Moim zdaniem alarmowano o powikłaniach, choć oczywiście nie na taką skalę, na jaką mówi się teraz o koronie. Wtedy to była zapchajdziura w sezonie ogórkowym w Wielkim Poście, dzisiaj jednak z najbardziej hot tematów.

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@kartezjusz2009: jasne, że można, napisałam tylko, że nikt tym nie grzeje i nie robi takich statystyk "gorączkowo"

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
2 2

@digi51: niby tak, ale to nie politycy do tego doprowadzają tylko zwykli ludzie. Akurat oficjalne wytyczne są takie by nie ignorować chorób przeklekłych I nie bać się szpitali, ale widzi się pajaców mających wy*ne na bezpieczeństwo - w tym pracowników służby zdrowia - to właśnie wtedy ochota na wizytę przechodzi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 12

@digi51: zgadzam sie, pracuje w zawodzie medycznym od 6 lat, zawsze w sezonie zimowym byl szpital przeładowany pacjentami, ale nie mialam pojecia ile codziennie umiera, bo nikt codziennie nie oglaszal tego wszystkich mediach. Ludzie nie maja zadnego odniesienia, nie rozumieja, że 900 zgonow dziennie w 68mln panstwie to nie sa statystycznie wysokie liczby. Gdyby media tego nie rozkrecily to pandemia skonczylaby sie na dobre w lipcu zeszlego roku, bo prawda w kwietniu 2020 bylo wiecej chorych niz zwykle w tym okresie a do konca lipca praktycznie nie bylo chorych covidowych. Potem zaczeto od listopada na nowo nakrecac druga fale (normalne, sezon zimowy), a po wprowadzeniu szczepien nakrecaja sie na warianty, a od miesiaca znowu wszystko wraca do szpitalnej normy. Ale ludzie sa juz tak nakreceni, personel medyczny tez, że panikuja na sama mysl, że ktos moze byc bezobjawowy.

Odpowiedz
avatar Morog
-1 13

@digi51: Rozmowa z covidianami jest tak samo sensowna jak z płaskoziemcami, dokładnie z tego samego powodu

Odpowiedz
avatar janhalb
9 13

@digi51: "Stosunkowo niegroźny tzn taki, który w zdecydowanej większości przypadków ma łagodny lub bezobjawowy przebieg" Problem polega na tym, że dopóki nie zachorujesz NIE WIESZ, czy znajdujesz się w tej bezpiecznej większości. Grypę większość dorosłych Polaków kiedyś w życiu przeszła, wielu po kilka razy - więc ogromna większość z nas wie, jak ją znosi. COVID to wciąż nowe zjawisko: jak już go złapiesz, możesz go przejść bezobjawowo albo na lekkich, grypopodobnych objawach (ok. 80% przypadków), ale możesz przejść bardzo ciężko. I możesz umrzeć. Jasne, na grypę / powikłania pogrypowe także możesz umrzeć. Tyle, że w przypadku grypy śmiertelność wynosi 0,002%. A w przypadku COVID - na razie nieco ponad 3%. Zadanie z matematyki dla uczniów szkoły podstawowej: ile to razy więcej? Dodatkowo: te ponad 3% dotyczy WSZYSTKICH zarażonych (a więc łącznie z tą większością przechodzącą bezobjawowo lub łagodnie). Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę tylko tych przechodzących ciężko - śmiertelność jest znacznie wyższa. Nasze władze kochane oczywiście głośno tego nie mówią, ale ze szpitalnych statystyk wynika, że wśród tych, którzy przechodzą COVID na tyle ciężko, żeby trafić na intensywną terapię, umiera około 30%. BTW - nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale ostateczną śmiertelność poznamy dopiero za rok do trzech, kiedy ta pandemia zostanie ostatecznie opanowana i będzie dość czasu na perspektywiczne statystyki. Kiedy trwała epidemia SARS (od 2002), choć na dużo mniejszą skalę, początkowo szacowano śmiertelność na ok. 4%. Po jej opanowaniu pełne statystyki wykazały, że było to raczej koło 10%. @nursetka: @nursetka: Nie wiem, w jakim zawodzie medycznym pracujesz, ale z Twojego nicku wnoszę, że jesteś pielęgniarką. Mam ogromny szacunek da pielęgniarek, ale w kwestii pandemii, jej śmiertelność i zagrożeń wolę jednak słuchać lekarzy i naukowców. Może porównaj sobie ilość zgonów w 2020 z analogicznym okresem 2019 r. na przykład. Mamy najwyższą umieralność od II wojny światowej - zdajesz sobie z tego sprawę?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2021 o 22:57

avatar panna_ola
8 8

@digi51: Tak, można umrzeć z powodu powikłań po nieleczonej grypie. Zazwyczaj lata po zakażeniu. W tym roku grypy prawie nie ma, bo przed rozprzestrzenianiem się wirusa grypy chronią nas dystans, dezynfekcja i maseczki, czyli profilaktyka covidowa. Głównym problemem tego wirusa nie jest jego śmiertelność, tylko olbrzymia zakaźność, która generuje ogromne ilości chorych w tym samym czasie. To prowadzi do takich tragedii, jak opisane wyżej - że nie wszystkim uda się pomóc. Nasz system ochrony zdrowia - skrajnie niedofinansowane szpitale, sprzęt w nich z poprzedniej epoki, braki w personelu na każdym szczeblu - nie ma szans tego dźwignąć. Ten system już upadł. Tragicznych konsekwencji będzie coraz więcej.

Odpowiedz
avatar panna_ola
7 11

@nursetka: Ciężko uwierzyć, żeby pracownik ochrony zdrowia pisał takie bzdury. Pandemia skończyłaby się już w lipcu, gdyby nie nagłaśnianie przez media? A popatrz co się dzieje w Brazylii, tam media mają wręcz zakaz informowania o pandemii, a prezydent do tej pory twierdzi, że jest wszystko spoko. Ludzie, którzy tam w rekordowym tempie umierają pewnie twierdziliby inaczej, tylko akurat nie mogą mówić, bo duszą się z powodu zapalenia płuc. Ewentualnie przeszkadza im udar, niewydolność wątroby i serca, zator płucny czy tam inne powikłania. A do ofiar pandemii zaliczyłaś tylko tych, którzy zmarli bezpośrednio na covid? Dodaj jeszcze tych, do których nie dojechała na czas karetka, bo stała na podjeździe do przepełnionego SORu albo wiozła innego pacjenta do szpitala gdzieś daleko. Dodaj tych, dla których zabrakło miejsca w najbliższym szpitalu, a do następnego już nie dotarli. Dodaj tych, którym z powodu zachorowania lekarza został odwołany zabieg albo wizyta, na które długo czekali. Dodaj tych, którzy zmarli przez błąd nieprzytomnego ze zmęczenia personelu, który robi na dwie zmiany, żeby łatać dziury w grafikach z powodu chorób i kwarantann. Dodaj tych, którzy ze strachu przed pandemią, nad którą nikt już nie panuje, opuścili rutynowe badania typu cytologia, a gdy ten cyrk się skończy dowiedzą się, że mają nowotwór w zaawansowanym stadium. Statystyki są jasne, w Polsce zmarło najwięcej osób od czasów wojny. Chyba jednak jest się czym przejmować.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 8

@janhalb: Do twojej wypowiedzi, z którą zgadzam się dokładnie w każdym punkcie, dodam jeszcze jedno. Trzeba wziąć pod uwagę również stopień "zjadliwości" i zakaźności covida, który transmituje się błyskawicznie. Nawet tu ktoś pisał, że po hucznych imieninach u cioci zakazili się WSZYSCY obecni biesiadnicy, łącznie z dziećmi, a wśród gości, okazało się, była tylko jedna osoba chora. Bezobjawowa. Gdyby to była "zwykła" grypa, istniałoby duże prawdopodobieństwo, że nie zarazi się nikt z obecnych. Ewentualnie jedna, dwie osoby siedzące najbliżej nosiciela.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
6 6

@nursetka: "Nie wiem jak w Polsce, ale w UK do lipca praktycznie pandemia sie skonczyla i w okresie do listopada nie mielismy prawie żadnych pozytywnych przypadkow,a przez kilka tygodni szpital byl zupelnie wolny od Covid. " Czy ja żyję w innym świecie? Według oficjalnych statystyk od października do dziś Wielka Brytania miała 2 fale, z czego większa - ostatnia - miała w szczytowym momencie 60 tysięcy nowych przypadków wykrytych dziennie. https://coronavirus.data.gov.uk/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

@kartezjusz2009: Tak, żyjesz w innym swiecie, jedno to oficjalne statystyki a drugie to rzeczywistosc. Tak w szczytowym momencie wykrywano tyle przypadkow bo masowo testowano spoleczenstwo, pacjenci pozytywni mieli po kilka testow tygodniowo i kazdy liczyl sie jako osobne zachorowanie. Dopiero pozniej wprowadzili, że jesli masz pozytywny test to nie robi sie kolejnego wymazu przez 90 dni. W jednym z osrodkow wymazowych byl tez skandal, że wymaz z gardla i nosa liczony byl jako dwa testy jesli uzyto dwa patyczki wymazowe. Pozniej wprowadzono, że używa sie tylko jednego.

Odpowiedz
avatar janhalb
12 14

@nursetka: "jedno to oficjalne statystyki a drugie to rzeczywistość" Aha, czyli nieważne, co podaja oficjalne dane, ważne, co Ty uważasz?… No bez jaj… I jeszcze jedno: "pacjenci pozytywni mieli po kilka testow tygodniowo i kazdy liczyl sie jako osobne zachorowanie." Bzdura. Tam jest wyraźnie o NOWYCH zachorowaniach. Kolejny test wykonywany u tej samej osoby nigdy nie liczy się w statystykach medycznych jako NOWE zachorowanie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2021 o 10:43

avatar konto usunięte
-4 8

@janhalb: daje ci przyklady z życia, że statystyki zawieraja bledy, mieszkasz w UK i pracujesz w szpitalu? Wiesz ile razy wysylalam testy tym samym pacjentom bo sie gubily w labie? Raz mialam pacjenta z 5 pozytywnymi testami w ciagu dwoch tygodni mimo, że oficjalnie nie powinno sie testowac pozytywnych przypadkow przez 90dni. Wiesz, że oficjalnie pisano o nieprawidlowosciach w testowaniu? Juz nawet nie chce mi sie wchodzic w temat falszywie pozytywnych wynikow. Te oficjalne statystyki to tylko zbior pozytywnych wynikow, widzialam jakie liczby oglaszali codziennie w mediach miedzy lipcem a listopadem a w szpitalach prawie nie bylo chorych. No ale ktos kto nie pracuje w szpitalu to wierzy we wszystko co w tv powiedza.

Odpowiedz
avatar panna_ola
6 10

@nursetka: W RPA nikt nie słyszał o afrykańskiej wersji wirusa? Że co? Pewnie pytałaś o to osobiście mieszkańców RPA, bo statystykom przecież nie wierzysz. Poza tym Twoje wnioskowanie "w moim szpitalu jest bajzel i jest mało chorych, więc nie ma żadnej pandemii" jest na takim samym poziomie, jak "ja jadłam dziś obiad i wszyscy moi znajomi też, więc głód na świecie to fikcja".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

@panna_ola: pracuje z ludzmi z RPA, ale pewnie to sie nie liczy, w RPA mowia i o brytyjskich wariantyach a Brytyjczycy o poludniowoafrykanskich taki Covid polityczny. Pandemia to nie fikcja, ale ostro rozdmuchany wirus gdy nie codzienne raporty w TV to malo kto zorientowalby sie, ze cos sie dzieje. Co roku w zimie bylo takie samo oblozenie, codziennie ludzie umieraja na niewydolnosc oddechowa, udary i zakrzepy (w mojej rodzinie kilka osob na przestrzeni kilku lat na dlugo przed Covidem) ale nikt o tym nie wiedzial bo media mialy inne tematy na tapecie.

Odpowiedz
avatar janhalb
3 3

@nursetka: Sorry, nie mogę się powstrzymać. 6 marca Ty piszesz: "…po facebooku kraza zdjecia Brazylijczykow, ktorzy bawia sie w klubach i pubach bez masek i dystansu, a w UK ciagly lockdown." 10 marca BBC pisze: https://www.bbc.com/news/world-latin-america-56342303 Zaczynasz łapać?…

Odpowiedz
avatar whateva
3 3

@nursetka: Ale skoro większość żyje w innym świecie, niż ty, to może jednak problem jest w tobie?

Odpowiedz
avatar Riddle
2 16

Źródło? Przeprowadziłeś wywiad z lekarzami i pielęgniarkami w wielu szpitalach?

Odpowiedz
avatar Monomotapa
14 22

Tak się złożyło, że pod koniec października przywieziono mnie do szpitala z zatorowością płucną. Czekałam dwa dni na wynik testu, żeby położyć mnie na oddziale, ale nie byłam pozbawiona opieki. Cały czas byłam obserwowana. Proponuję nie gadać bzdur.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
4 10

@Cut_a_phone: Czy tak trudno zrozumieć, że zgony wynikające z pandemii - zarówno na covid jak I opisane przez autora - wynikają z tego, że sytuacja pandemiczna jest zła, a to z kolei wynika z niestosowania śr9dków bezpieczeństwa I że najlepszym sposobem na zapobieganie im jest stosowanie środków bezpieczeństwa?

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 7

@Morog: O Jezusie, jak ty już coś pierdykniesz... Jakoś nie mogę pojąć, o co ci właściwie chodzi? Sądzisz, że szpitale fałszują akty zgonu z jakiego powodu? Zawyżają celowo liczbę ofiar pandemii, żeby nakręcać spiralę strachu, bo - tak naprawdę - na covid nikt nie umiera? Czy też podejrzewasz, że chronią sobie tyłki, żeby rodziny po sądach ich nie ciągały za nieudzielenie pomocy umierającym? Na zawał, na przykład? Bo, wiesz, ja jeszcze słyszałam, że za każdego zmarłego "covidowca" szpital otrzymuje dodatkowe dotacje. I że czasem nawet rodzinie coś skapnie (łapówka, znaczy), jeśli nie robią rabanu i zgodzą się na sfałszowanie dokumentacji. No więc? Co jest prawdą?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

@Armagedon: nie falszuja, masz pozytywny test i umrzssz na cos innego to wedlug brytyjskiego prawa i tak trafiasz do statystyk covidowyh. Gdyby nagle zaczeto robic kazdemu xhoremu testy na opryszczke to tez bylaby pandemia

Odpowiedz
avatar janhalb
9 17

1. Na wyniki testu nie czeka się kilka godzin, tylko kwadrans (mówimy o teście na obecność wirusa, nie na przeciwciała - wyniki testu wymazowego są w max. 20 minut). 2. Śmieszą mnie oszołomy opowiadające bajki o tym, jak "na siłę wpisują w kartę zgonu COVID" - dokładnie tak samo, jak śmieszą mnie zwolennicy przeciwnej teorii spiskowej (poszukajcie, w różnych komentarzach ich tyle samo…) dowodzący, że rząd ZAKAZUJE wpisywania COVID w karty zgonu, żeby sobie poprawić statystyki. Kolejna bajeczka dla naiwnych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@janhalb: 1. Pracuje w UK, wprawdzie lecza u nas bez testu, ale przyspieszone laboratoryjne testy przychodza w dwie godziny, te 20minutowe to pic na wode, jest wiele falszywych negatywnie wynikow 2. W UK jak najbardziej to prawda, ostatnio wreszcie napisala o tym jedna z gazet bo do tej pory nazywane to bylo foliarstwem. Jesli na karcie zgonu jest zaznaczony pozytywny test na Covid to kazdy jakikolwirk zgon w ciagu 60dni trafia do Covidowych statystyk. Na poczatku pandemii takze do statystyk trafialy zgony z objawami podobnych do Covid bo jeszcze nie bylo masowych testow

Odpowiedz
avatar Niania_Frania
2 2

@janhalb Moja przyszła teściowa na wynik czekała tydzień

Odpowiedz
avatar Michail
5 13

Jakieś dowody na poparcie tej tezy?

Odpowiedz
avatar janhalb
12 22

@Morog: I słusznie, bo wklejenie tego po raz drugi nie sprawi, że przestanie to być głupie.

Odpowiedz
avatar fursik
4 14

@Morog: To wklej o Jasiu, co nie miał w szkole zadania. Albo o Polaku, Niemcu i Rusku. Będzie tyle samo sensu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 12

@Morog: znasz jakis o Jasiu, ktory rzucal "faktami" na prawo i lewo, a zapytany o dowody zmienial temat? Przynajmniej mialby ten kawal jakis zwiazek z pytaniem @Michail i prawdopodobnie bylby tak samo niesmieszny, jak ten o bacy...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 marca 2021 o 19:49

avatar whateva
0 4

@Morog: A ta inteligencja to niby ty, moron, i twój wymyślony panbócek?

Odpowiedz
avatar nyktimene
13 13

Koronawirus obnażył po prostu bardzo niskie standardy dotyczące ochrony pacjentów i personelu szpitalnego przed rozprzestrzenianiem się chorób zakaźnych w szpitalach. W latach 70-tych i 80-tych częstym powikłaniem poszpitalnym wśród osób poddawanych zabiegom chirurgicznym była żółtaczka wszczepienna. Jeszcze 10 lat temu rodzice niemowląt i małych dzieci trafiających do szpitala z zapaleniem płuc obawiali się, że hospitalizacja ich dziecka może się dwukrotnie przedłużyć z powodu cięzkiego przebiegu biegunki rotawirusowej. Idealnie byłoby, aby każdy przyjmowany do szpitala pacjent był traktowany tak, jakby był nosicielem bardzo zaraźliwej choroby: jednoosobowe sale z własną toaletą, dokładna dezynfekcja wszystkich powierzchni płaskich, lekarze i pielęgniarki używający rękawiczek i maseczek medycznych i zmieniający rękawiczki po każdym pacjencie, jednorazowe kombinezony dla osób odwiedzających chorego itp. itd. Nigdy nie wiadomo, czy starsza pani przyjęta na chirurgię z powodu złamania kości biodrowej nie choruje właśnie na przewlekły krztusiec, a dobrze ubrany pan, którego pogotowie przywiozło właśnie z ulicy z zawałem serca nie jest dziadkiem trzylatki przechodzącej właśnie odrę. Wiadomo, że ze względów ekonomicznych nie ma co się spodziewać w Polsce takich zabezpieczeń, ale obecna epidemia koronawirusa pokazuje dobitnie, że są one potrzebne.

Odpowiedz
avatar mesing
-2 6

@janhalb wspomniał tu o statystykach z d...y wziętych. To może trochę danych wziętych bezpośrednio ze stron ministerialnych oraz GUS. Według danych GUS w Polsce w ubiegłym roku mieliśmy ok. 38,3 miliona ludzi (38268000). Od początku pandemii w Polsce stwierdzono obecność wirusa u 1 766 490 ludzi - 4,62% całego społeczeństwa (załóżmy, że wszystkie testy dały 100% pewny wynik) Wyzdrowiało 1 459 564 - 82,63% chorych Oznacza to, że na dzień dzisiejszy choruje 306 926 osób W szpitalach łóżek covidowych mamy 26 448 z czego zajętych jest 16423. Jak łatwo policzyć hospitalizacji wymaga 5,35% spośród chorych, pozostałe 290 503 osoby są "leczone" w warunkach domowych. Respiratorów w szpitalach mamy 2616 sztuk. Podłączonych do nich pacjentów jest 1675 - jest to 10,2% chorych hospitalizowanych a zarazem 0,55% wśród wszystkich chorych. Oznacza to że ciężko tą chorobę przechodzi 0,0043% całego społeczeństwa. Liczba zmarłych to 44 912 osoby - ilu zmarło w skutek działania wirusa a ilu miło dodatkowo choroby współistniejące (rak, wylew, zawał itp.) dokładnie nie wiadomo gdyż MZ nie udostępnia takich danych. Czyli 2,54% wśród chorych nie miało szczęścia. Wielkimi liczbami fajnie się operuje zwłaszcza gdy nie podaje się punktu odniesienia. Wielkimi liczbami na wszystkich portalach podaje się liczbę osób, które załapały się na to choróbsko od samego początku kiedy u nas jest zamiast podawać liczbę chorych na dany dzień. Dodatkowo podczas przekazywania informacji odpowiednio manipuluje się liczbami albo procentami tak aby wywołać odpowiedni efekt. Jeśli ludziom powie się że na 300000 chorych w szpitalu leży 16000 osób to raczej nie wywoła to paniki bo jest jakiś punkt odniesienia, ale jak ludziom powiemy że w szpitalach jest zajętych 62% łóżek a zajętych respiratorów jest 64% bez podania punktu odniesienia to już można wywołać małą panikę.

Odpowiedz
avatar panna_ola
6 6

@mesing: W Twojej interpretacji statystyk brakuje właśnie punktu odniesienia. Nie wiesz na przykład ile spośród "wolnych" (w systemie) respiratorów może posłużyć chorym covdidowym. Duża część z nich nie może. Po pierwsze, respiratory muszą być zabezpieczone na salach operacyjnych, w razie gdyby okazały pilnie potrzebne, na SOR, czasem na porodówce. Nie mogą zostać stamtąd zabrane tak o. Poza tym do obsługi respiratora jest potrzebny wyszkolony personel. Lekarzy anestezjologów brakuje tak samo, jak i lekarzy wszystkich innych specjalizacji. Podobnie z łóżkami. Co z tego, że jest wolne łóżko, skoro nie ma przy nim pielęgniarki? Chory cudownie wyzdrowieje przez sam fakt leżenia w szpitalu? Poza tym przy takiej ilości testów, jakie są w naszym kraju wykonywane, nie mamy pojęcia ile jest osób faktycznie zakażonych. Jeśli wierzyć modelom matematycznym, które biorą po uwagę specyfikę wirusa, jest ich 5-9 razy więcej, niż się to oficjalnie podaje. Nie prowadzi się również testów, które wykryłyby, którą mutację wirusa złapała dana osoba. A monitorowanie tego jest niezmiernie ważne, bo wariant afrykański ma zakaźność wyższą o 80% względem "normalnego". Polecam Twojej uwadze statystyki z Wielkiej Brytanii z końca 2020, kiedy rozpowszechniał się tam wariant brytyjski. Zobacz, jak poszybowały w górę i zachorowania, i zgony. Polska jest teraz w tym miejscu, co Brytania w zimie, z tym że bez lockdownu i bez przyspieszenia szczepień. Więc nie ma się co łudzić, czeka nas dramat w jeszcze większej skali.

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 10

@mesing: Wiesz, jest takie mądre powiedzenie. "Są kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki". Myślę, że rodziny osób zmarłych na covid (lub przez covid) mają głęboko z tyłu jaki procent populacji choruje, kto wyzdrowiał, kto umarł, a kto choruje lekko. Jak również wszystkie pozostałe wyliczenia "przeszłe i przyszłe". Dla nich zawsze będzie najważniejsza ICH tragedia i świadomość, że gdyby nie pandemia to ojciec/babcia/syn/żona - żyliby nadal. I na pewno nie będą kpić/lekceważyć choroby, która jest "mało groźna" - bo tak mówią statystyki.

Odpowiedz
avatar mesing
-3 3

@panna_ola: Chyba nie przeczytałaś dokładnie tego co napisałem. Na stronach MZ poświęconych covidowi jest podawana liczba respiratorów przeznaczonych tylko dla osób zakażonych, tak samo jak liczba łóżek. Do tej liczby nie jest wliczana ogólna liczba wszystkich respiratorów czy łóżek jakie posiadają placówki medyczne. A co do samej procedury leczenia. Leczenie w łóżku szpitalnym i domu wygląda bardzo podobnie - siedź na tyłku, obserwuj się a jak się pogorszy to wzywaj pomoc. Różnica jest tylko w mocy środków podawanych pacjentom. W domu jako środek przeciwbólowy dostaniesz paracetamol lub ibuprofen a w szpitalu zafundują ci ketonal dożylnie. Niestety jak na razie covida "leczy" się tak jak grypę - objawowo (na tą cholerę mimo, że jest z nami od dziesiątek lat również nie znaleziono lekarstwa).

Odpowiedz
avatar mesing
-1 3

@Armagedon: W sumie dokładnie to samo można powiedzieć o rodzinach, w których ktoś zmarł na raka czy zapalenie płuc. Różnica jest taka, że do tego, że ludzie umierają z powodu choroby nowotworowej już się przyzwyczailiśmy i nie robi to większego wrażenia na społeczeństwie. W tej chwili ludzie umierający na raka to tylko statystyka. W TV nie trąbi się o tym, że dziś na raka jelita grubego zmarło 10 osób, na raka trzustki 15 a krtani 8. W kręgu zainteresowanych są tylko najbliżsi osoby dotkniętej schorzeniem. Tak samo jest gdy dochodzi do wypadku komunikacyjnego. Jak zginie tylko kierowca bo jechał bez pasażerów to informacja o tym zdarzeniu będzie przekazana w wiadomościach lokalnych, no chyba, że zginie cała rodzina to wtedy poświęcą tej informacji 30 sekund w głównym wydaniu wiadomości. Jak myślisz jak dużo ludzi by było zainteresowanych tym konkretnym schorzeniem gdyby w środkach masowego przekazu pokazała się tylko drobna wzmianka o tym. Podejrzewam, że większość społeczeństwa by nawet nie zauważyła tej choroby. Ludzie przeszli by nad tym do porządku dziennego.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-2 6

@Armagedon: rozczaruje Cie. Mimo przechorowania calej rodziny na covid w tym 86letnie osoby, dalej uwazam ze powinnismy w miare normalnie funkcjonowac. Ok, trzymajmy dystans, pracujmy jak sie da zdalnie i co wazne z malyym katarem do domu (zlobki, przedszkola tak teraz jest). Jednak zamrozenie calej gospodarki, paranoja. Lekarze sie boja.. Matko, zawod wybrali taki. Zdecydowali sie pracowac z choryni, nigdy nie wiadomo na co sie trafi, a teraz bol d.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 9

@mesing: Jeno małe "ale". Ani rak, ani cukrzyca, ani zawał, ani - tym bardziej - wypadki komunikacyjne nie są ZAKAŹNE.

Odpowiedz
avatar mesing
-3 5

@Armagedon: Masz rację te choroby nie są zakaźne. Z drugiej strony patrząc - skoro covid jest tak mocno zakaźny to powinienem już dawno go mieć. Dlaczego? Pracuję na kopalni. Codziennie mam kontakt z przynajmniej 100 randomowych pracowników, którzy dojeżdżają do pracy z bliższych i dalszych miejscowości. Każdy z nich ma dziennie kontakt z innymi osobami co powoduje że prawdopodobieństwo zachorowania wzrasta. Żeby było śmieszniej 3 ludzi z którymi współpracuję dość blisko załapało się na to cholerstwo. Niestety mimo tego, że przebywaliśmy razem w jednym wyrobisku, w niewielkich odległościach od siebie, często po 6-7 godzin dziennie nikomu innemu nie udało się od nich zarazić. Dodatkowo 2 znajomych z którymi mam często kontakt poza kopalnią miało wynik dodatni (obaj stracili smak i węch - oczywiście trafili na kwarantannę po badaniach wykonanych prywatnie bo lekarz nie widział podstaw do skierowania). Więc z tą zakażalnością jednak nie jest chyba tak ostro i mimo wszystko statystyki nie kłamią aż tak bardzo.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 7

@AnitaBlake: Tak uważasz, bo akurat twoja rodzina miała dużo szczęścia. Pewnie zmieniłabyś zdanie, gdyby tak zmarli twoi rodzice. W sumie jednak i tak nie o to chodzi. Tylko o to, że istnieje całkiem pokaźna grupa osób, która - bądź ze względu na wiek, bądź na choroby współistniejące - ma właściwie gwarancję, że covida nie przeżyje. Oni też, twoim zdaniem, powinni żyć "w miarę normalnie"? Wydaje mi się, że nawet ludzie starzy/chorzy/niedołężni - nie mają wielkiej ochoty umierać przedwcześnie. Tylko z tego powodu, że jakiś cymbał nie wierzy w pandemię i nie chciało mu się założyć maski, lub trzymać dystansu. Albo nawet wierzy, ale innych ma głęboko w zadzie, więc bez mrugnięcia okiem gotów skazać ich na śmierć. Jedną z najgorszych, bo zwykle przez uduszenie. Poza tym, to chyba oczywiste, że im mniej osób z groźnym przebiegiem covida - tym mniej zajętych, szpitalnych łóżek, tym mniej przepracowanych lekarzy i tym większa szansa dla ludzi chorujących ciężko, ale niezakaźnie.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-4 6

@Armagedon: to fakt. Mielismy szczescie. Ciocia po 80, ledwo chodzaca z chorobami wspolistniejacymi. Tak, bylam wrecz pewna ze nie przezyje. Przezyla i ciesze sie. Po rodzinie bede plakac i wspominac niezaleznie na co umra. Ci co maja choroby wspolistniejace i duze problemy z odpornoscia niez zyja jak chca. Ja od zawsze nie lubie jak ktos "siedzi" mi na plecach. Jakby ludzie szanowali przestrzen osobista to by bylo lepiej. Nikt nie kaze ludzia slabszym sie celowo narazac. Niech dbaja o siebie itd. Reszta niech trzyma dystans, pal licho te maski, niech beda, uciazliwe ale da sie przezyc je skoro pomagaja. Jednak zamykanie wszystkiego to bezsens. Powinny byc wytyczne i tyle. Ktos chce, to na wlasne ryzyko funkcjonuje. Jedyny problem to lozka szpitalne. Ale znowu co lepsze. Bardziej przeraza mnie inflacja i to jak bedzie wygladac w przyszlosci nasze zycie i moich dzieci. Rzad musi wreszcie zaczac inwestowac w młodych lekarzy... Marzenia...

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 7

@AnitaBlake: Właściwie to nie ma o czym dyskutować. Jeśli ktoś jest cynicznym egoistą - to po prostu jest, i żadne argumenty do niego nie dotrą. Gdyby społeczeństwo było odpowiedzialne, solidarne i rozsądne, rzeczywiście, z niektórych zakazów/nakazów można by było zrezygnować. Ale NIE JEST. "Nikt nie kaze ludzia slabszym sie celowo narazac" O czym ty gadasz? Co z tego, że wiekowa babcia się nie naraża i nie wychodzi z domu, jak do tego domu wpuści jej wirusa zięć po weselu, wnuczek po koncercie, albo córka po sumie w kościele? No ale przecież JAK TO? Zamrozić biznes weselny? Nie pozwolić artystom na występy? Pozamykać kościoły? Równie dobrze ja mogę powiedzieć "masz knajpę/hotel/dom weselny/spa - no to masz pecha, człowieku. Ja mam spożywczak/warzywniak/etat w ZUS/aptekę - i nic mi nie ubyło. "Jednak zamykanie wszystkiego to bezsens." Nie pozamykano wszystkiego. "Ktos chce, to na wlasne ryzyko funkcjonuje." Żeby to było tylko jego własne ryzyko - to pal sześć. Ale jest tak, jak na drodze. TY jedziesz przepisowo, a jakiś pijany oszołom cwaniakuje - i pośle cię do bozi sobie krzywdy żadnej nie czyniąc. A na takich Filipinach, wyobraź sobie, pan prezydent "otwarcie powiedział, że policja i wojsko mają strzelać do każdego, kto podczas pandemii złamie kwarantannę lub będzie stwarzać kłopoty." Dla przykładu zastrzelono jednego gościa, co nie chciał maski założyć. Ale to było na początku pandemii, jak jest teraz nie wiem. A u nas to jest/był pan pikuś taki malutki.

Odpowiedz
avatar Bunny
1 9

Mam astmę, bywa że mimo zażywania leków miewam ostre ataki. Najbardziej boję się, że trafię do szpitala a tam uduszę się zanim mi uwierzą że to astma.

Odpowiedz
avatar panna_ola
3 7

@Bunny: Bez obaw, nie ma takiej szansy. Każdy lekarz odróżni atak astmy od duszności w zapaleniu płuc, tego nie da się pomylić.

Odpowiedz
avatar Bunny
1 1

@panna_ola: dziękuję. Uspokoiłaś mnie trochę :-)

Odpowiedz
avatar Face15372
5 9

Nie pytajcie ciągle o dowody, przecież napisał, cytuję: "Nie zaminusujecie prawdy" - więc to prawda, a z prawdą się nie dyskutuje, zamykam dyskusję zatem xD

Odpowiedz
avatar whateva
1 3

@Morog: To całkiem zabawne (choć i żałosne, moron), gdy takie coś jak ty, wierzące (choć niespecjalnie stosujące się do przykazań) w jakieś wydumane bóstwa, wymyśla innym od bezmyślnych fanatyków.

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
3 3

Dopiero informacja o objawach pacjenta i wynikach badań (między innymi wynikach testów na Covid) pozwoliłoby stwierdzić czy to serio piekielna sytuacja.

Odpowiedz
avatar katem
-3 3

Prokuratura się tym z pewnością nie zajmie. Moja mama też umarła na ”covid” (89 lat miała). Dziwnym sposobem wszyscy w otoczeniu mieli testy negatywne, a mama nie miała kontaktu z nikim spoza rodziny i opiekunki (oni wszyscy mieli zrobione testy).

Odpowiedz
avatar BiAnQ
1 5

Właśnie przez takich odwrotnie inteligentnych ludzi jak autor, w sobotę wstępny lockdown, a potem zamkną wszystko. Czego nie rozumiesz? Ze jak mu test wyszedł + to po prostu był chory również na Covid, który wywołał jego (ostatecznie) zgon? To trudno, nie wszyscy musza być mądrzy, ty możesz być głupi.

Odpowiedz
avatar kot022
-4 4

@BiAnQ: Tak, tak. Ja bym jeszcze dodał, że lockdown jest konsekwencją tego, że autor chodził po lesie bez bakteriotwórczej szmaty i nie pryskał dłoni chemią z Orzełena, prosto od Bezmajtka. Tak było!!! Drugiego akapitu to nawet nie będę komentował. Prawdziwe opary absurdu tylko u Tuwima i Słonimskiego.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
-3 5

No to daję minusa i czekam na wizytę prokuratury :D

Odpowiedz
avatar kot022
-3 5

Dziękuję za ten wpis. Mam tylko jedno zastrzeżenie, mianowicie do drugiej części post scriptum. Sprawą NIE ZAJMIE się prokuratura. Nikt za nic nie poniesie odpowiedzialności, bo tak jest ten świat skonstruowany. Odpowiedzialność, to będzie za kilka lat karna za podobne wypowiedzi. I co lepsze, zdecydowanej większości będzie się to podobać. Dopóki będą mieli co do gara włożyć i jak nad tym garem zaświecić.

Odpowiedz
avatar szwab666
0 0

Wykonanie testu i otrzymanie wyniku trwa 15min. Potem pacjent jest normalnie leczony

Odpowiedz
Udostępnij