Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Największa piekielność na chwilę obecną? Teleporada od lekarza. Przypadek nr 1- dzwonię…

Największa piekielność na chwilę obecną? Teleporada od lekarza.

Przypadek nr 1- dzwonię bo mam problemy z kręgosłupem. Myślałem, że to ważna sprawa i spokojnie zostanę przyjęty. Myliłem się.
Po ogólnym przedstawieniu problemów z którymi się zmagam, zostało mi od razu zaoferowane zwolnienie L4, tabletki i prześwietlenie. Bez żadnego sprawdzenia itp. Przecież równie dobrze mógłbym być człowiekiem, który ściemnia i tylko chce L4 by od pracy się migać.

Przypadek nr 2- praktycznie w tym samym momencie co ja, zachorowała córka. Kaszel taki, że płuca można wypluć i okrutny katar. Tutaj już serio myślałem, że konieczna będzie wizyta u pediatry. NOPE! Szybka teleporada, zapisanie standardowych lekarstw i informacja "gdyby córka gorączkowała, proszę dzwonić".

Teraz zastanawiam się, czy tylko w mojej przychodni tak jest czy wszędzie?

Jak już wspomniałem, dla mnie ogromna piekielność. A jak wy to widzicie?

teleporada lekarz

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
4 6

Nie wiem, czy tak jest wszędzie, ale zastanawia mnie jak to jest, że jedne przychodnie pracują w miarę normalnie (przyjmują pacjentów stacjonarnie, mają dość szybkie terminy), a inne nie dość, że nie ma szans na konsultacje stacjonarne to nawet telefonów nie odbierają?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@digi51: Też właśnie słyszałem o przypadkach, że spokojnie można iść do lekarza i przebadać się bez większych problemów. U mnie, jak widać, sytuacja nie za ciekawa. "Najlepsze" jest oczekiwanie na telefonie do połączenia z konsultantem. Przychodnia otwarta od 08:00, dzwoniłem dokładnie o 08:02 i byłem 19 w kolejce. Wczoraj próbowałem w różnych godzinach i było to samo.

Odpowiedz
avatar illneverfallinlove
-3 3

Podam przykład z jednej przychodni w sumie z podobnym problemem bo ja i mąż w odstępach kilku miesięcy mieliśmy problem z ręką on od dłuższego czasu no kiedyś miał wybity palec i teraz co jakiś czas go mocno boli, telefon teleporada jakieś leki na stawy. Parę miesięcy później jak skręciłam rękę myślałam że to tylko chwilę poboli i przejdzie ale jak po tygodniu dalej nie mogłam ruszyć za bardzo to zadzwonilam umuwilam się na normalną wizytę lekarka obejrzała dała skierowanie na prześwietlenie

Odpowiedz
avatar BiAnQ
0 0

@illneverfallinlove: umów się teraz na lekcje ortografii.

Odpowiedz
avatar bembenek
-1 1

@digi51:Ja mam taką przychodnię, gdzie gdy chcę idę do lekarza. Lekarka powiedziała do mnie, że te zamknięte po prostu robią kasę. Dostają tyle samo co te otwarte. Sprzątać nie trzeba, zastrzyków nie robią, badań laboratoryjnych też - odsyłają do laboratorium w innym mieście. Za to teleporada wygląda tam tak - "coś nerwowa ta pacjentka" - lekarka nie miała mojej karty, ani badań, które zrobiłam na własny koszt. Miała też do mnie pretensje (jak już się ogarnęła), że badań nie zrobiłam w zalecanej przez nią Klinice, koszt x3. Po 30 latach podziękowałam za leczenie. Przeniosłam się do Przychodni gdzie jestem pacjentką, a nie głosem w telefonie i bardzo mi stym dobrze.

Odpowiedz
avatar Grav
-2 10

Już powoli widać skutki koronaszaleństwa, nieleczone choroby mają swoje skutki, często długofalowe, a brak jakiejkolwiek profilaktyki będzie skutkował w najbliższych latach wysypem nowotworów, które można było zdusić w zarodku, ale zamiast tego pacjenci uskarżający się na ból i inne dolegliwości dostawali receptę i L4 w ramach teleporady. Ocalimy kilkaset osób, które zeszłyby na koronę, zabijemy tysiące cierpiące na choroby przewlekłe. Ale na tym media nie są w stanie nakręcić kampanii strachu.

Odpowiedz
avatar AndrzejN
5 11

@Grav: No tak, ale ocaleniem kilkuset osób z korony można się chwalić, bo to widać. A tych dodatkowe kilka tysięcy, co umrą na raka, cukrzycę, serce nie widać, bo zawsze umierały ich dziesiątki tysięcy, więc wszyscy się przyzwyczaili.

Odpowiedz
avatar panna_ola
5 9

@AndrzejN: Przecież lekarze alarmowali od początku, że tak będzie. Że ofiarami pandemii będą nie tylko ci, których zabije zapalenie płuc, ale także wszyscy potrzebujący pomocy medycznej w czasie trwania pandemii. Czy ktoś wtedy słuchał? Niee, konowały sie nie znajo, to tylko grypa, nie będzie tak źle. A według WHO gdyby 95% ludzi robiło rzeczy, które ich nic nie kosztują - unikali imprez, zasłaniali usta i nos, trzymali dystans, myli ręce - lockdown nie byłby potrzebny i już byłoby po pandemii. Więc podziękujmy ignorantom, za których teraz wszyscy płacimy naszym zdrowiem i oszczędnościami.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Grav: Cóż. Masz sporo racji, ale znam też przypadek kogoś, kto zmarł na Covid, bo zaraził się w szpitalu. Miał jakiś zabieg, nic skomplikowanego, ale zaraził się koronawirusem, a że to był stary człowiek, ze słabą odpornością, to zmarł.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
-2 2

@panna_ola: Jeśli maseczki pomagają - to po co dystans? Jeśli dystans pomaga - to po co maseczki? Jeśli maseczki i dystans pomagają - to po co lockdown? Jeśli wszystko powyższe ma pomóc - to po co ta szczepionka?

Odpowiedz
avatar Michail
1 15

1. Co by Ci przeszkadzało, potencjalnie, ściemniać w celu uzyskania L4 jakbyś był na miejscu. Lekarz by Cię mógł oczywiście podotykać, ale jeśli coś jest nie tak i tak potrzebne byłoby zdjęcie. 2. Standard. Jeśli leki pierwszego działania nie dają rady to zapraszają nas na osłuchanie oskrzeli i płóc bo młode mają do tego tendencje. Dzięki teleporadom nie siedzę wśród stada chorych dzieci z moimi od 40' do 2,5h i czekam na wpuszczenie tylko w razie potrzeby jadę i wchodzę do gabinetu w 10 minut. Dla mnie duża poprawa.

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@PanSerdeczny: Chyba jemu raczej chodziło to, że jak ktoś chce wyłudzić zwolnienie lekarskie to zrobi to też w gabinecie. W Polsce nie wiem jak jest, ale mi się zdarzyło chodzić do lekarza w Niemczech, gdzie lekarz mnie nawet nie dotknął i nie obejrzał i wyłącznie na podstawie zdawkowego wywiadu dostawałam recepty jakie chciałam i zwolnienie na ile chciałam (tzn maksymalnie chyba można jednorazowo na 2 tygodnie, potem trzeba już przedstawiać bardziej specjalistyczne badania)

Odpowiedz
avatar Michail
2 2

@digi51: Dzięki za wytłumaczenie. Zrozumiałaś moją intencję.

Odpowiedz
avatar Michail
1 1

@PanSerdeczny: 1. Nie pozwalaj gniewowi przejąć kontroli - przeczytaj jeszcze raz. 2. Zazdroszczę - oczywiście te 2h to był sezon zimowo-chorobowy, latem bliżej 40'. Też byliśmy umawiani na konkretną godzinę. Istotne jest to, że takie kolejki do jednej lekarki, a inna przyjmowała z opóźnieniem ok 10-20 minut, ale zgadnij dlaczego jednak wolałem czekać 2h. Oczywiście mówię o wizytach NFZ, nie prywatnych.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
0 0

@Michail: co to jest „płóc”?

Odpowiedz
avatar Sheyrena
8 10

Na początku roku walnęło mnie po lędźwiach (mam dyskopatię), a do tego przyplątały się jakieś problemy żołądkowe, ogólne rozbicie i gorączka. Dzwonię do ubezpieczyciela, co by mi teleporadę umówił (z bólem pleców nie miałam chęci z domu wychodzić). A teraz uwaga, przebieg teleporady: Dzwoni lekarka, przedstawia się. Ja się przedstawiam i zaczynam od informacji o plecach. Odpowiadam na pytanie, jakie leki już zastosowałam. Pani doktor informuje mnie, że wystawia L4 na x dni, przepisuje receptę na dodatkowy lek, po czym się żegna i rozłącza. O pozostałych objawach nie zdążyłam nawet pisnąć. Czas połączenia: 1 minuta i 31 sekund...

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 4

Moje cory choruja dosc czesto. Ciezko bylo, najmlodsza przez ponad 2vmiesiace miala kaszel. Nie jakis super hiper ale jednak. Stacjonarnie udalo sie na chwilke, przy bilansie starszej, osluchac plecy. Nic nie slychac jest ok.. Tak sie bujalam z tym kaszlem i nic nie pomagalo. Covid pomogl. Po urodzinach cioci (tak wiem ograniczyc spotkania bla bla bla) wszyscy zachorowali bo jedna osoba z drugiej strony covida miala-pare dni po test pozytywny. Dzieci dostaly antybiotyk, mlodsza wdychala sterydy itd i nagle jest spokoj juz prawie miesiac. Wreszcie moge odetchnąć. Za miesiac ma miec bilans to zobaczymy co bedzie. Mnie teleporady pasuja, jak o mnie chodzi. Przy dzieviach, coz czasem wolalabym zeby ktos osluchal.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
5 5

@AnitaBlake: Teleporada sama w sobie nie jest zła, bo część rzeczy można po prostu załatwić przez telefon bez potrzeby brania wolnego i latania do przychodni na wizytę. Ale już jak są jakieś niepokojące objawy to raczej powinni przyjąć... no ale jest covid :/ Też wydaje mi się, że to może zależeć od lekarza bo jeden będzie odhaczał pacjentów "aby szybciej" a inny to nawet przez telefon wypyta o każdy szczegół byleby mieć jak najlepszy obraz tego co się dzieje.

Odpowiedz
avatar Librariana
5 15

"...zostało mi od razu zaoferowane zwolnienie L4, tabletki i prześwietlenie" a przepraszam, czego jeszcze oczekiwałeś? Lekarz zabezpieczył Cię przed bólem przepisując leki, zwolnił z pracy, żebyś sobie bardziej nie zaszkodził i skierował na dalsze badanie w celu ustalenia przyczyny bólu - co mógł zrobić poza tym? A co do wyłudzania L4 to jeśli przyjdziesz osobiście do lekarza i powiesz że masz np. biegunkę to też chyba nie sprawdzi czy na pewno tylko wypisze zwolnienie...

Odpowiedz
avatar BordoKropka
6 8

@PanSerdeczny pierdoła, połowa społeczeństwa na to cierpi.

Odpowiedz
avatar googlewhack
10 12

@PanSerdeczny: Co? Miała ci kręgosłup osłuchać czy patyczkiem podźgać?Poleciła ci PRZEŚWIETLENIE, co pozwoliłoby ustalić co się dzieje- nie wiem jak można tak banalnej rzeczy nie zrozumieć.

Odpowiedz
avatar Allice
4 6

@Librariana: lekarz powinien w gabinecie powinien dostać się do kręgosłupa skalpelem i sobie go obejrzeć, przecież to oczywiste. Ewewntuaknie mieć nadprzyrodzone zdolności

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 7

W pierwszej sytuacji nie widzę nic zdrożnego. Jakby chodziło tylko o L4, no to ok, ale lekarz dał również skierowanie na prześwietlenie, czyli zrobił dokładnie to samo, co zrobiłby podczas wizyty twarzą w twarz. Lekarz rodzinny i tak nie jest specjalistą od kręgosłupa, więc badanie wzrokowe w gabinecie niewiele by dało. Jak miałam problem z kolanem, to lekarka owszem, rzuciła na nie okiem, ale i tak było to bezsensowne, bo z zewnątrz nie było nic widać :P Dostałam więc skierowanie na prześwietlenie. Przez telefon wyszłoby na to samo, tylko mniej czasu bym zmarnowała.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 11

@Ohboy: Prawdę mówiąc, napracowała się, bidula, niepotrzebnie! Po wuj ci skierowanie na przeswietlenie? Przecież ona i tak się na tym nie zna? Powinna cię od razu skierować do specjalisty, który się zna. A on dopiero powinien dać ci skierowanie na badania, które uzna za potrzebne. No nie? A wziąwszy pod uwagę ile czasu czeka się na specjalistę, to i tak tym prześwietleniem mogłabyś się podetrzeć, bo już od dawna byłoby nieaktualne. Jak dla mnie - pieniądze NFZ wyrzucone w błoto. No chyba, że pani doktorka jednak "trochę się zna" i po zerknięciu na wynik zaleci jak najszybszą wizytę gdzieś tam, najlepiej prywatnie. No, teraz, przy teleporadach nawet nie musiałaby zerkać, bo byś jej przeczytała opis z karteczki. A - swoją drogą - jak ktoś nazywa wizytę u lekarza marnowaniem czasu, to znaczy, że ta wizyta, tak naprawdę, nie jest mu do niczego potrzebna...

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 8

@Armagedon: Myślisz czasami nad tym, co piszesz? Ból to objaw nie przyczyna, dopiero po zdjęciu z OPISEM można stwierdzić, do którego specjalisty należy się udać (bo wiesz, są ortopedzi, ale są też reumatolodzy! a czasami ból jest tylko chwilowy i nie ma żadnych zmian). Nie wiem, gdzie ty mieszkasz, ale u siebie czekałam na wizytę niecały miesiąc. A to ostatnie to już po prostu pierd*lenie. Mam problemy z kolanami, ale jedyne, czego potrzebowałam, to skierowanie do odpowiedniego specjalisty, więc wystarczyłaby konsultacja telefoniczna+skierowanie na zdjęcie. Więc tak, to było marnowanie czasu, bo nie mieszkam zaraz obok przychodni i wolałabym załatwić to przez telefon. Nie wiesz, o czym mówisz, a próbujesz się wymądrzać.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 6

@Ohboy: Az się nie mogę powstrzymać.Toż Armagedon to omnibus. Człowiek wszystkowiedzący.W każdej dziedziny życia. Co byś nie napisała zawsze ma coś do powiedzenia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 7

@Balbina: Masz coś do mnie? To miej odwagę napisać mi to wprost, skoro "nie możesz się powstrzymać". Nie musisz "obrabiać mi tyłka" do osób trzecich, bo i tak to przeczytam. Szukasz sobie sojuszników?

Odpowiedz
avatar Balbina
1 5

@Armagedon: Ależ kochana,czyżbym na odcisk nadepnęła? Czy moja wypowiedz to obrabianie tyłka? Przeciez Cie wychwalam jaką to zdolną osobą jesteś.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 6

@Ohboy: Ja nie wiem o czym mówię? No nie rozśmieszaj mnie. Jak dla mnie, KAŻDY kto sadzi, że lekarz nie jest od tego żeby przyjmować pacjentów - nie wie co mówi. Bo takich "teleporad" to ja bym mogła udzielać z marszu, każdemu kto do mnie zadzwoni. Nie wierzysz? Proszę bardzo! - Boli kolano/kręgosłup/biodro - ketonal i skierowanie na RTG (ortopeda, reumatolog) - Świąd skóry, zaczerwienienie, pieczenie - pewnie uczulenie - lek przeciwhistaminowy, krem łagodzący (dermatolog) - Boli gardło, chrypa - coś do ssania, płukania (foniatra) - Kaszel, duszności - RTG płuc, antybiotyk (pulmonolog) - Gorączka - apap, zwolnienie lekarskie - Ból brzucha - badania podstawowe, USG (gastroenterolog) - Ból pęcherza, nerek - mocz na posiew, krew, USG (nefrolog, urolog) - "Coś" z sercem - zmierzyć tętno, ciśnienie, zapisać się jeszcze raz ...itd., itp., itd.. Czy ty nie pojmujesz, że najważniejszy w badaniu jest WYWIAD z pacjentem? Bezpośredni z nim kontakt? Sprawdzenie, czy to rzeczywiście boli kręgosłup? Bo może jest to nerka, trzustka (bardzo częste), albo jeszcze coś innego? W normalnych warunkach lekarz ma na pacjenta 15 minut. Obecnie, jeszcze się z tym nie spotkałam, żeby teleporada trwała dłużej niż 5. I nie, NIE oszczędzasz czasu na teleporadzie. Przynajmniej nie w mojej przychodni. Bo to lekarz dzwoni do ciebie. I nie wiesz, nawet w przybliżeniu, o której to będzie. Praktycznie, przez cały jego dyżur jesteś uwiązana przy telefonie, chyba że, akurat do ciebie, zadzwoni na początku. I raczej siedzisz w domu przez te ileś godzin, bo chyba nie będziesz rozmawiać z lekarzem ani w sklepie, ani w autobusie, ani na spacerze z psem. Jak mnie wkuwia takie merdanie ogonem i łaszenie się do panów doktorów, co to przecież, w ogóle, wielką łachę robią, że pracują, bo jest COVID. Wszędzie można iść i wszystko normalnie załatwić. W Urzędzie Gminy, w ZUS, w "skarbówce", w OPS - tylko nie u lekarza. Kurier ci dostarczy paczkę, listonosz polecony, rozwoziciel pizzę. Tylko pan doktor nie dotknie cię małym palcem. Zaś co do specjalistów... Mieszkam w Warszawie. Do sprawdzonych lekarzy/dobrych poradni terminy są takie... - Okulista - rok - Otolaryngolog - rok - Gastroenterolog - 2 lata - Endokrynolog - 3 lata - Ortopeda - 8 miesięcy - Kardiolog - pół roku (przynajmniej) - Angiolog - ponad rok - Naczyniowiec - ponad rok - Neurolog - pół roku No i, moja droga, SPRÓBUJ SIĘ TAM DODZWONIĆ.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 4

@Armagedon: łał

Odpowiedz
avatar BiAnQ
0 4

@Armagedon: coś masz z głowa ewidentnie. Proponuje idz najpierw skonczyc medycynę i wtedy zacznij zbawiać świat po swojemu.

Odpowiedz
avatar louie
8 12

No bo co ma zrobić taki lekarz? Nie da się sprawdzić ot tak czy pacjent faktycznie czuje ból, może jęczeć na zawołanie jak tylko poczuje ucisk, a czy faktycznie go czuje? W takich sprawach muszą wierzyć na słowo i zlecać podstawowe badania. Oczywiście jak pracodawca przyłapie cię z udawaną chorobą kręgosłupa np. na dźwiganiu ciężarów to ma prawo zgłosić to i potem już tłumaczysz się na komisji. Na długo przed covidem w ten sposób ludzie wyłudzali L4, nic na to nie poradzisz. Ad. 2, też nie wiem czego byś się spodziewał od pediatry. Jak pamięcią sięgam, zawsze do lekarza chodziło się tylko i wyłącznie dlatego, że nie było innej opcji, żeby dostać podstawową receptę a o wizytę domową ciężko. Krótki wywiad o objawach i cyk, leki. Jak nie zadziałają to trzeba zgłosić się jeszcze raz. Nie piszesz czy np. na objawy wirusówki przepisano antybiotyk, więc trudno jest mi tu dostrzec piekielność.

Odpowiedz
avatar kasikpasik
-4 8

Corka (8 mies) zlapala ospe od starszej siostry. Starsza corka (7lat) pare kropek, troche goraczki, teleporada- plyn na kropki, tabletki przeciwwirusowe. Ok. Spoko. Młodsza wypryskow tyle, ze to jedna wielka rana byla. Najgorzej na podbrzuszu i "tam na dole". Goraczka prawie 40 stopni. Teleporada, prosze o obejrzenie, bo to niemowle. "Nie ma takiej potrzeby". Poszlam prywatnie. Najwieksza piekielnosc KORONASWIRUSA - nie moc sie dostac do lekarza.

Odpowiedz
avatar Meliana
1 7

@kasikpasik: No a lekarz prywatny co na to? Skierował na cito do szpitala, czy skończyło się na płynie na krostki, kropelkach przeciwwirusowych i czopkach na gorączkę?

Odpowiedz
avatar helgenn
3 3

Mój dziadek miał teleporadę w sprawie kontrolnego badania prostaty...

Odpowiedz
avatar Meliana
5 9

Z teleporadami jest tak, jak i ze zwykłymi wizytami - wszystko zależy na kogo trafisz. Natomiast nie wiem, gdzie piekielność w tym, co opisujesz. Bolący kręgosłup to poważna sprawa, owszem, ale nawet światowej sławy lekarze nie mają rentgena i tomografu w oczach. Idę o zakład, że nawet, gdybyś na tę osobistą wizytę poszedł, to lekarz nawet nie kazał by Ci się rozebrać - no bo po co? Co niby miałby na tych plecach zobaczyć, albo wymacać? I tak, i tak musiałby wypisać skierowanie na badania - powinieneś się cieszyć, że oszczędziłeś czas. Druga kwestia to już w ogóle "pikuś" - kaszel i katar u dziecka? W lutym/marcu? No proszę Cię... :) Ani to nic dziwnego, ani zagrażającego życiu, bo infekcje bakteryjne przebiegają z wysoką gorączką, a z tego co mówiło mi już kilku lekarzy, nacieki zapalne na płucach/oskrzelach też słychać najwcześniej po kilku dniach mokrego kaszlu z odpluwaniem. Sama jestem matką, wiem że sumienie jest spokojniejsze, jeśli lekarz dziecko obejrzy, ale tak na zdrowy rozsądek - recepta byłaby "lepsiejsza", gdyby wręczono ją osobiście? Dziecko szybciej by zdrowiało od lekarskiego spojrzenia? Więc po raz kolejny, oszczędziłeś tylko czas.

Odpowiedz
avatar Niechcacy
3 3

Ja poszłam prywatnie do dermatologa. Przypisano mi krem+tabletki i po miesiącu mam się zgłosić poprzez teleporade...nie wiem jak przez słuchawkę spojrzy doktor swoim fachowym okiem na moją skórę :)

Odpowiedz
avatar panna_ola
3 3

@Niechcacy: Potrzebowałam porady dermatologa jakoś rok temu. Telewizyta. "Pani zrobi zdjęcie skóry i mi wyśle mmsem" :D

Odpowiedz
avatar Rozinka
1 1

@panna_ola miałam to samo przy problemach skórnych u miesięcznego dziecka, nieciekawie to wyglądało. Lekarka z marszu wypisuje leki, a na sugestię, że może lepiej najpierw zobaczyć co to, każe po rozmowie wysłać sobie zdjęcie.. Mąż po teleporadzie u dermatologa wybrał recepty na ponad 200 zł, jest gorzej niż przed stosowaniem leków.. Za to prywatnie nie ma problemu z dostaniem się do jakiegokolwiek lekarza.

Odpowiedz
Udostępnij