Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od początku: dzielę dom z teściami - oni mieszkają na parterze, my…

Od początku: dzielę dom z teściami - oni mieszkają na parterze, my na piętrze ale mamy osobne wejścia i nie wchodzimy sobie w drogę; mam dwuletnią córkę i obecnie jestem w zagrożonej ciąży i muszę leżeć plackiem, a mąż pracuje w systemie 2 tygodnie delegacja tydzień w domu.

Ze względu na mój stan opiekę nad córką przejęła teściowa i to był duuuży błąd...
Po dwóch tygodniach dziecko, które korzystało z nocnika i tylko w nocy miało założoną pieluchę latało w niej na okrągło. Mąż wrócił - przejął Młodą, a że nie zakładał jej pieluchy (zresztą dlaczego skoro dziecko sygnalizuje potrzeby fizjologiczne) mamy posikaną kanapę, fotele, dywan i masę pluszaków.

Młoda ma swoją plastikową zastawę, z której potrafi, a raczej potrafiła korzystać i od dawna siedziała już normalnie razem z nami przy stole... Znowu zaczęła bawić się jedzeniem i rozwala wszystko w promieniu 1,5 m.
Dotąd potrafiła bawić się sama tak, że mogłam wszystko zrobić, a teraz Luby nie może wyjść spokojnie do toalety...

Do porodu jeszcze 4 miesiące, a ja do tego czasu chyba osiwieję.

by ~ICoMamZrobic
Dodaj nowy komentarz
avatar majkaf
8 12

Jest chyba tylko jedno rozwiązanie - najpierw rozmowa z teściami, a jak to nie pomoże to żłobek lub opiekunka.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
4 10

@majkaf: Gorzej jak rzecz dzieje się w małej miejscowości gdzie jedno i drugie jest na wagę złota ;)

Odpowiedz
avatar szafa
2 4

@KwarcPL: w małej miejscowości chyba raczej nie powinno być trudno o opiekunkę? pochodzę z podkarpacia i pamiętam, że nie brakowało tam chętnych do opieki nad dziećmi, bo roboty (innej) w ogóle nie było.

Odpowiedz
avatar Librariana
1 31

Ciekawe jest założenie młodych rodziców, że opieka nad wnukami jest oczywistym obowiązkiem dziadków... Nie wiem, czy omówiłaś tę kwestię z teściową, czy uznałaś za naturalne, że skoro leżysz plackiem to ona ma się zajmować Twoim dzieckiem. Poza tym z tego, co się orientuję, u małych dzieci pod wpływem stresu może pojawić się regres. Twoja córka nie rozumie, co się dzieje, że mama przestała się nią zajmować i trafia na całe dnie do babci.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 22

@Librariana: Ciekawe, że nie mając żadnej informacji na temat tego, jak doszło do opieki przez babcię nad dzieckiem od razu uznałaś, że autorka narzuciła się teściowej. Piekielni mądralińscy jak zwykle w piekielnej formie.

Odpowiedz
avatar Xynthia
11 11

@Librariana: O ile co do pierwszej części twojego komentarza mam zdanie podobne jak @Ohboy, to druga jego część jest chyba najcelniejszym podsumowaniem tej historii. Sytuacja w domu jest na pewno mocno stresująca dla tak małego dziecka - zapewne została poinformowana o tym, że będzie miała braciszka lub siostrzyczkę, wie lub domyśla się, ze mama jest chora, dotychczasowy "porządek domowy" z oczywistych przyczyn uległ dużym zmianom, jak najbardziej mógł nastąpić regres.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 14

@Xynthia: Z drugą częścią też się zgadzam. Natomiast irytujące jest stałe dopatrywanie się piekielności u młodszych, bo broń Boże nie możemy krytykować starszych. A sama znam takie babcie, które same od razu zgłaszają się do pomocy, zatrudnienie opiekunki uznają za fanaberię i wcale nie mają zamiaru trzymać się tego, co powiedzieli im rodzice dzieci, bo one wiedzą lepiej.

Odpowiedz
avatar digi51
3 13

@Ohboy: niekoniecznie chyba chodzi tu o wiek, widzę od pewnego czasu w internecie zlot "łowców madek". Wspomnisz, że masz dziecko albo jesteś w ciąży, to na pewno wszystko twoja wina i jesteś roszczeniową pindą, bo po co robisz sobie kaszojada, skoro coś tam (najczęściej wypomną aspekt finansowy). Zobacz - mieszkasz z teściami? Na pewno dlatego, że nie pracujesz i nie stać cię na własne mieszkanie, ergo masz dać się nawet osrać, bo mieszkasz u obcych kątem.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 9

@digi51: A też prawda. I te komentarze, że po co kolejne dziecko robili... Żenada.

Odpowiedz
avatar Etincelle
-4 12

@digi51: porównanie z mieszkaniem u teściów bardzo trafne. No nie wiem, ja tam za obrzydliwe uważam korzystanie z czyjejś pomocy i jednoczesne obsmarowywanie go za plecami. Nieważne, czy chodzi o dziecko, mieszkanie, czy cokolwiek innego.

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@Etincelle: To nie porównanie, autorka mieszka z teściami i taki komentarz się tu pojawił.

Odpowiedz
avatar lusia19900
-1 3

@digi51 no ale taka jest prawda, że jak kogoś nie stać na zapewnienie dziecku dobrego bytu, to na dziecko decydować się nie powinien. Pomijając już sytuację autorki. Autorka nie mieszka typowo z teściami bo ma osobne wejście i nie wchodzą sobie w drogę i to jest ok. Ale mieszkanie z treściami na małym metraczu, mając dziecko byłoby już piekielne.

Odpowiedz
avatar lusia19900
0 0

@Ohboy czasami ludzi nie stać aby utrzymać jedmo dziecko, więc nie dziwne, że ludzie komentują, że dlaczego w takim razie zdecydowali się na kolejne.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
2 28

Bądź teściową. Podejmij się trudu opieki nad nie swoim dzieckiem przez długi czas. W nagrodę zostań obsmarowana w internecie. Kurtyna.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 18

@Bubu2016: zgadzam się. To tak, jakbym poprosiła sąsiadkę, żeby mi gotowała, a w internecie skarżyła się na jakość potraw. Jeżeli chce się mieć opiekę dla dziecka, która postępuje dokładnie wg wytycznych, to się zatrudnia nianię i rozlicza z powierzonych zadań. Tutaj teściowa, niezależnie od tego, jak zajmuje się dzieckiem, wyświadcza przysługę. Oczywiście idealnie by było, gdyby robiła to tak, jak autorce pasuje, ale to wciąż jest przysługa, której wyświadczać nie musi. Jeśli jest tak źle, niech autorka znajdzie lepsze rozwiązanie. Nie ma? Wracamy wyżej: w takim razie teściowa wyświadcza przysługę i zwyczajnie nie na miejscu jest obsmarowywanie jej tutaj.

Odpowiedz
avatar Xynthia
2 14

@Bubu2016: @Etincelle: Serio??? Prosisz sąsiadkę, aby ci gotowała, oczywiście jest to przysługa z jej strony, ale jest to też zadanie, którego się podjęła. Idąc twoim tokiem rozumowania, "robi ci łaskę", więc ma prawo gotować ci niesmaczne, niejadalne potrawy? A ty nie masz prawa stwierdzić, że to jednak nie to, na co się umawiałyście? Przysługa i dobrowolność wykonywanej czynności nie oznacza, że można tę czynność wykonać byle jak...

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 14

@Xynthia: oczywiście, że mogę stwierdzić, że nie na to się umawiałyśmy. Tylko wciąż daleka byłabym od nazywania jej piekielną, jeżeli nie widziałabym w jej zachowaniu złośliwości, tylko inny gust/smak/podejście do gotowania. Tak samo jest z babcią - przecież one z reguły nie chcą źle, tylko są nadopiekuńcze i rozpieszczają wnuki. Moim zdaniem to za mało na piekielność, zwłaszcza w tej sytuacji - kiedy mimo wszystko babcia wyświadcza autorce przysługę. Ja bym się poczuła niesprawiedliwie potraktowana, gdybym zajmowała się czyimś dzieckiem, nie za pieniądze, a z grzeczności, a reakcją na to, że nie działam zgodnie z wyobrażeniem proszącego, byłaby historia w internecie. Niesmaczne.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 9

@Etincelle: Rozpieszczanie to coś zupełnie innego od powstrzymywania/cofania rozwoju u dziecka. Oczywiście, może nie jest to złośliwe, ale wciąż bardzo piekielne. Jeśli ktoś sam zadeklarował chęć pomocy, a nie mamy podstaw twierdzić, że było tutaj inaczej, to dalej obowiązują go pewne standardy. Jak robię komuś przysługę, to staram się robić to jak najlepiej i według otrzymanych wskazówek, a nie robię tak, jak mi się podoba. To ma być przysługa dla kogoś, a nie szansa dla mnie na... w sumie nie wiem, pokazanie, że wiem lepiej?

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 13

@Ohboy: ale myślisz, że teściowa robi to specjalnie? Ja - może naiwnie - zakładam, że właśnie stara się jak najlepiej, tylko akurat nie wychodzi. :P Natomiast nawet jeśli robi na siłę po swojemu, bo "wie lepiej", to i tak uważam za niesmaczne obgadywanie jej w internecie, skoro autorka nadal - jak rozumiem - z jej przysług zamierza korzystać. Dla mnie sprawa jest prosta. Ktoś pomaga mi za darmo - super, jestem wdzięczna. Ktoś pomaga mi, ale nie tak, jak bym sobie życzyła? Szybka kalkulacja plusów i minusów. Jak plusów jest więcej czyli ten ktoś tak czy inaczej ułatwia mi życie, to korzystam nadal i nadal jestem wdzięczna, bo - jak wyżej - wciąż mi pomaga. Jak minusów jest więcej, to znaczy, że ten ktoś mi szkodzi zamiast pomagać - i wtedy oczywiście wdzięczna nie jestem, ale też rezygnuję z jego "pomocy", bo po co ktoś ma mi szkodzić. Wnioski? Autorka nadal korzysta z pomocy = teściowa w ostatecznym rozrachunku wyświadcza jej przysługę = autorka w zamian za to obsmarowuje ją w necie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 11

@Etincelle: Robienie czegoś po swojemu, bo "wie się lepiej" jest równe z robieniem tego specjalnie. Nie równa się to jednak temu, że teściowa specjalnie robi krzywdę dziecku, po prostu (błędnie) jej się wydaje, że robi dobrze. O ile rzeczywiście lekkie cofnięcie w rozwoju związane jest z zachowaniem babci, a nie tym, że dziecko się stresuje całą sytuacją i nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Generalnie takie narzekanie jak autorki może być uznane za nieeleganckie, natomiast nie umniejsza to piekielności zdarzenia. A tutaj ludzie najeżdżają na autorkę i bawią się w durne domysły, bo nie podoba im się sam fakt, że to opisała.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 16

@Etincelle: jest jeszcze coś takiego jak "niedźwiedzia przysługa". Ktoś "chce dobrze", ale jednocześnie "wie lepiej" i narobi mnóstwo szkód i problemów. Trudno nie mieć pretensji, zwłaszcza jeśli byla to własna inicjatywa "pomocodawcy" i nikt go o to nie prosił. Wyobraź sobie, że ktoś bliski przyjeżdża do Ciebie w gości na kilka dni i chcąc pomóc, pod Twoją nieobecnośc zrobi pranie. Powyciąga Twoje rzeczy z szafy, wrzuci wszystkie naraz do pralki: białe, ciemne, również takie, które można prać wyłącznie ręcznie albo czyścić chemicznie, typu kaszmirowy sweter czy jedwabny garnitur. Wypierze wszystkie razem, wygotuje w 90 stopniach i odwiruje. I nieważne, że wszystko nadaje się do wyrzucenia, a Ty musisz wymienić sobie całą garderobę. Podziękuj wylewnie, bo chciał dobrze

Odpowiedz
avatar Etincelle
-5 9

@Crannberry: ee... to może tak pełniejsze porównanie? Nie piorę sobie sama, proszę kogoś o pomoc, ten ktoś robi to źle, a ja - zamiast sama ogarniać własne ciuchy - nadal korzystam z jego "pomocy"? No sorry, skoro dalej korzystam, to znaczy, że WOLĘ tak niż żebym miała sama się tym zająć albo zatrudnić gosposię. Więc tak, siedziałabym cicho. Tak samo zupełnie inaczej oceniłabym autorkę, gdyby po pierwszym sygnale, że coś jest nie tak, zabrała dziecko od babci. Nie zabrała, korzysta dalej z pomocy? Więc sama autorka WOLI, żeby babcia zajmowała się dzieckiem nawet w taki sposób. A skoro woli, to babcia wyświadcza jej grzeczność i nie na miejscu jest wylewanie na nią pomyj w necie. @Ohboy, nie, mi się nie podoba to, co napisałam wyżej. Że autorka jednocześnie opisuje piekielność babci, a z drugiej korzysta nadal z jej pomocy. Obrzydliwość.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 6

@Etincelle: Teraz to autorka musi znaleźć odpowiednią pomoc, a to nie dzieje się z dnia na dzień, zwłaszcza, że jest praktycznie unieruchomiona, a mąż pracuje. Na razie nie ma wyboru i musi korzystać z tej jakże wątpliwej pomocy.

Odpowiedz
avatar Etincelle
0 10

@Ohboy: ale to już nie wina teściowej, że nie mają co z dzieckiem zrobić, tylko rodziców dziecka. Niezależnie od motywów autorki uważam to za okropne - "beznadziejnie opiekujesz się dzieckiem, ale że nie mam co z tym zrobić, to skorzystam z tej opieki, a tobie obrobię tyłek w necie". Po prostu piękne. Uważam, że to oferujący pomoc decyduje, co i w jakim zakresie jest w stanie/chce zrobić. Jeśli potrzebującemu pomocy to nie odpowiada - rezygnuje. Przyjmowanie pomocy i obsmarowywanie pomagającego zakrawa o dwulicowość czy obłudę.

Odpowiedz
avatar digi51
1 5

@Etincelle: wiesz, z tej historii jest bardzo mało informacji o tym, jak do takiej sytuacji doszło, więc ciężko o tym dyskutować, czy korzystanie z tak wątpliwej pomocy i narzekanie na nią jest "obrzydliwe". Gdyż czysto teoretycznie mogło być tak, że teściowie nie byli w stanie z emerytur utrzymać dużego domu, może potrzebują pomocy w codziennym życiu i syn i synowa poniekąd poświecają się mieszkajac z nimi. Załóżmy, że zrezygnowali z życia w mieście na rzecz życia na zabitej dechami wsi, aby pomagać rodzicom. I autorka znajduje się w takiej sytuacji, gdzie nagle okazuje się, że np. ciąża zagrożona i musi leżeć. Przedszkola niet, niańki niet, może znalazła by się jakaś tam ogarnięta sąsiadka, która dzieckiem by się zajęła, ale babcia na to podnosi larum, że jej serce krwawi, że synowa chce jej odebrać wnuczkę i bardziej ufa obcej babie niż rodzinie. W tej sytuacji nadal należą się babci owacje i dozgonna wdzięczność?

Odpowiedz
avatar Etincelle
-2 4

@digi51: oczywiście, że się nie należą. Tyle że wtedy matka powinna za gotowość tej pomocy podziękować i dziecko oddać sąsiadce. Znaczy, no sorry, co za matka wybiera tę gorszą z możliwych opiekunek? Przehandlować dobro dziecka za dobre samopoczucie teściowej? Słabo.

Odpowiedz
avatar Logo
0 2

@Crannberry to są właśnie przysługi mojej teściowej :) poproszę ją, żeby odebrała dziecko z przedszkola, a ona przyjedzą i robi mi ile się da pralek prania, a ja nie mam gdzie tego rozwiesić, więc czeka sobie to pranie na swoją kolej wilgotne...

Odpowiedz
avatar marcelka
11 11

pierwsze i podstawowe pytanie w tej sytuacji: jakie relacje łączą Cię z teściową? Bo jeśli dobre/normalne, to chyba normalne, że powinnaś porozmawiać z teściową. Powiedzieć o tych podstawowych sprawach (nocnik/jedzenie) i porozmawiać. Może teściowa robi coś źle i nawet o tym nie ma pojęcia (kiedyś dzieci wychowywało się inaczej niż teraz). A może nie ma czasu/nie ma ochoty i wygodniej jej jest założyć pampersa albo samej karmić? W każdym razie rozmowa może coś zmienić, a przynajmniej wyjaśnić. A jeśli relacje są wymuszone bądź może teściowa tak naprawdę nie ma ochoty zajmować się dzieckiem - bo co innego wychowywać swoje, a co innego będąc już w nieco starszym wieku na pełen etat zajmować się aktywną zapewne 2-latką - to wtedy trzeba rozważyć żłobek albo nianię, choć na kilka godzin.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 12

@Torino: Kolejna osoba bawi się w domysły. A może dom jest autorki i męża, ale teściowie się tam wprowadzili? A może teściowie ich poprosili o wprowadzenie się, bo nie są w stanie utrzymać domu samodzielnie? Dom jest tak naprawdę podzielony na dwa mieszkania, więc autorka i mąż zapewne płacą za swoją część. To oczywiste dla każdego normalnego człowieka. I dalej, może teściowa sama upierała się, że "pomoże"? Jak ktoś zaoferuje, że pomoże ci w przeprowadzce, a potem wyrzuci z auta połowę rzeczy, które uzna za zbędne, to też będziesz się cieszyć, bo darmowa pomoc? Wątpię.

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 11

@Torino: niedawno była historia, gdzie w komentarzach ludzie wsiedli na autorkę, zarzucając jej, że pasozytuje na babci, mieszkając u niej kątem, a potem okazało się, że jest dokładnie odwrotnie i ludziom było głupio. Tak więc może powstrzymajmy się od takich ocen, nie znając sytuacji.

Odpowiedz
avatar Neomica
13 15

To co się dzieje z córką to niekoniecznie wina teściowej. Zwłaszcza ten fragment o tym, że mała nie chce zostawać sama daje do myślenia. Lekkie cofanie się i lęk separacyjny mogą być wynikiem zmiany opiekuna w ciągu dnia. Sporo wrażliwych dzieciaków reaguje tak w pierwszych dniach w przedszkolu czy żłobku. Odpieluchowane wracają do pieluch, zaczynają rozrabiać albo urządzają histerię kiedy mają się rozstać z rodzicem. Dodaj do tego twój leżący stan, który dziecko odbiera jako chorobę masz potężne źródło stresu dla malucha. Możliwe że niepotrzebnie wieszasz na teściówce psy.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
0 4

@Neomica: no i taki stan może trwać nawet tygodniami z tego co mowia panie z przedszkoli i zlobkow. Ja mam dwojke dzieci i zawsze jak wracaja od babci (mieszka na dole moja mama) to jest drobny klopocik z nimi. Moja mama na wszystko pozwala to raz,dwa uwaza ze trzeba je karmic (u mnie jedza same) na szczescie tu juz nie ma problemu i na dole sa karmione a w domu same normalnie jedza. Jednak jest cos co mnie wkurza. Pokazowka,pyskowki. Mama jest pierwsza do dzieci gdy sa goscie, jednak jak tylko pojda jest afera i krzyk jaka to wyrodna matka ze mnie (wszystko przy dzieciach) bo sie dziecmi nie zajmuje i natychmiast mam je zabrac itd. Oczywiscue czasem jest to delikatne czasem grupsze afery. Czasem maz sie wkurza i mi mowi "po co brac dzieci i zaraz dzwonic ze czemu u niej sa dzieci". Ale jest tez bardzo czesto super pomocna. Moze ja jestem wyczulona bardziej na nia, w koncu to moja Mama. No i mysle ze ma swoje wady...

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@Neomica: możesz mieć rację. Z drugiej strony ja mam podobną sytuację. W sensie dziecko jak jest ze mną i ojcem potrafi zająć się samo sobą, gdy jestem zsjęta, skupić się na zabawce, potrafi jako tako samo zjeść normalny obiad. Przyjeżdżam do rodziców, dziecko ciągle chce na ręce, wybrzydza z jedzeniem. Bo babcia nosi, dziadek da bułeczki, jak nie zje obiadu. Wracamy do siebie - odkręcanie tego dwa tygodnie. Rodziców proszę - nie nosić ciągle na rękach, nie dokarmiać między posiłkami. Grochem o ścianę.

Odpowiedz
avatar Morog
1 7

Dziecko w wieku dwóch lat musi jeszcze nosić pieluchę?!

Odpowiedz
avatar singri
5 9

@Morog: Nie ma w tym nadzwyczajnego. Dopiero jak po trzecich urodzinach dziecko wciąż korzysta z pieluchy zaczyna być to niepokojące. Moczenie nocne może trwać do 5 urodzin.

Odpowiedz
avatar Babcia_Jagi
-1 1

@singri chyba w twojej wyobrazni. Dzieciak po roku ktory sam nie je i lata w pieluszkach to jest dziecko uposledzane przez rodzicow

Odpowiedz
avatar kijek
-2 14

Madkizm dotarł i na piekielnych :/ wynajmij sobie opiekunkę skoro teściowa zła, ale za to za darmo prawda? współczuję kobiecie synowej

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2021 o 11:36

avatar DarkLarrie
3 3

No, tylko teściowa swoje dzieci już wychowała i podrzucanie jej dzieciaka na 2 tygodnie to wystarczająco. Ma na pewno swoje sprawy i ma prawo nie mieć ani czasu ani ochoty na pilnowanie wszystkiego, tak jak wy chcecie. Jak chcecie profesjonalnej opieki, to można wynająć opiekunkę.

Odpowiedz
avatar Niqoo
-2 4

Ale tu hejt poszedł... Dziewczyna nie zostawia teściowej dziecka, bo sobie maluje paznokcie, tylko jest w zagrożonej ciąży i stresuje się podwójnie o córkę i nienarodzone dziecko. Burza hormonów i niepewność jeszcze to potęgują. Może i teściowa chce dobrze (a może robi po swojemu mimo próśb?), ale jakbym ja miała nieswoje dziecko pod opieką, to dostosowałabym się do woli rodziców, a nie robiła jak chce. Z drugiej strony nie uważam, że to taka wielka przysługa, bo autorka sama zająć się swym dzieckiem nie może, dla mnie to raczej normalna ludzka pomoc - tak samo jakby autorka miała się zająć teściową, bo ta np. złamie nogę. Podejrzewam, że wtedy robiłaby wszystko tak jak "mamusia" chce, a nie po swojemu, bo wie lepiej.

Odpowiedz
Udostępnij