Sytuacja zdarzyła się mojemu bratu.
Brat mieszka ze swoją żoną w bloku na czwartym piętrze. Piętro niżej mieszka rodzina z małymi dzieci. Jednak to nie o nich będzie ta historia.
Historia dotyczy starszego małżeństwa mieszkającego piętro pod opisywanymi wcześniej sąsiadami. Uznali oni, że skoro dzieci sąsiadów piętro wyżej hałasują, to oni, w akcie zemsty, będą puszczać głośno muzykę. Oczywiście w ten sposób stali się piekielni nie tylko wobec sąsiadów na górze, ale również wobec sąsiadów w całym bloku.
Bratowa jest w ciąży i to w takiej fazie, że potrzebuje dużo odpoczynku, a hałas, który można usłyszeć z dwóch pięter niżej raczej na to nie pozwala. Brat zszedł na dół i poprosił hałasujące małżeństwo o ściszenie muzyki. Państwo się zgodzili i brat myślał, że sprawa została pomyślnie załatwiona. Niestety chwilę potem państwo znowu puścili muzykę, i to nawet jeszcze głośniej niż wcześniej. Brat poszedł kolejny raz porozmawiać z sąsiadami. Wywiązał się dialog:
Brat: Proszę pana, obiecał pan ściszyć muzykę, a wciąż ją pan gra. Mógłbym ponownie poprosić o jej wyłączenie?
Sąsiad: Nie. I co pan zrobi?
Brat: Jeśli pan nie ściszy muzyki będę zmuszony wezwać policję.
Sąsiad: A niech pan sobie wzywa.
Brat nie ma zwyczaju rzucać słów na wiatr, dlatego jak wrócił od razu zadzwonił na 112. Oczywiście jak tylko radiowóz podjechał pod blok, starsi państwo natychmiast wyłączyło muzykę. Brat na szczęście jest inteligentnym człowiekiem, dlatego szybko podszedł do policjantów, by zaprowadzić ich do sąsiadów mieszkających tuż nad hałasującymi. Sąsiedzi potwierdzili zeznania brata. Dodatkowo zostało przesłuchane hałaśliwe małżeństwo. Niestety ponieważ muzyka była wyłączona i nic nie wskazywało na zakłócanie spokoju, policjanci odjechali nie wypisując żadnego mandatu.
Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki znowu zaczęła grać głośna muzyka. Brat oczywiście przewidział coś takiego i wezwał policję ponownie, zaś państwo piekielni ponownie wyłączyli muzykę na widok podjeżdżającego radiowozu. Niestety tym razem policja również zapukała do mieszkania brata. Między nim, a policjantem wywiązał się owy dialog:
Policjant: Proszę pana, wzywał ponownie policję zgłaszając zakłócanie miru domowego.
Brat: Tak, zgadza się.
Policjant: Ponownie nie stwierdziliśmy tego typu zdarzenia. Czy rozumie pan, że może być pan wzięty do odpowiedzialności za fałszywe oskarżenie?
Tutaj brat miał bardzo dobrą ripostę:
Brat: Proszę pana, jak byli tu panowie ostatnio to zaprowadziłem panów do sąsiadów mieszkających piętro niżej. Jak dobrze panowie pamiętają, potwierdzili oni moje doniesienia.
Tu policjant się nieco zmieszał:
Policjant: No tak... ale rozumie pan, ponownie nie znaleźliśmy powodu do interwencji. Prosiłbym to mieć na uwadze, przy ponownym wzywaniu.
Policjanci, przed odjazdem, jeszcze raz poszli do sąsiadów odpowiadających za całe zamieszanie.
A jakie jest zakończenie? Starsi państwo chyba stwierdzili, że nie ma co się bawić w hałasowanie, skoro za każdym razem będą musieli tłumaczyć się przed policją. Na całe szczęście dali za wygraną.
Dodam, że piekielnymi nie było tylko puszczające głośną muzykę małżeństwo, czy policjanci, którzy niechętnie chcieli podejmować interwencję, ale również inni sąsiedzi, którzy widzieli, a właściwie słyszeli problem i nic z tym nie robili.
sąsiedzi policja
Mam tylko jedno niedyskretne pytanie... Jak często brat z żoną posiadają tych sąsiadów?
OdpowiedzNastępną razą, jak mawiał Nuta w Vabanku, trzeba nagrywać. A na policajów złożyć skargę. Tak jak to było na Piekielnych wyjaśnione: komendant danej jednostki, i poszczególne jednostki nadrzędne, BSW, prokuratura. Niech się kulsony tłumaczą i żegnaj premio i awansiku. A jeszcze upublicznić dane osobowe "dzielnych" psów.
OdpowiedzNie istnieje słowo "owy". Jest wyłącznie "ów". No i nie "starsze państwo" a "starsi państwo".
OdpowiedzA wystarczyło włączyć nagrywanie w telefonie, nagrać hałas i np jakieś wiadomości z telewizji potwierdzające godzinę....
Odpowiedz@Morog: pliki we wlasciwosciach maja godzine nagrania ;p
OdpowiedzNiestety, ale policja ma w zwyczaju robić wszystko by nie zrobić nic. Jak chciałem zgłosić kradzież portfela to straszyli, że jak się okaże, że go zgubiłem to będę odpowiadał za składanie fałszywych zeznań. Była to wierutna bzdura, którą wciskali tylko po to by móc zamknąć sprawę wypełnieniem formularza zaginięcia dokumentów. Szkoda, że ich nie nagrywałem. Szkoda, że Ty sąsiadów nie nagrywałeś. Mądry Polak po szkodzie.
OdpowiedzProponuję kupić dzieciakowi skakankę...
Odpowiedzwystarczylo to nagrac np. stojac pod drzwiami sasiadow albo interwencje i dialog tym bardziej przed drugim przyjazdem policji- normalnie nagrac kamera od siebie potem wyjscie na korytarz (bedzie glosnej), podejsc pod drzwi pokazujac, ze tam jest zrodlo dzwieku
Odpowiedz