Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ochrona życia poczętego w Polsce. Jesteśmy z żoną w ciąży. Końcówka pierwszego…

Ochrona życia poczętego w Polsce.

Jesteśmy z żoną w ciąży. Końcówka pierwszego trymestru.

Chcieliśmy skorzystać chociaż z podstawowych badań (HIV, toksoplazmoza itd. itp.) w publicznej placówce. Żona była dzisiaj u Wielkiego Pana Doktora, ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego w okolicznym szpitalu powiatowym.

Pan Dohtur (chociaż wielka litera to zbyt duża gratyfikacja) stwierdził: "No jest Pani w ciąży. Badań nie zlecamy bo i tak nie ma po co, a jak chce to prywatnie zrobi. Jak nie pije i nie pali to tyle."

Żona wyszła z gabinetu zapłakana i roztrzęsiona. Lekarzy był chamski i ordynarny. Nie zalecił żadnych badań, z łaską zrobił USG.

Nie dowiedzieliśmy się nic, żona nie dostała żadnych badań, żadnych innych badań, żadnych pytań, żadnego wywiadu. NIC.

Musimy płacić za prywatną opiekę, bo nasza kochana ojczyzna tak wspaniale gospodaruje ogromem pieniędzy wpłacanych przez nas na ZUS.

I to całe pier******* o ochronie życia poczętego, w którym nie chodzi o to, żeby dbać o kobiety w ciąży, tylko o to żeby nie mogły zrobić aborcji.

ciąża lekarze ginekologia

by GrubyvonWielki
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
23 43

Jeśli ktokolwiek jeszcze uważa, że im chodzi o ochronę czegokolwiek poza relacją z kościołem to jest naprawdę... naiwny.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
20 26

Jak dla mnie to piekielny dochtór, nie system. System pozwala na badania i jeśli znajdzie się odpowiedniego lekarza, to zleci co trzeba. I wszystko na NFZ. Największy problem to znalezienie takiego lekarza.

Odpowiedz
avatar Koralik
11 13

@kartezjusz2009: Sam fakt, że trzeba szukać lekarza, który łaskawie zleci wszystkie badania, które może, jest piekielny.

Odpowiedz
avatar Librariana
12 26

Trochę wyolbrzymiasz, oceniając cały system na podstawie jednej wizyty u jednego lekarza. Ja na NFZ zawsze dostaję skierowania na wszystkie potrzebne badania, ale czy to oznacza, że publiczna służba zdrowia jest na najwyższym poziomie? Zamiast się żalić na piekielnych zapiszcie się do innego ginekologa. Większość przychodni przyjmuje pacjentki w ciąży na NFZ w ciągu kilku dni.

Odpowiedz
avatar GrubyvonWielki
0 4

@Librariana system w każdej innej przychodni publicznej ustalił nam termin na koniec marca.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

@Librariana: tez mam lekarza pieprwszego kntaktu, z kt nie ma problemu ze skierowaniami do specjalistow czy na badania zalezy, na kgo sie trafi, a lekarza zawsze mozna zmienic

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@Librariana: Niestety, większość ludzi, nawet tych wykształconych, ma fatalnie niską świadomość zasad funkcjonowania państwa w którym żyją. Spróbuję im wszystkim wytłumaczyć jeszcze raz, w punktach: 1. Od 22 lat nie istnieje "służba zdrowia". Służba zdrowia była wtedy, gdy całe lecznictwo było państwowe, centralnie zarządzane. Tak już nie jest od 1999 roku. https://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82u%C5%BCba_zdrowia 2. Szpitale w 95% NIE SĄ PAŃSTWOWE. Najczęściej ich organem założycielskim jest samorząd województwa, powiat lub miasto. Oczywiście są to organy władzy publicznej, ale samorządowej, a nie państwowej. To oznacza, że jeżeli żonę autora historii źle obsłużono w szpitalu, to na 95% winę za to ponosi jego lokalna władza: burmistrz, starosta powiatu ewentualnie marszałek województwa, bo to oni mianują dyrektorów szpitali, a ci dobierają sobie ordynatorów, czasami bucowatych i aroganckich. Pretensje trzeba zanosić do władz lokalnych, a nie państwowych. 3. Przychodnie, gabinety, ambulatoria, to niemal w 100% prywatne placówki. Zdecydowana większość z nich zawarła kontrakt z NFZ na refundację usług medycznych, ale to nie zmienia faktu, że są to prywatne firmy. Jeżeli żona autora została źle obsłużona w przychodni, to znaczy, że źle ją obsłużyła prywatna firma, a nie państwo. W takich przypadkach należy złożyć skargę do ubezpieczalni płacącej tym prywatnym firmom za obsługę medyczną ludności, czyli do NFZ. Prywatne podmioty medyczne nie robią nikomu łaski. Jeżeli biorą publiczne pieniądze za kontrakt na obsługę ludności, to muszą się z niego wywiązać, w przeciwnym razie NFZ może z nimi rozwiązać umowę. Mam przeczucie graniczące z pewnością, że za pół roku kolejnej osobie będę musiała tłumaczyć to samo.

Odpowiedz
avatar Pantagruel
15 19

Żonę rozumiem, bo roztrzęsiona, ale że ty nie domagałeś się przeprowadzania badania i zlecenia innych? Waszym świętym prawem też jest zmiana przychodni i lekarza. Zapisać się do innej przychodni, znaleźć normalnego lekarza i sprawa załatwiona.

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 16

@Librariana: @Pantagruel: To może nie być takie proste. Autor raczej nie mieszka w wielkim mieście, gdzie poradni od ciula i jak nie ta to inna. Przecież pisze o wizycie w OKOLICZNYM szpitalu POWIATOWYM. Więc wyczajenie w okolicy jakiejś przyzwoitej przychodni na NFZ może stanowić duże wyzwanie. A jeszcze może się okazać, że żona będzie musiała rodzić w tym szpitalu, u tego pana ordynatora.

Odpowiedz
avatar GrubyvonWielki
3 5

@Armagedon: Tak, żona będzie rodzić w tym szpitalu, tak publicznych poradni nie ma za wiele.

Odpowiedz
avatar Koralik
3 3

@Pantagruel: W normalnych warunkach na usg idzie też ojciec dziecka i jeśli lekarz próbuje wejść pacjentce na głowę to ojciec go stopuje. Niestety teraz w większości placówek (jeśli nie we wszystkich) osoby towarzyszące matki mają zakaz wstępu - bo koronawirus.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
3 21

Bo chronić należy tylko wtedy, gdy nic nas to nie kosztuje :p

Odpowiedz
avatar helgenn
6 10

Od dawna nie tracę nerwów w NFZ, mam prywatną opiekę medyczną do podstawowych badań a jak potrzebuję konkretnej pomocy to i tak idę prywatnie. Nawet z tym nie jest idealnie, bo nie zawsze jest termin. I naprawdę często mnie zastanawia jak radzą sobie kobiety skazane na NFZ? Teoretycznie to lekarz powinien przyjąć w ciągu siedmiu dni a czasem dostępny termin jest na za dwa miesiące (przecież w ciąży to kupa czasu). A jeśli chodzi o badanie na HIV to o ile się orientuje przysługuje jak psu buda, bo musisz je mieć ze sobą w szpitalu?

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-2 14

Czemu nie poszła do swojego ginekologa?? No chyba że wcześniej (jak wiele kobiet) uznała że jej to nie potrzebne? Chodzę do (już byłego ordynatora ze szpitala w krk) ginekologa który musi w przychodni pracować na sprzęcie co ma (chyba z 50lat), ale w ciąży zawsze mi mówił bym przyjechała do bronowic i tam na nfz też przyjmuje tyle że mają nowy sprzęt, zawsze wszystkie skierowania daje, bada dobrze i dokładnie, no i oczywiście nie raz w szpitalu mnie przyjmował. Prenatalne pytał czy nfz czy państwowo, oczywiście polecił swojego syna (zresztą dobry fachowiec i w tym samym szpitalu robi) ale nic nie komentował ani nie mówił (źle) gdy poszłam do 'dobrego usg'. Wiele kobiet narzeka (bo chyba chce by koło nich skakać, nawet gdy są nie miłe bądź mimo niewiedzy się upierają przy swoim), a ja zawsze z uśmiechem idę, wszystko bez problemu załatwiam itd. Zawsze jestem miła i uprzejma, nawet gdy ktoś zacznie chamsko. Dzięki temu ZAWSZE wychodzę zadowolona i wszystko jest zalatwiona, a i lekarze czy pielęgniarki na koniec też stają się bardzo miłe. Ot magia Polecam

Odpowiedz
avatar zupak
10 20

Jakie masz objawy ciąży?

Odpowiedz
avatar magic1948
3 3

@zupak: Pewnie spożywcza. Fakt, denerwuje mnie pisanie "jesteśmy w ciąży". Kurde, to kobieta jest. I dlatego nie do końca wierzę, że to pisał facet. A piekielność, piekielnością.

Odpowiedz
avatar Librariana
1 1

@zupak: Fakt, dziwnie to brzmi. "Spodziewamy się dziecka", "Będziemy mieli dziecko" - ok. Ale "jesteśmy w ciąży" nie bardzo.

Odpowiedz
avatar bipi29
14 18

Piekielny lekarz a nie system. NFZ refunduje podstawowe badania przez cały okres ciąży i 6 tygodni po porodzie. Zmieńcie lekarza ;)

Odpowiedz
avatar GrubyvonWielki
1 3

@bipi29 z racji korony ciężko i terminy

Odpowiedz
avatar bipi29
5 5

@GrubyvonWielki: Ciężarna ma prawo być przyjęta do każdego lekarza do 7 dni roboczych. Nie wierzę, że żaden ginekolog w okolicy nie ma terminów. Sama zaszłam w ciążę w czasie korony. Mój ginekolog nie miał terminów, ale zapisała mnie do niego położna. Szczęśliwy nie był, bo musiał przyjąć mnie w czasie swojej przerwy, ale to już jakby nie mój problem. Mam takie prawo, więc z niego korzystam :)

Odpowiedz
avatar KlonowyLisc
13 13

Kolego nie wiem z jakiego miasta /regionu kraju jesteście. Ja jestem obecnie w 8 miesiącu drugiej ciąży. Chodzę do zwykłej przychodni na NFZ. Zarówno w pierwszej ciąży, jak i obecnie, moja lekarka wykonuje mi/zleca wszystkie badania które są refundowane (tj morfologia, mocz, grupa krwi, przeciwciała na choroby, usg, ktg itd), refundowane nie jest usg połówkowe 3D, to robiłam prywatnie. Terminy rejestracji są różne, ale w razie czego przyjeżdżam i ma mnie przyjąć. Więc gwarantuje że można w Polsce przechodzić ciąże i urodzić korzystając z państwowego ubezpieczenia. Trafiliście na wyjątkowego buca, taki człowiek (zakładam że lekarz z dużym doświadczeniem) lepiej niech się zajmie pracą naukową skoro wypalił się i nie ma podejścia do pacjentek. Moja lekarka też ma swoje teksty że ciśnienie podnosi, ale swoje obowiązki wykonuje w mojej opinii bardzo dobrze. Nie twierdzę że lekarza trzeba lubić, wystarczy mu ufać, a jak jest empatyczny to dodatkowa zaletą. Przykro mi z powodu Twojej Żony, ale najlepiej po prostu poszukać innego lekarza w innej przychodni. Może nieco dalej, może gorszy dojazd itp ale na NFZ naprawdę idzie coś znaleźć, tylko czasem trzeba poszukać. Jest wykaz badań które nawet nie że przysluguja ciężarnej, ale ich wykonanie to po prostu standard a nie łaska lekarza. Życzę dużo zdrowia

Odpowiedz
avatar KlonowyLisc
6 6

Pozwolę sobie też dodać jeszcze jedną uwagę : z moich doświadczeń (nie tylko ginekologicznych) oraz z opini znajomych czy rodziny, wysnuwa się wniosek że ordynatorzy to grupa lekarzy z ogromną wiedzą i doświadczeniem, ale niestety często nieco wypalona zawodowo - zatracają umiejętność empatii względem pacjenta który jest dla nich tylko kolejnym przypadkiem.

Odpowiedz
avatar mili
2 16

W ciąży jest Twoja żona, a nie wy. A co do prowadzenia ciąży. Cała moja ciążę prowadził lekarz na NFZ. I to od stycznia zeszłego roku, więc w czasie pandemii i zamknięcia. Na pierwszej, potwierdzającej wizycie dostałam cały wykaz badan, które muszę mieć zdobione- musiałam podpisać, że się zapoznałam. Co wizytę USG. I mimo, że w grupie ryzyka nie jestem, to wspomniał, że warto prenatalne zrobić (nawet podpowiedział, gdzie się zgłosić i żeby zapytać, czy projekt trwa, więc miałam je za darmo), o możliwości wizyt z położna przed porodem również poinformował. Za nic nie płaciłam. (Poza glukoza do wypicia do badań;))

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 21

Przeczytałam komentarze i doszłam do wniosku, że nikt nie bierze pod uwagę jednej rzeczy. Mianowicie, że zaostrzono ustawę antyaborcyjną. Prawdopodobnie też, nikt nie zdaje sobie sprawy, jak wiele zmienia to w mentalności i podejściu do pacjentek niektórych konowałów. Wszystkie badania kosztują. Więc pan ordynator uznał, że zaoszczędzi. Bo NIC mu już nie grozi, żadna pacjentka go nie pozwie, ponieważ BEZ WZGLĘDU NA WYNIKI BADAŃ i tak będzie musiała dziecko urodzić, więc co jej za różnica? Czy urodziła zdrowe - dowie się po porodzie. "Badań nie zlecamy bo i tak nie ma po co..." - No właśnie. W ramach NFZ nikt już pacjentce ciąży nie usunie. To po co wydawać bez sensu kasę państwową? Niech se pacjentka idzie gdzieś prywatnie. I powiem wam, że ta ustawa zgotowała piekło kobietom nie tylko z powodu zmuszania ich do rodzenia chorych dzieci, ale także dała zielone światło do traktowania kobiet ciężarnych w sposób niegodny. Lekceważący, lub arogancki, w zależności od usposobienia danego konowała. Ponieważ nie ma już ona NIC dopowiedzenia w sprawie swojej ciąży, chyba, że stać ją na opiekę prywatną. A jeżeli będzie się upierać przy, na przykład, badaniach prenatalnych, to - po pierwsze, nikt jej takich nie zleci, a po drugie - natychmiast zostanie "rozpoznana" jako potencjalna dzieciobójczyni, która w razie czego zamorduje życie poczęte, i - oczywiście, w związku z tym - odpowiednio potraktowana. Tak będzie, możecie mi wierzyć. A propisowskich konowałów nie brakuje.

Odpowiedz
avatar bipi29
-3 11

@Armagedon: Gdyby ten ordynator jeszcze płacił za badania z własnej kieszeni to Twoja wypowiedź miałaby jakiś tam sens.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
0 6

@Armagedon: wszystko fajnie, ale jednak płacimy ubezpieczenie zdrowotne, w ciąży nie jest się co miesiąc,a badania zlecane są bodajże cotrymestr, chyba że jest potrzeba częściej. Więc to nie jest marnotrawienie państwowych pieniędzy, tylko świadczenie usługi, za którą każdy płatnik składek płaci.

Odpowiedz
avatar weron
3 9

@mlodaMama23: Armagedon nie twierdzi, ze tak powinno być, tylko że lekarze pozwalają sobie na więcej, bo nikt im nic nie zrobi, jeśli dziecko urodzi się chore, bo kobieta będzie musiała je urodzić bez względu na to, czy to dziecko urodzi się w ogóle żywe i czy przeżyje wiele lat czy kilka minut po urodzeniu. Pieniądze przeznaczone na dotychczasową opiekę ciążową będzie można wydać na premie dla dyrektorów i wsparcie popleczników Lorda Kaczko... eeee, no wiecie, tego którego imienia aż nie chce się wymawiać.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
1 19

Jeden lekarz odmówił badań. Autor historii stwierdził, że cały system badań prenatalnych jest zły a komentujący ją tłumaczą, że wszystkiemu winny jest Kościół. Przepraszam, ale czy nie wydaje się Wam, że jednak przesadzacie?

Odpowiedz
avatar Morog
-3 19

Co to ma człowieku wspólnego z ochroną życia poczętego? Rozumiesz co znaczy ten termin? Służ skargę na tego lekarza a potem idź do psychiatry....

Odpowiedz
avatar GrubyvonWielki
5 9

@Morog: A to, że w przypadku takich rzeczy jak nosicielstwo HIV, toksoplazmoza i HPV można (przy odpowiednio wczesnej wiedzy o sytuacji) uchronić dziecko od zarażenia, czy uchronić je od wad rozwojowych spowodowanych w/w chorobami.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-2 10

@GrubyvonWielki: OK, ale dlaczego pretensje są tutaj do pro-life? Przecież oni nie są przeciwni badaniom prenatalnym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

"Jesteśmy z żoną w ciąży" serio? Wymieniacie się nią czy jak? Ona w poniedziałki, środy, piątki a ty w pozostałe dni? Porodem też się podzielicie?

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
4 6

Trafiliście na doktora idiotę. Dwa razy byłam w ciąży, chodziłam do lekarza na NFZ i mogę tego gościa polecić każdej ciężarnej. Komplet badań (HIV, HPV, toksoplazmoza, TSH, krew mocz i reszty nie pamiętam), miałam zlecone na drugiej wizycie, jak zakładał mi kartę ciąży. Jak wchodziła "ciężarówka"do gabinetu, czas wizyty 40 minut to była norma, a to i tak dolna granica, bo zazwyczaj była to godzina. Każdy wynik omawiał dokladnie, mówił co wolno czego nie wolno, nie straszył niepotrzebnie, rozwiewał wątpliwości, i obalał ciążowe mity. Są lekarze i "lekarze", nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.

Odpowiedz
avatar GrubyvonWielki
-1 3

@mlodaMama23: Kurde wiem, ale mieszkamy "na prowincji" więc z poradni i przychodni nie możemy sobie wybierać. Stwierdziliśmy, że yebać i żona chodzi prywatnie.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
1 1

Rozumiem. Dla porównania powiem jak moja mama była w ciąży ze mną, miała swojego ulubionego lekarza, chodziła do niego od początku, prowadził jej ciążę i generalnie było cacy. Na jedna wizytę musiała iść do innego lekarza, bo jej był na jakimś sympozjum czy coś. Robi jej usg i mówi "tu coś podwiniete, tu coś przykurczone ", a że to było pierwsze dziecko, mama ze łzami pyta ale co podwiniete co przykurczone , "A już byś chciała wszystko wiedzieć ", to była jego odpowiedź. Wyszła zaplakana z gabinetu, złapał ja inny lekarz, wziął jeszcze raz na badanie i powiedział " niech on nic nie pi3rdoli, bo wszystko jest w porządku". Ale wszystko zależy na jakiego lekarza się trafi.

Odpowiedz
avatar helgenn
3 3

Dla połowy tutaj komentujących: może najpierw poczytajcie czym są badania prenatalne. Nie są obowiązkowe i pozwalają wcześnie wykryć poważne wady. Badania wspomniane w historii to jedne z podstawowych i obowiązkowych badań, jakie trzeba wykonać i mieć ze sobą w szpitalu.

Odpowiedz
avatar darek3d1
2 8

"Jesteśmy z żoną w ciąży" Jesteście parą lesbijek?

Odpowiedz
avatar voytek
-3 3

czemu szukasz dziury w całym? za pare m-cy dostaniecie 500plus przez 18 i dodatkowe becikowe to sobie odzyskacie zainwestowane (w prywatną opieke) pieniądze i to z nawiązką! nie dosc ze dostaja pieniadze przez 18 lat to jescze placza ze kilkaset zlotych na badania trzeba wydac! samym becikowym dwukrotnie tą stratę pokryjecie! :)

Odpowiedz
avatar GrubyvonWielki
0 2

@voytek bo ja mam w głęboko w dupie 500+, becikowe i inne zapomogi socjalne. Nas stać i na utrzymanie dziecka i na badania, ale wk***ia mnie niemiłosiernie marnowanie pieniędzy. Oboje pracujemy, płacimy horredalne pieniądze w podatkach dochodowych, handlowych PCC, składkach zdrowotnych, emerytalnych, w paliwie itd. Wiesz co to jest dzień wolności podatkowej? Przypada w tym roku 11.06 i do tego dnia (w skali roku, oczywiście) oddajesz WSZYSTKIE zarobione przez siebie pieniądze w ramach podatku. Nie uwzględnia on oczywiście zusów i innych. Jest to 162 drugi dzień roku. Dolicz do tego +/- 20% twojego wynagrodzenia BRUTTO na ZUS. Nie irytuje Cię to?

Odpowiedz
avatar GrubyvonWielki
-2 2

@voytek wiem, że żartowałeś, ale tak podniosło mi to ciśnienie, że pękłem :)

Odpowiedz
avatar VAGINEER
0 6

Wielki minus za mieszanie w historię spraw które nie mają z nią żadnego związku

Odpowiedz
avatar juzwos
-1 5

Po jakiego ciężkiego wuja chamskie zachowanie doktora mieszać z aborcją? Ostatnio moja stara już (prawie 80)matka miała teleporadę okulistyczną. Ale gdybym to połączył z eutanazja to chyba byłoby to co najmniej dziwne.

Odpowiedz
avatar nyktimene
0 0

Podpowiem jeszcze jedną drogę, aby uzyskać zagwarantowane przez NFZ badania diagnostyczne - położna. Kiedy kobieta (czy dziewczynka) zapisuje się do poradni podstawowej opieki zdrowotnej, wybiera sobie z listy lekarza POZ, pielęgniarkę tzw. "środowiskową" i POŁOŻNĄ. Położna tak jak lekarz ma prawo do prowadzenia ciąży, przeprowadzania badzania ogólnego i ginekologicznego oraz zlecania badań diagnostycznych i konsultacji lekarskich - tu jest pełna lista: https://www.mamazone.pl/artykuly/ciaza-i-porod/ciaza/zdrowie/badania-w-ciazy/. Na koncie e-pacjent powinny być dane położnej, którą macie wybraną. Nie może wam odmówić wystawienia skierowania na badania.

Odpowiedz
avatar Nurth
2 2

A co ZUS ma z tym wspólnego? Opieka jest ze składek NFZ, ZUS je tylko ściąga i przekazuje do nich.

Odpowiedz
avatar szatan123
0 0

Nie wiem jak jest w tym konkretnym przypadku. Może rzeczywiście lekarzowi się nie chciało i olewa pacjentów, ale zwykle problem leży po stronie NFZ. Widzę, że większość ludzi ma bardzo roszczeniowe podejście do sprawy tzn. place składki to badania mi się należą.Absolutnie się temu nie dziwię, bo to przecież zdrowie i każdemu zależy, ale lekarze nie mają możliwości, żeby każdego wysyłać na wszystkie potrzebne badania. Często jest tak, że np. lekarz ma w miesiącu 200 pacjentów, których przydało by się wysłać na jakieś badanie, ale kontrakt z NFZ mówi,że może wysłać na badanie 100 pacjentów. Co ma lekarz zrobić w takim wypadku? Musi oceniać komu to jest bardziej potrzebne. Oczywiście nie zawsze ocenia trafnie, bo nie jest jasnowidzem. Moją koleżanka pracuje przy rechabilitacjach. Kontrakt z NFZ mówi ile i jakich w danym miesiącu mogą przeprowadzić zabiegów rehabilitacyjnych. Zwykle to gdzieś z połowa zapotrzebowania:( z diagnostyka jest podobnie. Częstą praktyką jest, że lekarz nie jest pewny co pacjentowi dolega. Można wysłać go na badanie, ale nie ma możliwości wysłać wszystkich potrzebujących, więc lekarz np. przypisuje jakieś leki, a jak nie pomogą to wtedy będzie trzeba wysłać na badania. Taka zgadywania i rzeźbienie w gównie. Sam miałem ostatnio taki przypadek. Bolący nadgarstek od kilku miesięcy. Lekarz najpierw dał mi maść, a jak nie przejdzie to na rentgen. Skoro od pół roku mnie boli, to chyba jasne jest, że jest to coś poważnego prawda? To był mój znajomy lekarz, więc mi wyjaśnił, że jakby wszystkich wysyłał od razu to by w dyrekcja przychodni by mu głowę urwała. I tak ma co chwila pogadanki że zwierzchnikami, że za dużo skierowań zleca. Przychodnia też nie jest tu winna, bo jaśnie oświecone NFZ wie lepiej ile badań jest potrzebnych. Nie wiem czy to braki w finansowaniu, czy zła organizacja w zarządzaniu pieniędzmi na ochronę zdrowia, ale problem jest poważny. Jak pisałem na początku. Nie chodzi o ten konkretny przypadek. Zwracam uwagę na istniejący problem z dostępem do badań. Najbardziej na tym obrywają lekarze, którzy nie są tu winni. Często chcieli by leczyć najlepiej jak mogą, ale nie mają takiej możliwości. A pacjent i tak powie, że lekarz zły, bo mu się należy

Odpowiedz
Udostępnij