Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed paru dni, bo muszę się trochę wyżalić. Mój partner i…

Historia sprzed paru dni, bo muszę się trochę wyżalić.

Mój partner i ja w końcu zdecydowaliśmy się odwiedzić jego dziadków, którzy z racji wieku (ponad 80 lat) dostali już po pierwszej dawce szczepionki. Nie widzieliśmy się z nimi od początku pandemii, ale w końcu przyszła pora aby do nich przyjechać-tym bardziej że mieliśmy ich po drodze do naszego głównego celu. Wcześniej zrobiliśmy test i ruszyliśmy w świat.

Niestety dom dziadków jest połączony z domem teściów. Bliźniak ze wspólnym podjazdem i podwórkiem. Ja za teściami nie przepadam z wzajemnością, a stosunki mojego partnera i jego rodziców w ostatnim czasie dość mocno się ochłodziły, bo według ich, porzucił super ofertę pracy w ich mieście (super ofertę jak na tę okolicę-w normalnych warunkach byłaby to najwyżej średnia oferta), wybierając życie w dużym mieście i tym samym przegrał życie, a tu na wiosce byłoby mu tak dobrze.

No ale stało się. Teściowie usłyszeli, że przyjeżdżamy, to zrobili wielki obiad, na który zaprosili też dziadków. Staraliśmy się omijać wszelkie drażliwe tematy, mimo prób nakierowania na nich rozmów przez Teściów. W końcu pod pretekstem tego, aby coś grało do obiadu, Teściu włączył telewizor na wiadomości, w akurat których pokazywali strajk kobiet.

Tu zróbmy małą pauzę. Aby zrozumieć kontekst tego co się zadziało później, przedstawię Wam opis tego co spotkało w życiu moich Teściów i czego im bardzo współczuję. Stracili pierwszego syna- Piotrka.

Piotrek urodził się jeszcze w latach 80, gdy Teściowa miała 19 lat. To było jej pierwsze dziecko, nie miała przeprowadzanych badań podczas ciąży- żadnych USG itd. Piotrek urodził się niepełnosprawny. Z tego co wiem miał wodogłowie, rozszczep kręgosłupa i jeszcze jakąś wadę serca lub płuc. Był żywą roślinką, co widać na zdjęciach. Nieprzytomny wzrok, cały czas w jednym łóżku.

W międzyczasie urodził się drugi brat i widząc wesołego dzieciaka obok Piotrka, aż robi się smutno. I szczerze żałuję Teściów, bo opiekowali się Piotrkiem, zabierali go do lekarzy, aby przedłużyć mu życie, ale w końcu jego organizm się poddał i odszedł w wieku 7 lat. Z pewnością wywołało to traumę u Teściowej, którą nie do końca przepracowała.

Do dziś Piotrek jest tematem tabu i gdyby nie Dziadkowie, nie poznałabym jego historii, a może i nawet mój partner nie wiedziałby o nim dużo, bo sam urodził się po jego śmierci.

Wracając do pechowego obiadu. Na widok relacji ze Strajku kobiet padły komentarze, że to głupie feministki chcą się pozbywać dzieci, a potem teściu zaczął wycieczki personalne.
-I co, wy też na to chodziliście, nie jest wam wstyd, żeby taki oszołom jak ten Lampart mówił wam jak żyć?
Dziadki próbują zmienić temat, zapytują mnie jak tam w pracy, a jak mój kotek. Teściu nie daje za wygraną.
-I co, Współlokatorko, też byś się pozbyła niepełnosprawnego dziecka?
-Tato przestań proszę, to nie jest temat do dyskusji przy stole. Tym bardziej, że znacie naszą opinię na ten temat. - gdy pierwszy raz poszliśmy na protest, luby poinformował rodziców o naszych planach, bo słyszało się o aresztowaniach przypadkowych ludzi.

Dostał 30 minutowe kazanie o tym, jak to bardzo są szkodliwe strajki, a życie jest życiem od początku.
-No tak, bo jakbyście wpadli to byście od razu usunęli, bo na co nam doczekać wnuków. Wy nawet życia nie znacie, a chcecie dzieci usuwać, co mają tylko Downa.
-Przestań Andrzej, to nie jest czas...-zaczęła Teściowa.
-A kiedy im to przetłumaczysz? My wiemy co to jest takie dziecko i ile radości daje, a takie osoby jak oni to chcą to dziecko zabić a rodziców zostawić bez pożegnania.

We mnie zaczęło się już gotować. Nie znam życia, a sama opiekowałam się z mama umierającą babcią, która była leżąca. Wiele razy przebierałam jej pieluchę, myłam, pomijając ohydne szczegóły. Teściowie o tym doskonale wiedzą.

-Tato przestań. Wy mieliście wybór, my też chcemy go mieć i na tym zakończmy dyskusję, bo wyjdziemy.
-Ale niepełnosprawność to nie koniec świata, Piotruś był z nami bardzo szczęśliwy. Trzeba brać dobro dziecka, a nie tylko rodziców, więc trzeba go chronić. Tylko tyle sobie zapamiętajcie i nie poruszajmy więcej tego tematu. -stwierdziła Teściowa i rzeczywiście tematy polityczne i światopoglądowe już więcej nie padły.

Po obiedzie poszliśmy do dziadków, pomóc im z paroma sprawami. Babcia, będąca matką teściowej, bardzo nas przeprosiła. Ona wie, że Piotruś cierpiał i że dobrze, że cytując jej słowa, "Pan Bóg zabrał go tak szybko do siebie, bo tam będzie szczęśliwy". Wie to też Teściowa, ale nie chce dopuścić do siebie tej myśli, a Teściu zamiast z nią przepracować traumę, odkąd zaczęły się pierwsze strajki kobiet, ciągle wyciąga temat Piotrka.

Jest mi smutno, bo kiedyś z Teściami mogłam chociaż porozmawiać. Dziś, w okolicznościach jakie mamy, nie mam ochoty z nimi przebywać. Czuje od nich niechęć, bo im wydaje się, że to ja zmanipulowałam ich syna, bo nigdy wcześniej na żadne strajki nie chodził, a ze mną był na każdym. Te słowa które padały, były kierowane w moją stronę- Teść nawet nie próbował zerkać na syna, tylko czekał na moją reakcję.

I jest mi jeszcze gorzej, bo chciałabym Teściowej pomóc, zaproponować psychologa, ale nie będę mieć na to szans, bo to ja jestem ta zła.

Szkoda mi też dziadków, bo musieli być tego świadkami. Następnym razem chyba spotkamy się na mieście albo w parku, aby uniknąć Teściów nim ich emocje opadną.

by Wspollokatorka2222
Dodaj nowy komentarz
avatar Tolek
3 17

A nie lepiej powiedzieć szczerze co myślicie o tej całej chorej sytuacji. Partner przecież może powiedzieć swoim rodzicom jaki jest jego stosunek do ich poglądów, Jakieś takie toksyczne reakcje. Jak ktoś mi chce dokuczać, to nie utrzymuję z nim kontaktu.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
14 26

@AnitaBlake: tylko jedna z tych opcji zabiera podzbiór sytuacji, w której masz wybór, dla ludzi kierujących się logiką rozwiązanie powinno być oczywiste. Druga rzecz, to zrozumienie różnicy między wyborem a nakazem, bo wielu zachowuje się jakby to pierwsze było drugim.

Odpowiedz
avatar Lostsoul
4 12

@Meliana: Pies i kot to są osobne żywe stworzenia, poza tym zwierzętom często robi sie tak zwane "sterylki aborcyjne" i to jest normalne. Już pomijając to że powodów do aborcji jest tysiąc dwieście a nawet więcej, to jeśli skupimy się nawet na tym "a bo tak" to dla mnie to ma sens. Dlaczego chcemy tak bardzo tych nie chcianych dzieci? Mówicie że można oddać, ale co to za życie dla tego dziecka w sierocińcu? Jeśli nie zaadoptują go od razu to ma potem coraz mniejszą szansę. A siedzi tam razem z dziećmi z problematycznych rodzin, które często mają jakieś zaburzenia zachowania i to wpływa na całe otoczenie. Już nie mówiąc o braku wsparcia, szkole i beznadziejnym starcie w dorosłe życie. Przecież ten płód nic nie czuje, nie rejestruje, on nie żyje jeszcze swoim życiem tylko ciągnie z matki. Zamiast przeprowadzić aborcje i po prostu sprawić że potencjalny człowiek nie dojdzie do skutku chcecie zapełnić sierocińce. I matka będzie musiała się męczyć te 9 mies i potem urodzić (co bardzo wpłynie na jej zdrowie) to jeszcze to dziecko ma przechlapane XD Serio jakby moja mama mnie abortowała to bym jakoś nie miała jej tego za złe (ciekawe dlaczego). Dla mnie po prostu wychowanie dziecka to mega odpowiedzialność i wysiłek i ktoś tę prace musi wykonać. Jeśli matka już w tym momencie się wycofuje to czemu nie zapobiec takiej kolei rzeczy? czemu kazać rodzić, co to komu daje? chyba tylko +1 do samozadowolenia antichoiców. Dla mnie płód to nie człowiek, to potencjalny człowiek i można jeszcze zadecydować czy ten człowiek się rozwinie i pojawi na tej Ziemii. I na prawdę nie rozumiem jak to kogoś może boleć że gdzieś w Polsce się jakiś człowiek nie urodzi XD W sensie nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić że ja na przykład siedzę sobie w Krakowie a gdzieś w Sopocie jakaś typiara przeprowadziła aborcję i jest z tego powodu szczęśliwszą osobą a mi jest z tego powowodu jakoś źle i musze zapobiec dalszemu przeprowadzaniu aborcji bo to nie moralne :D????

Odpowiedz
avatar Lostsoul
2 12

@Meliana: To dość słabo, że pies i kot który już jest osobnym bytem jest traktowany jak przedmiot nie? Tak, już narodzone zwierzęta żyją i czują więc nie powinno się ich bez potrzeby usypiać. Ale uwierz mi te środowiska które próbują zapewnić byt tym już narodzonym zwierzakom, starają się również by na świat niepotrzebnie nie przychodziły. Czy to sterylizacją czy właśnie sterylką aborcyjną. Uwierz mi że jeśli zwierzak ma "ups niespodzianka" to większość rozsądnych ludzi będzie za aborcją żeby nie dodawać do puli zwierząt które szukają domu (a szczególnie jeśli to np szczur który potrafi ci klepnąć 15 dziećków :D) Mając to z głowy, twój argument nie ma sensu, aborcje przeprowadzamy na płodzie który jeszcze nie czuje i nie jest człowiekiem, nie ma wspomnień, czucia, przywiązania, nie jest biologicznie osobnym bytem, bo bez matki nie przeżyje. Jak umrą rodzice 10 letniego dziecka to nikt nie będzie próbował go abortować XD

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 13

@Meliana: Moja droga, powiem tak. Odkąd ludzkość "wynalazła" przerywanie ciąży, a było to już kila tysięcy lat temu, kobiety usuwały, usuwają, i będą usuwać niechciane ciąże. Żadna ustawa tego nie zmieni. Nawet wtedy, gdy za spędzanie płodu groziły srogie kary, niechęć do urodzenia dziecka (z reguły chodziło o dziecko nieślubne) była tak silna, że wiele kobiet ryzykowało. Jeśli ktoś nie chce dziecka - to po prostu NIE CHCE. Turystyka aborcyjna kwitnie, zaufani ginekolodzy dokonują zabiegów w kraju, wiele kobiet usuwa ciążę pokątnie, lub - co gorsza - samodzielnie, ryzykując życiem. Słyszałam o aborcji dokonanej na kempingu, w namiocie, zwykłą łyżką stołową, przez kolegę ciężarnej, który gdzieś tam liznął trochę wiedzy na ten temat i się podjął. Te które nie miały jak usunąć - rodziły cichaczem. Potem dusiły dzieci i w reklamówkach wywalały na śmietnik, topiły w rzece, zakopywały w ogródkach. Słyszałam też o samobójstwach ciężarnych, gdy czuły się w sytuacji bez wyjścia. I nadal takie rzeczy będą miały miejsce. Inne rodziły w szpitalu, zabierały noworodki do domu, potem krzywdziły bijąc je, rzucając o ścianę, lub głodząc - bo nie miały do nich ani serca, ani cierpliwości. Nierzadko kończyło się to śmiercią dziecka. Więc jak ktoś mi mówi, że można ustawą zmusić kobietę do rodzenia, lub, co gorsza, do MIŁOŚCI niechcianego dziecka - to pukam się w czoło. Zwłaszcza, gdy wiadomo, że to dziecko będzie upośledzone. Bo - jak to się mówi - z niewolnika nie ma robotnika.

Odpowiedz
avatar Meliana
-2 8

@Lostsoul: To czy płód jest człowiekiem, czy nie, to jest największy problem tej dyskusji. No bo czym w takim razie jest? Jeśli nie człowiekiem, to czym? I kiedy nim się staje? W 12 tygodniu? 18? 38? Czy może w 6, kiedy zaczyna bić mu serce? Płód jest płodem do końca ciąży - aborcja ma być dozwolona do momentu rozpoczęcia naturalnej akcji porodowej? A co z płodami, które rodzą się w 23-25 tygodniu ciąży? Można je jeszcze zabić? Jeśli nie, to czemu? Gdzie zaczyna się człowieczeństwo i prawa człowieka? A co z ludźmi upośledzonymi, w stanie wegetatywnym, w śpiączce? Skoro wyznacznikiem ma być czucie, przywiązanie, wspomnienia i umiejętność samodzielnego przeżycia, to wielu z nich również będzie się kwalifikowało, prawda? Widzisz, dla mnie zwierzę, to zwierzę. Nie ma samoświadomości, nie planuje przyszłości. Żyje i czuje, owszem, ale tak jak ty nie miałabyś pretensji do matki, że cię abortowała, tak żadne zwierzę nie będzie miało pretensji do właściciela, że zostało uśpione. Używanie argumentu "po co komu niechciane dzieci, lepsza aborcja", równocześnie z "uśpienie zdrowego zwierzęcia to zbrodnia, trzeba być odpowiedzialnym, skoro się podjęło opieki!", to dla mnie stawianie rzeczywistości na głowie. Potencjalnie zdrowe dziecko ma mieć mniejsze prawa, niż pies? W dodatku podejmowanie postulatu aborcji na życzenie w tym momencie i przy takich przepisach jakie mamy, to zabieranie się do tematu od d*py strony. Na życzenie, to w pierwszej kolejności powinna być antykoncepcja, także ta awaryjna. Na życzenie powinni zakładać implanty i wkładki wewnątrzmaciczne. Sterylizacja powinna być na życzenie, a nawet obligatoryjnie, w skrajnych przypadkach dzieciobójców, dla skazanych za znęcanie się nad dziećmi, czy dla patusów, którym odbiera się prawa do kolejnego dziecka. Antykoncepcja awaryjna bez recepty powinna być w każdej aptece. I jak już wszyscy rozsądni będą mogli się zabezpieczyć, nierozsądni użyć tabletki po, patola będzie odgórnie ogarnięta, to wtedy dyskusja o tym, czy aborcja na życzenie powinna być, czy nie, będzie jak najbardziej na miejscu. @Armagedon: Łyżką. Stołową? A czym znieczulił? Czym rozwarł szyjkę macicy? Nie wiem, czy wiesz, ale palcem się nie da, to silne mięśnie, z resztą, przeciętny palec ledwie sięga tak głęboko. Czym zamknął naczynia krwionośne, które niewątpliwie tą łyżką porozrywał?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2021 o 11:34

avatar Armagedon
6 8

@Meliana: Prawdę mówiąc - nie wiem. Nie było mnie przy tym. Ale zaręczam ci, że taka sytuacja jest możliwa. I wydaje mi się, że chodziło o tę drugą stronę łyżki, nie tę do nabierania zupy. Odnośnie twojego powyższego wpisu. Zapłodniona komórka jajowa nie jest płodem. To zygota. Kiedyś w Polsce ciążę do dwunastego tygodnia rozwoju określano jako zygotę. I tak jest do dziś w większości cywilizowanych krajów na świecie. Zatem aborcja jest legalna (w Polsce również była) do dwunastego tygodnia ciąży. Później już nie. Dziś polscy lekarze przyjęli, że maksymalny wiek zygoty to osiem tygodni. Niektórzy twierdzą że 9, a nawet 11. Zgodności tu nie ma. Wytłumacz mi zatem, dlaczego sądzisz, że nie można usunąć ośmiotygodniowej zygoty, natomiast śmiało można się pozbyć kilkudniowej? Bo się jeszcze nie zagnieździła? Przecież to również potencjalny człowiek, więc dlaczego niby miałoby się to zagnieżdżenie uniemożliwiać stosując antykoncepcję domaciczną? No, bądźmy żesz konsekwentni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@Meliana: "Dlaczego niby zabicie ludzkiego zarodka, który genetycznie jest w pełni odrębną istotą" - a cóż to za "istota" która nie może przeżyć poza organizmem żywiciela? jak nazwiesz coś takiego?

Odpowiedz
avatar Meliana
-2 8

@Armagedon: Nie sądzę, że nie można usunąć ośmiotygodniowej ciąży, nie wiem, w którym miejscu znalazłaś taką deklarację w mojej wypowiedzi. Widzę różnicę między antykoncepcją, kiedy do ciąży ani fizjologicznej, ani biochemicznej nie dochodzi (zapłodnionej komórki jajowej, jeśli się nie zagnieździ, nie wykrywają nawet testy beta-hCG), a aborcją, kiedy istniejącą, rozwijającą się ciążę się usuwa. Nie mam absolutnie zastrzeżeń wobec antykoncepcji. Co do aborcji, to no właśnie - bądźmy żesz konsekwentni. Zadbajmy w pierwszej kolejności o to, by nie musiało do niej dochodzić, a jeśli już musi, to niech wynika to z jakiejś logicznej podstawy prawnej - i mam tutaj na myśli spójne podejście do etyki jako całości, a nie, że zwierząt na futra nie, bo okrucieństwo, kur na jajka nie, bo są nieszczęśliwe, psa uśpić - o ty nieodpowiedzialny zbrodniarzu zgiń przepadnij, eutanazja - zapomnij, o antykoncepcję się proś, bo klauzula sumienia, ale skrobanka? Proszę bardzo, bez ograniczeń. No kurcze... sorry, ale nie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 7

@Meliana: No jakoś to do mnie nie przemawia.

Odpowiedz
avatar Habiel
6 8

@Meliana: Antykoncepcja awaryjna dotyczy tylko i praktycznie sytuacji gdy pękła prezerwatywa lub w ogóle nie miało się zabezpieczenia. Jak kobieta, która bierze tabletki albo ma plaster ma się zorientować, że akurat ta forma ją zawiadoła? Dopiero gdy nie dostanie okresu dowie się, że coś jest nie tak. Ma wtedy wychowywać dziecko, którego nie chciała z jakichkolwiek powodów? Na moim przykładzie- biorę tabletki, dzięki którym okres mam raz na 3 miesiące. Zachowuję ostrożność, gdy mam podejrzenie, że tabletki mogą nie działać lub mieć osłabione dzialanie. Jeśliby coś nie zadziałało, dowiaduje się o tym przy okresie. Nie stać mnie w tym momencie na dziecko, pracuje na umowie na czas określony, a mój narzeczony nie jest w stanie utrzymać za jedną pensje mnie i potencjalnego dziecka przynajmniej przez pół roku po porodzie (bo szybciej do pracy nie mogłabym wrócić, a umowa na czas określony wygasa z dniem porodu). Nasi rodzice to emeryci. I kto nam da na wyprawkę, na utrzymanie? Nikt. I wolałbym zrobić aborcję, niż skazywać dziecko na życie w biedzie i w niepewnej sytuacji życiowej albo co gorsza, oddać do domu dziecka, gdzie nie będzie miało ani uwagi ani miłości. Analogicznie do zwierząt- nie biorę ich jeśli mnie na nie stać. Nie rozmnażam, gdy nas na to nie stać. Dlaczego przy dziecku miałoby być inaczej, gdy do zaspokojenia potrzeb życiowych dziecka nie wystarczy woda, jedzenie za 20 zł/kg kocyk, wizyta u lekarza co pół roku?

Odpowiedz
avatar Error505
3 3

@Meliana: Trochę się z Tobą zgadzam. Patrząc zero jedynkowo to życie ludzkie trzeba chronić za wszelką cenę. Natomiast odpowiedź na pytanie co to jest życie i kiedy się zaczyna nie jest takie proste jak to się niektórym wydaje. Dobry filmik o tym jest na kanale Kasi Gandor na YT. Dodatkowo dochodzi kwestia uszkodzeń płodów. Pozornie zmieniając temat to mamy dylemat czy dopuszczać do eutanazji ludzi starych lub ciężko chorych. Wydaje się, że jedną z opcji jest pozostawić im tą decyzję. Ale tu dochodzi aspekt tego czy taki człowiek podejmuje racjonalna decyzję. I wracając do Płodu. Skąd mamy wiedzieć, czy taki ciężko uszkodzony płód ma świadomości i czego pragnie? Jak to rozwiązywać? Można nakazowo. Wg mnie nie najlepszy (delikatnie mówiąc) pomysł. Jednym z problemów będzie pojawienie się podziemia aborcyjnego co może być niebezpieczna dla wielu kobiet. Dodatkowo te zmuszone do urodzenie i opieki na tymi dziećmi mogą mieć problemy psychiczne i materialne (czytaj z z aspokojeniem potrzeb podstawowych) Można pozostawić decyzję rodzinie (nie bardzo rozumiem dlaczego to tylko kobieta miałaby decydować). I tu też można prowadzić działania, żeby takich dzieci rodziło się więcej. Dla normalnej kobiety (wierzę, że dla większości) decyzja czy usunąć czy urodzić to ogromny dylemat. Profesjonalna pomoc w podjęciu decyzji jest mocno wskazana. Natomiast tu jest jeszcze aspekt polityczny. Zgniły ale jednak kompromis funkcjonował przez lata i nie został wyciągnięty po to, żeby załatwić w końcu temat. Wyciągnięto to po to, bo ktoś uznała, że pogłębienie podziało w społeczeństwie da więcej władzy. I dla mnie jest to obrzydliwe. I dlatego mimo, że nie do końca żądania strajku kobiet do mnie przemawiają przyłączam sie to tego co mówią. ***** *** i W******ć. Howgh!

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@Meliana: no wlasnie bez problemu zrobi sie aborcje sterylizacyjna u psa i kota (kotka moich rodzicow to miala, byla w ciazy jak trafila do weta) bez problemu uspia ci psa jak sie meczy lub jak po prostu zaplacisz bezpanskie zwierzeta albo te ze schronisk tez czesto sa usypiane jesli nie rokuja na adopcje rozwala mnie to na sile zmuszanie do rodzenia dzieci, ktore nie ebde kochane, bo - rodzice sa mlodzi, wola isc na impreze niz babrac sie w pieluchach - to "nie ten" moment zycia- i beda miec wieczne pretensje do dzieci, bo jakby ich nie bylo, to cos tam - to "nie ten"partner, bo do zwiazku czy tam seksu spoko, ale na ojca sie nie nadaje - wpadki osob, ktore rodzicami byc nie chca - wpadki soob obciazonych ciezkimi chorobami (bo wysterylizowac sie nie mozna legalnie) - wpadki osob, ktore nigdy tych dzieci miec nie powinny, bo sa toksyczne po co sprowadzac na swiat kolejne nieszczesliwe istoty rozwijajace nowe zaburzenia psychiczne dorastajac w toksycznych rodzinach?

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@Meliana: dla mnie plod staje sie czlowiekiem w momencie kiedy jest w stanie ogarnac funkcje zyciowe na zewnatrz organizmu matki- gdy jest w stanie sam oddychac, wydalac, trawic, przeprowadzac procesy komorkowe itp. skrajnie- z pomoca maszyn np. inkubatora ale taki 4-5 miesieczny plod bedacy ciaza pozamaciczna dzieckiem nie stanie sie nigdy, bo rozerwie matce jajowod przy okazji ja zabijajac w spiaczce czy stanie wegetatywnym tez bym nie chciala byc ba, nawet demencji bym nie chciala miec i obciazac bliskich moi bliscy wiedza, ze jak najbardziej moga mnei w takim przypadku wywiezc i poddac eutanazji @Pixi: pasozyt oczywiscie, wg definicji sjp i wikipedii chocby @Habiel: dokladnie, a jedyna 100% pewna metoda jest histerektomia, na zyczenie rowniez nielegalna @Schattenspiel: a ja sie zastanawiam, ile organizacji, omow dziecka zajmujacych sie utryzmaniem tych oddanych dzieci wspierasz finansowo? w ilu pracujesz czy robisz wolontariat? zycie ilu dzieci zmieniasz na lepsze? bo chyba nie jojczysz tylkow intrnecie ze nie chcesz to oddaj, w doopie majac, co sie z tym dzieckiem stanie w placowce? hm?

Odpowiedz
avatar Shi
1 1

@Error505: "Można pozostawić decyzję rodzinie (nie bardzo rozumiem dlaczego to tylko kobieta miałaby decydować)." Myślę, że dlatego iż to w organizmie kobiety dziecko się rozwija i żadnej kobiety do bycia w ciąży nie zmusisz. Hipotetycznie, załóżmy, że ja nie chcę dziecka, zapładniacz (sory za brzydkie słowo, ale nie zawsze to musi być partner a ojcem jeszcze nie jest) chce i co teraz? Mamy pół na pół i co? Jeśli ktoś mi będzie kazał być w ciąży to bym wyjechała za granicę, usunęła i nigdy nie wróciła by nie trafić do więzienia. Więc co by to dało? Tylko jednego obywatela, który płaci podatki, mniej. Dla ogółu społeczeństwa to jednak negatywny efekt. Do tego mogłoby mnie doprowadzić do tego, że nie mogłabym mieć dzieci jeśli bym zrobiła aborcję w kraju i nielegalnie, więc nawet gdy bym już była gotowa na dziecko to nadal by było o jednego obywatela, który płaci podatki, mniej. A co jeśli damy kobiecie decyzję? Co najwyżej będziemy mieli niezadowolonego faceta i tyle. Nie musiałby tracić płodności czy uciekać, spokojnie będzie mógł sobie znaleźć kobietę, która będzie chciała mu dziecko urodzić.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

@Shi: kobieta nie odpowiada karnie za aborcje, wiec do wiezienia bys nie trafila, trafiaja osoby pomagajace jej np. zdobyc kontakt czy wykonujace zabieg- o ile sie to udowodni poddanie sie aborcji nie ejst na ten moment karalne

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 16

@toomex: To nie wspieraj. Ciekawe, czy swojej przypadkowo zapłodnionej partnerce, z którą pozostajesz w luźnym związku, TEŻ kazałbyś rodzić dziecko? Na które, przynajmniej do jego pełnoletności, będziesz MUSIAŁ płacić grube alimenty? Albo - co ciekawsze - gdyby ci ustawa KAZAŁA się z ową partnerką ożenić, w dodatku wiedziałbyś, że nigdy nikt nie udzieli ci rozwodu! I już do końca życia będziesz się bujał z babą, której nie kochasz, i z bachorem, którego nie pragniesz. No, jak by to było? "Trudno bronić nakazu rodzenia "warzywek"..." Oj, no nie mów... naprawdę? A czy to, przede wszystkim, nie z tego powodu kobiety wyszły na ulicę i ogłosiły strajk? I bardzo dobrze, że w swoich żądaniach poszły o krok dalej. Bo zwykle tak jest, że dostaje się mniej niż się żąda. O ile, w ogóle, cokolwiek.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
5 13

@maat_ A kto ich dręczył?

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 17

@maat_: Przecież to oni dręczą innych. Swoim męczeństwem i wspaniałością!

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 17

@singri: Jak dobrze, że Ty za to jesteś taka mądra i tylko siedzisz w domu, bo przecież w ogóle nie warto protestować! Najlepiej dać się dymać bez słowa. Przedsiębiorcom nikt nie zakazał protestować, niczyja to wina, że nie potrafili się zmobilizować. W każdym razie, opublikowany wyrok jest oparty o zasady kościelne i nie ma nic wspólnego z tym, co jest w konstytucji. Ponadto co najmniej jeden "sędzia" TK został wybrany niezgodnie z prawem. No, ale po co walczyć o swoje, lepiej się wywyższać w internecie. P.S. Walka o aborcję w Argentynie trwała ponad 20 lat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2021 o 16:44

avatar Pantagruel
8 16

@singri: Ty w ogóle wiesz dlaczego kobiety protestują? Bo sądząc po komentarzu to nie masz pojęcia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 12

@Pantagruel: A po co ma mieć pojęcie? Przecież jej sprawa nie dotyczy. Nikt jej - póki co - nie każe rodzić małego potworka i patrzeć jak umiera. Zresztą, to jest przecież nadmuchany problem. Baby powinny ustawę obśmiać, posadzić dupy w fotelach i ekscytować się protestami przedsiębiorców - swych mężów i kochanków.

Odpowiedz
avatar singri
-2 8

@Armagedon: Urodziłam dziecko, które zmarło 2 godziny po porodzie. Więc tak, sprawa mnie dotyczy. Jestem za wyborem. Nie zmienia to faktu, że aktualne protesty niczego nie są w stanie zmienić. Trzeba się zebrać i całkiem pogonić tę łżeelitę z Wiejskiej, a nie marnować energię na maszerowanie po ulicach.

Odpowiedz
avatar Neomica
7 7

@singri: "Trzeba się zebrać i całkiem pogonić tę łżeelitę z Wiejskiej" Czyli rozumiem, masz na myśli rozwiązanie siłowe? Posyłasz kobiety żeby szturmowały sejm i fizycznie obalały rząd? Skoro protesty są bez sensu?

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 6

@singri: No i w sumie dobrze gadasz. Tylko, jak sama raczyłaś słusznie zauważyć, trzeba się ZEBRAĆ. A - póki co - nie ma innego miejsca niż ulica, które mogłoby pomieścić taką ilość wkuwionych bab. Milczeć teraz - to również milczeć później. A tu trzeba drzeć japę, i to głośno, aż do samych wyborów. Innego wyjścia nie ma. Odpuścić - znaczy zrezygnować i pogodzić się z faktem, przyjąć ustawę do wiadomości, zapomnieć. PÓŹNIEJ rozpalić ten sam płomień będzie już bardzo trudno. Dlatego trzeba go podsycać przez cały czas. Inaczej damy się zepchnąć do roli podludzi, inkubatorów, które nawet w swojej sprawie nie mają prawa zabierać głosu. Przeraża mnie tylko jedno. Że niektórym flądrom to bardzo pasuje.

Odpowiedz
avatar singri
-4 6

@Armagedon: Bab... No właśnie. Bab. A gdzież są ci nasi rycerze w lśniących zbrojach? Po to wyciągnięto temat aborcji. Faceci nie przyłączą się do strajku kobiet. Nie gremialnie. I nie ci, który są w stanie coś zmienić. Przyłączą się dobrzy, uczciwi, porządni faceci, owszem. Ale w kryzysowym momencie zadrży im ręka i pozwolą się skuć. Potrzebni są łobuzi, a oni temat aborcji mają gdzieś, więc nie wyjdą teraz na ulice. Poza tym aborcja skutecznie podzieliła naród. Dla jednych kobiety ze strajku są bohaterkami, dla innych paniami lekkich obyczajów, które tylko marzą o tym, żeby się "skrobać" (samej aborcji na szczęście nie miałam, ale miałam łyżeczkowanie po poronieniu i drugie po porodzie, nic przyjemnego, wyobrażam sobie że aborcja jest równie przyjemna). A przeważającej większości narodu temat jest obojętny. Manipulacja ludem to potężna broń. A obecna władza wie, jak jej używać. Mieli wiele przykładów w historii.

Odpowiedz
avatar Morog
5 7

Czytając niektóre komentarze wyraźnie widać, że brak mózgu nie przeszkadza tak bardzo w życiu.....

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 4

@Morog: Ciekawe, które komentarze masz na myśli? Może swoje własne?

Odpowiedz
avatar KwarcPL
-1 7

@Morog: Mamy bardzo podobne spostrzeżenia. Z jednej strony krytykują teścia za jego zaborczość a z drugiej sami nie są lepsi. Wszak nie mogą przeżyć, że część użytkowników ma inne zdanie od nich i minus ścieli się gęsto. Ogólnie to na Piekielnych aż strach wchodzić w historie zawierające jakiekolwiek wątki światopoglądowe, bo w komentarzach na pewno będzie jazgot. No, ale taki to już portal, że najwięcej do powiedzenia o sakramencie spowiedzi mają ateiści a @Armagedon to wyrabia normę za pięciu. Nie przepuści żadnej okazji by wbić szpilę wierzącym. Ktoś tłumaczy czym dla chrześcijanina jest wspólnota a ten prostak wyskakuje z "hehe, wspólnota pożycia księdza z młodymi chłopcami".

Odpowiedz
avatar LPP
0 0

@Morog: Na przykład twoje

Odpowiedz
Udostępnij