Samotna matka szuka pracy, czyli podsumowanie roku 2020 w tym zakresie można…
Samotna matka szuka pracy, czyli podsumowanie roku 2020 w tym zakresie można określić jednym zdaniem.
"Od samotnych matek oczekuje się, by pracowały tak, jakby były bezdzietne, a oprócz tego, zajmowały się dziećmi tak, jakby były bezrobotne".
@niki1990: tak ci się tylko wydaje. Jeśli pracują na zmiany (np 6-14, 14-22) to nie są w stanie wymieniać się przy dziecku i potrzebują kogoś do pomocy.
@niki1990: a dlaczego założenie, że niesamotna ma z kim dziecko zostawić? z kim? mąż (zakładajmy, że pracujący) ma je do pracy wziąć czy co? a jeśli mąż ma zostać z dzieckiem, to finalnie i tak jeden pracownik nie będzie w pracy, nie ma różnicy, czy matka czy ojciec
@niki1990: dokladnie, moi dziadkowie tak pracowali na zmiany i opiekowali sie dzieckiem podczas gdy drugie z nich bylo w pracy
nie mowie, ze to latwe, ale mozliwe
Nie bardzo rozumiem co w tym dziwnego. Nikt nie ma dodatkowych benefitów za to, że zatrudnia samotną matkę. Jakbym miała firmę to również nie chciałabym się męczyć z kimś, komu jest z jakiś względów w życiu ciężko. Współczuję, ale czemu mam ponosić za to jakieś straty?
@tatapsychopata:
@Face15372:
Racja, w wielu przypadkach.
Jednak ja staram się nie oceniać od razu. Są różne sytuacje. Ociec może nie żyć, może została zgwalcona itd.
Co do pracy, nie można od pracodawcy wymagać że będzie dopłacał bo matka itd.
Teraz jest ciężki czas. Mam nadzieję że uda się autorce znaleźć prace. Może nie pełny etat itd
@tatapsychopata: wiesz, też bym wolała męża mieć. Jednak jeśli ktoś nie nadaje się na ojca, a wychodzi to niestety dopiero niedługo po porodzie, to należy takiego delikwenta czym prędzej usunąć z domu zamiast nie męczyć i wściekać.
@AnitaBlake: a wpadłaś na to, że można się też zwyczajnie rozstać po paru latach, bo np facet po kilku latach związku zaczął ciężarną partnerkę zdradzać, a potem nie pomagał przy dziecku... Albo bardziej go interesowało szlajanie się z dziwkami po delegacjach niż rodzina w domu.
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 stycznia 2021 o 15:50
@eulaliapstryk: Sama w odpowiedzi napisała, że ojca dziecka wywaliła.
@niki1990: Mało mądra jak widać jesteś, zrobił dziecko to alimenty się należą. Praca, która wymaga delegacji jest zazwyczaj dobrze płatna. Chyba, że nie jego dziecko/na akcie urodzenia nie figuruje jako ojciec.
@Balam: Tak bo z alimentów da się utrzymać XD, Nawet jak je ma to alimenty są na dziecko, a nawet nie pokrywają w 100% jego utrzymania, więc matka musi pracować żeby sama mieć co jeść?
@Bunny: komornik nie daje rady bo kretyn nic swojego nie ma, a fundusz alimentacyjny to jest max 500 zł na miesiąc. Serio, myśleć trzeba. Po tylu latach to już wszystkie opcje są wykorzystane.
@niki1990: zglos przestepstwo z art 209kk
chlop sie zdziwi, jak go zawina kiedys z miejsca pracy, widzialam takie przypadki, typa wyprowadzili z wesela, na ktorym gral w zespole, wstyd na 100 osob ;)
@Bunny: fundusz dziala do pewnego dochodu
@bazienka: jeden wyrok już dostał. 30 godzin prac społecznych miesięcznie przez rok i 4 miesiące. A moich już prawie 100 tysięcy zaległych alimentów jak nie było tak nie ma...
Jest taka książka o pracującej mamie, "Nie wiem, jak ona to robi". Pamiętnik jakby. Główna bohaterka spóźnia się do pracy, bo młody znowu marudził w drodze do przedszkola, po drodze coś odwalił i trzeba było go przebierać i tak dalej.. Jak tłumaczyła się szefowi, to o dziecku nie powiedziała ani słowa, tylko psioczyła na remont głównej obwodnicy i niedzielnych kierowców, nawet wspomniała o wypadku, o którym mówili w radiu, i szef aż jej współczuł, bo przecież sam jeździ i pamięta, co się działo, jak remontowali od jego strony.. Naganny nie dostała.
Potem było jej wyznanie, że nauczyła się już dawno, że ludzi nie obchodzą jej dzieci i nie wolno się nimi zasłaniać, bo czeka ją tylko szydera. Musi wymyślać wymówki które przekonają jej szefa - w tym przypadku korki. Specjalnie w tym celu codziennie w drodze do pracy słucha lokalnego radia, które ostrzega, kiedy w mieście jest jakaś kolizja i mogą być korki...
Tak ku pokrzepieniu.:)
Ludzie zawsze będą oceniać i wywyższać się, kiedy są w lepszej sytuacji. Głowa do góry i nie poddawaj się, będzie lepiej!:-)
@Chrupki: Wywyżsanie? Znam samotne matki dobrze zorganizowane i znam mężatki które nawet gdy były pannami to wszedzie się spóźniały i niczego nie umiały ogarnąc. Mam dziecko i nigdy nigdzie się nie spóźniam, zawsze jestem przed czasem. Ale nigdy nigdzie się nie spóźniałam, bo zwyczajnie spóxniac się nie lubię. Akcja może wydarzyc się raz an jakis czas, ale nie notorycznie. Mam dośc braku organizacji u ludzi zwalanego na małe dzieci
@Chrupki no ale taka jest prawda, ludzi nie obchodzą cudze dzieci - bo z jakiej racji. Dzieci, w przeciwieństwie do korków, wypadków i takich tam, są indywindualnym wyborem. Już widzę jak mi pracodawca daje fory, bo mam szczeniaczka w domu.
@Chrupki: a mnie to nawet nie dziwi. Tzn. też bym lepiej przyjęła wypadek, na który przecież absolutnie nie mogła mieć wpływu, niż tłumaczenie z dzieckiem. Jej dziecko, więc ma na nie wpływ + zdaje sobie chyba sprawę z tego, że "może coś odwalić". To jednak coś innego niż wypadek, z którym nie ma zupełnie nic wspólnego.
I tak, jak napisała maat_ - są samotne matki bardzo dobrze zorganizowane. Bo wiedzą, że muszą, że to ich dziecko; nie oczekują taryfy ulgowej. Zresztą każdy ma "coś". Jeden dziecko, drugi chorego członka rodziny, trzeci bolesne okresy, czwarty coś tam jeszcze. I choćby dlatego nie można obarczać innych tym swoim "czymś", bo nigdy nie wiadomo, czy ten ktoś też nie ma jakiegoś problemu - tyle że sam się stara z nim sobie radzić.
@Chrupki są sytuacje gdzie jako pracodawca totalnie bym zrozumiała -"dziecko zachorowało i musiałam je odstawić do babci na drugim końcu miasta zamiast do przedszkola dwie ulice dalej". ale nie zrozumiałabym "musiałam odstawić dziecko do przedszkola". robisz to codziennie o tej samej porze, chyba można to jakoś zorganizować?
@Chrupki: Uwielbiam tę książkę. Za to, że w zabawny sposób uświadomiła mi, że nie tylko ja totalnie nie ogarniam, a w oczach innych ludzi maskuję to tak samo dobrze jak oni :) No i mafia pełnoetatowych matek była dawniej i moją zmorą, tyle, że ja już dawno je olałam :)
A gdyby po prostu pracodawca powiedział - nie obchodzi mnie Twój status rodzinny, masz pracować od-do i w tym czasie wykonać to, to i to.
To chyba uczciwe podejście?
Naprawdę pracodawca ma w głębokim poważaniu czy jesteś sfrustrowanym rozwodnikiem, samotną matką, czy rozrywkowym kawalerem.
Masz wykonać swoją pracę i tyle.
I chyba nie ma w tym nic dziwnego?
Rozumiem Twoją frustrację, bo teraz wszystkim jest ciężko na rynku pracy, a co dopiero samotnym matkom.
Ale, jako pracodawca, oczekiwałabym od każdego takiej samej produktywności, obojętnie od jego życia prywatnego, czy innych obowiązków. Pracodawca zatrudnia kogoś żeby mu się to opłacało, nie jest fundacją charytatywną, choć może to brzmi brutalnie.
Może poszukaj po prostu pracy na pół etatu i już.
Jedyne co mógłbym tutaj doradzić, to spróbować znaleźć pracodawcę, który byłby bardziej wyrozumiały dla Twojej sytuacji. Z drugiej strony pamiętaj też, że pracodawca chciałby mieć pracownika, który będzie dyspozycyjny i będzie generować mu zysk.
@Moloch: to w takim razie jeszcze 3 lata będę zmuszona do życia na zasiłkach, bo ewentualnie zacznę być dyspozycyjna, jak młody będzie mógł zostać sam w domu, czyli w okolicach 10 roku życia...
@niki1990: ale to kto w takim razie jest piekielny? Pracodawca, bo nie chce zatrudnić kogoś, kto nie spełnia jego wymogów?
Nie wiem, na jakie stanowiska aplikowałaś, ale w wielu miejscach przecież trzeba pracować w konkretnych godzinach, a Twoje szybsze wyjście z pracy czy późniejsze dotarcie do niej oznaczałoby, że ktoś inny w tym czasie musi być tam za Ciebie. Znowu, za mało szczegółów, ale weźmy dla przykładu jakiś mały sklep. Przecież nie zmienią dla Ciebie godzin otwarcia, nie każą też obecnie zatrudnionym pokrywać godzin, w których Ty w pracy nie mogłabyś być.
I tak, oczywiście, że masz przez to trudniej, ale to nie znaczy, że ktokolwiek jest piekielny. Poza tym to nie jest niemożliwe, bo jednak istnieją samotne matki z dzieckiem chodzącym do przedszkola, które pracują.
@Etincelle: wiesz, głównie chodzi o to, że z uwagi na fakt posiadania dziecka nie mam absolutnie żadnych odpowiedzi na wysłane cv. A wysyłam na setki dziennie
@niki1990: Ale piszesz w CV że jesteś samotną matką czy jak?
Nie wiem jak jest teraz, ale jak ja byłam mała i oboje moi pracowali to np byłam w przedszkolu od 8 do 18 (Jadłam w przedszkolu wszystkie posiłki od śniadania, obiad, podwieczorek i kolacja) a jak się kończyły normalne "zajęcia" to te nieodebrane dzieci były brane wszystkie do jednej sali i czekały aż ich nie odbierze rodzic. Coś się teraz zmieniło? Bo nie rozumiem w takim razie po co jest przedszkole skoro i tak nie jesteś dzięki niemu dyspozycyjna. Chyba że chodzi o zmiany nocne?
@niki1990: przesadzasz. Moja przyjaciółka ma 6letnią córkę. Jest z nią sama od 5 lat. Młoda była w żłobku, teraz w przedszkolu. Moja przyjaciółka pracuje w szpitalu do 17. Wcześniej pracowała w różnych firmach, nawet na słuchawkach. Nikt jej nie pomaga bo jej mama też pracuje a ojciec dziecka to nieodpowiedzialny dupek któremu się dziecka nie zostawia. Dodatkowo powiem ci że dopiero od niedawna dostaje 500+ bo wcześniej o 50zł przekraczały dochód na osobę mimo zarabiania najniższej krajowej.
Więc przestań jęczeć bo nie jesteś jedyną samotną matką. Weź się w garść i pokaż wszystkim że dajesz sobie radę i facet nie jest ci do niczego potrzebny!
@niki1990: Jeśli wysyłasz setki dziennie, znaczy że nie jesteś absolutnie w niczym wyspecjalizowana, choćby w najmniejszym stopniu - bo tylu ofert pracy w żadnej dziedzinie wymagającej choćby podstawowych kwalifikacji po prostu nie ma. A bez kwalifikacji to niestety, szychta od do i nie ma zmiłuj.
Mój znajomy opiekował się dzieckiem i pracował, zarabiając kwoty pięciocyfrowe (przed podatkiem ;p ). Pracował z domu, pracował godzinkę wtedy, trzy wtedy, a o północy ze dwie itp. Bo coś umiał. I szczerze - to nie zależało od dziecka. Inny kumpel z tej samej roboty pracuje podobnie choć dzieci ma dorosłe. Bo umie. A ludzie którzy mają tylko pobrać produkt z półki i położyć na taśmociągu gdy zapali się światełko muszą być w konkretnych godzinach, jak taśmociąg jedzie.
@Lostsoul: Teraz dodatkowe godziny są płatne, bezpłatne jest tylko 5 godzin wystarczające na pół etatu. Co więcej, to od przedszkola zależy które to są godziny, więc jeśli jest to 8-13 a ktoś pracuje 10-18 to ma tylko trzy bezpłatne godziny na zakładkę z pracą.
@niki1990: no, jeśli Ty w CV już informujesz o byciu samotną matką, to mnie brak odpowiedzi nie dziwi. I to nie z uwagi na sam fakt posiadania dziecka. Kto umieszcza w CV takie info i po co? Dla mnie by to był jasny sygnał, że czegoś w związku z tym oczekujesz. Bo jeśli nie, to - jak większość chyba kandydatów - nie uważałabyś za zasadne dzielenia się tym z potencjalnym pracodawcą. A skoro uważasz, że pracodawca powinien o dziecku wiedzieć, to znaczy, że z góry zakładasz, że to dziecko będzie miało jakiś wpływ na Twoją pracę - nic dziwnego, że nikt się nie chce w to bawić.
@Bunny: Twoja przyjaciółka nie jest wyznacznikiem wszystkich matek na świecie. Super, ze sobie radzi ale na pewno jej bardzo ciężko. Są np. żłobki gdzie max do 16.30 mają być dzieci odebrane i oni mają to w tyłku, że nie możesz bo do 17 pracujesz. Oni nie będa dodatkowo siedzieć godziny, żeby tylko 1 dziecko zostało odebrane. Pamiętam jak w tym żłobku własnie dogadywałam dłuższe godziny dla córki bo chciałam zmienić pracę co się wiązało z późniejszym odbiorem. Na początku wszystko fajnie nie będzie problemów a później problem był a ja juz w nowej robocie i w żłobku krzywo patrzyli i w pracy, że mam czelność równo o 16 wyjść ( wg umowy praca 8-16 ale dłuższy dojazd). Złobków innych w okolicy nie było...
@Aniela: oczywiście, że nie jest wyznacznikiem wszystkich matek świata ale jest przykładem na to że mimo ogromnych trudności da się pogodzić samotne macierzyństwo z pracą a nie tylko płakać w internecie że trzeba do 10 roku życia dziecka siedzieć w domu na zasiłkach. Tak jak to napisała autorka tekstu.
@niki1990: piszesz w CV, że masz dziecko?? Argument, że nie dostajesz odpowiedzi na CV ze względu na dziecko jest chyba mocno chybiony. Może coś nie tak z Twoim CV?
@niki1990: moze bez sensu piszesz to w cv?
to prywatna sprawa,a na rozmowie kwalifikacyjnej takie pytanie pasc nie powinno
@Lostsoul: dokladnie, ja tez bylam w przedszkolu, ojciec mnie odbieral po pracy, bo przyzakladowe
potem w zerowce na sasiednim osiedlu, potem w szkole siedzialam w swietlicy do ok 17, odranialam sobie lekcje itp.
@bloodcarver: kiedyś wszystkie godziny były płatne, poza zerówka ale tylko czterogodzinna. Za te całodzienne normalnie się płaciło. Jest to więc pewnego rodzaju "bonus" dla pracujących rodziców.
Pracodawca oczekuje od pracownika pracy. I tyle. To, że jesteś samotną matką nic nie zmienia względem tego, jakbyś była bezdzietna, zamężna czy innej płci. Chcesz zarabiać tak samo? Pracuj tyle samo. Nie myl pracodawcy z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, bo z takim nastawieniem to pracy nie znajdziesz.
Wszystko zależy od tego co kto ma do zaoferowania i od zorganizowania, można powiedzieć że jestem samotna matką bo partner wiecznie za granicą. Mam dwójkę dzieci 2 i 6 pracuje na 3/4 etatu z czego 1h zajmuje mi dojazd do pracy w jedną stronę. Dodatkowo kończę właśnie doktorat czasami pracuje 16h na dobę. Codziennie wstaje o 5 żeby na 6 odstawić dzieci do żłobka i przedszkola a następnie dojechać 50km do pracy
Do wniosków jakie zostały opisane w poście można dojść po kilku rozmowach kwalifikacyjnych na których ktoś jawnie powie "Niestety, potrzebujemy kogoś bardzo dyspozycyjnego". Z komentarzy zaś wynika że nie ma nawet odpowiedzi na setki wysłanych CV, a to z kolei oznacza że samo CV nie skłania do zaproszenia na rozmowę. Może być napisane źle, z błędami, brzydko lub nie zachęcać zawartością. Autorka jednak założyła że to dlatego że jest samotną matką i prawie ma rację. Problem w tym, że jest roszczeniową samotną matką i sama tworzy problem. Szczerze, gdybym prowadził rekrutację i zobaczył na CV informacje że jest ta osoba jest samotną matką to też bym je odrzucił z miejsca. Skoro zaznaczyła to już teraz, to znaczy że będą z tym kłopoty, a potem może nawet pozwy sądowe bo, zmiany są poustawiany sprawiedliwie wobec wszystkich a nie tak żeby samotnej matce pasowało. Gdyby natomiast CV było dobre, osoba została zaproszona na rozmowę i w jej trakcie wyszłoby że nie jest w pełni dyspozycyjna i trzeba będzie ustalać grafik pod nią, to można się zastanowić. Sam grafik jakąś elastyczność ma, a osoba nawet bez umiejętności ale z duża motywacją może być tego warta.
A gdyby tego było mało, to jeszcze warto wspomnieć wiek dziecka. Moi rodzice pracowali i wracałem ze szkoły sam, mając własny klucz do mieszkania. Na swoje 8 urodziny mama nauczyła mnie gotować wodę na kuchence gazowej żebym mógł robić samemu herbatę. Dlatego w dobie nauczania zdalnego, zostawienie 7-letniego dziecka z zrobionymi kanapkami i wodą w bidonie, nie powinno być żadnym problemem. Wiem, według prawa powinniśmy chodzić za dziećmi krok w krok do zdaje się 15 roku życia, ale w dobie kryzysu jaki mamy, możemy chyba na chwilę wrócić do standardów z lat 90-tych i zaufać że ktoś kto zaczyna pisać i czytać nie włoży palców do kontaktu.
@MrSZ: wszystko fajnie, ale teraz nie wolno dziecka do 13 roku życia zostawić samego w domu, bo na to paragraf jest. Tak wiem, patologia, bo za naszych czasów to było inaczej. Teraz też dzieci są inne,mniej odpowiedzialne i z nadmiarem energii.
Nigdy nie uważałam, że kobiety które mają dzieci powinny mieć łatwiej w pracy. Pracodawca wymaga pracy, zrobienia tego, co inne osoby robią, za te same pieniądze. W takim razie czemu kobietę z dzieckiem ma lepiej traktować? Bo los nie był dla niej miły i rozstała się z ojcem dziecka? Uważam, że posiadanie dziecka i łączenie jego wychowania z pracą jest trudne, ale wiele kobiet radzi sobie z tym bardzo dobrze. Dodatkowo, chyba każdy wie, że dziecko zmienia życie, nie pozwala na wiele rzeczy. Jeżeli rodzic się dziwi, że jego życie wygląda teraz inaczej i oczekuje specjalnego traktowania "bo ja mam dziecko" to znaczy, że na dziecko nigdy nie był gotowy.
Przyjmijmy, że taka samotna matka zatrudnia opiekunkę i sama idzie do pracy. Opiekunka jednak sama jest samotną matką i czasem nie może przyjść bo dziecko chore, szczepienia czy coś. Która z owych samotnych matek powinna wtedy mieć przywileje?
odnośnie wpisów autorki w komentarzach:
- pracownikowi zawsze może coś wypaść niespodziewanego, niezależnie czy jest samotną matką czy mężem i ojcem pięciorga dzieci czy singlem (choroba dziecka, zepsute auto, stłuczka, korki, konieczność zawiezienia psa do weterynarza, zalanie mieszkania przez sąsiada z góry itd.). I żaden normalny pracodawca raczej nie zrobi z tego problemu, no chyba, że takie sytuacje się powtarzają nagminnie, a ktoś się spóźnia co drugi dzień, bo nie potrafi ogarnąć wyjścia na czas z domu...
- dyspozycyjność; jeśli zakład pracy funkcjonuje w określonych godzinach, to logiczne jest, że pracodawca chce, żeby pracownik w tych godzinach pracował. I absurdem jest oczekiwać, że przyjdzie kandydat do pracy, powie " no, elo, mi by pasowało być tak od 7:00 do 15:00" i ktoś go zatrudni, jeśli praca ma być np. w godz. 10-18. W takiej sytuacji albo trzeba szukać pracy z elastycznymi godzinami - co w dobie pandemii jest łatwiejsze niż wcześniej, albo inaczej ogarnąć opiekę nad dzieckiem
- odrzucanie CV ze względu na dziecko. Nikt normalny nie pisze w CV, że ma dziecko/że jest samotna matką. Pracodawcy wręcz to nie powinno interesować. Po takiej informacji w CV od razu kosz.
Ciekawi mnie, gdzie pracowała Autorka przed ciążą?
Wiadomo, w życiu różnie się układa, wielu rzeczy nie da się przewidzieć, ale też obserwuję często, jak niektóre osoby (to obserwacja ogólna, nie przytyk osobisty do Autorki) nie myślą i mają klepki na oczach. Bo rzadko zdarza się tak, że czuły, odpowiedzialny, inteligentny mężczyzna z dnia na dzień zmienia się w głupiego buca, który nawet alimentów nie chce płacić. Bo dziecko to jest decyzja, i zanim się ją podejmie, warto się zastanowić nad tymi "czarniejszymi" scenariuszami:
- mam pracę, czy po macierzyńskim nadal ja będę miała?
- nie mam pracy, to może lepiej zaczekać? bo łatwiej wracać na rynek pracy niż wchodzić od zera, jeszcze z dzieckiem (= mniejsza dyspozycyjność)
- mój mąż ma pracę, utrzymuje mnie, ale co się stanie, jak umrze/zachoruje/straci pracę/odejdzie? Czy jest jakiś plan B, chociaż pomysł, co wtedy?
I tak dalej. Jasne, wszystkiego się nie przewidzi, ale niektóre sytuacje trzeba wziąć pod uwagę zanim się wydarzą...
Pracodawca nie ma prawa pytać o samotność i dzieci.
A Ty nie masz prawa żądać innego traktowania przez to, że samotnie chowasz dziecko (poza ustawową "opieką na dziecko" itp.).
I czym konkretnie różni się tu sytuacja matki samotnej i niesamotnej?
Odpowiedz@toomex: tym, że nie samotna ma z kim dziecko zostawić.
Odpowiedz@niki1990: Kto ci takich głupot naopowiadał? Jeżeli oboje rodziców pracuje, to niesamotna matka ma tak samo z kim zostawić jak samotna.
Odpowiedz@Balam: mylisz się. mogą sobie wtedy tak ustawić godziny pracy, żeby zawsze ktoś mógł się zająć dzieckiem
Odpowiedz@niki1990: tak ci się tylko wydaje. Jeśli pracują na zmiany (np 6-14, 14-22) to nie są w stanie wymieniać się przy dziecku i potrzebują kogoś do pomocy.
Odpowiedz@niki1990 Grubo się mylisz z tym ustawianiem godzin pracy :)
Odpowiedz@niki1990: a dlaczego założenie, że niesamotna ma z kim dziecko zostawić? z kim? mąż (zakładajmy, że pracujący) ma je do pracy wziąć czy co? a jeśli mąż ma zostać z dzieckiem, to finalnie i tak jeden pracownik nie będzie w pracy, nie ma różnicy, czy matka czy ojciec
Odpowiedz@niki1990: dokladnie, moi dziadkowie tak pracowali na zmiany i opiekowali sie dzieckiem podczas gdy drugie z nich bylo w pracy nie mowie, ze to latwe, ale mozliwe
Odpowiedz@bazienka: moi dziadkowie taki sam system mieli przy opiece nad moją matką
OdpowiedzAle kto oczekuje, bo nie rozumiem?
Odpowiedzczy nie tak wygląda po prostu życie matki? niezależnie od statusu związku i pandemii?
Odpowiedz@franciszka: yyy... nie? Ja znam głównie historie z tej drugiej strony: o matkach pracujących tak, jakby były bezrobotne.
OdpowiedzNie bardzo rozumiem co w tym dziwnego. Nikt nie ma dodatkowych benefitów za to, że zatrudnia samotną matkę. Jakbym miała firmę to również nie chciałabym się męczyć z kimś, komu jest z jakiś względów w życiu ciężko. Współczuję, ale czemu mam ponosić za to jakieś straty?
OdpowiedzA dlaczego ktoś inny miałby ponosić konsekwencje czyjegoś macierzyństwa?
OdpowiedzA samotność matki to skąd? Trzeba było myśleć zanim się majtki zdjęło.
Odpowiedz@tatapsychopata: biorę popcorn i czekam na gównoburzę.
Odpowiedz@tatapsychopata: @Face15372: Racja, w wielu przypadkach. Jednak ja staram się nie oceniać od razu. Są różne sytuacje. Ociec może nie żyć, może została zgwalcona itd. Co do pracy, nie można od pracodawcy wymagać że będzie dopłacał bo matka itd. Teraz jest ciężki czas. Mam nadzieję że uda się autorce znaleźć prace. Może nie pełny etat itd
Odpowiedz@tatapsychopata: wiesz, też bym wolała męża mieć. Jednak jeśli ktoś nie nadaje się na ojca, a wychodzi to niestety dopiero niedługo po porodzie, to należy takiego delikwenta czym prędzej usunąć z domu zamiast nie męczyć i wściekać.
Odpowiedz@AnitaBlake: a wpadłaś na to, że można się też zwyczajnie rozstać po paru latach, bo np facet po kilku latach związku zaczął ciężarną partnerkę zdradzać, a potem nie pomagał przy dziecku... Albo bardziej go interesowało szlajanie się z dziwkami po delegacjach niż rodzina w domu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2021 o 15:50
@tatapsychopata: A słyszałeś kiedyś o wdowach?
Odpowiedz@eulaliapstryk: Sama w odpowiedzi napisała, że ojca dziecka wywaliła. @niki1990: Mało mądra jak widać jesteś, zrobił dziecko to alimenty się należą. Praca, która wymaga delegacji jest zazwyczaj dobrze płatna. Chyba, że nie jego dziecko/na akcie urodzenia nie figuruje jako ojciec.
Odpowiedz@Balam: wyrok to jedno. weź go zmuś do płacenia. Skoro nawet prokurator nie umie, to powodzenia
Odpowiedz@Balam: Tak bo z alimentów da się utrzymać XD, Nawet jak je ma to alimenty są na dziecko, a nawet nie pokrywają w 100% jego utrzymania, więc matka musi pracować żeby sama mieć co jeść?
Odpowiedz@niki1990: jest jeszcze fundusz alimentacyjny albo komornik.
Odpowiedz@Bunny: komornik nie daje rady bo kretyn nic swojego nie ma, a fundusz alimentacyjny to jest max 500 zł na miesiąc. Serio, myśleć trzeba. Po tylu latach to już wszystkie opcje są wykorzystane.
OdpowiedzNo cóż, trzeba było myśleć, jak się wybierało danego człowieka do rozpłodu. Pomyliłaś się, ponoś konsekwencje swoich błędów.
Odpowiedz@niki1990: zglos przestepstwo z art 209kk chlop sie zdziwi, jak go zawina kiedys z miejsca pracy, widzialam takie przypadki, typa wyprowadzili z wesela, na ktorym gral w zespole, wstyd na 100 osob ;) @Bunny: fundusz dziala do pewnego dochodu
Odpowiedz@bazienka: jeden wyrok już dostał. 30 godzin prac społecznych miesięcznie przez rok i 4 miesiące. A moich już prawie 100 tysięcy zaległych alimentów jak nie było tak nie ma...
OdpowiedzJeśli dla jakiejkolwiek matki piekielne jest, że w pracy oczekuje się od niej tego samego, co od innych, to ja się nie dziwię, że pracy wciąż szuka.
OdpowiedzA niby dlaczego dla mnie jako przedsiębiorcy ma być jakąkolwiek roznica? Składki place za ciebie takie same jak za kobiety nie samotne.
OdpowiedzJest taka książka o pracującej mamie, "Nie wiem, jak ona to robi". Pamiętnik jakby. Główna bohaterka spóźnia się do pracy, bo młody znowu marudził w drodze do przedszkola, po drodze coś odwalił i trzeba było go przebierać i tak dalej.. Jak tłumaczyła się szefowi, to o dziecku nie powiedziała ani słowa, tylko psioczyła na remont głównej obwodnicy i niedzielnych kierowców, nawet wspomniała o wypadku, o którym mówili w radiu, i szef aż jej współczuł, bo przecież sam jeździ i pamięta, co się działo, jak remontowali od jego strony.. Naganny nie dostała. Potem było jej wyznanie, że nauczyła się już dawno, że ludzi nie obchodzą jej dzieci i nie wolno się nimi zasłaniać, bo czeka ją tylko szydera. Musi wymyślać wymówki które przekonają jej szefa - w tym przypadku korki. Specjalnie w tym celu codziennie w drodze do pracy słucha lokalnego radia, które ostrzega, kiedy w mieście jest jakaś kolizja i mogą być korki... Tak ku pokrzepieniu.:) Ludzie zawsze będą oceniać i wywyższać się, kiedy są w lepszej sytuacji. Głowa do góry i nie poddawaj się, będzie lepiej!:-)
Odpowiedz@Chrupki: Wywyżsanie? Znam samotne matki dobrze zorganizowane i znam mężatki które nawet gdy były pannami to wszedzie się spóźniały i niczego nie umiały ogarnąc. Mam dziecko i nigdy nigdzie się nie spóźniam, zawsze jestem przed czasem. Ale nigdy nigdzie się nie spóźniałam, bo zwyczajnie spóxniac się nie lubię. Akcja może wydarzyc się raz an jakis czas, ale nie notorycznie. Mam dośc braku organizacji u ludzi zwalanego na małe dzieci
Odpowiedz@Chrupki no ale taka jest prawda, ludzi nie obchodzą cudze dzieci - bo z jakiej racji. Dzieci, w przeciwieństwie do korków, wypadków i takich tam, są indywindualnym wyborem. Już widzę jak mi pracodawca daje fory, bo mam szczeniaczka w domu.
Odpowiedz@Chrupki: a mnie to nawet nie dziwi. Tzn. też bym lepiej przyjęła wypadek, na który przecież absolutnie nie mogła mieć wpływu, niż tłumaczenie z dzieckiem. Jej dziecko, więc ma na nie wpływ + zdaje sobie chyba sprawę z tego, że "może coś odwalić". To jednak coś innego niż wypadek, z którym nie ma zupełnie nic wspólnego. I tak, jak napisała maat_ - są samotne matki bardzo dobrze zorganizowane. Bo wiedzą, że muszą, że to ich dziecko; nie oczekują taryfy ulgowej. Zresztą każdy ma "coś". Jeden dziecko, drugi chorego członka rodziny, trzeci bolesne okresy, czwarty coś tam jeszcze. I choćby dlatego nie można obarczać innych tym swoim "czymś", bo nigdy nie wiadomo, czy ten ktoś też nie ma jakiegoś problemu - tyle że sam się stara z nim sobie radzić.
Odpowiedz@Chrupki są sytuacje gdzie jako pracodawca totalnie bym zrozumiała -"dziecko zachorowało i musiałam je odstawić do babci na drugim końcu miasta zamiast do przedszkola dwie ulice dalej". ale nie zrozumiałabym "musiałam odstawić dziecko do przedszkola". robisz to codziennie o tej samej porze, chyba można to jakoś zorganizować?
Odpowiedz@Chrupki: Uwielbiam tę książkę. Za to, że w zabawny sposób uświadomiła mi, że nie tylko ja totalnie nie ogarniam, a w oczach innych ludzi maskuję to tak samo dobrze jak oni :) No i mafia pełnoetatowych matek była dawniej i moją zmorą, tyle, że ja już dawno je olałam :)
OdpowiedzA gdyby po prostu pracodawca powiedział - nie obchodzi mnie Twój status rodzinny, masz pracować od-do i w tym czasie wykonać to, to i to. To chyba uczciwe podejście? Naprawdę pracodawca ma w głębokim poważaniu czy jesteś sfrustrowanym rozwodnikiem, samotną matką, czy rozrywkowym kawalerem. Masz wykonać swoją pracę i tyle. I chyba nie ma w tym nic dziwnego?
OdpowiedzRozumiem Twoją frustrację, bo teraz wszystkim jest ciężko na rynku pracy, a co dopiero samotnym matkom. Ale, jako pracodawca, oczekiwałabym od każdego takiej samej produktywności, obojętnie od jego życia prywatnego, czy innych obowiązków. Pracodawca zatrudnia kogoś żeby mu się to opłacało, nie jest fundacją charytatywną, choć może to brzmi brutalnie. Może poszukaj po prostu pracy na pół etatu i już.
OdpowiedzJedyne co mógłbym tutaj doradzić, to spróbować znaleźć pracodawcę, który byłby bardziej wyrozumiały dla Twojej sytuacji. Z drugiej strony pamiętaj też, że pracodawca chciałby mieć pracownika, który będzie dyspozycyjny i będzie generować mu zysk.
Odpowiedz@Moloch: to w takim razie jeszcze 3 lata będę zmuszona do życia na zasiłkach, bo ewentualnie zacznę być dyspozycyjna, jak młody będzie mógł zostać sam w domu, czyli w okolicach 10 roku życia...
Odpowiedz@niki1990: Przesadzasz.
Odpowiedz@niki1990: Właśnie takie podejście do tematu powoduje, że jestem za całkowitą likwidacją zasiłków dla samotnych Jessic i Karyn.
Odpowiedz@katem: chciałabym. niestety nikt mnie nie chce zatrudnić z uwagi na ograniczoną, dostosowaną do godzin otwarcia przedszkola, dyspozycyjność
Odpowiedz@niki1990: ale to kto w takim razie jest piekielny? Pracodawca, bo nie chce zatrudnić kogoś, kto nie spełnia jego wymogów? Nie wiem, na jakie stanowiska aplikowałaś, ale w wielu miejscach przecież trzeba pracować w konkretnych godzinach, a Twoje szybsze wyjście z pracy czy późniejsze dotarcie do niej oznaczałoby, że ktoś inny w tym czasie musi być tam za Ciebie. Znowu, za mało szczegółów, ale weźmy dla przykładu jakiś mały sklep. Przecież nie zmienią dla Ciebie godzin otwarcia, nie każą też obecnie zatrudnionym pokrywać godzin, w których Ty w pracy nie mogłabyś być. I tak, oczywiście, że masz przez to trudniej, ale to nie znaczy, że ktokolwiek jest piekielny. Poza tym to nie jest niemożliwe, bo jednak istnieją samotne matki z dzieckiem chodzącym do przedszkola, które pracują.
Odpowiedz@Etincelle: wiesz, głównie chodzi o to, że z uwagi na fakt posiadania dziecka nie mam absolutnie żadnych odpowiedzi na wysłane cv. A wysyłam na setki dziennie
Odpowiedz@niki1990: Ale piszesz w CV że jesteś samotną matką czy jak? Nie wiem jak jest teraz, ale jak ja byłam mała i oboje moi pracowali to np byłam w przedszkolu od 8 do 18 (Jadłam w przedszkolu wszystkie posiłki od śniadania, obiad, podwieczorek i kolacja) a jak się kończyły normalne "zajęcia" to te nieodebrane dzieci były brane wszystkie do jednej sali i czekały aż ich nie odbierze rodzic. Coś się teraz zmieniło? Bo nie rozumiem w takim razie po co jest przedszkole skoro i tak nie jesteś dzięki niemu dyspozycyjna. Chyba że chodzi o zmiany nocne?
Odpowiedz@niki1990: przesadzasz. Moja przyjaciółka ma 6letnią córkę. Jest z nią sama od 5 lat. Młoda była w żłobku, teraz w przedszkolu. Moja przyjaciółka pracuje w szpitalu do 17. Wcześniej pracowała w różnych firmach, nawet na słuchawkach. Nikt jej nie pomaga bo jej mama też pracuje a ojciec dziecka to nieodpowiedzialny dupek któremu się dziecka nie zostawia. Dodatkowo powiem ci że dopiero od niedawna dostaje 500+ bo wcześniej o 50zł przekraczały dochód na osobę mimo zarabiania najniższej krajowej. Więc przestań jęczeć bo nie jesteś jedyną samotną matką. Weź się w garść i pokaż wszystkim że dajesz sobie radę i facet nie jest ci do niczego potrzebny!
Odpowiedz@niki1990: Jeśli wysyłasz setki dziennie, znaczy że nie jesteś absolutnie w niczym wyspecjalizowana, choćby w najmniejszym stopniu - bo tylu ofert pracy w żadnej dziedzinie wymagającej choćby podstawowych kwalifikacji po prostu nie ma. A bez kwalifikacji to niestety, szychta od do i nie ma zmiłuj. Mój znajomy opiekował się dzieckiem i pracował, zarabiając kwoty pięciocyfrowe (przed podatkiem ;p ). Pracował z domu, pracował godzinkę wtedy, trzy wtedy, a o północy ze dwie itp. Bo coś umiał. I szczerze - to nie zależało od dziecka. Inny kumpel z tej samej roboty pracuje podobnie choć dzieci ma dorosłe. Bo umie. A ludzie którzy mają tylko pobrać produkt z półki i położyć na taśmociągu gdy zapali się światełko muszą być w konkretnych godzinach, jak taśmociąg jedzie.
Odpowiedz@Lostsoul: Teraz dodatkowe godziny są płatne, bezpłatne jest tylko 5 godzin wystarczające na pół etatu. Co więcej, to od przedszkola zależy które to są godziny, więc jeśli jest to 8-13 a ktoś pracuje 10-18 to ma tylko trzy bezpłatne godziny na zakładkę z pracą.
Odpowiedz@niki1990: no, jeśli Ty w CV już informujesz o byciu samotną matką, to mnie brak odpowiedzi nie dziwi. I to nie z uwagi na sam fakt posiadania dziecka. Kto umieszcza w CV takie info i po co? Dla mnie by to był jasny sygnał, że czegoś w związku z tym oczekujesz. Bo jeśli nie, to - jak większość chyba kandydatów - nie uważałabyś za zasadne dzielenia się tym z potencjalnym pracodawcą. A skoro uważasz, że pracodawca powinien o dziecku wiedzieć, to znaczy, że z góry zakładasz, że to dziecko będzie miało jakiś wpływ na Twoją pracę - nic dziwnego, że nikt się nie chce w to bawić.
Odpowiedz@Bunny: Twoja przyjaciółka nie jest wyznacznikiem wszystkich matek na świecie. Super, ze sobie radzi ale na pewno jej bardzo ciężko. Są np. żłobki gdzie max do 16.30 mają być dzieci odebrane i oni mają to w tyłku, że nie możesz bo do 17 pracujesz. Oni nie będa dodatkowo siedzieć godziny, żeby tylko 1 dziecko zostało odebrane. Pamiętam jak w tym żłobku własnie dogadywałam dłuższe godziny dla córki bo chciałam zmienić pracę co się wiązało z późniejszym odbiorem. Na początku wszystko fajnie nie będzie problemów a później problem był a ja juz w nowej robocie i w żłobku krzywo patrzyli i w pracy, że mam czelność równo o 16 wyjść ( wg umowy praca 8-16 ale dłuższy dojazd). Złobków innych w okolicy nie było...
Odpowiedz@Aniela: oczywiście, że nie jest wyznacznikiem wszystkich matek świata ale jest przykładem na to że mimo ogromnych trudności da się pogodzić samotne macierzyństwo z pracą a nie tylko płakać w internecie że trzeba do 10 roku życia dziecka siedzieć w domu na zasiłkach. Tak jak to napisała autorka tekstu.
Odpowiedz@niki1990: do 10 roku życia chcesz dzieciaka w przedszkolu trzymać?!
Odpowiedz@niki1990: piszesz w CV, że masz dziecko?? Argument, że nie dostajesz odpowiedzi na CV ze względu na dziecko jest chyba mocno chybiony. Może coś nie tak z Twoim CV?
Odpowiedz@niki1990: moze bez sensu piszesz to w cv? to prywatna sprawa,a na rozmowie kwalifikacyjnej takie pytanie pasc nie powinno @Lostsoul: dokladnie, ja tez bylam w przedszkolu, ojciec mnie odbieral po pracy, bo przyzakladowe potem w zerowce na sasiednim osiedlu, potem w szkole siedzialam w swietlicy do ok 17, odranialam sobie lekcje itp.
Odpowiedz@bloodcarver: kiedyś wszystkie godziny były płatne, poza zerówka ale tylko czterogodzinna. Za te całodzienne normalnie się płaciło. Jest to więc pewnego rodzaju "bonus" dla pracujących rodziców.
OdpowiedzPracodawca oczekuje od pracownika pracy. I tyle. To, że jesteś samotną matką nic nie zmienia względem tego, jakbyś była bezdzietna, zamężna czy innej płci. Chcesz zarabiać tak samo? Pracuj tyle samo. Nie myl pracodawcy z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, bo z takim nastawieniem to pracy nie znajdziesz.
Odpowiedz@bloodcarver: Problem w tym, że wiele osób nie poszukuje miejsca pracy a jedynie miejsca płacy.
OdpowiedzWszystko zależy od tego co kto ma do zaoferowania i od zorganizowania, można powiedzieć że jestem samotna matką bo partner wiecznie za granicą. Mam dwójkę dzieci 2 i 6 pracuje na 3/4 etatu z czego 1h zajmuje mi dojazd do pracy w jedną stronę. Dodatkowo kończę właśnie doktorat czasami pracuje 16h na dobę. Codziennie wstaje o 5 żeby na 6 odstawić dzieci do żłobka i przedszkola a następnie dojechać 50km do pracy
OdpowiedzDo wniosków jakie zostały opisane w poście można dojść po kilku rozmowach kwalifikacyjnych na których ktoś jawnie powie "Niestety, potrzebujemy kogoś bardzo dyspozycyjnego". Z komentarzy zaś wynika że nie ma nawet odpowiedzi na setki wysłanych CV, a to z kolei oznacza że samo CV nie skłania do zaproszenia na rozmowę. Może być napisane źle, z błędami, brzydko lub nie zachęcać zawartością. Autorka jednak założyła że to dlatego że jest samotną matką i prawie ma rację. Problem w tym, że jest roszczeniową samotną matką i sama tworzy problem. Szczerze, gdybym prowadził rekrutację i zobaczył na CV informacje że jest ta osoba jest samotną matką to też bym je odrzucił z miejsca. Skoro zaznaczyła to już teraz, to znaczy że będą z tym kłopoty, a potem może nawet pozwy sądowe bo, zmiany są poustawiany sprawiedliwie wobec wszystkich a nie tak żeby samotnej matce pasowało. Gdyby natomiast CV było dobre, osoba została zaproszona na rozmowę i w jej trakcie wyszłoby że nie jest w pełni dyspozycyjna i trzeba będzie ustalać grafik pod nią, to można się zastanowić. Sam grafik jakąś elastyczność ma, a osoba nawet bez umiejętności ale z duża motywacją może być tego warta. A gdyby tego było mało, to jeszcze warto wspomnieć wiek dziecka. Moi rodzice pracowali i wracałem ze szkoły sam, mając własny klucz do mieszkania. Na swoje 8 urodziny mama nauczyła mnie gotować wodę na kuchence gazowej żebym mógł robić samemu herbatę. Dlatego w dobie nauczania zdalnego, zostawienie 7-letniego dziecka z zrobionymi kanapkami i wodą w bidonie, nie powinno być żadnym problemem. Wiem, według prawa powinniśmy chodzić za dziećmi krok w krok do zdaje się 15 roku życia, ale w dobie kryzysu jaki mamy, możemy chyba na chwilę wrócić do standardów z lat 90-tych i zaufać że ktoś kto zaczyna pisać i czytać nie włoży palców do kontaktu.
Odpowiedz@MrSZ: wszystko fajnie, ale teraz nie wolno dziecka do 13 roku życia zostawić samego w domu, bo na to paragraf jest. Tak wiem, patologia, bo za naszych czasów to było inaczej. Teraz też dzieci są inne,mniej odpowiedzialne i z nadmiarem energii.
OdpowiedzNigdy nie uważałam, że kobiety które mają dzieci powinny mieć łatwiej w pracy. Pracodawca wymaga pracy, zrobienia tego, co inne osoby robią, za te same pieniądze. W takim razie czemu kobietę z dzieckiem ma lepiej traktować? Bo los nie był dla niej miły i rozstała się z ojcem dziecka? Uważam, że posiadanie dziecka i łączenie jego wychowania z pracą jest trudne, ale wiele kobiet radzi sobie z tym bardzo dobrze. Dodatkowo, chyba każdy wie, że dziecko zmienia życie, nie pozwala na wiele rzeczy. Jeżeli rodzic się dziwi, że jego życie wygląda teraz inaczej i oczekuje specjalnego traktowania "bo ja mam dziecko" to znaczy, że na dziecko nigdy nie był gotowy.
OdpowiedzPrzyjmijmy, że taka samotna matka zatrudnia opiekunkę i sama idzie do pracy. Opiekunka jednak sama jest samotną matką i czasem nie może przyjść bo dziecko chore, szczepienia czy coś. Która z owych samotnych matek powinna wtedy mieć przywileje?
OdpowiedzZnowu ktoś pomylił portal. Strasznie irytują mnie wpisy gdzie brakuje jakiejkolwiek historii i są tylko wysrywem myśli uważanej przez autora za złotą.
Odpowiedzodnośnie wpisów autorki w komentarzach: - pracownikowi zawsze może coś wypaść niespodziewanego, niezależnie czy jest samotną matką czy mężem i ojcem pięciorga dzieci czy singlem (choroba dziecka, zepsute auto, stłuczka, korki, konieczność zawiezienia psa do weterynarza, zalanie mieszkania przez sąsiada z góry itd.). I żaden normalny pracodawca raczej nie zrobi z tego problemu, no chyba, że takie sytuacje się powtarzają nagminnie, a ktoś się spóźnia co drugi dzień, bo nie potrafi ogarnąć wyjścia na czas z domu... - dyspozycyjność; jeśli zakład pracy funkcjonuje w określonych godzinach, to logiczne jest, że pracodawca chce, żeby pracownik w tych godzinach pracował. I absurdem jest oczekiwać, że przyjdzie kandydat do pracy, powie " no, elo, mi by pasowało być tak od 7:00 do 15:00" i ktoś go zatrudni, jeśli praca ma być np. w godz. 10-18. W takiej sytuacji albo trzeba szukać pracy z elastycznymi godzinami - co w dobie pandemii jest łatwiejsze niż wcześniej, albo inaczej ogarnąć opiekę nad dzieckiem - odrzucanie CV ze względu na dziecko. Nikt normalny nie pisze w CV, że ma dziecko/że jest samotna matką. Pracodawcy wręcz to nie powinno interesować. Po takiej informacji w CV od razu kosz. Ciekawi mnie, gdzie pracowała Autorka przed ciążą? Wiadomo, w życiu różnie się układa, wielu rzeczy nie da się przewidzieć, ale też obserwuję często, jak niektóre osoby (to obserwacja ogólna, nie przytyk osobisty do Autorki) nie myślą i mają klepki na oczach. Bo rzadko zdarza się tak, że czuły, odpowiedzialny, inteligentny mężczyzna z dnia na dzień zmienia się w głupiego buca, który nawet alimentów nie chce płacić. Bo dziecko to jest decyzja, i zanim się ją podejmie, warto się zastanowić nad tymi "czarniejszymi" scenariuszami: - mam pracę, czy po macierzyńskim nadal ja będę miała? - nie mam pracy, to może lepiej zaczekać? bo łatwiej wracać na rynek pracy niż wchodzić od zera, jeszcze z dzieckiem (= mniejsza dyspozycyjność) - mój mąż ma pracę, utrzymuje mnie, ale co się stanie, jak umrze/zachoruje/straci pracę/odejdzie? Czy jest jakiś plan B, chociaż pomysł, co wtedy? I tak dalej. Jasne, wszystkiego się nie przewidzi, ale niektóre sytuacje trzeba wziąć pod uwagę zanim się wydarzą...
Odpowiedz@marcelka: dopisz jeszcze jeden punkt - po prostu nastąpiła wpadka i nie stać było nikogo na aborcję.
OdpowiedzNo tak, bo za samotną matkę powinni inni w pracy zapieprzać..
OdpowiedzPracodawca nie ma prawa pytać o samotność i dzieci. A Ty nie masz prawa żądać innego traktowania przez to, że samotnie chowasz dziecko (poza ustawową "opieką na dziecko" itp.).
Odpowiedz