Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Znajoma ma kota wychodzącego. I... Alarm! Wyje jego obroża. Co się okazuje…

Znajoma ma kota wychodzącego. I...
Alarm! Wyje jego obroża. Co się okazuje sąsiadka chciała uwolnić kota od obroży czyli nadajnika. Bo kot musi być wolny.

Jest podrapana a nadajnik ma stalowe linki w obroży. Sprawa na policji.
Znajoma mieszka w domu i kot chodzi jak chce.

usługi ludzi

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
2 10

czyli jak kot przekracza pewną odległość od drzwi załącza się alarm czy co? i co wtedy?

Odpowiedz
avatar feline1
13 21

A znajoma nie boi się, że kot sie zawiesi na obróżce na gałęzi czy płocie i udusi?

Odpowiedz
avatar BordoKropka
2 10

@feline1 dokładnie, przecież obróżki przeznaczone dla kotów są bardzo zrywne. Kot mojej siostry już 2 gdzieś zostawił. Gdyby nie można było ich tak łatwo usunąć, to pewnie już by nie miała kota...

Odpowiedz
avatar honey515
4 8

@feline1 Sąsiadka tak straciła kota..:(

Odpowiedz
avatar kijek
5 37

@Grav: człowiek kradnie, morduje, zabija przyrodę i całym swoim nieekologicznym życiem wpływa na eko system, daj spokój kotom....

Odpowiedz
avatar Kitty24
8 42

@Grav: człowieku, jednym z instynktów kocich jest polowanie.. To nie zabawa, to przeżycie. Ty masz zakupy, kot ma polowanie, mimo pełnej miski.

Odpowiedz
avatar kijek
12 36

@SirVimes: a co Ty robisz, aby świat był lepszy, zdrowszy, abyśmy się nie truli? kotem kieruje instynkt, człowiekiem głupota, pazerność więc jeszcze raz, dajcie spokój kotom

Odpowiedz
avatar kijek
-5 19

@digi51: świat ssie, ludzie ssą, koty są fajne ;)

Odpowiedz
avatar Kitty24
12 26

@SirVimes: instynkt łowiecki= instynkt przeżycia Na twoim miejscu nie wychylałbym się z tak laickim podejściem do tematu. Ja znawcą nie jestem ale posiadając futrzaka, najpierw zasięgam języka, edukuję się a potem wyskakuje z mądrościami. Ewentualnie zanim się wychylę, sprawdzę zasób swoich wiadomości i potwierdzę ich prawdziwość.

Odpowiedz
avatar SirVimes
-4 26

@Kitty24: XD, mam 5 kotów, moja droga. Edukuję się. Insynkt łowiecki, owszem, dlatego oswojony kot ma siedzieć w domu i nie psuć ekosystemu

Odpowiedz
avatar Bryanka
-5 13

@SirVimes: Kot, kotu nie równy. Miałam koty wychodzące i niewychodzące. Teraz mam dwa wychodzące, które na ptaki nie polują, za to zdarza im się przynieść mysz. Skąd wiem, że nie żrą ptaków? Bo tak się składa, że wychodzą tylko z nami i trzymają się granic posesji. Ot takie "dziwolągi".

Odpowiedz
avatar Felina
12 18

@Kitty24: No to poczytaj na przykład, ile sztuk kotów przypada na kilometr kwadratowy, a ile drapieżników podobnego rozmiaru w warunkach naturalnych. Poczytaj o tym, że koty mocno wpływają na populację drobnych ptaków, ale nie są skuteczne w zwalczaniu na przykład szczurów. Krzyżowanie niekastrowanych kotów i żbików też jest problemem. Człowiek sprowadził kota do naszego ekosystemu i człowiek powinien nad tym gatunkiem sprawować kontrolę. Szkody wyrządzane przez koty to tak naprawdę szkody czynione przez nierozważnych ludzi. My jako istoty myślące i w dzisiejszych czasach mające dostęp do wiedzy na ten temat powinniśmy przewidywać, jakie skutki niesie puszczanie luzem takich gatunków jak kot. Nie wiem, gdzie w komentarzu SirVimes widzisz jakieś bzdury. Faktem jest, że kot będzie polować mimo karmienia w domu. Ze wspomnianych wyżej powodów kot nie powinien być wypuszczany luzem bez kontroli, więc tu też użytkownik ma rację. Może faktycznie zanim się wychylisz, poczytaj cokolwiek w temacie.

Odpowiedz
avatar ynka
6 10

@kijek Wszystko, co napisałeś "sarkastycznie", jest obiektywną prawdą. Kot nie jest rodzinym polskim gatunkiem. Nie ma w polskiej przyrodzie naturalnych wrogów. Ekstremalnie wyniszcza rodzine polskie gatunki, przede wszystkim ptactwa.

Odpowiedz
avatar Kitty24
-3 5

@Felina: czytasz ze zrozumieniem? Piszesz o tym co nie trzeba, poza tym przyznałaś mi rację więc o co kaman?

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
7 11

@Felina Mnie zdumiewa inna rzecz - czy ludzie puszczający koty luzem nie boją się, że coś im się stanie? Że jakiś idiota im zwyczajnie zrobi krzywdę, podrzuci trutkę, poszczuje psem? Na moim osiedlu średnio co 3 miesiące pojawiają sie ogłoszenia, że komuś zaginął kot, bardzo emocjonalnie napisane, z przewidzianą nagrodą ze znalezienie, więc zakładam, że im na zwierzaku zależy?

Odpowiedz
avatar Habiel
7 13

@Cyraneczka: Moja teściowa wypuszcza kota. Nic do niej nie trafia,bo przecież ona mieszka obok łąk, a ulica obok domu nie jest ruchliwa. Ale jakoś 2 koty zostały potrącone przez auto. No ale one według niej głupie były, a zamknięcie kota w domu to jest dla niego tragedia porównywalna ze znęcaniem się. Moja propozycja żeby poszła za moim przykładem i wyprowadzała kota na smyczy została wyśmiana, bo ona nie będzie więziła kota na sznurku. Już parę razy kot wracał po dwóch dniach. Wtedy wręcz płakała, że go nie ma. A kot ma obecnie koło 9 lat, więc nie jest już taki sprawny jak kiedyś i przewiduje, że pewnego dnia po prostu nie wróci.

Odpowiedz
avatar Shi
7 7

@Cyraneczka: może u niektórych jest tak, że kot oficjalnie należy do dzieciaka i dzieciak te ogłoszenia wywiesza, a mądry-inaczej rodzic wypuszcza kota wbrew awanturom ze strony całej rodziny? Tak jest u mnie w domu, z tą różnicą że ostatnia kotka oficjalnie jest ojca (ale lepszą niż marketową karmę muszę załatwiać ja. Dobrze że chociaż mama mi pieniądze oddaje) i ją z mamą porwałyśmy by wykastrować. Nie zaliczę awantur o tym, że skrzywdziłyśmy zwierzę, bo przecież to, że poprzednie kotki ginęły średnio co dwa lata pod kołami samochodu to wcale, a wcale nie jest krzywdzenie zwierząt. Niektórzy ludzie to taki beton, że jedyny z nich pożytek by był gdyby robili za kolumny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2021 o 17:31

avatar kierofca
1 3

@ynka: Lis chętnie zje kota, o ile oczywiście go dopadnie.

Odpowiedz
avatar digi51
-3 11

@Kitty24: Ten sam instynkt drapieżnia odpowiada u psów za ataki na ludzi - atakują, bo widzą w kimś zagrożenie dla stada. Czyli w sumie spoko, bo to naturalny instynkt, co poradzisz... Twój pech, że się napatoczyłaś @kijek rzecz gustu. Ciekawe czy tak samo byś śmieszkowała o puszczanyhc luzem psach, która by ci kitka zagryzły albo o niedopilnowanych dzieciach, które by ci gwożdziem auto porysowały. Niech zgadnę, nie? Branie sobie zwierzaka domowego, żeby go potem wypuszczać, żeby robił co chciał "ej no bo instykt XD" - żenua level max

Odpowiedz
avatar digi51
-5 7

@Cyraneczka, mają wyebane. Pitolą o miłości do kitka i w imię tej miłości dają mu wolność. Wszystkie organizacje ratujące zwierzęta apelują o niewypuszczanie kotów, bo codziennie zbierają zwłoki albo zwierzęta do uśpienia, bo leczenie nic nie da i tylko wydłuża cierpienia, a potem zgłaszają się "właściciele", że "ej podobno mojego kitka znaleźliście?" Dotrze? Nie. Bo Janusz i Grażyna wiedzą lepiej, że kot musi się "wyszaleć"

Odpowiedz
avatar Etincelle
5 5

Ja też nie rozumiem puszczania kota samopas. Przecież na zawał bym zeszła, gdybym nie wiedziała, co się z nim dzieje. Zawsze się zastanawiam, czy tacy właściciele nie boją się, że kot wpadnie pod samochód albo że ktoś mu zrobi krzywdę. Przecież teraz jest tyle rzeczy dla zwierzaków, że kot naprawdę nie musi leżeć znudzony cały dzień na kanapie; może spełniać swoje łowieckie potrzeby w domu, żywy i bezpieczny.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
0 0

@Habiel Właśnie coś takiego jest dla mnie kompletną abstrakcją. Jakby jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że ludzie mają gdzieś ptaki czy inne zwierzęta, bo liczy się komfort ich kota. Ale jego bezpieczeństwo już nie.

Odpowiedz
avatar Issander1
-4 4

@Cyraneczka: @Enticelle: Spróbuję wytłumaczyć. Nie wszystkie koty są domowe. Mówiąc w skrócie, koty są na spektrum od takich które wychowały się w domu, do zupełnie dzikich. Jeśli kupujesz/przygarniasz kociaka, to sprawa jest prosta. Ten kot będzie doskonale czuł się w domu, zwłaszcza jeśli masz więcej niż jednego więc będzie miał towarzystwo. Ale wyobraź sobie taką sytuację, że mieszkasz na wsi, i pewnego dnia zauważasz, że w stodole zadomowił ci się kot. Zamkniesz go w domu? Dla takiego kota to będzie katorga. Jeśli bierzesz młodego kota - trzymaj go w domu. Ale nie zapominajmy też, że jest mnóstwo kotów dzikich, półdzikich, niezsocjalizowanych, ulicznych, stodolnych. Sam mam kota ulicznego, który zakradał się do mojego mieszkania w poszukiwaniu jedzenia. Zacząłem go karmić i opiekować się. Kot się stopniowo staje bardziej towarzyski i coraz mniej potrzebuje wychodzić, ale to powolny proces, który trwa lata. Oczywiście, krzywda może mu się stać. Dwa razy musiałem go szukać. Ale alternatywą jest zamknięcie go w małym mieszkaniu gdzie kot będzie nieszczęśliwy. Najdłurzej kot był zamknięty dwa tygodnie po kastracji i zarówno dla niego jak i dla nas to była katorga. Generalnie nie łapiemy dzikich zwierząt i nie zamykamy ich w zoo tylko dlatego, że na wolności coś mogłoby się im stać. Najważniejsze, to że kot dziki któremu zapewnisz pożywienie i opiekę medyczną na pewno będzie miał lepsze warunki, niż jak tego nie zrobisz. A co do ptaków, gryzoni i jaszczurek masowo zabijanych przez koty, to pamiętajmy, że jest wiele badań wskazujących na wyższość programów "sterylizacja i wypuszczenie" w stosonku do usuwania kotów. Także pół-dziki, ale wykastrowany/wysterylizowany kot nie tylko będzie miał lepsze życie, ale też wypiera ze swojego terytorium inne koty, które potencjalnie mogłyby się rozrodzić, czyli może doprowadzić do zmniejszenia liczby kotów na danym terytorium i w konsekwencji ilości uśmierconych zwierząt. Przy czym ja akurat mieszkam w mieście, więc 99% zdobyczy jaką przyniósł mój kot to gołębie, wróble, myszy i te takie wielkie ćmy, więc nie muszę się martwić o chronione gatunki :) Ok, to tyle jeśli idzie o potencjalne racjonalne powody do wypuszczania kota. Przy czym jeszcze raz zaznaczę - nie ma żadnego powodu, żeby wypuszczać kota, którego bierzesz od kociaka i który przeszedł poprawną socjalizację z ludźmi za młodu. Zarówno ci, co twierdzą, że "kotów nie powinno się nigdy wypuszczać", jak i ci, co mówią, że "koty zawsze powinny mieć wolność", będą szkodzić kotom, bo tak naprawdę, wszystko zależy od konkretnej sytuacji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2021 o 3:21

avatar Habiel
0 2

@Issander1: Ale rozróżnijmy koty bezdomne, które są pod ludzka opieką, a takie, które mają dom, są w pełni udomowione, tylko ich leniwi właściciele wypuszczają je na dwór pod głupimi pretekstami, że nie mogą zabierać mu wolności. Ja sama mam 3 bezdomne koty pod opieką i na pewno nie zamknę ich w domu, bo są dzikie i ludzi się boją (poza nami), a domu w ogóle nie znają. Takiego kota owszem, nie zamkniesz w domu, ale możesz właśnie go wysterylizować, wykastrować, aby likwidować ich ilość. Ja zaczynałam z 13 bezdomnymi kotami, zeszłam do 3 przez sterylke, niestety uśpienia (bo część kotów była już w tak złym stanie, że to było dla nich najlepsze wyjście).

Odpowiedz
avatar Issander1
-1 1

@Habiel: Czy tobie się wydaje, że napisałaś coś innego, niż ja? Bo z tonu wynika, że tak myślisz, a napisałaś dokładnie to samo. Jedyne co, to że chyba celowo zapominasz o kotach pół-dzikich.

Odpowiedz
avatar aegerita
1 1

@Issander1: Fajnie, że popierasz niewypuszczanie kotów typowo domowych. Ale argument z przygarniętymi bezdomnymi nie do końca do mnie trafia. Jasne, że kota wolnobytującego, nie oswojonego z ludźmi, nie powinno się nagle zamykać w domu. Jednak jeśli już bierzesz do domu kota, to masz moralny i prawny obowiązek mieć go pod kontrolą, czyli nie wypuszczać bez opieki. Owszem, z niektórymi kotami nie jest to łatwe. Rozumiem, że czasem może minąć kilka tygodni lub nawet miesięcy, zanim się przyzwyczają do nowych warunków. Jeżeli uważasz, że ten konkretny kot MUSI wychodzić, to proszę bardzo - szelki na kota, smycz w dłoń i ruszajcie. Dlaczego psiarze ogarniają wychodzenie ze swoimi zwierzakami co kilka godzin, a Ciebie przerasta jeden spacer dziennie? Ja wiem, łatwiej otworzyć drzwi czy okno i mieć z głowy. Tylko wtedy uczciwie przyznaj, że nie chce Ci się kotem zajmować, zamiast mydlić oczy "katorgą". Analogicznie: Jeżeli przygarnę bezdomnego psa, który "był przyzwyczajony", że biega sobie, gdzie chce, to według Twojego rozumowania mogę go latami wypuszczać luzem na całe dnie lub noce. No przecież nie będę psa katować zamykaniem w domu, smyczą, spacerami pod opieką czy innymi szatańskimi wynalazkami. Przemyśl, czy naprawdę uważasz to za dobre rozwiązanie.

Odpowiedz
avatar Issander1
-3 3

@aegerita: No właśnie ty lepiej wiesz, jak się sprawy mają z każdym konkretnym kotem :) Lepiej od właściciela, lepiej od weterynarza. Żyjesz sobie w idealnym świecie, gdzie kot jest albo zupełnie domowy, albo zupełnie dziki. Nie istnieją koty pracujące, ani koty niezsocjalizowane. Otóż wyobraź sobie, że kot, który wychował się w środku miasta i wyrobił sobie w dzieciństwie silne instynkty pozwalające mu przeżyć w takich warunkach jako dziki kot, nie wyjdzie ci na szelkach, bo się boi. I to nie chodzi o to, że kot nie chce szelek, bo do szelek go przyzwyczaisz, tylko że kot nie chce być tam, gdzie ty jesteś w stanie z nim być. Ulica to dla niego zagrożenie, każdy przejeżdżający samochód to atak paniki i zawisanie na szelkach. A kot chce sobie przemykać bezpiecznymi, cichymi podwórzami - bez skrzydeł z nim tam na spacer nie pójdziesz...

Odpowiedz
avatar kierofca
0 0

@Issander1: wróbli coraz mniej :(

Odpowiedz
avatar SirVimes
3 31

1. Koty nie powinny wychodzić z domu, poluja dla zabawy, niszczą ptactwo, zwierzaki. 2. Koty nie powinny mieć nic na szyi, bo mogą się zawiesić/zaczepić za to (przy płocie, gałezi) i będzie kot wiszący, martwy> Tak, twoja znajoma jest piekielnym w tej historii. No i fake story, bo gdyby tak było, to znajoma dostałaby mandat za puszczanie luzem kitku

Odpowiedz
avatar Shi
2 4

@SirVimes: ja kotu zawsze zakładałam obrożę przeciwpchelną (ja kota nie wypuszczam, ale mój ojciec to beton i woli narażać życie zwierzaka niż sprzątać kuwetę), ale na tyle luźno by w razie wu kot się wyślizgnął. Zdarza się że te obroże gubi, więc nie muszę się martwić, że je za ciasno zakładam.

Odpowiedz
avatar Meliana
2 4

Historia godna Kargula i Pawlaka.

Odpowiedz
avatar Face15372
3 9

I jest kolejna znajoma szembora, co przeżywa piekielność, tak z 50 lekko licząc, ten to jest popularny.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 11

Jedna i druga piekielna. Koty domowe nie powinny być wypuszczane.

Odpowiedz
avatar Morog
2 8

Wypuszczanie kota na zewnątrz by mordował małe zwierzęta powinno być surowo karane

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 10

patrząc na liczbę minusów przy komentarzach uświadamiających jak bardzo szkodliwe jest wyrzucanie kotów domowych na dwór, nasuwa się jeden wniosek- kołtun wiecznie żywy w tym chle*** obs** gó***

Odpowiedz
avatar Koralik
0 0

@Pixi: Dlaczego zacenzurowałeś chlew?

Odpowiedz
avatar ElleS
2 4

Obroże są niebezpieczne dla kotów. Sąsiadka chciała dobrze.

Odpowiedz
avatar Ata11
-4 8

1. Jeśli historia jest prawdziwa, to skoro obroża (nadajnik) jest taki czuły, że wyje przy dotyku sąsiadki, to tak samo wyje, jak się kot zahaczy. Czyli kot jest bezpieczny. Piekielna sąsiadka. 2. koty wychodzące, niewychodzące. Temat rzeka. a. Z punktu widzenia kota, pewnie niektóre rasy (w tym dachowce) wolałyby wychodzić. Są rasy absolutnie niewychodzące, ale to inna bajka. b. miejsce życia kota - rozumiem niewychodzące w mieście, w bloku, tam gdzie niebezpiecznie. Ale kot niewychodzący w domu z ogrodem czy na wsi, gdzie jest stosunkowo bezpiecznie, to znęcanie się nad zwierzęciem. Nikt mi nie wmówi, że zabawa z człowiekiem zastąpi kotom polowanie. c. W gospodarstwie kot ma polować na myszy. Rozumiem, że myszki są super, ale to są szkodniki większe niż koty. Z jednej pary myszek możemy „dorobić się” w dobrych warunkach 5-10 miotów. Niech mają tylko po 6 szt. (a większe mioty widziałam). Czyli rocznie mamy (z jednej pary) 30-60 myszek, które szybko dojrzewają i zaczynają się rozmnażać. I taka parka (lub więcej) zamieszkuje u was w domu, na strychu czy w gospodarstwie. Ile rzeczy musi wam zniszczyć (pogryźć, zapaskudzić) abyście przestali je kochać, a zaczęli tępić? Mnie trafiło, jak mając dostęp do żarcia w kurniku przegryzły styropianowy inkubator i worek z hydrożelem. Dlaczego? Bo mogły… Są inne opcje jak koty. Żywołapka. Humanitarna. Tylko co? Złapałam 20 myszek (lub więcej) i mam je wywieźć, aby poszły do sąsiada i jemu szkodziły? Czy może do miasta i wypuścić w bloku? Ile chcecie myszek? Zamówienia na PW. Trucizna. Padła mysz nie zawsze zdechnie w norze. Czasem wyjdzie. Zje ją ptak, dzikie zwierzę, a może wasz pies na spacerze i się zatruje. To może jednak kot, nie jest takim złym rozwiązaniem? Dokarmiam ptaki, ale aby koty nie miały „szwedzkiego stołu przy karmniku” koty wychodzą na noc (jakby chciały pospać, to mają gdzie), a wracają z samego rana, zanim ptaki przylecą. Z innej strony, na dokarmiane ptaki poluje u mnie krogulec, pustułka lub pustułeczka. Są pod ochroną. Co z nimi zrobić? Postawiłam stracha – „drobnica” się nie boi…

Odpowiedz
avatar MarcinMo
2 4

@Ata11 Jak poluje krogulec czy pustułka to po prostu się od nich odwalić. To jest natura. Czasem brutalna. Kot w Polsce z naturą nie ma nic wspólnego.

Odpowiedz
avatar Ata11
-1 5

@MarcinMo: Można by dyskutować, czy polowanie drapieżników przy karmnikach, to natura. No ale niech tam. Dokarmiam. I małe i drapieżne "mają łatwiej". Koty zostały udomowione około 9500 lat temu, raczej nie "na kolanka czy do bloku". Fakt, Polski wtedy nie było. 9500 lat, to "chyba dawno"? Czyli kot to też natura. Problemem jest jak jest ich za dużo. Dla mnie, jako zootechnika, chore (a nie tylko piekielne) jest jak ze zwierząt (zwłaszcza ras) użytkowych ludzie robią sobie zabawki. Uczłowieczając zwierzęta, zupełnie nie licząc się z ich potrzebami. I zamiast przyjąć pewne standardy (kot niewychodzący w bloku) za "zło konieczne", dorabiają do tego ideologię.

Odpowiedz
avatar aegerita
7 9

@Ata11: 1. Że jak? Co wiszącemu na obroży kotu pomoże wycie? W sensie że przyjemniej mu się będzie umierało z akompaniamentem? Uduszenie to kwestia paru minut, skręcenie karku - sekunda. Nawet jeśli ktoś ZAWSZE jest w pobliżu kota, żeby zareagować na dźwięk, to mało czasu. 2. a. Mój pies też wolałby móc wychodzić sam. Polować na wiewiórki, jeże, pisklęta łabędzi. Rozumiem, że według Ciebie mogę go wypuszczać bez opieki, bo on chce i lubi? b. Czekaj, dlaczego trzymanie kota niewychodzącego w mieszkaniu jest spoko, a w domu (jednak z reguły większym, w dodatku łatwiej zbudować wybieg albo wygodniej wychodzić z kotem do ogrodu) to już znęcanie się? Im mniejsza powierzchnia, tym lepiej? "Stosunkowo bezpiecznie" - pokaż mi okolicę, w której średnia długości życia kotów wychodzących wynosi co najmniej 15 lat, to przyznam, że istnieją miejsca bezpieczne dla kota bez opieki. c. Ok, niech będzie, że trzymasz kota nie dla przyjemności, tylko żeby wykonywał konkretną pracę. Spoko, masz pełne prawo. Tylko że wtedy masz również OBOWIĄZEK zabezpieczyć teren tak, żeby kot sam nie mógł się z niego wydostać. Ta sama analogia tłuczona do upojenia: Mam psa, żeby mi pilnował posesji. Mogę go trzymać luzem w ogrodzie otoczonym płotem, który bez problemu przeskoczy? No przecież ma pilnować terenu, to nie będę go więzić w domu. A że oprócz pilnowania terenu wybiera się na samodzielne wycieczki po okolicy, poluje na kury, jagnięta czy małe psy, zaczepia ludzi i powoduje wypadki, wbiegając na ulicę, to przecież rozumiesz, że taki ma instynkt i nie będę zwierzątka ograniczać...

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

Kotom należy zakładać obroże łatwozrywalne z zawieszką z numerem telefonu właściciela i dzwoneczkiem. Po to, żeby gdy już dziad ucieknie (a tylko taką drogę zdobycia wolności przez szkodnika jego właścicielowi można wybaczyć), nie upolował nic przypadkiem, lecz zainteresował ludzi, którzy zadzwonią i oddadzą zgubę. Ale tak na prawdę nic poza obowiązkowym chipowaniem i nakładaniem mandatów za wałęsającą się zwierzynę nie zmieni tego buraczanego kraju, bo zawsze znajdzie się jakiś cebulak, który wypuści kota czy psa samopas.

Odpowiedz
Udostępnij