Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zainspirowana historią o problemach z operatorem, postanowiłam opisać moje problemy z różową…

Zainspirowana historią o problemach z operatorem, postanowiłam opisać moje problemy z różową siecią z T w nazwie. Aż żałuję, że nie mam talentu Cranberry, bo historia będzie mieć kilka aktów rozciągniętych przez 4 lata i bardzo by się tutaj przydał.

W 2016 roku Różowi zadzwonili do mojej mamy z propozycją tabletu. Wylosowali ją ponoć z puli stałych klientów, tablet miał kosztować tylko złotówkę. Prosiłam, mówiłam, żeby się nie zgadzała, bo na pewno są tam ukryte koszty, a już wtedy mieszkałam za granicą i nie byłam wstanie przeczytać tej umowy. Tablet niestety przyszedł, okazało się, że w sumie to rodzice go nie potrzebują, a z tabletem w komplecie przyszedł Internet za który trzeba płacić (i z którego w ogóle nie korzystali, bo tablet dostałam ja, a karta została w Polsce). Trudno, mleko się rozlało.

Dwa lata później, w 2018, mama zmarła. Ja nadal mieszkałam za granicą, w związku z czym przyleciałam zorganizować pogrzeb i zająć się formalnościami które także obejmowały pójście do Różowych z aktem zgonu. Anulowaliśmy wszystkie usługi, okazało się, że muszę zapłacić 723 zł rat sprzętowych (za tablet który nie był jednak za złotówkę i za telefon). Dostałam fakturę na to 723 zł plus ostatni miesiąc usług na maila (na który przychodziły wszystkie wcześniejsze faktury przez ostatnie kilka lat) i ją opłaciłam. Zostawiłam też ponownie swoje dane kontaktowe na wszelki wypadek, mimo że i tak byłam osobą upoważnioną do zarządzania kontem mamy u Różowych, a także wszystkie rachunki przychodziły na mojego maila, więc sądziłam, że jeśli będą potrzebowali się z kimś skontaktować, nie będzie to stanowić problemu. Jeszcze nie wiedziałam jak bardzo się pomyliłam.

Pech chciał, że dosłownie w kilka dni po pogrzebie musiałam służbowo polecieć do Australii na 2 miesiące. Tam dostałam maila w którym Dział Ponagleń wzywał mnie do zapłaty długu na kolejne 723 zł. Pokonana żałobą, jetlagiem i pracą byłam przekonana, że to 723 zł to kolejna kwota do zapłaty (suma poprzedniej faktury była inna ze względu na doliczone usługi) więc zrobiłam przelew. Tydzień później chciałam się upewnić, że z niczym im już nie zalegam i po konsultacji telefonicznej dostałam na maila informację, że wszystkie należności są uregulowane. W miedzy czasie, tata w punkcie uzyskał informację, że jest tam „jakaś nadpłata”.

W międzyczasie nasza sytuacja życiowa się skomplikowała i tata trafił do prywatnego domu opieki, a ja zapomniałam o „jakiejś nadpłacie”. Aż do lipca 2020, kiedy to do mojej sąsiadki trafił list polecony, zaadresowany na moją mamę od Różowych, mówiący, że ma do zapłaty 564 zł zaległych rat sprzętowych za tablet. Od razu zadzwoniłam na infolinię, gdzie powiedziano mi, że zaległość jednak wynosi 576 zł i ostatnia faktura za ten tablet została opłacona 05.07.2019 – której nie dostałam, podobnie jak poprzednich, bo całość mojej korespondencji z nimi skończyła się w połowie 2018.

Poprosiłam ich o wysłanie mi kopii umowy na tablet i skontaktowałam się z UOKiKiem, gdzie uprzejma pani mi powiedziała, że o ile kwota na umowie nie będzie się zgadzać, o tyle oni mają związane ręce, a Różowi nie ponoszą żadnej odpowiedzialności w związku z poprzednią korespondencją gdzie wielokrotnie pisali o braku zobowiązań wobec nich, braku wysłania faktur (skoro były wystawione i niektóre do 2019 zostały opłacone), braku ponagleń i wysłania korespondencji na nazwisko zmarłej (to najbardziej zbulwersowało panią, chociaż nie wiem dlaczego). Złożyłam reklamację załączając maile z ich poprzednimi potwierdzeniami o braku zobowiązań, ale w odpowiedzi napisali, ze jest im przykro, poprzednie przelewy nie pokryły zadłużenia sprzętowego i kwota do zapłaty wynosi 568,04 zł (czyli to już trzecia wersja tego samego zadłużenia!). Po wymianie kilku maili... których odpowiedzi brzmiały tak samo: „prosimy o uregulowanie zadłużenia, nie wyrażamy zgody na wzięcie udziału w postępowaniu w sprawie pozasądowego rozwiązywania sporów przed Prezesem UKE” poddałam się i zapłaciłam, mając nadzieję, że to już koniec tego żenującego spektaklu.

Wisienkami na tym gorzkim torcie żenady była pani z BOK, która „próbowała podjąć ze mną próbę kontaktu, niestety bezskutecznie” dzwoniąc na numer mamy, nieaktywny od dwóch lat oraz umowa w której raty sprzętowe za tablet „za złotówkę”, który nowy, 4 lata temu kosztował 900 zł, wynosiły 2448 zł. Najlepszym podsumowaniem chyba jest cytat pani z UOKiKu: „Och, no cóż, wszyscy czasem podpisujemy niekorzystne dla nas umowy”.

operator uslugi

by LunaSkamander
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
23 23

Nie jestem prawnikiem, ale chyba dałaś się wy***ać po całości... Pierwsza wątpliwość - dochodzenie długu od spadkobierców osoby zmarłej może mieć miejsce chyba dopiero po rozprawie spadkowej, a nie, że przychodzisz z aktem zgonu, a oni na to fęfset złotych poproszę... Druga wątpliwość - "nie wyrażamy zgody na wzięcie udziału w postępowaniu w sprawie pozasądowego... etc.". Spoko, też nie wyrażę zgody na udział w postępowaniu, jeśli jakiekolwiek zostanie kiedykolwiek wobec mnie rozpoczęte... W ogóle, WFT?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2021 o 15:15

avatar LunaSkamander
-5 5

@Meliana: rozprawy spadkowej nie było, bo było tylko dwóch spadkobierców: ja i tata, który się zrzekł spadku na moją rzecz, więc już wtedy wiedzieliśmy, że będę jedyną odpowiedzialną za to osobą. Jeśli chodzi o UOKiK, powiedzieli mi, że jeśli to czego oni chcą jest zgodne z umową to nie mam szans w sądzie, a i interwencja prezesa UOKiK nie przyniesie efektu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2021 o 15:29

avatar LunaSkamander
-4 6

O liście w 2020 dowiedziałam dosłownie 3 dni przed ich terminem "zgłoszenia sprawy do sądu" więc miałam dosłownie dwa dni robocze na wymianę maili i złożenie reklamacji. Oni się w ogóle nie odnieśli do niewystawionych faktur, braku wcześniejszego kontaktu, tego, że nie rozmawiają ze zmarłą i nie ma sensu dzwonić na jej numer etc., ani tym bardziej do tego, że kilkukrotnie wcześniej informowali o braku należności. Generalnie koszt prawnika i sam mój przyjazd do Polski, żeby z nim/nią porozmawiać wyniósłby więcej, albo tyle samo co to 600zł, więc po konsultacji z UOKiKem, mimo oczywistych emocji, postanowiłam to zapłacić. Szczerze mówiąc, nawet kiedy myślę o tym z perspektywy czasu, nadal nie wiem jak powinnam postąpić. Więc jeśli ktoś ma jakiś pomysł, chętnie się dowiem jak faktycznie powinno to wyglądać.

Odpowiedz
avatar Meliana
11 11

@LunaSkamander: No dobra, to w jaki sposób został ten spadek przekazany? Tata powiedział, "dobra, ja nic nie chcę" i na tej podstawie wzięłaś za wszystko odpowiedzialność, czy przeszło to jakąkolwiek drogę formalną? Druga sprawa - przeczytałaś w ogóle tę umowę? Były ich żądania z nią zgodne, czy nie? Trzecia sprawa - powrót do kraju nie był konieczny, można dać prawnikowi pełne pełnomocnictwa i wtedy on załatwia wszystko. Kolejna rzecz - na jakiej podstawie korespondencja wysyłana osobie zmarłej została uznana za ważnie doręczoną? Z tego co wiem, to wszystko musi iść poleconymi, kto podpisał odbiór?

Odpowiedz
avatar LunaSkamander
-1 5

@Meliana: Załatwiliśmy to notarialnie. Tak, przeczytałam umowę, raty za sprzęt wynosiły 68zł x 12 x 3 lata. Rodzice na jesień życia wyprowadzili się na wieś gdzie ludzie się znają i ponieważ żadne z nas tam nie mieszka, a dom czeka na sprzedaż, listonosz dostarczył korespondencję sąsiadce widząc, że to było z jakiegoś Działu Długów i Ponagleń (nie pamiętam dokładnie nazwy działu).

Odpowiedz
avatar Meliana
5 5

@LunaSkamander: No to UOKiK miał rację, a cała historia wynikła z tego, że umowa została przeczytana dopiero po trzecim wezwaniu do spłaty kolejnej kwoty, a nie po pierwszym. Jedyne co, to na Twoim miejscu spłatę tej ostatniej raty zostawiłabym w gestii "życzliwej" sąsiadki - w końcu pismo o niezaleganiu z należnościami dostałaś. Skoro podpisała odbiór nie swojej korespondencji, a potem schowała ją do szuflady, to niech się z tym sama szturcha. Formalnie co prawda by to nie przeszło, ale same postraszenie by ją oduczyło takich numerów.

Odpowiedz
avatar LunaSkamander
-1 5

@Meliana: Ale ja nie mówię, że UOKiK nie miał racji. W tym samym czasie odwiedziłam trzy banki. W jednym był mały, ubezpieczony kredyt więc nie musiałam nic płacić. W drugim był inny kredyt który musiałam spłacić i zrobiłam to w jednej wpłacie, ale po 6 miesiącach od spłaty okazało się, że źle to policzyli, i odesłali mi ponad 400zł. A to co zrobili Różowi to szczyt Piekielności i żenady: oni w pierwszej chwili nie chcieli ode mnie więcej niż 723zł (późniejszy email z Działu Ponagleń to było to samo 723zł z faktury, już zapłacone, ale nie zaksięgowane kiedy wysłali maila). "Drugie" 723zł które im zapłaciłam myśląc, że to coś nowego zaksięgowali sobie na poczet faktur do 07.2019 dlatego były opłacone, a później powiedzieli ojcu, że wszystko jest uregulowane i że jest "jakaś nadpłata". Od połowy 2018 nie wysłali mi żadnej faktury, info z konta klienta, nie ogarnęli nawet, że abonent nie żyje. I wysłali mi kilka potwierdzeń, że nie mam w stosunku do nich żadnych zobowiązań. Piekielność nie polega na kwocie (dlatego ją zapłaciłam i prawnik nie miał większego sensu). Piekielność polega na tym, że oni tego nie ogarnęli od razu, tylko ciągnęli to g*wno przez morze, a mnie tylko przypadkiem udało się to uregulować. Nie wiem jak by inaczej się sprawa potoczyła, ale przypuszczam, że poszliby z tym do sądu, a później i tak kosztami swojej niekompetencji obciążyli by mnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 stycznia 2021 o 17:38

avatar Meliana
7 7

@LunaSkamander: Ja to wszystko rozumiem, tylko że gdybyś przeczytała tą umowę od razu, to natychmiast byś się zorientowała, że kwota się nie zgadza - no nie ma bata, jeśli do spłaty było prawie 2,5 kafla, a mama spłaciła raptem 8 czy 9 rat po 68zł, to żadną matematyką nie mogło zostać ledwie 700zł. Ich niekompetencja swoją drogą, a Twoja niefrasobliwość swoją - bo nie obraź się, ale można było tej sytuacji uniknąć.

Odpowiedz
avatar LunaSkamander
-3 7

@Meliana: Nie, nie mogłam przeczytać tej umowy bo jej nie miałam. Generalnie z późniejszych moich ustaleń wynikało, że przysłali do domu umowę która została podpisana i oddana kurierowi. Z dokumentów które znalazłam w domu było tylko coś w rodzaju podsumowania, bez kwot za urządzenia (a do przeglądania dokumentów usiadłam dopiero kilka miesięcy po śmierci). Ta część w ramach bycia eko miała być przysłana mi na maila (oczywiście sprawdziłam po tym jak mi to powiedzieli Różowi dopiero w 2020) i faktycznie dostałam on nich maila w tym okresie, ale nie było tam ani umowy, ani harmonogramu spłat. To udało mi dopiero od nich dostać w 2020, papierową kopię (która znowu przyszła na nazwisko mamy, bo przecież życie byłoby za proste). Poza tym naprawdę uważasz, że to niefrasobliwe, wielokrotne upewnienie się, że wszystko jest zapłacone, że z niczym im nie zalegam, szczególnie w takim momencie życia?

Odpowiedz
avatar Meliana
9 11

@LunaSkamander: Chcesz mi powiedzieć, że przelewałaś im kasę na słowo? Nie mając nawet wglądu w umowę? Nie znając podstawy ani ostatecznej wysokości roszczeń, jakie mieli wobec Ciebie? Masz rację, to nie jest niefrasobliwość. To już głupota i to skrajna. A gdyby mama miała długów na ćwierć bańki? Ile rat byś spłaciła, bo jakiś konsultant zadzwonił i powiedział, że te 500zł to już na pewno wszystko?

Odpowiedz
avatar Balbina
5 5

@Meliana: Moja bratowa tak wzięła tablet na raty dla wnuka. Miły pan jej powiedział że będzie płaciła co miesiąć 50 zł(36 rat) Tylko jej umknęło że to netto a i jeszcze za 1 zł dodatkowy nr czy cos takiego.A ale tylko na pół roku. Wiadomość ta wleciała jej jednym uchem a drugim wyleciała. I zdziwiona że nagle faktury były na niebotyczne kwoty. A siedziała i "czytała" w punkcie obsługi.

Odpowiedz
avatar Meliana
3 3

@Balbina: No bo to jest właśnie takie "czytanie", jak ktoś siedzi nad głową i trajkocze, podsuwając coraz to nowe papierki, ulotki i modele sprzętów. Myślisz, że oni robią tak zupełnie przypadkiem? Przecież dokładnie o to chodzi - żeby żadnym cudem nie doczytać, co dokładnie tam w tej umowie jest. A potem argumentacja jest już prosta: klient przeczytał? Przeczytał. Podpisał? Podpisał. Nawet dopytać mógł, jak czegoś nie rozumiał, bo przecież był w siedzibie sprzedającego i miał konsultanta przed sobą. Więc niech się buja na drzewo małpy straszyć, przelewy mają się zgadzać i kropka. W przypadku doręczenia papierów przez kuriera, ma się chociaż te 14 dni na odstąpienie od umowy - jeśli ktoś przez dwa tygodnie nie znajdzie czasu, by siąść, skupić się i przeanalizować umowę, no to jest już wyłącznie sam sobie winien.

Odpowiedz
avatar Michail
5 5

Coś mi się to nie podoba. Jak były załatwiane sprawy po śmierci mamy (inny operator) to po dostarczeniu aktu zgonu wszystko było załatwione, pomimo trwającej umowy abonametowej, jakiś telefon był (nie drogi, ale zawsze). Nic nie zostało do spłaty.

Odpowiedz
avatar jass
6 6

@Michail: Też tego nie rozumiem, przecież pokazanie aktu zgonu powinno zakończyć umowę, więc jak mogli wysyłać nowe faktury jeszcze przez 2 lata? Po śmierci mojego dziadka też co prawda przez dobrych kilka lat przychodziła do niego korespondencja, chyba właśnie od operatora, przydarzały się też telefony. Ale moja mama zaraz po jego śmierci przeszła się z aktem zgonu wszędzie gdzie należało, i te rozmowy telefoniczne kończyła krótkim: Jan Kowalski nie żyje, a korespondencji rodzice nawet nie odbierali.

Odpowiedz
avatar Meliana
4 6

@Michail: To trochę inna sytuacja - umowa abonamentowa wygasa w chwili śmierci abonenta, trudno też denatowi naliczyć karę za zerwanie umowne, bo w końcu nikt nie schodzi ze świata na złość operatorowi... W historii mamy do czynienia ze sprzętem wziętym na raty - a raty, jeśli nie są ubezpieczone, ktoś musi spłacić.

Odpowiedz
avatar Michail
4 4

@Meliana: Rozumiem, ale w przypadku mojej mamy też był sprzęt - telefon. Może po prostu zmienili jakoś umowy od 2016?

Odpowiedz
avatar Meliana
2 2

@Michail: A to już trzeba by wejść w szczegóły konkretnych umów, do tego dochodzą jeszcze kwestie spadkobierstwa i dziedziczenia roszczeń. Nie da się tak po prostu przyłożyć jednej sprawy do drugiej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 stycznia 2021 o 11:04

Udostępnij