Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W poprzedniej pracy poznałam kilka osób, z którymi do tej pory utrzymuję…

W poprzedniej pracy poznałam kilka osób, z którymi do tej pory utrzymuję kontakt. Jest wśród nich Tomek (imię zmienione). Tomek był sympatyczny, kulturalny, miło przebywało się w jego towarzystwie. Do czasu. Tak samo jak ja zmienił pracę. I od tamtego czasu się zmienił.

1. Tomek często chce się spotykać. Nie ma w tym nic złego, ale wiadomo - nie zawsze jest tak, że kilka osób ma czas w tym samym momencie. Tomkowi nie wystarcza "nie mam czasu", czy "mam już plany". Musisz się wytłumaczyć, dlaczego nie masz czasu i jakie masz plany. Tomkowi nie zawsze odpowiada powód, często próbuje je podważać i marudzić, że "na pewno dasz radę przyjść". Któregoś razu stwierdził, że dam radę spotkać się o godzinie 20:00 skoro o 19:30 wrócę z pracy po nadgodzinach (pracowałam od 7:00). W obecnej sytuacji spotkania odbywają się online, ale nacisk jest ten sam. Komuś nie odpowiadała godzina, ale co z tego? Godzina ustalona przez Tomka to "ostateczny termin" (tak, padły takie słowa)

2. Jeśli np gramy w planszówki, to Tomek musi wybrać w jaką gramy. Inaczej jest znudzony, gra mu się nie podoba i stara się pokazywać to przy każdej możliwej okazji.

3. Przykładowa rozmowa z Tomkiem
T: Dawno się nie widzieliśmy. Co tam u ciebie słychać, bo u mnie... (15 minut opowieści) To ja muszę iść, cześć!
Czasami da się wcisnąć z jedno zdanie, ale Tomka średnio to interesuje. Kontynuuje swoją opowieść. Kilka miesięcy temu dostałam awans. Tomek dalej nie wie, bo nie miałam kiedy wcisnąć tej informacji pomiędzy opowieści o remoncie, chorobie psa, wizycie u kolegi ze studiów i jego pracy

4. Tomek był na wycieczce. Na spotkaniu oczywiście o tym musiał opowiedzieć. Zrobił to w stylu "O 10:00 była zbiórka, o 14:00 dojechaliśmy, rozpakowaliśmy się, poszliśmy tam, zjedliśmy obiad, poszliśmy tam, poszliśmy spać, następnego dnia o tej i o tej...". Po kilku minutach zaczęły się pojawiać dygresje ze strony "słuchaczy", żarciki, itp. Czekał aż pojawi się cisza przez kilka sekund, albo nawet przerywał i kontynuował swoją opowieść.

5. Zakaz przemieszczania się w sylwestra? Tomek stwierdził, że można zrobić spotkanie online. Wpadł na ten pomysł kilka dni temu, ale nie wpadł na to, że ludzie mogli mieć plany. "Ale jak to macie plany? Przecież nie można się przemieszczać, więc na pewno macie czas!". Wieczór filmowy z narzeczonym to jego zdaniem żadne plany i przecież co nam szkodzi zamiast tego posiedzieć z nim przed kamerką.

Cóż... Chyba czas urwać kontakt.

Znajomy

by TaDziewczyna
Dodaj nowy komentarz
avatar Daro7777
2 6

Tomek to Sheldon, postać żywcem wyjęta z serialu The Big Bang Theory :D

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 12

@Daro7777: Sheldona to Ty szanuj ;) Tomek trąci osobowością narcystyczną. Miałam kiedyś znajomego, który się podobnie zachowywał, tylko jeszcze na każdym, który nie dostosował się w pełni do jego „widzimisiów” dokonywał spektakularnej zemsty. Z takimi ludźmi zrywa się kontakty dla własnego zdrowia psychicznego

Odpowiedz
avatar Daro7777
-1 1

@Crannberry: Nie no, Sheldon to moja ulubiona postać... Zaraz po Panny

Odpowiedz
avatar glan
8 8

Co do 1. NIE MUSISZ się tłumaczyć. W razie czego można stosować "mam plany" jak zdarta płyta. Nie jego sprawa. Koniec kropka!

Odpowiedz
avatar bazienka
9 9

tak to czytam i mysle sobie- w miare czytania coraz intensywniej- po co jeszcze zadajecie sie z Tomkiem?

Odpowiedz
avatar Felina
11 13

Niesamowite jest dla mnie to, że dorośli ludzie tłumaczą się jakiemuś łebkowi z dawnej pracy.

Odpowiedz
avatar Crannberry
12 12

@Felina: wydaje mi się, że całkiem sporo ludzi tak reaguje, kiedy się ich weźmie z zaskoczenia. Dopiero po czasie się sobie uświadamia, że trzeba było zwyczajnie kazać mu spadać. Tez tak mam, jak ktoś mnie zaskoczy jakimś pytaniem czy komentarzem, którego się nie spodziewam (np baba w urzędzie paszportowym pyta, dlaczego w tym wieku nie mam jeszcze dzieci). Zamiast posłać na drzewo, to się tłumaczę

Odpowiedz
avatar Felina
3 3

Crannberry, o tym nie pomyślałam, że ludzie tak działają. Przez pewnych wścibskich członków rodziny szybko nauczyłam się ucinać takie dopytywanie krótkim "bo nie".

Odpowiedz
avatar Jorn
-5 11

Brakuje tylko tytułu "Z pamiętnika dwunastolatki". Dla jasności: nie chodzi o treść wpisu, lecz o styl w jakim jest napisany.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Też się kolegowałam z takim Tomkiem. Jak się poznaliśmy to mieszkaliśmy na sąsiednich osiedlach i były okresy kiedy przychodził prawie codziennie. Nasz Tomek tak nas oczarował, że doszło do tego, że organizowaliśmy na jego zawołanie imprezy na swoich działkach lub w swoich mieszkaniach, na które ten zawsze przychodził bez grosza, ale za to ze swoimi znajomymi i smaczkiem na nasze fajki. O browary czy jedzenie nie prosił, ale dawaliśmy bo jakoś tak głupio. Moi znajomi w końcu się zbuntowali, ale ja nie. Dopiero przeprowadzka kilka osiedli dalej rozwiązała tę przyjaźń za mnie - już mu niewygodnie było, chyba, że miał większą dramę do obgadania, albo dużą chęć na papierosa. Tacy ludzie szukają specjalnego traktowania, a jak im zabrać to zapominają o innych momentalnie.

Odpowiedz
Udostępnij