Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia reksai o przeżyciach z alergiami przypomniała mi moją. Tak się składa,…

Historia reksai o przeżyciach z alergiami przypomniała mi moją. Tak się składa, że mam dość podobny zestaw alergii - orzechy, mak, sezam, do tego parę innych. W większości przypadków na szczęście nie mam bardzo mocnych reakcji alergicznych (tzn. nie zaczynam się dusić, nie mam wstrząsu), ale tak czy inaczej cała rodzina jest wyczulona. To tak słowem wstępu.

Lata temu, za czasów podstawówki, miałam zwyczaj jeżdżenia co wakacje na wyjazd z dziadkami. Mieszkaliśmy u znajomego dziadków, ale nie prowadził on kuchni, więc obiady zwykle jadaliśmy w knajpach. A ponieważ do słodyczy mam niestety słabość, to po znalezieniu w menu naleśników z "czekodżemem" oznajmiłam od razu, że chcę właśnie to. No i ok, ale najpierw babcia poszła wypytać, co dokładnie w tym daniu jest, zaznaczając wyraźnie, że mam alergię, więc potrzebujemy informacji, czy w czekodżemie nie ma orzechów/maku/sezamu. Pani z obsługi była bardzo miła i chętnie wyjaśniła, że absolutnie, w potrawie nie ma orzechów, nic takiego. No to super, zamawiamy.

Żarcie przybywa, ja przeszczęśliwa zabieram się za naleśniki... No i już wiem, że gdzieś w kremie są orzechy. Reakcje mam natychmiastową, tzn. na początku nie bardzo silną, ale od razu wiem, że zjadłam coś uczulającego. Babcia z mordem w oczach idzie do obsługi zapytać, co w tym cholerstwie jest (rodzaj orzechów ma znaczenie, nie na wszystkie reaguję tak samo). A pani z rozbrajającą szczerością zapewnia, że przecież w tym nie ma orzechów, tylko Nutella...

Bardzo podziwiam opanowanie mojej babci, której udało się przetransportować mnie do domu bez urządzenia awantury. Przeżyłam, ale stres był. A wystarczyło sprawdzić, czy faktycznie w ich daniu nie ma alergenów... Zwłaszcza, że akurat w Nutelli orzechy są jednym z podstawowych składników, łatwo skojarzyć. Także serdecznie pozdrawiam panią z obsługi, mam nadzieję, że przy innych gościach bardziej się pilnowała, bo gdyby trafiła na osobę z mocniejszą alergią, to historia mogłaby mieć dużo gorsze zakończenie.

by Leme
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Bubu2016
3 9

"Także" = również. Również pozdrawiasz? Powinno być "tak że", czyli tyle, co "tak więc"...

Odpowiedz
avatar chmielu
0 4

Nutella to głównie cukier z olejem ale orzechy też są.

Odpowiedz
avatar zmora90
4 4

Pracowałam na "barze" w małym kinie. Pewnego dnia podeszła do mnie młoda dziewczyna i poprosiła o kawę. Poinformowała iż ma alergię na laktozę, więc chce latte z mlekiem bez laktozy. Niestety kino małe, kawa jest tylko produktem dodatkowym i mleka bez laktozy na stanie nie mieliśmy. Oczywiście poinformowałam ją o tym fakcie. Dziewczyna powiedziała, że rozumie i nic nie szkodzi. A skoro nie ma mleka bez laktozy to ona poprosi cappucino. Na informację, że do tego rodzaju kawy wciąż potrzebne jest mleko, a takiego bez laktozy nadal nie mamy na chwilę się zamyśliła. A potem poprosiła o czekoladę. Nosz nie... tak bardzo nie. Informuję ją iż czekolada jest przyrządzana na mleku i - a jakże! - mleka bez laktozy nie mamy. Jaka była jej odpowiedź? "Nie szkodzi. Poproszę dużą czekoladę i jak najwięcej bitej śmietany na wierzchu." A ja do tej pory zastanawiam się czy jej ta czekolada potem nie zaszkodziła. Dla mnie oczywistością było informować klientkę o obecności laktozy w każdym z wybieranych przez nią napojów, skoro o takowej alergii mnie poinformowała. Pomimo iż wykaz alergenów jest wywieszony tuż przy ladzie. Jak dla mnie to jest zwyczajnie normalne i zrozumiałe, że jeśli ktoś ma na coś alergię, a ja mam mu to sprzedać to z góry informuję o obecności tych alergenów w zamówieniu.

Odpowiedz
avatar reksai
2 2

Cieszę się, że byłam małą inspiracją w tej historii, co nie zmienia faktu, że tego typu sytuacji powinno być mniej. Nutella jak sama nazwa z języka angielskiego wskazuje na orzech (nut) w nazwie. Reklamowana jako krem orzechowy. Ma rysunek orzecha na opakowaniu, a w składzie jest ich jakieś 13% (chociaż dla alergika wystaczy nawet pół procenta, by wywołać reakcję alergiczną). Pół biedy, że trafiło na ciebie i nic poważnego się nie stało, ale jeśli na twoim miejscu znalazłby się ktoś naprawdę silnie uczulony, mogłoby się to skończyć tragicznie...

Odpowiedz
Udostępnij