Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie krótko, choć na temat mojej mamy mogłabym pisać i pisać, a…

Będzie krótko, choć na temat mojej mamy mogłabym pisać i pisać, a właściwie o toksycznych relacjach z nią.

Tak w wielkim skrócie, w dzieciństwie wiele razy wyzywała mnie od najgorszych, a nawet biła i niestety nie były to klapsy, czy nawet lanie pasem...
Ale ok, dzieciństwo minęło, jak poszłam na studia wyprowadziłam się i mieszkam osobno DO TEJ PORY, ale... niestety nadal często ma ona na mnie bardzo destrukcyjny wpływ.
Z jednej strony mam do niej ogromny żal, ze zmarnowała mi dzieciństwo, wpędziła w nerwicę, sprawiła, że zaczęłam wybierać toksycznych facetów, co uświadomiła mi pewna bardzo mądra pani psycholog, bez niej nadal pewnie nie zrozumiałabym wielu rzeczy.
Mam też oczywiście wyrzuty do samej siebie, że nie byłam na tyle silna żeby się wcześniej od jej wpływu uwolnić. Wiem, jestem dorosła i też mam spory wpływ na swoje życie, ale pewne rzeczy jak ona i długi (zbyt długi) związek z moim byłym mnie złamały od środka i odczuwam tego skutki do dziś.
Na szczęście od pewnego czasu, odkąd zaczęłam terapię i interesować się rozwojem osobistym, staram się powolutku zmieniać swoje życie.

Także mogłabym pisać o wielu toksycznych sytuacjach z nią w roli głównej, ale opiszę sytuację z dzisiaj, bo jak nie to zaraz chyba wybuchnę, a nie bardzo mam się komu zwierzyć na żywo- poza jednym prawdziwym przyjacielem, ale nie chcę go zadręczać bo ma swoje, niemniej poważne problemy w ostatnim czasie.
Żeby nie było- nie uważam też mojej matki za zło wcielone, uważam natomiast, że sama ma ze sobą poważne problemy, co próbuje i zawsze próbowała przekładać na mnie.

Ale ok, przechodząc do dzisiejszej sytuacji. Usłyszałam przypadkiem jak opowiada koleżance przez telefon o mojej, jej zdaniem dziwnej diecie i pewnej kwestii dotyczącej mojego związku, która miała być tajemnicą i ją o to prosiłam.

Usiadłam wieczorem w kuchni i poprosiłam ją na tyle ile spokojnie mogłam, żeby tego nie robiła.
Na co ona, cała zdenerwowana zaczęła krzyczeć, że jestem bezczelna.
Wtedy powiedziałam wprost, że tak! Od tej pory będę mówić o swoich odczuciach wprost, bo mam do tego prawo i to ona podnosi w tym momencie głos, a w ogóle mam zamiar stać się pewną siebie kobietą i nad tym pracuję.
I... to był dla niej cios w samo serce, bo nigdy nie chciała żebym była zbyt niezależna, czy to wyprowadzałam się na studia, do pracy, czy przyprowadziłam pierwszego chłopaka, a nawet następnych.
Zaczęła więc krzyczeć, że mam ją zostawić bo to co mówię jest dla niej bolesne i jeśli chcę być "pewną siebie kobietą"- co powiedziała z pewną drwiną, to nie w tym domu- mimo,że przyjechałam w odwiedziny i jak pisałam wcześniej nie mieszkamy razem.

Napiszcie proszę co o tym sądzicie, może to ja faktycznie w czymś przesadziłam w tej rozmowie? Chciałabym się od niej odciąć, ale dotarło do mnie, że jestem od niej uzależniona emocjonalnie. Choć teraz w trakcie terapii zaczynam sobie coraz więcej rzeczy uświadamiać i oby udało mi się wytrwać w tych zmianach.
Co nie zmienia faktu, że dzisiaj mnie nieźle wyprowadziła z równowagi, choć były z jej udziałem sytuacje o wiele gorsze, ale nawet nie mam siły dzisiaj o nich wspominać...

by mala_czarna90
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
1 9

Przed uniezależnieniem emocjonalnym zalecam uniezależnienie mieszkaniowe.

Odpowiedz
avatar mala_czarna90
0 0

@toomex: Napisałam w historii, że nie mieszkam z mamą od studiów, czyli ponad 10 lat i w dodatku w innym mieście, a przyjechałam do domu rodzinnego przy okazji.

Odpowiedz
avatar Michail
7 9

@toomex: Napisała, że mieszka osobno.

Odpowiedz
avatar fursik
10 12

Niestety, musisz ograniczyć kontakty. Każda rozmowa z matką to będą dwa kroki do tyłu w Twojej terapii...

Odpowiedz
avatar Livka90
-2 2

.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2020 o 20:50

avatar ynka
7 9

Odciąć się zupełnie. Jedyna metoda na narcystyczne, agresywne psychopatki.

Odpowiedz
avatar yanka
9 13

Polecam pozostanie przy rozmowach z psychologiem. Uważasz, że anonimowi ludzi z internetu powiedzą Ci coś bardziej wartościowego, niż specjalista, który zajmuje się Twoim przypadkiem?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 12

Gorzej napisanej historii dawno nie czytałam

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@maat_: O pewnych rzeczach ciężko się opowiada, a jak ktoś od dziecka miał taką "jazdę", to sam nie wie od czego zacząć i jak wyjaśnić pewne sytuacje. Jak ktoś ma głęboko wyryte w mózgu poczucie niższości wpojone przez rodzica - psychopatę, to na każdym kroku się zastanawia czy to aby z nim coś jest nie tak, nawet jak sytuacja jest oczywista. Reasumując: jak chcesz samych dobrze napisanych historii, to odsyłam do klasyki literatury. Jeżeli mimo to wolisz piekielnych ale nie masz nic mądrego do powiedzenia to po prostu wstrzymaj się z komentarzem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 12

@Fenriss: Historia jest źle napisała, autorka nie studiowała, nie ma tylu lat co twierdzi i niech się w końcu zdecyduje mieszka z tą matka czy nie mieszka. Napisala, ze nie mieszka, ala matka mowi nie pod moim dachem, i w ten dpisob klasowa wychodzą na jaw. Nigdy nie cisnę zwyczajnie słabo napisanych historii, cisnę tylko te które nie dość, że dla o napisane zawierają elementy sugerujące ze mijają się z prawdą lub sa zmyślona całkowicie.

Odpowiedz
avatar mala_czarna90
-2 2

@maat_: No to jestem pod wrażeniem, bo okazuje się, że wiesz o mnie więcej niż ja sama ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 8

@maat_: No przyganiał kocioł garnkowi. Przeczytaj swój komentarz. Ciekawe jak go ocenisz, bo - jak dla mnie - jest niechlujny jak rzadko który.

Odpowiedz
avatar Michail
1 1

@maat_: To, że nie mieszka z matką nie kłóci się z tym, że jak u niej przebywa to może usłyszeć o 'nietolerowaniu czegoś pod swoim dachem'. Określenie 'cisnę' to też raczej nie jest literacka polszczyzna.

Odpowiedz
avatar mala_czarna90
-1 1

@yanka Chciałam się wygadać tak po prostu, a czasem anonimowo o wiele łatwiej...Zresztą już wcześniej to robiłam czasem na forach i przynosiło mi to pewną ulgę, zawsze ktoś coś podpowie, doradzi, a znajomi mogą się bać powiedzieć coś zbyt szczerze. Przepraszam, że trochę chaotycznie napisane, ale szczerze pod wpływem emocji nie zwracałam na to zbytnio uwagi.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
8 8

Po co w ogóle ją odwiedzasz i po co jej się zwierzasz? Po takim tekście ja osobiście bym wstał, zebrał swoje rzeczy i wyszedł, a potem ograniczył kontakt do niezbędnego minimum.

Odpowiedz
avatar Peppone
4 4

Nie zwierzaj się jej. Nie po to pracujesz nad sobą, by oddawać jej kontrolę nad swoim życiem, bo tym jest powierzenie tajemnicy. Jeżeli musisz to z siebie wyrzucić, a akurat nie masz sesji z psychologiem, a przyjaciela nie chcesz obciążać - to już samo napisanie do szuflady pomoże. Podobnie - wyobrażenie sobie, że omawiasz sprawę z kimś przyjaznym. Nie wiem, może w Twojej rodzinie ktoś taki jest? Babcia, ciocia? Trzymaj się i walcz, chwile słabości zawsze będą, ale aby per saldo do przodu!

Odpowiedz
avatar glan
3 3

Jasno zakomunikowałaś swoje granice. Dla ludzi, którzy chcą je przekraczać to atak, tym czasem to Ty wykazałas się zdrowym zachowaniem. Tak trzymaj, ucz się asertywności. Jak jej nie pasuje powiedz jej, że nie musisz przyjeżdżać. Jeśli nie potrafi szanować Ciebie jako osoby jej strata. Wiem, że rodzice najlepiej umią nami manipulować, znają nas od zawsze i potrafią uderzyć w czułe struny. Rozmawiaj dużo z psychologiem, poszukaj też zdrowych psychicznie przyjaciół, z którymi możesz też rozmawiać. A przede wszystkim sanuj siebie i swoje granice.

Odpowiedz
avatar misguided
3 3

To jest typowe obwinianie siebie za problemy swojej matki. Powiedziałaś co czujesz i jeszcze się pytasz, czy za mocno Ty nie zareagowałaś? Miałam tak przy moim byłym, aż w końcu zrozumiałam że to on jest problemem, nie ja. Odkąd nie mam z nim kontaktu jest o wiele lepiej, chociaż potrzeba czasu aby zacząć inaczej myślec po tak niestabilnej emocjonalnie osobie

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
0 0

Powiem brutalnie, ale tu sie cackać nie ma co - chyba Cie pogięło, że w ogóle utrzymujesz z babą kontakt! Szanuj sie troche!

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
0 0

Mało życia Ci ta psychopatka zmarnowała? Po co w ogóle ją odwiedzasz. No chyba że to część terapii, ale widać, że na ten etap jeszcze za wcześnie.

Odpowiedz
avatar marcelka
1 1

po sposobie napisania tej historii i poprzedniej, o mieszkaniu, powiem tak - powinnaś wydorośleć. nie w sensie wieku, ale mentalnie. mam wrażenie, że w teorii wiesz, co byś chciała zrobić, jak się zachować i tak dalej, ale w praktyce, zwłaszcza w kontakcie z "trudnymi" ludźmi - takimi jak właścicielka mieszkania, jak matka - znów stajesz się mentalną dziewczynką. budowanie poczucia własnej wartości i asertywności nie jest łatwe, ale warto! a co do matki... w tej sytuacji, jeśli nie całkowite zerwanie relacji, to raczej ograniczenie ich do bardziej zdawkowych... powierzanie takiej osobie jakichś tajemnic nie jest zbyt dobrym pomysłem.

Odpowiedz
Udostępnij