Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem najmłodszym dzieckiem. O tyle najmłodszym, że wiadome jest, że nie było…

Jestem najmłodszym dzieckiem. O tyle najmłodszym, że wiadome jest, że nie było mnie w planach. Rodzice rozeszli się jak byłem w podstawówce.
Matka zawsze preferowała moje rodzeństwo, nigdy oczywiście się do tego nie przyznawała ale przykładów było mnóstwo:

- skończyłem dobrą szkołę, znalazłem dobrą pracę - nie można było mnie pochwalić, bo rodzeństwo akurat było bez pracy i mogli by się źle poczuć.
- mój wybór szkoły był zawsze krytykowany bo był "nowoczesny", a nie "tradycyjny" i nie miałem tradycyjnego zawodu.
- źle się czułem (ale nie na tyle źle żeby iść do lekarza) - prosiłem ją o zwolnienie ze szkoły lub usprawiedliwienie, odmawiała, bo "przecież kłamać nie będzie".
- przyniosłem najlepsze świadectwo maturalne z całego rodzeństwa - skomentowała, że pewnie poziom jest teraz niższy,
- dokonałem jakichkolwiek napraw/modyfikacji w domu, to przed rodziną przypisywała zasługi rodzeństwu.

Generalnie, miała do mnie podejście typu: zejdź mi z oczu, nie zawracaj mi głowy, zajmij się czymś sam. Jedyne do czego przykładała uwagę to codzienna modlitwa, uczęszczanie do kościoła w Niedzielę i święta i regularne chodzenie do spowiedzi.

W wieku 30 lat wzięła mnie na rozmowę, że gdyby nie musiała to nie robiłaby tego, że tak by pokierowała żebym nigdy się nie dowiedział. Oznajmiła mi, że nie jestem dzieckiem jej byłego męża, że mam innego ojca niż jej pozostałe dzieci i mówi mi to tylko dlatego, że już dłużej nie jest w stanie powstrzymać mojego biologicznego ojca od kontaktu ze mną (dał jej ultimatum: albo Ty to robisz albo ja).

Kurtyna.

życie

by jakitaki
Dodaj nowy komentarz
avatar Puszczyk
5 13

Już zanim dotarłem do ostatniego akapitu tej historii, to chciałem napisać o tym w komentarzu, że pewnie w stosunku do reszty rodzeństwa tatuś się nie zgadza. Ale to mi przypomniało historię z mojej lekcji biologii, jak się uczyliśmy o genach i dziedziczeniu podstawowych cech jak kolor włosów, przedziałek w brodzie czy zdolność do zwinięcia języka w rulon i grupa krwi. Wyszło na jaw, że dwójka dzieciaków była efektem zdrady. Oj spory smrodek był.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

Czyli puszczala się, zrobila mężowi rogi, maz w końcu sie dowiedział zostawil ja a tamten cicho siedział.

Odpowiedz
avatar JW3333
10 14

@maat_: 'Tamten' zapewne wcale cicho nie siedział, tylko Mamuśka sobie nie życzyła kontaktu z dzieckiem - to by mi bardziej pasowało do charakteru całej historii. A ojciec kontaktu nadal szuka - tak wynika z ostatniego zdania. Generalnie przykra sytuacja, rodzic powinien mieć pretensje do siebie a nie odbijać to na dziecku. Wiem, że łatwo powiedzieć a trudniej zrobić, ale dziecka najbardziej w tym wszystkim szkoda :(

Odpowiedz
avatar Neomica
5 17

@JW3333: Ale co sobie nie życzyła? Jeśli facet chce kontaktów to wnosi o zaprzeczenie ojcostwa męża i wnioskuje o swoje. Sąd klepnie ojcostwo to i kontakty a matka to sobie może nie życzyć do woli i nic jej to nie da. No ale zawsze lepiej przeczekać okres alimentacyjny i przypomnieć sobie o potomku jak jest dorosły, chlipiąc, że "ta zła matka wcześniej sobie nie życzyła :D

Odpowiedz
avatar Puszczyk
4 8

@Neomica: tyle teorii. W praktyce to jest tak, że jak matka powie "nie" (że nie zgadza się na badania w celu ustalenia ojcostwa) to żaden sąd jej do tego nie zmusi - wyjątkiem jest sytuacja, w której małżonek wnosi o rozwód i badanie jest tutaj niezbędne do ustalenia winy. Facet z ulicy to sobie wnosić co tylko chce w takiej sytuacji i nikt jego roszczeń nie potraktuje poważnie jak babka stwierdzi, że go nie zna, albo że to jakiś stalker i sobie coś ubzdurał.

Odpowiedz
avatar Neomica
5 5

@Puszczyk: Ale co ty opowiadasz? Wystarczy, że facet uprawdopodobni swoje ojcostwo (zdjęcie, sms, świadek) i sąd z łatwością wyda nakaz a kobieta nic z tym nie zrobi choćby się zaparła o futrynę. I w drugą stronę to samo, jeśli facet dostanie nakaz testów to musi je wykonać choćby miał być doprowadzony do laboratorium przez policję. Sąd kieruje się dobrem dziecka a nie dąsami rodziców.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2020 o 18:27

avatar Xwomen
0 2

@Neomica no niekoniecznie bo jak miała męża to dziecko uznane jest automatycznie przez niego i nie bardzo jest tutaj co zrobic

Odpowiedz
avatar Neomica
5 5

@Xwomen: Owszem jest. W takiej sytuacji ojciec biologiczny może zwrócić się do prokuratora, który w jego imieniu może wnieść o zaprzeczenie ojcostwa. Wnieść może również dziecko po uzyskaniu pełnoletności w ciągu 3 lat od momentu odkrycia prawdy. Nie mówiąc juz o tym, że autor rzekomo dowiedział się w wieku 30 lat, kiedy zgoda matki nie miała juz od lat absolutnie żadnego znaczenia.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
-1 1

@Neomica: prawo prawem, a jak jest w rzeczywistości to każdy rozwodnik walczący o dziecko wie.

Odpowiedz
avatar Neomica
4 6

@Puszczyk: a co ma rozwodnik walczący o dziecko do faceta który czekał 30 lat, by dorosłemu synowi powiedzieć, że jest jego ojcem? Już nawet pomijając sądy i prawo, wystarczyło zapukać do drzwi w dniu 18 urodzin.

Odpowiedz
avatar jakitaki
0 0

@Neomica: masz rację, ale biologiczny dowiedział się o moim istnieniu jak miałem jakieś 6-8 lat. Proponował pieniądze ale zostały odrzucone. Pukanie do drzwi i powiedzenie mi, to najgorsza rzecz jaką mógłby mi zrobić.

Odpowiedz
avatar Puszczyk
0 0

@Neomica: bo wnioski o ustalenie lub zaprzeczenie ojcostwa sypią się często. Jak małżeństwo zgodnie oświadcza, że "to nasze dziecko i my tego pana nie znamy" to żaden sąd nie nakaże zrobienia testów ot tak sobie, bo jakiś felek z ulicy ma takie widzi mi się.

Odpowiedz
avatar niepodam
14 16

Dziko mi brzmi ta historia.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
8 18

Historyjka żywcem wyrwana ze skryptu dla fabryki trolli. - Słuchaj, Mieciu, bo dawno nie wrzucałem nic antykatolickiego, a szef mnie ciśnie. Masz coś pod ręką? - A weź to o katoliczce na pokaz, która ma dziecko ze zdrady i źle je traktuje. W tym miesiącu jeszcze nie było. - Super, Mieciu, dzięki. Uratowałeś moją premię świąteczną, wiszę ci flaszkę!

Odpowiedz
avatar jakitaki
2 4

@HelikopterAugusto: chciałbym żeby tak było, niestety piekielnoscina tym tle było dużo dużo więcej. Jak mnie natchnie to spisze.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 8

Z tą dobrą szkołą, to sobie nie pochlebiaj. W dobrych szkołach uczą, jak prawidłowo pisać po polsku.

Odpowiedz
avatar Morog
2 2

Dzikidzik zjedz snikersa bo gwiazdorzysz

Odpowiedz
avatar Trepcio
0 0

Ale czegoś nie kumam, a rozumny chyba jestem. Co z tego, że matka wiedziała o różnych ojcach? Ale to nie jej dziecko?

Odpowiedz
Udostępnij