Będzie trochę o piekielnych rodzajach klientów.
Od nieco ponad trzech tygodni pracuję w Auchanie na stoisku grill i nazbierałam już kilku niechlubnych faworytów.
1) Klient w gorącej wodzie kąpany.
Wyrzucanie z siebie jak karabin maszynowy listy produktów które mam zapakować. Na miłość boską, przecież nad nikim nie stoję z batem i nie popędzam. Każdemu klientowi staram się poświęcić tyle czasu ile potrzebuje i przykładam do tego jak największą uwagę.
2) Klient grymaszący.
W ofercie m.in mamy ćwiartki i udka z kurczaka wypiekane w piecu. Na każdą blaszkę wchodzi 16 sztuk, a trafią się babcie, które potrafią się awanturować, że na drugiej nienapoczętej jeszcze blaszce są o wiele większe ćwiartki niż na pierwszej (co nie jest prawdą). Przyzwyczaiłam się już, że nie ma co się spierać, bo na jedno słowo odpowiedzą mi pięćdziesiąt.
3) Ukraińcy.
Ich "Pani można to?" lub "czteryje" i wymachiwanie palcem w nie wiadomo jaki punkt za szybą, jest zdecydowanie najpiekielniejsze. Zanim raczą łaskawie wyjaśnić o co im chodzi mija 5-10 minut.
Nie żebym miała coś do nich, ale na Boga, może warto nauczyć się nieco języka polskiego, skoro pracuje się w Polsce.
Czasem po popoludniowej zmianie jestem tak wykonczona, ze po jednym piwie lulam jak dziecko.
Kumulacja Ukraińców, babć i "karabinów maszynowych" robi swoje.
zmień pracę na taką gdzie nie ma kontaktu z ludźmi
Odpowiedz1. Sama nie mam z tym problemu, ale rozumiem mechanizm działania ludzi, jeśli za nimi jest kolejka. Chcą jak najszybciej. To coś jak pakowanie zakupów z obłędem w oczach, gdy za nimi już ktoś inny stoi i ma się kasować. Wystarczy poprosić o powtórzenie i nie przejmować się irytacją w razie czego. 2. Też psychologia. Co na "świeższej" tacce, to lepsze. 3. Tia, a Polacy wyjeżdżający do pracy do innych krajów od razu znają ich język. Znałam wielu Polaków, którzy wyjeżdżając znali tylko podstawy typu "dzień dobry", "do widzenia", "dziękuję", dopiero później się nauczyli porozumiewać komunikatywnie. Sorry, ale nie wierzę, że nie potrafisz się porozumieć przez 5-10 minut z obcokrajowcem w sprawie kupna przez niego nóżki z kurczaka czy kopytek. Jeśli to takie samo stanowisko jak w moim Auchan, to wszystko na spokojnie da się załatwić pokazując na palcach, pokazując rozmiary opakowań. I to idzie normalnym tempem. Reasumując, może rzeczywiście zmień pracę/dział :)
Odpowiedz@Nimfetamina: co do ostatniego punktu to pracuję dosyć sporo z Ukraińcami i tak jak większość rzeczywiście uczy się chociaż w miarę komunikatywnie mówić po Polsku tak niestety jest też spore grono takich, którzy ani be ani me się nie chcą nauczyć bo mają to gdzieś. My im mamy płacić i tyle. A jeszcze spotkałem się z takimi co walą do Ciebie po swojemu bez nawet próby pokazywania o co Ci chodzi i jeszcze mają pretensje, że nic nie rozumiesz
Odpowiedz@Nimfetamina: ale "karabiny maszynowe" robia to nawet jak nie ma kolejki. Powiem Ci coś : ś.p ciotka zawsze mnie uczyła abym się tak nigdy nie zachowywała, uważała to za prostackie. Jeżeli ktoś spokojnie zlozy wieksze zamowienie bez takiego trajkotania, jestem w stanie to ogarnac. :) Ja naprawdę lubię i umiem pracować.
Odpowiedz@Wynajmowicz: Też pracuję w sklepie.O ile Ukraińcy mówią po polsku,to Gruzini,których w moim miasteczku sporo naijaja po swojemu.Na dodatek są bardzo hałaśliwi...A ja z uśmiechem przez maseczkę mówię,że nie rozumiem.Wtedy okazuje się,że jednak kulawo,bo kulawo,ale znają nasz język.
Odpowiedz@StaraLadyPank: ooo właśnie. Uśmiech i kilkukrotnie powiedziane "nie rozumiem" sprawiają, że niektórzy jednak coś tam nagle jednak potrafią po polsku. Aczkolwiek odsetek Ukrainców którzy serio "nie panimaju" jest niewielki. Ze zdziwieniem dostrzegam nawet, że nawet niektórzy Chińczycy tez coś niecoś się starają . Za wiele tego nie jest, ale do dogadania ujdzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2020 o 8:22
Hermionka,skargę złóż.To twoja mocna strona:))
Odpowiedz@StaraLadyPank: W tym przypadku zażalenie do Pana Boga chyba, hahahaha. :D Nie wiem do czego pijesz, ale kuratorka zachowala sie po chamsku. Niedostateczne wysluchanie ukaranego to juz furtka do uchylenia decyzji. A tym razem jesli podejmuję jakieś kroki sądowne to tylko za pośrednictwem mojej przyjaciółki, prawniczki.
Odpowiedz