Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem motorniczym. Bilans dzisiejszej, dziewięciogodzinnej, niedzielnej (czyli, przynajmniej w teorii, spokojniejszej) zmiany:…

Jestem motorniczym.

Bilans dzisiejszej, dziewięciogodzinnej, niedzielnej (czyli, przynajmniej w teorii, spokojniejszej) zmiany:

- Setki, dosłownie setki ludzi przechodzących/przejeżdżających na czerwonym świetle bądź w miejscu niedozwolonym. Często bez chociażby rozejrzenia się dookoła. Co gorsza - także rodzice z dziećmi - bo po co uczyć bezpiecznych zachowań na drodze?

- Przynajmniej kilkanaście przypadków omijania na przejściu dla pieszych, w tym dwa szczególnie groźne

- Mnóstwo przypadków przejeżdżania z ogromną prędkością przy obsługiwanym przeze mnie przystanku na jezdni,

- Parę aut zaparkowanych na torowisku

- Auto zaparkowane na pętli - właściciel auta ze wzrokiem tęskniącym za rozumem chyba nie do końca wiedział, dlaczego w ogóle dzwonię na niego

- Pani w SUV-ie, która utknęła na środku skrzyżowania na co najmniej 3 minuty, bo nie potrafiła z tego skrzyżowania zjechać

- Wymuszanie pierwszeństwa przejazdu - tyle tego było, że nawet nie próbowałam liczyć

- Trzy prawie kolizje, gdzie do zderzenia brakowało naprawdę paru sekund bądź centymetrów

- I jeden kierowca-gapa, który zapragnął poczuć, jak to jest być tramwajarzem i wjechał na torowisko, zamiast na swój pas ruchu.

by GlowaWChmurach
Dodaj nowy komentarz
avatar Armagedon
4 4

Ja pierdziu! Istne pandemonium! W dodatku przy święcie. To jak musi być na co dzień??? Swoją drogą, ciekawe co to za miasto? Nie Łódź przypadkiem?

Odpowiedz
avatar GlowaWChmurach
0 0

@Armagedon Nope, to nie Łódź

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
1 1

@GlowaWChmurach: Aż dziwne. :D

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
5 5

Coś w tym jest, że tory "obnażają" złych kierowców. Mój własny ojciec całe życie jeździł jak wariat, zero poszanowania przepisów. I zawsze skubany się wykaraskał/zdążył w ostatniej chwili - połączenie szczęścia głupiego z refleksem. Samochód skasował mu dopiero tramwaj, a on do dziś nie rozumie jak to się stało, przecież tylko sobie jechał i niczego nie widział.

Odpowiedz
avatar GlowaWChmurach
0 0

@Cyraneczka dobrze, że skończyło się tylko na skasowanym aucie

Odpowiedz
avatar pawcio1212
0 0

@Cyraneczka: To proste, inni kierowcy jak widzą wariata, albo jak ktoś im drogę zajeżdża to hamują. A tramwaje nie hamują tak agresywnie i nie jest je tak łatwo zatrzymać, często widziałem że nawet awaryjnie motorniczy nie hamował do końca bo inaczej by ludzie się w środku przewracali.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

Ja do dziś nie rozumiem ludzi, szczególnie pieszych. Jak można pchać się na tory/ jezdnie pod nadjeżdżający pojazd? I to jeszcze nie rozglądając się, szczególnie w niedozwolonym miejscu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Przypomina mi to nagminną sytuację w moim mieście, gdzie kierowcy z torowiska zrobili sobie drugi pas, dzięki czemu człowiek spędza dodatkowe 20/30 minut w korku :)

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-1 1

Wszystko rozumiem ale... Wypadałoby dodać coś z punktu widzenia kierowcy: 1. Tramwaje wyjeżdżające z podporządkowanej i motorniczy z pretensją, że mu drogę zajeżdżam, po przecież on wiezie ludzi i mu wolno... 2. Tramwaj wjeżdżający na środek skrzyżowania kiedy otwarty jest prostopadły do jego toru jazdy kierunek, tak, ruszył, jak miał już poprzeczną szczelinę. 3. tramwaj skręcający w podobny sposób 4. A przejadę za tym z przodu, co mi zrobią, dodam że też na sygnale zabraniającym wjazdu i blokuje ruch w zakorkowanym centrum miasta. Każdy kij ma dwa końce. Nie tylko kierowcy to debile...

Odpowiedz
avatar GlowaWChmurach
0 0

@Doombringerpl owszem, każdy kij ma dwa końce. Tak, są motorniczowie, którzy na siłę chcą zdążyć na światło. Są też przypadki, gdzie jest zwyczajnie ślisko i nie ma szans zatrzymać się przed sygnalizatorem. Masz pewność, że nie było tak w sytuacji opisanej przez Ciebie? Ja też nie. W historii opisałam to, co widziałam, przejazdów tramwajów na czerwonym nie. Zastawione skrzyżowanie przez tramwaj widuję w dwóch przypadkach: 1. Gdy było zastawione torowisko za sygnalizatorem, 2. Na pewnym specyficznym rondzie, gdzie są dwa sygnalizatory - wjazdowy na rondo i zjazdowy. Wystarczy ruszyć spod wjazdowego z kilku, kilkunastosekundowym opóźnieniem żeby na zjazdowym złapało czerwone, a miejsca pod nim tyle, że zastawia się dwa pasy ruchu na jezdni. Zresztą, czy w historiach o piekielnej kasjerce widzisz wstawki, że oczywiście zdarzają się też piekielni klienci?

Odpowiedz
Udostępnij