Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pani z grupy sprzedażowej na fb powróciła, co więcej, sama ją "wywołałam"…

Pani z grupy sprzedażowej na fb powróciła, co więcej, sama ją "wywołałam" i znowu mi podniosła ciśnienie.

Ponieważ historia, która stanowi "wstęp" do tej obecnej, została zarchiwizowana, nie będę jej linkować, niech spoczywa w spokoju w archiwum, ja tylko krótko przytoczę ważne fakty:

Pani wystawiła na sprzedaż ocieplacze baletowe (w historii określone przeze mnie jako COŚ, bo nie miało to znaczenia, o jaki przedmiot chodziło). "Zaklepałam" je pod postem jako pierwsza, potem w wiadomości prywatnej zapytałam, czy poczeka jeden dzień na przelew, bo ja z kolei czekałam na wypłatę. Jasne, nie ma problemu, pani poczeka, po czy następnego dnia pani poinformowała mnie, że sprzedała ocieplacze komu innemu. Poinformowała mnie ok. godziny dziesiątej, dwie-trzy godziny później miałam już wypłatę na koncie...

No nic, nie był to przedmiot niezbędny mi do życia, raczej "okazja", która przeszła koło nosa, powściekałam się, wrzuciłam historię na Piekielnych, tydzień później już nie pamiętałam, jak się pani nazywała. Aż do dzisiaj, kiedy sama mi się przypomniała.

Okazało się, że Młoda "na gwałt" potrzebuje stroju do tańca na swoją solówkę - "na gwałt" oznacza początek grudnia, no nie ma szans uszycia, zamówienia czegoś, ratują mnie tylko gotowe stroje, więc wrzuciłam post na grupę, czego szukam. Dla czepialskich - nie, nie "obudziłam się" w ostatniej chwili, że potrzebny będzie strój, Młoda miała, ale z niego wyrosła, o czym nawet nie wiedziała, bo gdy go przymierzała co jakiś czas na zasadzie "założę na chwilę i zaraz zdejmę", to był niby dobry, dopiero jak tknięta jakimś przeczuciem kazałam jej go założyć na trening do solówki i tańczyć w nim, to się okazało, że tu przyciasny i upija, a tam się naciąga i nieładnie układa...

Ogłoszenie wrzucone, odzew był spory, niestety większość odpowiedzi była chyba od ludzi, którzy w ogóle nie czytali, czego ja szukam... (jak będę miała natchnienie, to wrzucę to jako historię). Jedna pani posłała mi (w sensie odpowiedzi pod moim postem) zdjęcia kilku strojów tanecznych, z czego dwa mnie nawet zainteresowały, bo pasowały do charakteru solówki Młodej. Napisałam (nadal pod postem), że proszę o kontakt na priv i pani napisała...

Tak, to była pani od ocieplaczy, o czy dowiedziałam się dopiero, jak do mnie napisała, ponieważ wtedy wyświetliła mi się cała poprzednia konwersacja z nią. A tą dzisiejszą pozwolę sobie przytoczyć w całości (no, prawie):

- Witam, którym strojem jest pani zainteresowana? Wszystkie są w idealnym stanie, założone na jeden lub dwa występy.

Tu brak odpowiedzi z mojej strony, bo naprawdę bardzo intensywnie myślałam, czy mogę tej pani zaufać, stroje były ładne...

- No chyba nie jest pani obrażona o tamtą transakcję? Powinna pani zrozumieć, ze liczy się sprzedaż.

- Rozumiem. I dlatego nie jestem zainteresowana żadnym strojem od pani, skoro przede wszystkim liczy się sprzedaż.

- Nie rozumiem, o co pani chodzi?

- To jest grupa sprzedażowa, a nie Allegro czy inny portal. Kupując od pani nie mam żadnej ochrony czy gwarancji, jeśli dostanę szmatę zamiast stroju, nic z tym nie zrobię. Tego typu grupy działają na zasadzie zaufania, pani moje zaufanie zawiodła.

- Nie rezerwuję rzeczy, kto pierwszy ten lepszy!

- To trzeba to było napisać, kiedy pytałam, czy poczeka pani na przelew, naprawdę nie miałabym pretensji.

- Ale to co innego!

- Bo?

- Nie rezerwuję rzeczy.

- Tak, już to pani pisała. Byłoby miło, gdyby WTEDY mi to pani napisała.

- Więc czemu nie chce pani żadnego z tych strojów?

- Bo mam tylko pani słowo na to, w jakim one są stanie. Naprawdę nie mam ani pieniędzy, ani tym bardziej czasu na to, żeby ryzykować zakup niepełnowartościowej rzeczy.

- One są w świetnym stanie!!!

- Pani tak twierdzi. Tak samo, jak stwierdziła pani, że poczeka na przelew.

- Niech pani nie będzie śmieszna, ma pani zdjęcia.

- Wie pani co, jestem antytalentem fotograficznym, ale nawet ja potrafiłabym zrobić zdjęcia stroju tak, aby nie było widać ewentualnych wad.

- Nie okłamałabym pani w takiej sprawie!

Tu uznałam, że dalsza konwersacja nie ma sensu, więc przestałam odpisywać. Pani napisała jeszcze ze dwa razy, po czym (na szczęście) odpuściła. I nie wiem, kto tu był piekielny - pani, która nie rozumiała, w jaki sposób się traci zaufanie, czy raczej to ja byłam piekielnie głupia, bo przecież okłamała mnie w jednej sprawie, w drugiej już mogła mówić prawdę... Stroje były ładne i dość tanie.

Teraz tak myślę, że w sumie mogłam sobie darować całą tą rozmowę - do pani zapewne nic nie dotarło, a i ja też się nie zmienię, nie zaufam komuś, kto mnie okłamał. I to nie jest historia "dałam babie nauczkę", bo ona i tak nie zrozumiała. A ja nadal nie mam stroju dla Młodej. No nic, mam jeszcze dwa tygodnie.

fb_grupy_sprzedażowe

by Xynthia
Dodaj nowy komentarz
avatar Balam
3 3

Zablokuj babę, więcej się nie odezwie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 11

W tym przypadku uważam, że jestes piekielna a babka slusznie sie zastanawia z czym masz problem.Ok rozumiem, że obiecala zaczekac, ale jak sie znalazl ktos kto mogl kupic odrazu to sprzedala. Niefajne, ale w biznesie nie ma sentymentow. Sprawa zakonczona. Natomiast Ty, przy okazji zupelnie innej traknsakcji wyciagasz poprzednia, zapomniana sprawe, zarzucasz zla wole i ostatecznie unosisz sie dziwnie honorem nic na tym nie zyskujac. Nadal nie masz stroju, a babka moglaby napisac historie na piekielnych o problematycznych klientach i dostalaby plusy.

Odpowiedz
avatar Xynthia
1 5

@nursetka: Hm, a teraz wyobraź sobie tę historię z innym zakończeniem - nie zwracam uwagi na to, co było kiedyś, kupuję od niej strój, a on okazuje się niepełnowartościowy, np. zniszczony, za duży, za mały... Co większość ludzi (zapewne łącznie z tobą) by mi powiedziała? Że jestem głupia i naiwna, że sama się o to prosiłam, że jak można uwierzyć na słowo komuś, kto już raz mnie "wystawił", prawda? Oczywiście nie twierdzę, że tak by było, nikt tego nie wie, ale wolałam nie ryzykować. Z jednym ci przyznam rację - ta cała moja rozmowa z nią była kompletnie bez sensu, niepotrzebna, wystarczyłoby "jednak nie jestem zainteresowana" i koniec konwersacji, w razie "namolności" zablokować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

@Xynthia: ale miałaś podstawy uważać, że sprzeda niepełnowartościowy towar? nic takiego nie sugerowalaś wcześniej, że podejrzewałaś, że wcześniejszy produkt był uszkodzony. Jedynym problemem było to, że nie poczekała na twoja wypłate, zmieniła zdanie i sprzedała wcześniej. Zgadzam się, że poczułaś się lekko oszukana, ale tamto zachowanie nie ma nic wspolnego z tym jaki produkt sprzedaje.

Odpowiedz
avatar Xynthia
0 2

@nursetka: Może i lekko paranoicznie się zachowałam, ale to kwestia właśnie tego, że na grupach sprzedażowych pewne rzeczy musisz przyjąć "na słowo". O ile co do rozmiaru to można zyskać pewność, prosząc o zdjęcia pomiarów (wiesz, fotka cyknięta z centymetrem przyłożonym do stroju), to uszkodzenia naprawdę łatwo ukryć zdjęciem z odpowiedniej strony. A oszustwa się zdarzają. Nie raz widziałam zdjęcia tego samego stroju, wrzucane w odpowiedzi na post "szukam stroju startowego na 128 cm", jak również na post "szukam stroju startowego na 146 cm". No wybacz, te stroje są elastyczne, ale nie na tyle! Ale jak pisałam wcześniej, rozmiar łatwiej zweryfikować, natomiast stan stroju już gorzej. Ostatnio jakaś pani żaliła się na grupie, że kupiła zniszczony strój, wrzuciła zdjęcia, na podstawie których strój kupiła, i zdjęcia tego, co dostała... Masakra, choć nie da się ukryć, że ewidentnie był to ten sam strój. Jedyną konsekwencją wobec sprzedającej było wyrzucenie z grupy, no bo co innego można zrobić? A co do mojego przypadku, to trochę zaalarmowała mnie niska cena, no nie była zadziwiająco niska, ale ten typ stroju, jaki potrzebowałam, zazwyczaj kosztuje trochę więcej. Potem mogło być "no a czego się pani spodziewała za XX zł?". Natomiast poprzedni produkt kupiłabym w ciemno, bez zastanawiania się, bo ocieplacze baletowe ciężko zniszczyć normalnym użytkowaniem, zwłaszcza te, które pani miała na sprzedaż. Jest to firma, w której naprawdę płacisz za JAKOŚĆ, a nie za znaczek firmowy. Żeby je zniszczyć w sposób uniemożliwiający użytkowanie, ktoś musiałby potraktować je nożem albo nożyczkami... Ewentualnie dać kotu albo psu do zabawy, ale to na dłuższy czas, widziałam ocieplacze wyrwane kotu z pyska, miały tylko kilka pozaciąganych nitek na wierzchniej warstwie materiału ;)

Odpowiedz
avatar digi51
2 4

@nursetka: Â co Autorka zrobiła piekielnego? Nie kupiła stroju? :D Też bym nie kupiła. Poprzednim razem był między paniami kwas, więc moim zdaniem gdyby było coś nie tak (nawet nie ze złej woli sprzedawcy, tylko np. problem z dostawą itd) to nie ma co liczyć na współpracę z jej strony. Poza tym już sam fakt, że po odpowiedzi, że jednka Autorka od niej nie kupi, ta dalej ją nagabywała, świadczy o tym, że może oferować jakieś g... i mieć problem z pozbyciem się tego. Na jej miejscu gdybym naprawdę sądziła, że kupujący nie ma powodu być na mnie "złym", ale odmówiłby kupna ze względu na jakąs starą historię, to na pewno bym go nie namawiała. Nie to nie, ma uraz to trudno, mogę sobie pomysleć coś o stanie jego psychiki, ale na pewno nie nagabuję jak Turek na bazarze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@digi51: naprawde nie widzisz piekielnosci? To Xynthia miala problem bo wyciagala stara sprawe zupelnie bez zwiazku z obecna zamiast odrazu odmowic skoro byla obrazona (sama mi przyznala racje, że mogla odpuscic dyskusje) Babka może miala dobre intencje i nie bardzo rozumiala o co jej chodzi dlatego namawiala.

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@nursetka: Nie widzę piekielności, bo okiem osoby, która czasem coś sprzedaje lub kupuje online, nie chciałabym robić interesów z osobą, z którą kiedyś miałam spinę. Prawda, mogła odpuścić dyskusję, ale samo uświadomienie kobiecie, dlaczego nie chce od niej niczego kupować nie jest piekielne. Tamta sytuacja to trochę jakby facet, który wystawił Cię na randce był po paru miesiącach zdziwiony, że nie chcesz się z nim znowu umówić, bo wtedy to było wtedy, a teraz jest teraz.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
1 3

@nursetka: Jeśli powadzisz działalność gospodarczą, to z tym podejście, aż dziwię się, że masz klientów. I widzę, że poziomem inteligencji dorównujesz opisywanej kobiecie. Nie wiem jak Ty, ale mnie, 37 lat życia nauczyło, ze zaufanie komuś, zwłaszcza sprzedawcy to przepis na problemy. Kiedyś, za młodu też postanowiłem drugi raz dać szansę sprzedawcy. I drugi raz zostałem oszukany, a sprzedawca nie widział żadnego problemu. Od tej pory nie ufam nikomu "na gębę" Dla mnie sytuacja jest jasna i klarowna. Skoro zamiast od razu zaznaczyć, ze nie rezerwuję towaru i jak zdąży to kupi, to wprowadziła swojego kontrahenta w błąd obiecując, że zaczeka. Gdyby to była normalna firma to jest to sprawa dla UOKiK. Jaka jest gwarancje, że zdjęcia są jej i to co wyśle nie jest szmatą, albo co gorsza, sprzeda to komuś innemu bo przelew będzie szedł za długo... A odpowiedzialności za kolejne wprowadzenie w błąd żadnej. Tak właśnie działa biznes. Sprzedawca chce sprzedać. Musi mieć jednak klientów. Maksyma stara jak handel: "na reputacje pracuje się latami a stracić można ją w mgnieniu oka przez jedną wpadkę". Sytuacja pilnej potrzeby to nie powód, żeby ryzykować ponowne problemy. Z dwojga złego wolałbym przepłącić i mieć pełne prawo do poszczeń prawnych w sytuacji podbramkowej niż zaufać komuś, kto zawiódł raz i ponowna akcja pozostanie bez konsekwencji dla tej osoby. Inn sprawa, że chyba jesteście jeszcze za młodzi i nie rozumiecie komu można zaufać. Dla mnie 20% zniżka na coś używanego nie jest podstawą do rezygnacji z praw jaki mam jako konsument. Zaufanie w handlu... Wolne żarty. Nawet sklepy oszukują klientó, licząc, ze są na tyle tępi, że nie będą robić rabanu o 2 zł. I niestety ludzie są tak tępi, że nie walczą o swoje. A sprzedawcy to wykorzystują. Dlatego w życiu nie skorzystałbym z takiego czegoś jak okazje na FB. Ludzie kradli kasę przez FB metodą na Blik a Wy ufacie drugiej osobie, że dostaniecie to co pokazane. A jak nie dostaniecie towaru za 20 zł anie zwrotu kasy? "Kto by szedł na Policję z takim czymś". Policja by Was wyśmiała, że tacy łatwowierni jesteście i to jest większym problemem w zgłoszeniu, nazwijmy rzeczy po imieniu, kradzieży na niskie kwoty. Zaufanie... Bo pęknę ze śmiechu...

Odpowiedz
avatar katem
1 3

Przez dwa tygodnie to i bez maszyny do szycia można dowolny strój po godzinach uszyć.

Odpowiedz
avatar Xynthia
4 6

@katem: Pewne pojęcie o szyciu mam, a mimo to (a może właśnie dlatego) nie podjęłabym się uszycia czegokolwiek z lycry, tiulu, siateczki i koronki... Nawet gdybym miała maszynę do szycia. Masz tu przykładowe stroje: https://pl.pinterest.com/agaborek0259/stroje-jazz/ To akurat do jazzu, ale do współczesnego też mogą być. Jeśli uważasz, że byłabym w stanie coś takiego uszyć (ręcznie!), to mocno przeceniasz moje możliwości ;)

Odpowiedz
avatar toomex
1 1

I źle to rozegrałaś! Takiego drugiego argumentu za rabatem byś nie znalazła :)

Odpowiedz
Udostępnij