Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rok temu udało mi się załapać do fajnie płatnej pracy. Trochę poniżej…

Rok temu udało mi się załapać do fajnie płatnej pracy. Trochę poniżej średniej krajowej, 8 godzin dziennie, od poniedziałku do piątku.
Płatna jest podstawa plus akord, z tego względu wypłata co miesiąc różniła się od kilku do kilkunastu złotych.
W tym miesiącu jednak, gdy wypłata wpłynęła na konto, okazało się, że dostałam za dużo o dokładnie 1000 zł. Nie wiele myśląc, zadzwoniłam od razu do biura i wytłumaczyłam sytuację. Podziękowania od dyrekcji, pochwała, że nie każdy by się tak zachował i obietnica premii za szczerość w następnym miesiącu. Bajka.

Gdzie piekielność? Ano w rodzince, znajomych i niektórych współpracownikach, z którymi utrzymuję bliższe kontakty. Zostałam zalana wyrzutami, że dlaczego się przyznałam, że to ich pomyłka, na moją korzyść, że pewnie by się nawet nie doliczyli tego błędu.
Dla mnie nie ma to znaczenia, nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Może i dla nich te 1000 zł nich nie znaczy bo obracają ogromem pieniędzy, może i by się nie doszukali bo firma zatrudnia ogrom osób i jest na rynku od kilku lat, ale ja nie mogłabym z czystym sumieniem korzystać z tych pieniędzy, między innymi mając wizję stracenia zaufania kierownictwa, bo jestem na dobrej drodze do uzyskania awansu.

Zresztą dla mnie nie było innej możliwości, niż poinformować o pomyłce. Jednak to co usłyszałam od znajomych, mocno mnie zdenerwowało.
Dodam jeszcze tylko, że kiedyś znalazłam na ulicy 50 złotych i było mi głupio je wziąć, jednak nikogo w pobliżu nie było, cóż zrobić, tylko się uśmiechnąć.

praca rodzinka pieniądze

by ebuu
Dodaj nowy komentarz
avatar JanMariaWyborow
14 16

Nie zameldować tego to byłaby największa głupota: Gdyby sami to stwierdzili, czy teraz czy dopiero za jakiś czas, mogłoby to mieć dla Ciebie konkretne konsekwencje. A zaufanie straciłabyś na pewno.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
3 7

Ot, spora część Polskiego społeczeństwa. Znalezione, nie kradzione. I najczęściej dotyczy to ludzi, którzy w sklepie kłócą się o każdą promocję lub targują na bazarze o grosz na kilogramie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

Ktoś by znalazł chciał chronić dupę i masz po pracy. A tak osoba co się pomyliła ma ciepło.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 3

Doszukaliby się. Nawet, jak nie od razu, to przy wprowadzaniu wyciągów z dnia wypłat, ktoś zorientowałby się o pomyłce. No chyba, że robiłaby to ta sama osoba, co wypłaty posyłała i nie odezwałaby się. Ale też do czasu, bo w tych większych i dużych firmach kontrola finansów ma spore znaczenie.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
4 4

Normalne zachowanie. Przykre jest to, że Twoi współpracownicy pewnie skorzystaliby z okazji... A znając życie gdybyś nie oddała i by się o tym dowiedzieli, to pierwsi byliby u szefa 'uprzejmie donosząc'.

Odpowiedz
avatar PsychopathicCountess
2 2

Dawno, dawno temu, gdy mój brat pracował w pierwszym, czy drugim miejscu, czyli w call center, gdzie dostawał umowy co miesiąc, ktoś w jego firmie zrobił głupi błąd, ze sporymi konsekwencjami, mianowicie zdublował przelewy do wszystkich pracowników jego działu, czyli jakichś 150 osób, lekko licząc. Brat zorientował się przy pierwszym sprawdzaniu stanu konta w bankomacie, dzień po wypłacie, i jakieś 1,5h bił się z myślami, czy zgłosić, że dostał dwa razy więcej kasy. Po tym czasie stwierdził, że raz, że to świństwo by było, gdyby nie zgłosił, a dwa, że i tak by się zorientowali, więc zadzwonił jeszcze tego samego dnia. W kadrach oczywiście już się zorientowali, więc podziękowano mu za uczciwość, i poproszono, żeby nie rozmawiał o tym ze współpracownikami do czasu zebrania na ten temat. Na zebraniu dowiedział się, że z tej półtorej setki tylko 80 osób zgłosiło nadprogramową kasę. Nikt przed nikim się nie przyznawał - ci którzy zgłosili, zostali poproszeni o dyskrecję, pozostali najwidoczniej łudzili się, że pomyłka dotyczy tylko ich, i że się nie wyda, poza tym w pracy nie bardzo mieli jak ze sobą gadać, nie było czasu, a na przerwy chodzili osobno, albo po dwie osoby maks. Możliwe, że jakieś pojedyncze osoby coś tam sobie przekazały, ale ogólnie była cicho-sza. Zabranie zostało zwołane na dwa dni przed kolejną wypłatą, i osoby, które chciały zachachmęcić, wyszły z niego bardzo oburzone, bo firma rozwiązała sprawę tak, że ci, którzy zgłosili od razu, zostali poproszeni o zwrot nadwyżki, ci którzy zorientowali się później, i zdążyli już "napocząć" tę kasę, naliczono ten przelew na poczet kolejnej wypłaty, tak samo jak tym, którzy tego nie zgłosili, ale im dodatkowo nie przedłużono umów - dlatego zebranie odbyło się tak późno. Niektórzy podobno próbowali tłumaczyć, że nie sprawdzali stanu konta, i dlatego się nie zorientowali, niestety wtedy jeszcze dostawali pocztą, lub do rąk od bezpośredniego przełożonego druk RMUA, na którym gołym okiem było widać, że coś jest grubo nie tak, poza tym firma specjalnie czekała cały miesiąc na uczciwość pracowników (podobno ostatnia osoba zgłosiła się dzień przed zebraniem). Nie mam pojęcia jak to wyglądało od strony prawnej, bo miałam wtedy jakieś 13 lat, ale nadal podoba mi się podejście firmy. Coś na tym na pewno stracili, bo w każdym miesiącu zdarzały się osoby, które poprostu znikały, i więcej nie przychodziły, ale jak pomyślę o minach tych wszystkich "cwaniaków", to mi się robi cieplej na moim wrednym serduszku :D

Odpowiedz
Udostępnij