Niektóre rzeczy zrozumie się dopiero po latach.
Za dzieciaka mieliśmy ekipę na osiedlu. Było nas siedmioro, wszyscy z klasy średniej, przynajmniej jedno z rodziców pracujące, nikomu nic nie brakowało, nikt nie klepał biedy.
Co roku jeździłem z rodzicami na wczasy, 2-3 tygodnie. Któregoś razu, gdy wróciłem, koledzy wymyślili sobie zabawę. Otóż udawali, że mnie nie ma. Przychodziłem, witałem się, a oni zero reakcji. Mówiłem do nich - zero reakcji. Ostentacyjnie mnie ignorowali, jakbym nie istniał. Było mi bardzo przykro i smutno. Zabawa ta trwała kilka dni, potem im się nudziło i wszystko wracało do normy, ale tak im się spodobało że zaczęli to robić co roku.
Dopiero jako dorosły zrozumiałem prawdopodobne motywy jakimi się kierowali. Mianowicie ich rodzice jeździli na wczasy sami, a ich podrzucali babciom i dziadkom albo wysyłali na kolonie. Choć to nie moja wina, że rodzice mieli ich w dupie i nie powinni się na mnie za to mścić, to zrobiło mi się ich żal...
dzieciństwo rodzice
Tysiące dzieci jest gnojonych z różnych powodów. Wiele z nich ma depresje, popada w nałogi, samookalecza się. A ty płaczesz na piekielnych, bo koledzy cie ignorowali przez kilka dni. Nie masz jakichś prawdziwych zmartwień? No nick pasuje idealnie, bo straszna faja z ciebie.
Odpowiedz@Puszczyk: Jak by Ci tu... Ogólnie, to zazwyczaj się zgadzam z Twoimi komentarzami - ale tu, to ostatnie zdanie - nie. No nie.
Odpowiedz@Saszka999: oooo jakże mi z tego powodu.....wszystko jedno.
Odpowiedz@Puszczyk: co do ostatniego to kapitanbomba.fandom.com/wiki/Kutonapletes to nie byle jaki tam kosmita, jak Skur_wol czy Kur_winox kapitanbomba.fandom.com/wiki/Kategoria:Kosmici
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: uśmiałem się :D
OdpowiedzJa jeździłam na kolonie przez cała podstawówkę i wspominam to bardzo dobrze. Rodziców miałam na głowie cały rok, fajnie było od siebie nawzajem odpocząć :D
Odpowiedz@singri: Kolonie - słowo znienawidzone. Właśnie w okresie podstawówki. Za bodaj trzecim (a może już po drugim?) razem nastąpił stanowczy protest. Liceum - obozy. Oh yeah - to je ono! I, żeby było śmieszniej, środowisko "podstawówki" nie miało kompletnie nic wspólnego ze środowiskiem "kolonie"... ;-)
Odpowiedz@Saszka999: No towarzystwo wspominam kiepsko, ale co się człowiek po górach nałaził, to jego :D
OdpowiedzBrakuje ostatniego akapitu, w którym dziki po latach udziela „frajerom” lekcji życia
Odpowiedz@Crannberry Haha dokładnie o nim pomyślałam po przeczytaniu tej historii:) Dziki na 1000%:)
OdpowiedzWstrząsające!!! Z terapeutą już to przepracowałeś?
OdpowiedzTak, na pewno zrozumiałeś wszystko. Po latach przyszło oświecenie, że nie było innego wyjaśnienia niż zazdrość. Dzieciaki potrafią wpaść na durne zabawy i ignorowanie jest jedną z wielu.
OdpowiedzTak, dla dzieciaka na piekielne, ale sądzę, ze dorabiasz tutaj ideologie. Też miałam taką zabawę na młodszym i starszym bracie. Czemu to robiłam? Bo sie zabawnie irytowali
Odpowiedz@livanir: też tak sądzę. Nieobecność autora po prostu była czasem, w którym mogli na to wpaść i to omówić. Przy nim by raczej nikt o tym nie myślał. Gdyby chodziło o zazdrość, to dzieciakom w takim wieku (i przez tyle lat, w końcu nie zrobiły tego raz), coś by się w końcu wyrwało na ten temat.
OdpowiedzO, widzę męską wersję "nie mam koleżanek, bo jestem za ładna" :D
OdpowiedzProblemy bogatego świata...
Odpowiedz"klasa średnia", obśmiałem się
Odpowiedzna pierwszych koloniach bylam jako opiekunka, chociaz moi rodzice to tzw. klasa srednia, wyksztalcenie techniczne, ojciec stanowisko kierownicze troche nie rozumiem ich bolu dvpy
Odpowiedz