O klientach.
Jak ktoś napisał u mnie w komentarzu, że obsługa klienta leci na łeb na szyję.
Ano leci przez samych klientów.
Oto klika przykładów skarg.
-Kupiłem u was farbę, ale w sklepie xxx jest w promocji o 2 zł taniej- oddajcie różnicę.
-Kupiłam farbę, ale kolor mi się nie podoba- chcę zwrotu kasy.
(farba na ścianach)
-Rozpuszczalnik zmywacz trzeba dokupić? Powinny być w komplecie. ( Tak razem z pędzlami folią i malarzem)
-Farba wydziela nieprzyjemną woń
-Nie wyszło, bo kolega powiedział, że on robił tak a nie jak w instrukcji- oddajcie kasę.
-Kupiłem kostkę na podjazd i się rozlazła- oddajcie kasę. A przygotował Pan grunt? Nie, położyłem na trawnik.
-Zamówienie cement worki 25 kg koszt jednego 11 zł. Facet potrzebuje 15 worków czyli wychodzi 165 zł. Ok, proszę dowieźć tu i tu. Ok, to będzie 205 zł. To dojazd płatny przy takiej KWOCIE??? SKANDAL.
To tylko 1% co doświadczyłem i 99% od osób prywatnych, nigdy wykonawców.
Janusze
Obsługa klienta zawsze będzie dostarczać fajnych historii. Ale. Nie wiem czym spowodowane są minusy, pewnie część to ci twoi klienci dali, ale ja dam za niechlujstwo. Bo zdanie: Nie położyłem na trawnik. Znacząco różni się od zdania: Nie, położyłem na trawnik. Jeśli nie widzisz różnicy to nie pisz więcej.
Odpowiedz@tatapsychopata: Ode mnie minus, bo tych historii nie da się czytać.
OdpowiedzNo czasami może się klientowi kolor przestać podobać, jeśli po pomalowaniu wyjdzie zupełnie inny niż w próbniku. I to różnica typu miał być głęboki granat, a po wyschnięciu zamienia się w turkus
OdpowiedzJeśli nie pisałeś, że farba śmierdzi, to pretensja uzasadniona. Przypominam, że wiele osób to alergicy, a to, co śmierdzi w farbie, zwykle jest alergenem albo po prostu czynnikiem drażniącym, przy którym nie da się funkcjonować. Farby hipoalergiczne po wyschnięciu i zwykłym wywietrzeniu pomieszczenia nie śmierdzą.
Odpowiedz@didja: To mógł kup[ic farbe hipoalergiczna a nie strzepic potem twarz że mu smierdzi.
Odpowiedz@didja:są na każdej https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Piktogramy_okre%C5%9Blaj%C4%85ce_rodzaj_zagro%C5%BCenia
Odpowiedz@didja: Ale to że przeciętna farba śmierdzi to raczej wiedza powszechna? I to mówię jako osoba, która w życiu nie robiła żadnego remontu, nawet najmniejszego.
OdpowiedzOpowiastek o klientach jest mnóstwo,czasami witki opadają. Mi najbardziej utkwiła w pamięci historia jak pan kupił do kuchni materiał w kratkę(kiedyś były modne) Kazał pociąć na odpowiednie mu kawałki coby się nie musiał spocić w domu a na drugi dzień przyszedł zwrócić bo mu to -nie konweniuje-z otoczeniem. Jezu a co to znaczy?(Oczywiście w domu do słownika) I nagminne rabacik poproszę oraz kupienie żle i próba zwrotu bo pani he he jakoś,kiedyś to sprzeda.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 października 2020 o 12:46
@Balbina: A mnie najbardziej utkwiła historia, jak facet wymontował świeżo zakupiony kibel, i z nim pod pachą poleciał do sklepu złożyć reklamację, że "co to za badziew jest?", bo jak siada i robi kupę to mu "w dupę chlapi". A jego żonce, z kolei, "chlapiło do pusi" jak robiła siusiu. Zaś, co do "trudnych" słów... Klient mojego kumpla malował biuro i wymyślił, że ściany będą w dwóch różnych, ale współgrających ze sobą barwach. Kumpel ściany pomalował wedle życzenia i - faktycznie - wyszło całkiem niegłupio. Zadowolony z siebie klient powiada "no i miałem rację, panie Piotrze, widzi pan jak te kolory pięknie KOLIDUJĄ? Pan Piotr przyznał klientowi rację...
Odpowiedz@Balbina całe szczęście takiemu klientowi można śmiertelnie wolno i poważnie powiedzieć - "sklep owszem przewiduje zwroty, ale zgodnie z przepisami i regulaminem - rzeczy customizowane lub z wyprzedaży nie podlegają zwrotowi nawet przy zakupie na odległość" :) Mnie zawsze rozwala reakcja takiego klienta - wrzeszczy, piekli się, traci energię, a jak "zaatakujesz" go spokojem i takim no suchym, opanowanym jednostajnym tonem to zamiast się uspokajać tylko się bardziej wqwiać... ale nie ma już argumentów.
Odpowiedz@Armagedon: No ja się wcale nie dziwię, jak cjhlapi po pusi to wadliwy być musi.
Odpowiedz*dowieźć
Odpowiedz