Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Solidnie rozciągnęłam i wygięłam dzisiaj kręgosłup moralny i załatwiłam przyjacielowi L4, ale…

Solidnie rozciągnęłam i wygięłam dzisiaj kręgosłup moralny i załatwiłam przyjacielowi L4, ale jakoś nie żałuję.

Przyjaciel po kilku zakrętach zawodowych trafił do podstawówki. Dzisiaj po południu zadzwonił do mnie i podzielił się relacją z tego tygodnia, bo w tym tygodniu przyszedł nowy uczeń. Od razu zaznaczam, że relata refero, ale przez lata znajomości ani razu nie miałam powodu, żeby zakwestionować przyjaciela wiarygodność.

W poniedziałek dwunastolatek(!) powiedział mu w czasie lekcji, cytuję, "j*b się, p*zdo", kiedy przyjaciel kazał pacholęciu siedzieć w ławce, a nie biegać po sali. Rodzice wezwani do szkoły obrali taktykę obronną "w domu tak nie mówi, więc niech pan nie przerzuca na nas swojego problemu, jego zachowanie w szkole to zmartwienie szkoły".
We wtorek i środę bezczelność (o ile to wciąż odpowiednie określenie) narastała i zainfekowała kilku innych młodocianych, którzy zaczęli wyzywać personel dydaktyczny, administracyjny i techniczny. Młodsze wiekiem, stażem i zahartowaniem w bojach nauczycielki podobno wychodziły z płaczem.

Tutaj chciałabym oddać honory i przekazać wyrazy współczucia sprzątaczce, która, słysząc od w-zasadzie-już-nie-dziecka "ruszaj się, gruba śmieciaro" nie zatłukła gnoja miotłą, tylko wzruszyła ramionami i powiedziała, że gorsze rzeczy w tej pracy przeżyła.

Na szczęście, jak relacjonował przyjaciel, połowa rodziców z grupy wezwanej w trybie natychmiastowym wykazała się zrozumieniem sprawy, jednak druga połowa rozłożyła ręce "bo panie, w domu jeszcze gorzej!", a trzecia połowa, w której rej wiodła parka z początku opowieści, skupiła się na głośnym dowodzeniu, że to przecież nie wina ich dzieci, tylko szkoły, że na takie coś pozwala(sic!), więc o co w zasadzie ma się do nich pretensje. Przyjaciel przyszedł do pracy o godzinie 7 rano i wyszedł z niej po 18, bo tak długo ciągnęła się przepychanka "ale moje dziecko ma prawo do wolności wypowiedzi i swoich poglądów".

W czwartek przyjaciel znowu został zwyzywany od "frajerów, poj*ebów, miękkich fiutów i ciot" przez wiadomego ucznia. Na szczęście wcześniej inne dziecko z klasy uprzedziło go, że niebożątko przechwalało się w szatni, że jak ktoś je w tej szkole choćby złapie za ramię z kadry, to rodzice tego kogoś przeciągną przez wszystkie możliwe sądy. Przyjaciel wie, że w konflikcie "małoletni-dorosły" w sprawie o pobicie dorosły jest na pozycji wyjściowo przegranej, więc zacisnął zęby i zgłosił dyrekcji, że oddaje sprawę do prokuratury, bo w końcu znieważenie funkcjonariusza publicznego.

Dzisiaj od rana dyrekcja prośbami, płaczem i groźbami próbowała go przekonać, żeby tego nie robił. Pomysłów na poprawę sytuacji dyrekcja nie ma, ale za to wie, że najwyraźniej przyjaciel - cytuję - "nie nadaje się do tego zawodu", skoro jest, ponownie cytuję, "taki przewrażliwiony". Po takim dictum przyjaciel tylko umocnił się w postanowieniu, że zniewagę zgłosi. Dyrekcja rozpłakała się, że w ogóle nie myśli o dobru szkoły i kazała mu pakować manatki - od nowego roku, bo nie ma nikogo na jego miejsce.

Facet pracuje w tej szkole od 5 lat. Dzieciak jest tam tydzień, a to jego dziewiąta(!) podstawówka i nie powtarzał żadnej klasy.

Ktoś mógłby zapytać, gdzie szkolny pedagog. Nie ma, bo szkoła zatrudnia psychologa, więc przepisy pozwalają nie zatrudniać pedagoga. Pani psycholog w lipcu urodziła dziecko, a na ogłoszenie o tym, że szkoła zatrudni kogoś na zastępstwo na rok nikt nie odpowiedział (byłabym zdziwiona, gdyby było inaczej), więc psychologa też nie ma.

Uznałam, że wolę sięgnąć po znajomości i załatwić kumplowi zwolnienie lekarskie niż odwiedzać go w areszcie, bo choć - w porównaniu choćby ze mną - jest ucieleśnieniem cnoty cierpliwości, to nawet jemu niedługo ta cierpliwość się skończy i jak przywali bachorowi, to ino roz, zdecydowanie nie za niewinność, ale przecież dzieci bić nie wolno. Szkodliwość społeczną oceniłam na jakby nieporównywalnie mniejszą.

Szkoda tylko, że zabawę w chorobę trzeba będzie ciągnąć do końca wakacji, bo dyrekcja nie zgodzi się na odejście za porozumieniem stron (przyjaciel mówi, że wciąż brakuje im ponad 15% minimalnego stanu kadrowego, bo nikt tam nie chce iść do pracy), a odejść ze szkoły może tylko 31 sierpnia. Cóż, pożyjemy, ponarzekamy na zdrowie, poczekamy, bo w cudowną przemianę wewnętrzną młodocianej patolni i jej rodziców nie uwierzę, póki nie zobaczę.

by Ursueal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Meliana
13 13

Bardzo, ale to bardzo popieram kolegę i trzymam kciuki - z taką patolą trzeba walczyć. Boje się tylko, że jak już spotkają się w sądzie, to będzie słowo przeciwko słowu, bo inni nauczyciele pójdą linią "nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem"... Dla dobra szkoły i posady, oczywiście :/

Odpowiedz
avatar plokijuty
8 8

@Meliana Cóż stoi przed nagrywaniem takich dzieciaków. I wtedy nie będzie słowo przeciw słowu...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

@plokijuty: ziwie sie, ze jeszcze tego nie zrobil, skoro zprawa jest powtarzalna chociaz w sumie ma tez cala klase swiadkow no ale nagranie to twardy dowod

Odpowiedz
avatar Meliana
-1 1

@plokijuty: Wydaje mi się, że prawo - czy przypadkiem nie jest tak, że nagranie wykonane bez zgody nagrywanego nie może być dowodem w spawie sądowej? Dodatkowo od czasu wprowadzenia RODO większość szkół ma w regulaminach wpisany zakaz robienia zdjęć i nagrań na terenie szkoły bez pisemnej zgody nagrywanych oraz dyrekcji. Już widzę, jak szczyl, wespół w zespół z rodzicami, taką zgodę wydaje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

"W poniedziałek dwunastolatek(!) powiedział mu w czasie lekcji, cytuję, "j*b się, p*zdo"," W mojej podstawówce, czwartoklasista złamał woźnemu rękę drzwiami od boksu w szatni. Na każdym etapie edukacji były dragi i wiadomo kto handlował. Każdy też wiedział, że spłuczka, jak sama nazwa wskazuje, służy do schładzania flaszki, a najskuteczniejszy sposób na stres opatentowany przez dziewczyny z czerwonymi paskami z mojej klasy, to nerwosol na wacik wsadzony w tyłek. Począwszy do gimnazjum, wyzwiska wobec niektórych nauczycieli przez zacne grono szkolnej patologii, to była 'norma'. Tu się od dekad nic nie zmienia. Umknął ci słynny kawałek 'patointeligencji' ?

Odpowiedz
avatar Etincelle
15 15

@Lobo86: zmienia się jedno: podejście rodziców. Oczywiście kiedyś też zdarzali się tacy, co wychodzili z założenia, że "to pomyłka, a ich dziecko nigdy by tak nie zrobiło", ale obecnie jest ich coraz więcej. I jak lubię uczyć, tak nauczycielką bym nie została. Między innymi z tego powodu. Drugi - to związane ręce, bo właśnie ciągle się słyszy o dyrekcji tuszującej wybryki uczniów, byle tylko spokój był. Ja bym nie wytrzymała w pracy, w której nie mam - do pewnego stopnia choćby - wolnej ręki, jeśli chodzi o reakcję. Kiedy pracowałam jako ratownik - żadnych problemów, bo pato dzieciaka mogłam z basenu wywalić. Rodzice się skarżą? Świetnie, kierownik mnie jeszcze pochwali za reakcję. Uczę na nartach - świetna sprawa, jak ktoś przegina, to przerywamy lekcję, dzieciak wraca do mamy i niech się tłumaczy, dlaczego przepadły pieniądze. Nie chce się ruszyć? To niech leży przez godzinę na śniegu, ja popatrzę. Skargi? Ależ bardzo proszę, właściciel się pośmieje, koordynator obroni. Więc, no... Gdybym nagle miała mieć kontakt z taką patolą i nie miałabym możliwości reakcji... Nie dla mnie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

Rodzice zawsze stawali w obronie dzieci (choć z wyjątkami), ale 'system' wtedy wydawał się nie być na tyle bezradny jak obecnie.

Odpowiedz
avatar jotem02
7 11

@Lobo86: Pamiętam, jak dawno temu ojciec ganiał swojego gówniaka naokoło stołu w pokoju nauczycielskim. Walił na oślep, tak że była duża szansa, że ktoś z nas też dostanie. Argumentacja: To taki wstyd mi przyniosłeś, że prefesur mnie, porządnego człowieka, do szkoły wezwał. Tak było i to se nie vrati. Teraz jest rozczeniowość i niewinność. Jeden z rodziców grozi sprawą sądową za prośbę o noszenie maseczki w przestrzeni wspólnej. Cyrk na kółkach!

Odpowiedz
avatar Etincelle
9 9

@Lobo86: nie, na pewno nie tak często, co obecnie. Teraz rodzice coraz bardziej pieszczą się z dziećmi i oczekują tego od innych, co w przypadku dzieci niegrzecznych przynosi taki efekt. Ja to dostrzegam na podstawie zaledwie 10 lat, więc co muszą widzieć osoby uczące o wiele dłużej?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@jotem02: ten przykład patologii ma dowodzić czego? Że kiedyś to niby było lepiej? @Etincelle: bo to są ci rodzice, co to za dzieciaka sami musieli przed pasem i sznurem od prodiża uciekać.... ;)

Odpowiedz
avatar nyktimene
11 11

@Etincelle: Paradoksalnie - dziś w dobie koronawirusa jest doskonałe rozwiązanie - dziecko, które odnosi się wulgarnie do uczniów i nauczycieli można wysłać na przymusowe nauczanie zdalne (obawa o demoralizację kolegów). Niech rodzice sami kombinują, jak wtłoczyć dziecku do głowy potrzebną wiedzę i zapewnić mu odpowiednią opiekę na czas swojej pracy.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
3 5

@nyktimene: Na jakiej podstawie? Dyrekcja jest ubezwłasnowolniona, sanepid rządzi.

Odpowiedz
avatar nyktimene
4 4

@Bubu2016: Na tej samej podstawie, na której dziewczynkom z podstawówki, które zaszły w ciążę dyrekcja zazwyczaj organizowała nauczanie indywidualne w ostatnich miesiącach przed rozwiązaniem. Dziecko o ukończenia 18 roku życia ma prawo do nauki, jednak w szczególnych okolicznościach o formie tej nauki decyduje dyrekcja placówki. Jeśli dziecko nie jest w stanie dostosować się do reguł panujących w szkole, opisanych regulaminem szkoły (a powtarzające się codziennie przypadki używania inwektyw w stosunku do pracowników szkoły sugerują, że dziecko nie zna podstawowych zasad współżycia społecznego), dyrekcja ma obowiązek zorganizowania takiego trybu nauki dla dziecka, który nie bedzie zakłócał normalnego funkcjonowania placówki. Jeżeli dziecko posiada opinię/zaświadczenie poradni psychologicznej o konieczności specjalnego traktowania, szkoła powinna wdrożyć zapisane w niej zalecenia, jeśli nie - ma wolną rękę. Na dzień dzisiejszy nauka zdalna jest RÓWNOPRAWNĄ formą edukacji, sanepid może nakazać jej zastosowanie w przypadku choroby zakaźnej, jednak nie może jej chyba zabronić w przypadkach nie związanych z epidemią.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
0 0

@nyktimene: Jeżeli.

Odpowiedz
avatar Balbina
11 11

Szkoda że nie nagrywał wrzasków i inwektyw gówniaka. Dziś rozmawiałam z babką pracującą w sekretariacie podstawówki to włos mi się jeżył na głowie. Przodują rodzice w roszczeniowości wobec szkoły i nauczycieli. I braku jakiegokolwiek wychowania swojego potomstwa.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 8

bardzo dobrze zrobil zglaszajac zniewage, jestem calym serduszkiem za nim mogl tez nagrac typka i zglosic demoralizacje z Ustawy o postepowaniu w sprawach nieletnich- rodzice dostaliby kuratora, to moze troche bardziej by sie pacholeciem zajeli mam wrazenie, ze dopiero kroki prawne takim dzbanom dotra do glupich lbow

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 7

@bazienka: Kiedy właśnie NIE zgłosił, tylko uciekł na zwolnienie dając łobuzowi satysfakcję.

Odpowiedz
avatar bazienka
6 6

@Bubu2016: jak ma zwolnienie chodzace, nic mu nie przeszkadza zlozyc zawiadomienie o przestepstwie a w sadzie pracy bez problemu wybroni sie od dyscyplinarki za obrone siebie i swoich praw

Odpowiedz
avatar bembenek
8 8

@bazienka: Ale nauczyciel jako funkcjonariusz publiczny, jest chroniony przez prawo w czasie wykonywania obowiązków służbowych. Należy wzywać policję. Płacz dyrektorki wskazuje, że nie nadaje się na taką funkcję. Gówniak powinien mieć kuratora - to może rodzice by trochę otrzeźwieli. Dyrektorka wcale nie musiała przyjmować go do szkoły, to była jej dobra wola.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@bembenek: oczywiscie :) serdecznie radze wszystkim w tej sytuacji nagrywac taie zajscia i reagowac od razu

Odpowiedz
avatar Ohboy
-2 2

Taki język jest normalny w podstawówce, było tak nawet przed likwidacją gimnazjów. Oczywiście nie są to większości (w szkołach nie-patologicznych), ale takie dzieciaki bardzo często się trafiają. I jeszcze nie słyszałam od żadnego nauczyciela, żeby rodzice przyznali, że to ich wina. Gdzie czasami przy rozmowie przez telefon słychać, jak ktoś dorosły rzuca w tle kur*ami :D

Odpowiedz
avatar nyktimene
8 10

@Ohboy: Ale to są dwie zupełnie odrębne sprawy: używanie wulgarnych wyrażeń a lżenie kolegów i dorosłych. Są środowiska, w których wyrażeń na k... i ch... używa się nagminnie, jednak za odezwanie się bez szacunku wobec dorosłego dzieciak dostanie po mordzie i nikt po jego stronie nie stanie. Z drugiej strony są uczniowie tacy, jak kolega z klasy mojej córki, którzy potrafią powiedzieć pani woźnej "ty tu jesteś od mycia kibli, a nie od rozkazywania mi", a nauczycielce "jakbyś miała IQ wyższe od ameby, to by cię przyjęli na kasę w Biedronce i nie musiałbym się z toba męczyć". Też dwunastolatek.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 3

@nyktimene: Niekoniecznie, ponieważ często w takich domach zwracanie się do kogos per "ch*ju" często jest na porządku dziennym i nikt tych dzieciaków nie uczy, że nie wolno tak mówić do kolegów/nauczycieli. Ba, czasami rodzice sami tak mówią o nauczycielach w domu, a dzieciaki przenoszą to do szkoły. Dzieciaki uczą się braku szacunku do innych w domu. Poniżanie sprzątaczek jest niestety na porządku dziennym, ale one często potrafią, i mogą się odgryźć. Z nauczycielami jest gorzej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 17

Wezwać policję, szkoly robią wszystko by tego nie robić, jest tez zawiadomienie sądu rodzinnego o dolnej demoralizacji

Odpowiedz
avatar bazienka
8 10

@miyu123: takie bydle nie tworzy sie w jeden dzien, to lata zaniedban wychowawczych i ide o zaklad, ze bylo prane w domu

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-5 17

Trzeba w trybie natychmiastowym przywrócić kary cielesne. I nie ma że humanitaryzm, że dzieci bić nie wolno, że to patologia. Patologia rodzi się w szkołach gdzie woźna nie może celnym i wyćwiczonym przez lata ciosem mokrej szmaty przylać gnojowi tak żeby się nogami nakrył. Patologią jest niemożliwość wyegzekwowania szacunku dla nauczyciela w dowolny sposób, łącznie z przylaniem linijką po łapie, lub nawet w gorszych przypadkach rózga po dupie. Patologią do kwadratu jest danie możliwości ciągania po sądach nauczycieli którzy wyprowadzeni z równowagi przez gnoja kretyna, dzieciątka dorosłych kretynów przylali takiemu w łeb. I żeby mi tu nikt nie wyjeżdżał że tak nie można. Można. Chodziłem do podstawówki w latach siedemdziesiątych, a szkoła średnia to osiemdziesiąte. Wtedy jakoś i szacunek do nauczyciela był, i woźną się szanowało i nawet niektóre lubiło i spokój na lekcjach był. Patoli nie brakowało, oj nie, Grochów i SP60 to nie oaza była, ale nikt nie ośmielał się świrować w taki sposób.

Odpowiedz
avatar Rakel
5 19

@tatapsychopata: głupota totalna. Przemoc w stosunku do dzieci nigdy nie nauczy ich niczego innego niż przemocy. Efekty lania starszych pokoleń w szkole oglądamy właśnie teraz. Nauczył się jeden z drugim że to jedyna i słuszna droga, a potem pozakładali rodziny, mają dzieci i przekazali im właśnie takie prawdy życiowe jak wyżej głoszone. Żonę też bijesz jak jest niegrzeczna?

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 24

@Rakel: No i mamy pierwszą nierozumną. Nie przemoc, tylko konsekwentne i stanowcze egzekwowanie posłuszeństwa i karności. Wyciągasz idiotyczne wnioski z rzeczywistości. Od wieków nauczyciel mógł linijką po łapie przylać. Tak? Od wieków uczniowie nauczycielom śmietniki na głowy wsadzali? NIE. Gdy zakazano "przemocy" zaczęły się śmietniki. Rozumiesz? I bez wycieczek osobistych durna babo, to że ciebie mąż bije to NIE znaczy że każdy mąż bije każdą żonę. Dzieci też nie biłem, nie było trzeba, bo ja umiem wychować tak że nie trzeba. A jak ty nie umiesz to znaczy że sama masz patologicznych rodziców. Podoba ci się takie wyciąganie wniosków?

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 14

@tatapsychopata: Masz zerową wiedzę na temat psychiki i jeszcze się tym chwalisz.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-5 15

@Ohboy: Lepsza moja zerowa niż twoja ujemna. Co ty jesteś że masz czelność się odzywać?

Odpowiedz
avatar janhalb
-3 9

@tatapsychopata: Zamknij się, trollu. Nudny jesteś.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
0 4

@janhalb: Lepiej być nudnym niż głupim.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-2 2

@janhalb: Zapraszam nawkładać. Spróbuj. Za cienki jesteś w uszach.

Odpowiedz
avatar janhalb
-2 2

@tatapsychopata: Co Ty, trollu wiesz o moich uszach… :-)

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@janhalb: @tatapsychopata: jeden i drugi siebie warci jak ten chlopiec w historii, poziom ten sam

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-1 3

@bazienka: A ciebie ktoś o coś pytał?

Odpowiedz
avatar Bubu2016
7 7

Szkoda, że nie zgłosił do prokuratury, oj szkoda.

Odpowiedz
avatar Ursueal
6 6

@Bubu2016: Zgłosił. Dzisiaj rano wysłał zawiadomienie.

Odpowiedz
avatar bembenek
-1 1

Nauczyciel może zwolnić się w każdej chwili, za wypowiedzeniem. Jako powód rozwiązania stosunku pracy podać - brak bezpieczeństwa w czasie lekcji. Wart podejść do prawnika, na pewno dokładnie sprecyzuje przyczynę.

Odpowiedz
avatar Ursueal
2 2

@bembenek: ten temat był wałkowany od czasów strajku. Nauczyciel zatrudniony na czas nieokreślony może odejść za wypowiedzeniem umowy o pracę z własnej strony wyłącznie z końcem roku szkolnego, w którym upływa mu trzymiesięczny okres wypowiedzenia, a rok szkolny kończy się 31 sierpnia. Wyjątkiem są placówki, w których nie przewidziano ferii szkolnych. Sądy pracy prawomocnie orzekały, że "odwrócona dyscyplinarka", czyli odejście z winy pracodawcy w przypadku nauczycieli nie ma zastosowania, bo nie przewidziano tego, kiedy wyłączano regulacje prawne zatrudniania nauczycieli z Kodeksu Pracy do odrębnych ustaw, czyli nawet jakby nauczycielowi nie płacili i bili go po mordzie, to sam rozwiązać umowy o pracę nie może.

Odpowiedz
avatar bembenek
-1 1

@Ursueal: Jest możliwość rozwiązania stosunku pracy za porozumieniem stron.

Odpowiedz
avatar dmm
0 0

Czy nie można tak po prostu wyrzucić gówniarza ze szkoły? Domyślam się że to nie jest takie proste skoro dyrekcja woli kazać nauczycielom poradzić sobie samym. Oświeci mnie ktoś?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 października 2020 o 15:50

avatar fursik
4 4

@dmm: Nie można, jeśli jest to jego szkoła obwodowa. A nawet jeśli nie jest, rodzic musi przynieść zaświadczenie, że dziecko zostało zapisane do innej szkoły - dopiero wtedy może zostać skreślone z listy uczniów w poprzedniej placówce. Jest obowiązek edukacyjny, dziecko nie może być przez nawet jeden dzień niezapisane nigdzie. Co to w praktyce oznacza? Że jeśli się rodzic uprze i nie zapisze dziecka nigdzie indziej, to wyrzucić nie można, chyba że małoletni zostanie przymusowo umieszczony np. w zakładzie poprawczym lub placówce specjalnej.

Odpowiedz
avatar Ursueal
2 2

@dmm: z publicznej podstawówki nie można, bo to naruszenie konstytucyjnego prawa do edukacji. Można co najwyżej złożyć wniosek do kuratora, żeby znalazł dla gnojka inną szkołę, ale papierologia trwa tyle, że jak zaczną teraz w październiku, to do wiosny akurat skompletują wniosek i potem cyrk zacznie się w innej szkole. Łatwiej jest, kiedy decyzja o odgórnym przeniesieniu jest sprzężona z postanowieniem sądu rodzinnego, ale to z kolei zupełnie inny problem, bo sądy rodzinne mają takie same opóźnienia i przewlekłości postępowań, jak wszystkie inne.

Odpowiedz
avatar dmm
0 0

@fursik: @Ursueal: a coś takiego jak zawieszenie w prawach ucznia?

Odpowiedz
avatar fursik
0 0

@dmm: Absolutnie nie można np. zakazać przychodzenia do szkoły, uczestniczenia w zajęciach (także pozalekcyjnych czy świetlicowych). Można natomiast np. zabronić mu udziału w wycieczkach, zabawach szkolnych, ale taka sytuacja musi być przewidziana w statucie szkoły z dokładnie określonymi okolicznościami podobnego zawieszenia. A nawet jak masz wszystko prawnie i w dokumentacji na 100% czyste, to i tak spodziewaj się skargi do kuratorium, jeśli rodzic jest taki, jak w tej historii.

Odpowiedz
avatar blondynakaryna
-2 4

Nie ma czegos takiego jak 'trzecia polowa'.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
7 7

@blondynakaryna: Jest. To jest trzecia flaszka wódki 0,5l. Jeśli oczywiście pijemy z umiarem, bo jak nie to mamy flaszki 0,7 i wtedy masz rację.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
4 4

@tatapsychopata: Nie, no jak. To jest trzecia połówka przecież. A jak ktoś akurat ma jedną 0,5 i jedną 0,7, to nawet może mieć większą połówkę.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
2 2

@eulaliapstryk: Jak ktoś ma jedną 0,5 i drugą 0,7 to znaczy że nie przemyślał do końca życia swego... ;-)

Odpowiedz
avatar janhalb
11 13

Może się wyłamię, ale ja w tej historii widzę tylko jedną osobę naprawdę piekielną. Gówniarz jest po prostu rozpuszczony i nie zaznał wychowania. Rodzice to patologia, nie rozumiejąca konsekwencji swoich zaniedbań. Ale naprawdę piekielna jest tu dyrekcja. Bo to właśnie dyrekcja po PIERWSZEJ takiej akcji powinna NATYCHMIAST wezwać policję / złożyć zawiadomienie do prokuratury (znieważenie urzędnika państwowego etc). Naprawdę SĄ metody na okiełznanie takiego gnojka i jego rodziców też bez stosowania przemocy i użalania się, że nie można mu przylać tak, jak "za dawnych, dobrych czasów". I te metody potrafią być bardzo skuteczne, tylko trzeba je STOSOWAĆ.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@janhalb:Podaj mi conajmniej trzy metody. Skuteczne.Tylko nie po lepkach i oblepione sloganami. Konkretnie.Zebym mogła je zastosować. Plizzzzzzzzzzzzzzzz

Odpowiedz
avatar mpopo
2 6

Źle postąpił Twój Kolega uciekając i pokazując bezsilność. Jestem z pokolenia 78” i pamiętam stalinowski rygor w szkołach i metody które sprawiały, że była dyscyplina. Po pierwsze: Zostać i uwalić go na drugi rok. To już wystarczy aby paro rodzina miała problem a chłopak w środowisku szkolnym wyleciał by z obiegu. Zgłosić go do Kuratorium, kiedyś można było dostać tz. "Wilczy bilet" na wszystkie podstawówki w mieście. Zostanie mu tylko szkoła specjalna i ciekawy wpis w aktach. Takich kolegów nazywaliśmy „spadochroniarze” . Powtarzali po 3-4 razy 6-7 klasę. Nie wiem co naucza kolega, ale przecież można zrobić dużo lepszy użytek z broni psychologicznej metodą „Dziel i rządź”. Jeśli chłopak jest chamski i to imponuje klasie która go popiera to należy sprawić aby klasa przestała go szanować. Tak jest w wojsku.” Przez Kowalskiego wszyscy teraz robicie po 70 pompek. „ Albo „Przez Kowalskiego macie co drugi dzień kartkówkę” Przecież reszta klasy mu wpie….doli po zajęciach. Tak było w latach 80”.

Odpowiedz
avatar Leme
2 2

Szkoda dzieciaka, ewidentnie przydałby mu się psycholog i porządna praca nad sobą, a jeśli rodzice ignorują problem to nie wiem czy dziecko wyjdzie na ludzi, na razie się chyba nie zapowiada. Może sprawa sądowa ich zachęci do zajęcia się własnym potomkiem, zwłaszcza że to co wyprawia odbija się na innych.

Odpowiedz
avatar Rungis
1 3

Odpowiedzialność zbiorowa załatwiłaby sprawę. Na bezczelne zachowanie ucznia - niezapowiedziana kartkówka z 3 ostatnich lekcji i/ lub pracy domowej. Klasie powiedzieć, że za tą kartkówkę mogą podziękować koledze. Do domu zadawać przeczytanie i nauczenie się definicji na następne zajęcia, żeby uniknąć opóźnienia w realizacji materiału. Młodzież potrafi być bezwzględna i dość szybko utemperowałaby jednego osobnika, przez którego miałaby więcej pracy. Na awantury rodziców - przy rodzicach poprawianie oceny z kartkówki. Zaliczy - to zaliczy. Nie, to nie. Każda kartkówka to osobna partia materiału... Odpowiedzialność zbiorową zastosowałam raz na kolonii - więcej nie musiałam. Grupa była już pod kontrolą.

Odpowiedz
avatar lily789
-1 1

Mnie tylko zastanawia jak nauczyciel z wieloletnim stażem po tygodniu pracy z "patologicznym" dwunastolatkiem może zrezygnować z pracy.. Daje mi to świetny obraz stanu polskiej edukacji.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
0 0

Z jednej strony szkoda, że kolega nie doprowadził sprawy do końca, tylko bryknął na L4, ale szczerze? Nie dziwię mu się... Ojciec był nauczycielem, więc miałem relację z pierwszej ręki o tym jaka patologia postępuje w oświacie. Rodzice traktują szkoły jak przechowalnie i do niczego się nie poczuwają. "Brajanek nie ma za grosz szacunku do nikogo i niczego? No szkoda w ch..., ale to Wasz problem". A dyrekcja wcale nie lepsza. Zamiast stanąć po stronie nauczyciela i zrobić cokolwiek to bronią gnojka jak niepodległości bo płacone mają od sztuki. I skoro dorośli pozwalają na wszystko to w ogóle się nie dziwię Brajankowi. Tylko szkoda, że belfer koniec końców zostaje z tym wszystkim sam i boi się jakkolwiek postawić klasowemu chuliganowi bo ledwo go dotknie i sprawa będzie zgłoszona wszędzie gdzie się tylko da...

Odpowiedz
avatar iks
0 0

Jak tam sytuacja z prokuraturą? Coś z tego wyszło?

Odpowiedz
Udostępnij