Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeszcze o uczciwości ludzi. Klient firma budowlana, wygrał przetarg na remont 300m…

Jeszcze o uczciwości ludzi.

Klient firma budowlana, wygrał przetarg na remont 300m chodnika
(nowe płyty kupował u mnie, bo mogłem jako pośrednik zagwarantować mu, że płyty zamówię i przetrzymam u siebie a on tylko podjeżdża i bierze co potrzebuje)

No i stwierdził, że ludzie są niesamowici.

Koło tego chodnika są ogródki działkowe. Pracownicy firmy zerwali płyty przed weekendem i mieli w poniedziałek wywieść.
Po weekendzie nie ma ani jednej całej zerwanej płyty tylko połamane zostały.

Działkowcy wszystko zabrali ot tak bez pytania.

działkowcy

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
2 12

Ale te płyty to i tak śmieci - gruz budowlany. A z 300m metrów to nawet niewiele do odzyskania i przerobienia. U mojego stryjka było śmieszniej. Mieli wiadukt kolejowy rozbierać. Lokalna linia, przejazd samochodowy dołem z ruchem wahadłowym. Taki poniemiecki staroć, jeden z wielu. Postawili w piątek zapory, że przejazdu brak, bo wiadukt się rozpada i będą nowy stawiać. W poniedziałek przyjechała ekipa, a tu nie ma wiaduktu i granitowych ścian.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Lobo86: Ale nikt nawet nie zapytał po prostu brali

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@Lobo86: Kupowalam z 10 lat temu po rozbiórkowe płyty chodnikowe w cenie 1.50zł za sztukę, super sprawa

Odpowiedz
avatar shpack
-4 10

@szembor a kogo mieli pytać i kiedy? Był weekend

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@maat_: znajomy rodziny chciał być sprytny, bo potrzebował trochę podnieść grunt pod fundament domku jednorodzinnego. Zostawił otwartą bramę z tabliczką 'przyjmę gruz' licząc na jedną-dwie 'wywrotki'. Całą działkę mu zasypali na wysokość 2 metrów. @szembor: więc albo, jak piszesz buraki, albo nauczeni doświadczeniem zabrali, bo inaczej leżałoby gdzieś z boku. W moim poprzednim miejscu zamieszkania tak chodnik zrobili, że starą kostkę po prostu przerzucili na trawnik pod ogrodzenie ROD. I w dupie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 4

@Lobo86: Jasne, to lepiej ukraść na zapas. Równie dobrze wykonawca mógł mieć jakieś plany na te płyty i wcale nie były to śmieci - tego działkowcy wiedzieć nie mogli.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Ohboy: nigdzie nie napisałem, że 'lepiej ukraść na zapas'. Po prostu mnie to nie dziwi i tyle. Tym bardziej, że typowy działkowicz to emeryt.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
13 13

Wywieźć na litość boską...

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
9 9

Działkowcy to ludzie starsi, zaprawieni w bojach z byłym niesłusznym ustrojem. A to znaczy że potrafią i lubią kombinować, bo wtedy kombinowało się wszystko. No to sobie płytki na chodniczki skombinowali. Nie ma co ryja strzępić...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@tatapsychopata: mamy 2020 rok. Od 30 lat mamy demokrację i kapitalizm. Ile współcześni emeryci pamiętają PRLu z okresu pracy (a nie bycia w szkole) ? 10-15 lat? Trochę było czasu, żeby się przestawić. Ja rozumiem kombinatorstwo emerytów i ludzi starszych, ale z PRLem nie ma to wiele wspólnego. Ot - mentalność narodu.

Odpowiedz
avatar Ichigo1221
2 6

@Lobo86: Upadek ustroju a faktyczna śmierć systemu, to dwie różne rzeczy. Są miejsca ( podobno nierzadko urzędy), gdzie kadra ma średnio 60 lat i w dupie, że sobie komunizm upadł - jak robili 40 lat temu, tak robią po dziś dzień. Kombinatorstwo umrze wraz z tymi ludźmi, czyli, w najlepszym razie, za 20 lat. Bardziej jednak prawdopodobne, że ciągnąć się będzie w mniejszym lub większym stopniu przez pół wieku, bo ci ludzie nie siedzą w enklawie, lecz wychowują dzieci i wymuszają na społeczeństwie dostosowywanie się do ich chorej wizji rzeczywistości.

Odpowiedz
avatar KittyBio
3 5

@Lobo86: Mój dziadek, prawie 90 l. Gdyby mu te płyty były potrzebne - kupiłby flaszkę czystej, zagadał z "kierownikiem" i następnego dnia rana dziadek by sam zabrał wszystkie. Myśle,że zdziwiłbyś się jak mocno PRL tkwi w tych ludziach. Do szpitala idzie to bierze zawsze pół torby czekoladek i jakiś koniaczek, likier - co ciekawe pielęgniarki i lekarze biorą, a w dodatku te jego zgrywanie "biednego emeryta" i mówienie "serduszko" działa na większość. Nic z domu nie wyrzucisz, a jak się coś popsuje to w kółko będzie naprawiał (nawet głupie buty klei). Nowe już mu niepotrzebne, bo to "drogie" ( nie, to nie jest grupa emerytów co nie ma za co przeżyć). Kiedyś robli mu blok. Znaczy ocieplali. Zeszłam do piwnicy po jakiś dżem, a tam wiadra farby, worek tynku czy coś tam (ten baranek). Bo on przedpokój będzie sobie sam robił (miał jakieś 84 lata wtedy). Dał 3 flaszki chłopakom. Na szczeście jeszcze nie skończyli robić i kazałam im zabrać to, bo potem jakies problemy będą. Dziadek przedpokój ma dokładnie ten sam, bo mu szkoda pieniędzy na remont.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Ichigo1221: jak pracownik ma 60 lat, a od 30 lat jest inny ustrój, to ile twoim zdaniem on realnie pamięta z pracy w poprzednim ustroju? No bądźmy poważni. Kombinatorstwo i pijaństwo było u nas 'od zawsze'. Poczytaj trochę zapisów historycznych np dotyczących Kościuszki. :D Albo choćby sprzed wojny, jak to rolnicy się burzyli, że kanalizacja to dzieło szatana i żydów, w celu zabicia polskiego rolnictwa. :D @KittyBio: ale to nie ma nic wspólnego z PRLem. Serio. ZERO. To jest normalna życiowa zaradność i kombinatoryka charakterystyczna dla ludzi biednych. Takie zachowania są mniejszą lub większą normą na całym świecie. Jak chcesz zobaczyć skrawek przeszłości, to popatrz na Komorowskiego i jego słynne polowania, na Ziobrę i jego zakaz lotu nad jego domem i podobne zachowania. Bo, że dziadek zakręcił się i za flaszkę zdobył resztkę materiałów z budowy, to akurat akceptowalna społecznie norma. Patologią by było, jakby ci budowlańcy przez 3 tygodnie z 4 przewidzianych na pracę chlali, a potem odwalili popylinę mieszając gips z cementem, którego połowę by opchnęli na lewo za wódę.

Odpowiedz
avatar KittyBio
1 3

@Lobo86: Moi dziadkowie nigdy biedni nie byli. Wręcz przeciwnie, zwłaszcza w PRL, gdzie kombinatorstwo dziadka i znajomości babci wiele dały. Czekolada, alkohol. mięso i cytrusy to towary, których u nas było jak na lekarstwo. A kartki to był jedyny i właściwy pieniądz. Moja babcia w tamtym okresie chorowała - lekarz nie brał pieniędzy (znaczy też), ale głównie kartki, cielaka przygarnął, trochę spirytu. Kiedy dziadka za kontrabandę złapano (no bo się zachciało im gramofonu i TV - wiesz ile to marek albo dewiz kosztowało :D ), kartki zapłaciły za wypuszczenie. A kartki brały się z wymieniania - ja Ci dam trelinkę, ty mi treblinkę. Ja załatwię przydział mieszkania, ty mi załatw benzynę. I potem lekarz albo inny na lotniczej jeździł... W sklepach niewiele było, ale jak się dało Pani Hani z tamtego osiedla czekoladę, to i w sklepie srajtaśma się znalazła. A Mietkowi kartka na flaszki i cukier, kilka butelek i podjazd na działkę sam się zrobił. Nie wiadomo z czego i skąd.Praktycznie bezgotówko. Dziadek też polował z milicjantami. Jeszcze jak ja się urodziłam, to bażanta czy sarnę jadłam, mimo, ze wśród nich tylko 1miał pozwolenie. A za 2 dziki to dywan babcia kupiła :D Leży do dziś - wełniany, ciepły, chociaż już wytarty miejscami. WIęc wszystko może się przydać, na wymianę. A że za darmo.. To już tylko brać. W czasie wojny z kolei liczyło się złoto. Nie chcesz wiedzieć ile kosztowało sprowadzenie wuja z obozu, gdzie miał iść do gazu albo sprowadzenie ciotki z Kazachstanu. Ile kosztowało złapanie za przetrzymywanie Żydów w stodole. To był czas biedy. Potem już jej nie było i nie ma do dziś.

Odpowiedz
avatar nyktimene
3 3

@KittyBio: No i dam głowę, że ci działkowcy sami sobie tych płyt na działkę nie zatargali - dali to przysłowiowe pół litra "kierownikowi", który im całe płyty powybierał i po godzinach wszystko pięknie pod szopę zawiózł.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@KittyBio: "Moi dziadkowie nigdy biedni nie byli. Wręcz przeciwnie, zwłaszcza w PRL, gdzie kombinatorstwo dziadka i znajomości babci wiele dały. Czekolada, alkohol. mięso i cytrusy to towary, których u nas było jak na lekarstwo. " Przeczysz sama sobie. I mam przeczucie graniczące z pewnością, że po prostu kłamiesz. Ja pochodzę z cholernie biednej rodziny, a jednak było i radio (unitra) i magnetofon szpulowy i telewizor i inne takie. Mój stryj, zwykły robol w fabryce mający na utrzymaniu żonę i kilkoro dzieci mógł sobie pozwolić nawet na Tonsila (swoją drogą, te głośniki dalej działają). Na osiedle regularnie przyjeżdżali okoliczni rolnicy sprzedając mięso, jajka i płody rolne. Słynne, radzieckie telewizory przenośne Junost 402B to nawet jeszcze do niedawna można było kupić na allegro i innym OLX, bo tyle tego w narodzie było....o przyczepkach Niewiadowa nawet nie wspomnę. N126 to tłukli tyle, że klękajcie narody. Piszesz w innym wątku, że pochodzisz z bogatej rodziny, a opisujesz patologiczną wręcz biedę, jakiej tak naprawdę niewielu doświadczyło.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@Lobo86: najpierw rozbiory- kombinowanie potem wojna jedna i druga- kombinowanie obozy- "organizowanie" komunizm/PRL- kombinowanie czego sie spodziewasz? to imprinting pokoleniowy

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@bazienka: ale nie mieszajmy zaradności życiowej i handlu wymiennego z kombinatorstwem. Kombinatorstwem było łatanie dziur w ścianach papierem i szmatami i tylko przykrywanie ich niewielką ilością cementu wymieszanego z gipsem. Albo takie montowanie grzejników, że w całym pionie, na każdym piętrze jest inny i w innym miejscu, bo robotnicy je kradli lub cieli. Tak samo kombinatorstwem było (i w sumie jest) palenie w piecach czymkolwiek (głównie śmieciami). Albo nakładanie kolejnej warstwy papy zamiast jej wymiana na dachu. O puszczaniu rur i elektryki kanałami wentylacyjnymi nie wspomnę. To jest właśnie to kombinatorstwo, które jest zjawiskiem negatywnym. Handel wymienny (ja ci flaszkę ty mi mięso) czy inna zaradność życiowa to są cechy pozytywne. Natomiast jak mi ktoś pisze w jednym miejscu, ze pochodzi z bogatej rodziny i jednocześnie podkreśla, że czekolada, owoce czy alkohol to były dobra luksusowe rzadko dostępne w domu, no to sorry, ale to się kupy nie trzyma.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 1

*wywieźć

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@Bubu2016: tja, wywieść to mozna kogos w pole od wodzenia, nie wiezienia

Odpowiedz
Udostępnij